Moje doświadczenia czytelnicze sięgają jeszcze czasów legendarnego Top Secretu. Mając te kilka lat nie targały mną żadne wątpliwości. Redaktorzy kultowego TS byli dla mnie pierwszą i ostateczną wyrocznią w sprawie oceny gier. Z biegiem lat, ilością przeczytanych tekstów i ocen im towarzyszących coraz częściej gdzieś w mojej głowie pojawiała się myśl – czy zazwyczaj wysokie oceny, którymi recenzenci tak hojnie obdarowują gry nie są zawyżone? Jakby na potwierdzenie moich obaw nawet w Secret Service (którego wtedy czytałem) głośno było swego czasu o dewaluacji ocen i próbie podreperowania ich wiarygodności. Z prób o ile pamiętam niewiele wyszło, a i ja na jakiś czas przestałem się zastanawiać nad tą kwestią. Problem wrócił do mnie, kiedy sam zająłem się pisaniem o grach. I choć staram się być obiektywny zawsze wystawiając ocenę targają mną obawy – czy aby nie oceniam za wysoko?
Tekst ten mam nadzieję stanie się przyczynkiem do szerszej dyskusji nad sensem i wartością, a także kryteriami oceniania gier w pismach i na serwisach im poświęconych. Jak świat długi i szeroki ludzie przywykli do tego, że po każdej recenzji znajduje się jakiś liczbowy wymiernik podsumowujący argumentacje recenzenta. Choć pomysł taki mógł wydawać się dobry na dłuższą metę okazał się pułapką, którą sami na siebie zastawiliśmy. Początkowo niewinne i nic nieznaczące oceny z upływem lat i rozwojem branży stawały się coraz bardziej istotne. Producenci i wydawcy gier szybko zorientowali się, że ta głupia liczba widniejąca na końcu tekstu może zdecydować o być albo nie być ich produkcji, a co za tym idzie o ilości zer widocznych na ich kontach. W ten sposób rozpoczął się wyścig po upragnione 10/10, a tajemnicą poliszynela stały się ciągłe naciski i presja wywierane przez producentów na piszących. Niestety sami piszący jakby podświadomie chcąc się przypodobać producentom coraz częściej zapominają jak szeroką skalą ocen dysponują zamykając się w górnych 30-tu procentach.
Aby rozmawiać o uzdrowieniu należy w moim przekonaniu zdefiniować i zlokalizować chorobę. Problemów w moim przekonaniu jest kilka:
1. Zbyt wybujałe skale ocen – pierwszy i w sumie dość dziwny problem. Z uporem godnym lepszej sprawy wszystkie pisma i serwisu dążą do stosowania skali 100-tu punktowej. Czy to w czystej postaci procentów czy podobnie jak na Valhalli stosując skale od 1 do 10 do dziesiątej części punktu. Od dawna budzi to moje wielkie wątpliwości. Tak wybujała skala doprowadza do zupełnego rozmycia oceny. Czym bowiem różni się gra, która dostała 92% od tej która ma 93%? Ukrzyżujcie mnie, ale nie wiem. Ba! Trudno mi byłoby zdefiniować czym różni się taka która ma 90 od tej która ma 95%, a co dopiero mówić o różnicy jednoprocentowej!!! Głowę dam, że Wy – czytelnicy – też nie wiecie, jednak wszyscy – z uporem maniaka stosują tą skalę. Dlaczego? Tego nie wie chyba już nikt…
2. Ocena nie przystaje do treści recenzji – często spotykam przypadki zupełnej rozbieżności między tekstem recenzji, a oceną ją zamykającą. Powody takiej sytuacji mogą być dwa. Po pierwsze brak jasnych kryteriów oceny (do czego jeszcze wrócę), po drugie nierzetelny recenzent, który nie potrafi jasno i wyraźnie uzasadnić swojej ostatecznej oceny. Wynika to niestety często z młodego wieku piszących i ich braków warsztatowych. Nieraz trafiamy na teksty infantylne czy wręcz po prostu marne. Pytaniem, które błyskawicznie się nasuwa jest – kto płaci tym ludziom i dlaczego?! Z pewnością przyczyny są prozaiczne – rzetelnemu fachowcowi z warsztatem trzeba zapłacić solidnie, a pryszczatemu nastolatkowi niekoniecznie. Przykre, acz prawdziwe…
3. Brak jasnych kryteriów oceny – jest to w moim przekonaniu powszechny błąd w większości serwisów. Wynika prawdopodobnie z faktu, że teksty często piszą freelancerzy i każdy z nich kieruje się swoim wewnętrznym systemem oceniania. Niestety konsekwencją tej sytuacji jest częsta rozbieżność ocen nawet w ramach jednego serwisu. Co więcej, nawet jeśli oceny są w miarę równe brak zdefiniowania takowych kryteriów sprawia, że zarówno recenzent jak i czytelnik nie za bardzo wie co oznacza ostatecznie wystawiona ocena. Oczywiście, każdy szybko odpowie, że 80 jest lepsze od 70, a tym bardziej od 50. Ale co tak naprawdę oznacza, że gra dostała 50?! Jakie kryteria musi spełniać gra żeby dostać 10, 20, 30…% ?! Tego nie wie nikt, a przynajmniej nikt jasno tego nie artykułuje. Brak kryteriów sprawia na dobrą sprawę, że sam fakt oceniania staje się zupełnie bezcelowy i bezsensowny. Pierwotnie ocena miała być jasnym wyznacznikiem tego, czego możemy się spodziewać po grze. Była błyskawicznym zamiennikiem argumentów recenzenta na wartość liczbową w celu ułatwienia szybkiej orientacji. Dziś stała się pustą, nic nieznaczącą liczbą, za która nie idzie żadna informacja.
4. Dewaluacja ocen – to jeden z cięższych, jeśli nie najcięższy grzech naszej branży. Piszący o grach, choć uparcie trzymają się 100-stopniowej skali ocen wykorzystują najczęściej tylko te od 70 wzwyż. Możliwe, że początkowo wynikało to z nacisków dystrybutorów, od relacji, z którymi funkcjonowanie takich serwisów w dużej mierze zależało (egzemplarze recenzenckie, wywiady, wgląd „za scenę” etc.) jednakże teraz coraz częściej mam wrażenie, że jest to autocenzura samych piszących. Jakby świadomi oczekiwań dystrybutorów sami podbijają oceny doprowadzając tym samym do ich kompletnej dewaluacji. Bo czy możliwe jest że 95% wychodzących gier jest co najmniej powyżej średniej (czyli 50%)?! Przyznam, że nie pamiętam kiedy widziałem ostatnio na jakimkolwiek serwisie ocenę poniżej 50%. Ba! Nawet 60-tki występują stosunkowo rzadko. Większość gier natomiast otrzymuje oceny 70 i więcej. Czy mamy zatem uznać, że wszystkie gry ukazujące się od ostatnich kilku lat są co najmniej dobre, żeby nie powiedzieć bardzo dobre? A co stało się z grami słabymi lub bardzo słabymi? Zginęły pewnie w tej samej czarnej dziurze, co oceny poniżej 50%. Szkoda tylko, że trudno w to uwierzyć.
W świetle braku kryteriów i totalnej dewaluacji ocen trudno się dziwić padającym 10-tkom i dyskusjom, które zawsze wybuchają, kiedy tylko owe 10-tki się pojawią.
5. Utrata wiarygodności – to właściwie grzech, który jest prostą konsekwencją dwóch powyższych. Bowiem wystawianie ocen „z czapy” na dłuższą metę prowadzi do podważenia wiarygodności wystawiającego, a w szerszym spektrum serwisu, który piszący reprezentuje. Idąc dalej tym tropem, recenzent jak i cały serwis mogą zostać posądzeni o stronniczość wynikającą z jakiś zakulisowych układów z dystrybutorem gry. Choćby takie układy nie miały miejsca samo oskarżenie rzuca wystarczająco nieprzyjemny cień. Co gorsza, raz utraconą wiarygodność i zaufania czytelników niezwykle trudno odzyskać, tym bardziej należy uważać na to co i jak się pisze. Utrata wiarygodności może być też istotnym sygnałem dla potencjalnych partnerów (finansowych) serwisu, którzy mogą zrezygnować ze współpracy czy w ogóle jej nie podjąć.
To tylko pięć podstawowych problemów, które widać w kwestii wystawiania ocen przez serwisy i pisma poświęcone grom. Problemy o tyle istotne, że prowadzące do totalnego przekłamania ocen, a w konsekwencji oszukiwania odbiorcy (czyli Was drodzy czytelnicy) i niekoniecznie celowego wprowadzania go w błąd. Co gorsza, podważenie wiarygodności nas (piszących) i utrata zaufania czytelników na dobrą sprawę odbiera sens temu co robimy. Bo po co pisać o grach, skoro nikt nie będzie traktował naszych ocen i opinii serio?
Jutro wspólnie postaramy się znaleźć lekarstwo na te bóle, ale już dzisiaj napiszcie nam co Wy sądzicie o tym wszystkim. Jak Wy odbieracie oceny, jak je interpretujecie? A może problem, o którym piszę w ogóle nie istnieje?
Typowe gnioty nie zniknęły. Są nadal i w dużej ilości uśmiechają się do nas z witryn kiosków gdzie mają przylepioną cenę od 10 do 20 zeta. Tyle, że nikt ich nie recenzuje. Osobiście znam tylko jedno miejsce gdzie teksty o nich można znaleźć. Mianowicie w CDA. Powiedzcie dlaczego na Valhalli nie ma recki Wilczego Szańca albo Detektywa Rutkowskiego. Ja prywatnie uwielbiam recki takich dzieł. Dobrze napisane potrafią rozbawić mnie do łez. Ludzie wolą recenzować dobre gry. Gra się w nie przyjemnie i chętniej się też o nich potem pisze. Stąd mnóstwo recek hitów, a śladowe ilość tekstów o gniotach. I dotyczy to zarówno osób pracujących zawodowo branży jak i amatorów. Zgadzam się, że 100 stopniowa skala to zły pomysł. O wiele lepiej sprawdza się 10 stopniowa. Można do niej ostatecznie wprowadzić połówki. Nic więcej. O wartość oceny recenzent musi sam zadbać. Jeśli poddaje sie naciskom dystrybutorów i ocenia grę pod nich to nie powinien być recenzentem. Reputacja to ważna rzecz w tej branży. Można ją łatwo zniszczyć jeśli wręcza się oceny „od czapy”.
Zgadzam się z tym co piszesz. Problem polega na tym, że trudno znaleźć dobrego recenzenta, czyli takiego, co potrafi pisać i merytorycznie i pięknie – a do tego pasjonata gier budżetowych. Jeżeli jest tu ktoś taki – zatrudnię od ręki. Od dawna planowałem taki dział na Valhalli, jednak nie znalazłem odpowiedniego człowieka. Jeżeli jest ktoś zainteresowany stałym recenzowaniem gier budżetowych, proszę o kontakt (link kontaktowy jest w menu po lewej stroni).
Cóż, dobrym przykładem działania tych nacisków na recenzentów była sytuacja z Bethesdą i np. Oblivionem. Sceptyczne wobec gry strony/fora otrzymywały najpierw ostrzeżenia od PRu Bethesdy (hi, Mr. Pete Hines!), a gdy nie chciały się dostosować do żądań (usunięcie krytyki gry, nieprzychylnych recenzji itp. ) – były banowane i blacklistowane na oficjalnym forum. Wszelkie wzmianki, linki – usuwane. Identyczna sytuacja miała miejsce przy okazji wydania przez Bethesdę kiepskiej gry osadzonej w realiach Star Treka. Jeden z największych portali fanowskich Star Treka popadł wtedy w niełaskę. Aż się boję myśleć co jeszcze się dzieje za kulisami. W każdym razie efekty są wspaniałe – Oblivion w rankingach króluje.
Zerth podał przy okazji świetny przykład na to, że usuniecie ocen z recenzji nie rozwiązało by sprawy. Zamiast atakować niskie oceny będą atakować konkretne fragmenty tekstu. Naciski się nie skończą choćbyśmy nie wiem co zrobili. Nawet całkowite zniknięcie recenzji i ocen nie rozwiązałoby sprawy bo powstała by luka na rynku, którą ktoś by wypełnił. Jak nie byłoby innych chętnych to zapełnili by ją sami dystrybutorzy. A to już byłaby katastrofa.
Być może dałoby się dorzucić jeszcze 6ty problem – oceny są wysokie bo większość gier reprezentuje taki sam poziom, czyli zgodnie z powiedzeniem „na bezrybiu i rak ryba” dajemy wszystkim co najmniej 70%. Gdyby tylko jedna na 10-20 gier otrzymywałaby dajmy na to 90% to co by się stało z innymi grami? Nikt by ich nie kupił. Co dalej? To oznaczałoby, że możemy kupić w roku 2-3 gry, które są warte wyciągnięcia portfela. . . czemu tak jest? Nie wiem ale może to też są jakieś argumenty.
Problem istnieje. Ostatnio przyszła mi ta refleksja na temat mojego ulubionego pisma o grach jakim jest PSX Extreme. W sierpniowyn numerze tego miesięcznika, recenzowano wersje beta gry Lair. Tekst mający trzy strony opisający wrażenia z gry : ” Kopara opadła, krótko mówiąć. Czegoś takiego nie widziałem na X360. Druga generacja gier na PS3 wyznacza nowe standardy i ustawia wysoko poprzeczkę dla konkurencji” Po przeczytaniu tej recenzji, uznałem że dla tej produkcji trzeba bedzie kupić PS3. Bo na coś tak fantastycznego,(max, super,mega gre) być może nigdy nie doczekam się na PC czy Xboxa 360. W pierwszym momencie jak sprawdziłem ocena na jednym z bardziej wiarygodnym zachodnim serwisie jakim jest GameSpot. com 4,5/10 nie zabardzo już wiedziałem o co tu chodzi. Dodam tylko że inny serwis (chyba ign. com) napisał o tej grze w zupełnie innych słowach: „Lepiej sobie odstrzelić głowe shotgunem, niż zagrać w Lair”W podobnym tonie jest tekst o Havenly Sword( ogólnie rewelacja), choć teks o grze Warchawk jest raczej bezstronny. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych,ale niektóre wystawiane oceny gier są co najmniej podejrzane. Bo czy np. taki motorstorm czy resistance na PS3 zasługują na oceny 10/10? Według Play Magazine (UK) tak No i komu tu wierzyć? Renomowanym zachodnim serwisom czy Polskim magazynom?Chyba zostaje mi tylko valhalla.pl:-)
A jak myślisz, dlaczego niektóre podmioty coraz bardziej nie przepadają za V?
Ja w ogole nie czytam recenzji, w 90% i tak sie z nimi nie zgadzam. Przegladam informacje od producenta gry, ignoruje wszystko co okreslono mianem rewolucyjnego, reszte dziele na dwa, sciagam demo i wszystko jasne. . .
Według mnie ocena zależy od upodobań recenzenta. Wielu z nich po prostu zawyża lub zaniża ocena z powodów własnych „widzi mi się”. Zauważyłem, że np. fan fify nie da nigdy PESowi 100%. Wiem, że PES 6 nie zasługuje na taką ocenę ale to tylko przykład abyście zrozumieli mi o co chodzi. Tak samo osoba która kocha fps nie powinna recenzować RTS, a tak niestety się często zdarza. . . ;/
W ostatnich czasach dziwne rzeczy zaczynają sie wyrabiać na zachodnich uzlaeznionych o pieniądza korporacjach/serwisach netowych. Jest jawna nagonka na PS3 co można łagtwo zaobserwować. Kompleks zawistnego dziecka, które stara się dokopać komuś kogo nie lubi. Nawet taki GT dało grze HS 7. 9!, w tym 6 za design!!!. I teraz nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy rzeczywiście coś dzieje się fatlnego w recenzenckiej branży. Obstawiam to drugie. Skala ocen powinna być do 5/6, do 10 jest zupełnie bezużyteczna-jak stosownie zauważyłeś. Z drugiej strony nie jest do konca prawdą, że żadna gra nie distaje ponizej 5. Osatnio LAIR dostał taką ocenę, co sugerowałoby, że gra jest gorzej niz fatalnacałkowity badziew, porównywalny z gniotami z grafika z PSone-bo takie gry dosatją tam takie oceny. Czy widzicie tą lekką przesadę w ocenianiu gier? Albo ktoś strasznie się zawiódł gra LAIr i dał jej ocenę nieadekwatną do prawdziwej sytuacji, albo komus zależało żeby w/w gra taką notę otrzymała. Dla mnei jest to jawne przegięcie, bo tak niskiej oceny dawno nie dostal nawet żaden crap.
według mnie nie powinien nikt wystawie oceny bo to co dla kogoś jest warte 8/10 dla innej osoby będzie warte 6/10, recenzenci powinni wnikliwie opisać Gamplay grafike a ocenę tego czy innego aspektu gry pozostawić czytelnikom, bo dla kazdego liczy sie co innego. . .
Sprawa jest dosc prosta, wbrew pozorom. Jesli jest obawa, ze recenzujacy serwis moglby czerpac korzysci finansowe z przychylnej oceny gry, to nie ma co sie ową oceną sugerować. Czyli wszystkie większe serwisy odpadają. Rzetelna opinia wyjdzie tylko z niekomercyjnego i niezbyt rozrośniętego serwisu, albo z własnej oceny – np. po zagraniu w demo. Ocenami graczy też nie ma co się specjalnie sugerować przez zjawisko znane jako fanbojostwo. Niektórzy nie mają umiaru i dość lekką ręką dają grze 100%.
Jako ciekawostkę dodam, że początkowo w CD-Action chyba nie było żadnych ocen. Czytelnik miał wyrabiać sobie opinię na podstawie tekstu, bo jednym może coś bardziej przypaść do gustu a innym mniej. Pomysł upadł, bo nie spodobało się to kupującym.
W sumie, jak tak nad tym pomysle to dochodze do wniosku, ze rubryczka z ocena to kiepski pomysl. Najlepsza „oceniaczka” w mojej opinii, to mala tabelka z plusami oraz minusami danej pozycji oraz pod tym 3-4 zdania komentarza od recenzenta. Jesli ktos szuka w grze czegos konkretnego, to sucha cyferka nic mu nie powie poza tym, czy dany tytul ogolnie rzecz biorac jest dobry, czy nie. A jesli chce poznac szczegoly, to tak czy siak przeczyta caly tekst i na jego podstawie wyrobi sobie opinie, nie patrzac specjalnie na cyferke obok recenzji, czy tez pod nia.
Należy zwrócić uwagę też na kilka spraw:po pierwsze RECENZJA OBIEKTYWNA NIE ISTNIEJE! To jest wewnętrznie sprzeczne!Dwa, wynikajace z pierwszego – ocena jest rzeczą obiektyną – jedna osoba oceni oprawę na 5/5, innej nie spodoba się sposób animacji głównego bohatera i da 3/5, kolejny powie że mimo kanciastości obiektów są fajne efekty specjalne itp itd. Ocena jest rzeczą osobistą i kazdy ją sobie wyrobić musi sam, nei na podstawie oceny redaktora, bo on ma inne gustai co innego może mu się spodobać/przszkadzać. Trzy – kryteria oceniania. . . To jak z konkursem na Miss World – każdemu wg. gustów 🙂 nie da się ujednolić kryteriów, tak jak nei da się ujednolić gustów ludzkich, a od nich zależy przecież ocena. . . Cztery: sprawa „10”. Mam wrażenie, ze tak naprawdę to nie jest ocena dla gry rewolucyjnej, innowacyjnej itp. Takie gry nie dostają takich ocen, tak naprawde 10 dostaja takie gry, które są pewnego rodzaju „kwintesencją” gatunku. Zawieraja najlepsze pomysły z ostatniej dekady wprowadzając drobne usprawnienia i poprawki. Przemysłem rzadzi Ewolucja, rewolucja to żadkość, można by powiedzieć pewien anachronizm, bo dziś rewolucji jak na lekarstwo – czy rewolucja jest wypasiony X360 który jest naprawde okrojonym PieCem? Gearsy zasłuzyły na noty wyłącznie grafiką (choć musze przyznać ze nie grałem, ale jakoś innych argumentów też nie słyszałem. . . ). Dla mnei najważniejsza jest miodność rozgrywki – a tą przecież można znaleźć i zabijajac obrzydliwe potworki z broni mającej setki tysięcy trójkątów na ekranie HD, i przy Mario na Pegazusie. . . 😉
Dlatego właśnie nie powinniśmy wymagać od recenzentów obiektywności. Ja osobiście nigdy tego nie wymagałem. Wydaje mi się, że jakakolwiek próba usystematyzowania ocen, to walka z wiatrakami. Jedynym wyjściem jest w pełni subiektywna ocena recenzenta. Jeżeli nie będzie ona wymuszona przez różnego rodzaju naciski ze strony dystrybutorów, czy innych zainteresowanych, to z biegiem czasu będziemy w stanie stwierdzić, jak pokrywają się gusta autorów recenzji z naszymi osobistymi upodobaniami. Wystarczy przecież zaufanie oparte na niezawisłości recenzenta. W takim wypadku przyznawanie konkretnej oceny jest jak najbardziej uzasadnione, bo każdy czytelnik będzie mógł odnieść taką ocenę do własnych doświadczeń z wcześniej recenzowanymi grami. Jeżeli chodzi o rozpiętość skali ocen to nie powinna ona mieć więcej niż sześć stopni.
W ten sposob mozna zdeprecjonowac absolutnie kazda gre, bo juz kiedys, na jakiejs platformie pojawil sie tytul, ograny przez dinozaury wzdluz i wszez, ale jednak sie pojawil, w ktorym byla miodna rozgrywka. Pong, Mario, Tetris, Arkanoid. Po co w ogole powstalo wiecej gier, skoro te cztery wymienione nawet dzis sa miodne? 😮
jeszcze Space Invaders dopiszmy i. . po co nam więcej? 😀 osobiście lubię czasem popykać w Arkanoida 🙂 Większosc obecnie używanych pomysłów da sę w ten sposób wyjaśnić, ale tez nie o to nam chodzi? tylko o to, żeby w grę z 8 grało sie miodnie, a od tej z 10 nie dało oderwać. . 😉
abbalah—> większość większych sajtów nie recenzuje gniotów, bo. . . nie mają na to kasy. Popatrz na takie gry-online czy gry.wp.pl (mówię o największych w Polsce) – około 15-20 recenzji na miesiąc, więcej się nie mieści w budżecie. I jak tu wcisnąć jakiś gniot, skoro nie wystarczy „szpalty” dla ważniejszych tytułów? I przeciwstawnie – (kryptoreklama) u nas na Onecie mamy chyba ponad 40 recenzji miesięcznie, więc robimy wszystko jak leci, w tym także recenzje nieprzeciętnych kaszan. Sam przez ostatnich kilka miesięcy napisałem takich chyba z dziesięć – głównie budżetówek z CITY (cały czas mi przysyłają, sam nie wiem dlaczego), ale też innych „perełek” w stylu Pompolic: Call for Heroes (tą grę powinni wsadzić do formaliny i pokazywać studentom jako przykład jak gier nie robić). A są też inne. cujo—> wręcz przeciwnie 🙂 to właśnie małe i „niezależne” sajty chcą się przypodobać wydawcom. Szczególnie w Polsce. Popatrz na gry-online – jadą większość gier równo, nawet tych od Cenegi, z którą bardzo ściśle współpracują (nie mówię o BioShock). Dlaczego? Bo mogą. Bo nawet jak coś zmiażdżą, to dystrybutor nie zawiesi współpracy – reklamy na GOL i recenzje, nawet nieprzychylne, bardziej im się opłacają, niż ich brak. I ponownie o moim poletku – Onet ma idiotycznie wielką oglądalność i jego dział gier to świetne miejsce na reklamę. I dlatego nikt nie „obrazi się” na nas gdy coś zjedziemy. CD Projekt nie ucieszył się z okrutnego zmieszania z błotem Lost Planet, na przykład (strasznie się wyżyłem na gierce, aż mi później głupio było, ale nie chciało się jeszcze raz pisać:P). Ale współpracuje. I jeszcze coś z własnych doświadczeń – wysokie oceny gier to presja. . . czytelników. Wystarczy popatrzeć – mało kto się czepia recenzenta, który przesadnie dobrze oceni grę. Za to wystarczy jakąś zdrowo objechać i już jest się oblężonym. Raz, jeszcze na WP, napisałem średnio przychylną recenzję Obliviona a później zmieszałem z błotem Knights of the Nine i troszeczkę pochwaliłem Shivering Isles. I co? I teraz mam dziesiątki fanów, którzy przy każdej okazji starają mi się udowodnić, że jestem idiotą, bo nie uważam, że Oblivion to cud świata. To samo z BioShockiem – dałem 9/10, ale miałem sporo zastrzeżeń. I oczywiście znowu „Seraphim to idiota i grafoman” 😀 Nie żeby mi to przeszkadzało, bo ludzie bardziej „klikają” 🙂 a to jest główna wytyczna w firmie 🙂 aha, a już bezpośrednio nawiązując do tematu – też dałem ostatnio 10/10. Rocznicowej edycji Another World. Za zasługi. I Max Payne Antologia też dostała 9. 5/10 chyba. A Deus Ex Antologia, którą właśnie piszę, też tyle dostanie chyba. I ze dwie, trzy inne gry, które na wyróżnienie wybitnie zasługują (jak Sword of the Stars na przykład). A z nowszych gier? Najwyżej 8/10 i to z ociąganiem. Może ETQW i World in Conflict dostaną coś więcej 🙂 Więc nie generalizujcie, że wszyscy oceniają za wysoko – bo tak nie jest. Są na to przykłady w Polsce i na Zachodzie. Eurogamer może i dał BioShockowi 10/10, ale to wypadek przy pracy i generalnie chłopaki dają bardzo wyważone oceny. I do tego piszą niezłe teksty, bez porównania z tą chałturą z gamespota, gamespy czy IGN. Z drugiej jednak strony, zawyżanie ocen to proceder bardzo powszechny i tutaj przytoczę anegdotkę małą:Na pewnych targach znajomy rozmawiał z kolegą po fachu, recenzentem jakiegoś dużego zachodniego portalu. Gadali o wynagrodzeniach między innymi. I tamten w pewnym momencie zapytał zdziwiony – „To wydawcy nie płacą wam za recenzje?”. Tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. A kolega odpowiedział, że u nas trzeci świat. I że nie płacą 😀 wstyd, nie? powinni płacić :DPS. gratuluję przeczytania przydługiego posta 😀
Seraphin, nie gniewaj się, ale kolega chyba za dużo browarów wychylił na tych targach. Jest pewien savoir vivre w świecie dziennikarskim i generalnie obowiązuje na całym świecie. Zdaję sobie sprawę, że są podmioty medialne, dla których rzetelność dziennikarska jest drugorzędna. Nie mniej, nie można siać opinii, że każdy serwis na świecie bierze pieniądze za testy – w tym wypadku recenzje. Jeżeli już „nagina” się testy, to poprzez zwiększone budżety na reklamę, ale nigdy za bezpośrednie recenzje. I nie ma tu znaczenia, czy to branża gier, czy lodówek, czy elektroniki konsumenckiej, a może samochodów. Są pewne zasady, granice – których nikt nie przekracza. Jeszcze raz powtórzę, zgodzę się, że są patologie, jednak nie mogę się zgodzić z tym, że to jest „najnormalniejsze” na świecie. Więc „spokojnie. W Polsce też są recenzje naginane i przeginane. Nie zależy to wcale od serwisu, a od konkretnej potrzeby chwili. Więc nie generalizuj, bo będę musiał dać przykłady i znowu będzie afera 😉
To prawda recenzje budżetówek widuję tylko na wp o onecie jakieś Bus Drivery, Terorist Takedowny itd. Skoro juz wywołujesz do tablicy serwisy po imieniu to racz zauważyć, że np GOL o którym wpominasz nie „jedzie równo” tylko wybiórczo. Jadą po tych które są na odstrzał lub mają patronat np Onet/WP trudno tego nie zauważyć. Ścisła współpraca w tym konkretnym przypadku brzmi jak eufemizm, ale doceniam, że chciałeś być delikatny :DOgladalność tu tylko można wzruszyć ramionami jest mniej wiecej taka sama dla wszystkich serwisów kształtuje się na poziomie 1,4-1,5 miliona Userów/mcPrzejmujesz się opiniami fanów? Denerwują się znaczy czytają. Gorzej gdyby mieli to w przysłowiowej zupie 😉 Problem ocen stworzyły pisma o grach. Ot taka fetyszyzacja ocen. Pamiętacie te pełne namaszczenia parapublicystyczne teksty o tym jak w redakcji X prowadzą ożywione dysputy jaką to ocenę dać takiej to a takiej grze? Śmieszna konfabulacja żeby zabawić czytelników. Tak naprawdę nikt poważnie do tego nie podchodzi i nie podchodził. Kto twierdzi inaczej łże. Bo to jest praca a nie walenie w trąbkę i udawanie, że cała redakcja żre się o ocenę jeden gierki. Ocena to tylko no cóż. . . ocena, opinia a opinia jest jak. . . sami wiecie co. Lair na Ps3 najlepszym przykłademackbar – od wielu lat ocena dobra zaczyna się o 80/100 8/10 tak się przyjęło. Takie oceny lubią dystrybutorzy. Od 8/10 zaczynają zamieszczać ocenę i cytat z danego serwisu/pisma.
W końcu ktoś poruszył problem określania skali jakości gier. Faktycznie różnego rodzaju skale, nawet te od 1 do 10 nie odzwierciedlają rzeczywistego poziomu gier. Co z tego, że gra dostanie 9/10, czy nawet maksymalne 10, skoro za 2 -3 lata mało kto będzie o niej pamiętał. Nie powinno tak być, skoro gra dostaje te 9, to powinno sie o niej pamiętać długie lata. Nie bedzie się pamiętać, to w takim razie recenzent pomylił się z punktacją? Niekoniecznie. Po prostu takie skale nic a nic nie wyrażają. Trzeba by takie skale „przeskalować”. Wydaje mi się, że nawet 10 stopni to za dużo, 7 to maksymalnie. Dodatkowo należałoby sobie odpowiedzieć, co oznacza gra przeciętna? W skali od 1 do 10, przeciętna to tak 5-6. Ale ile gier dostaje te 5? Mniej niż 20%, reszta jest w przedziale 6-8, to gro gier. W takim razie skoro większość gier ma pomiedzy 6 a 8 punktów, to to powinny być średnie gry. Bez sensu. Przyjmując taką 7 punktową skalę, wydaje mi się, że 3 to powinna być właśnie przeciętna gra, wszystko poniżej to juz gry nie warte zachodu. (komu się chce grać nawet przeciętne gry? I tak wszyscy rzucają się na te najlepsze. ) 4-5 to już solidne gry, a 6 i 7 zarezerwujmy na gry naprawdę warte polecenie, takie, które na peany recenzentów naprawdę zasłużyły. Oczywiście wszystko jest względne, bo dana gra dostając nawet maksymalna liczbę punktów, dla mnie i nie tylko, nie będzie do strawienia, ponieważ w takie gry nie gram i już. Sam mam problemy z krytycznym podejsciem np. do przygodówek, bo ja kocham tego typu gry i wszystkie są dla mnie ponadprzeciętne. Więc w tym rola recenzenta, żeby mógłsolidnie określić poziom gry. To co pisałem o punktacji jest w artykule, ale skoro juz o tym mowa, to przynajmniej na naszej Valhalli przełammy tę dewaluację ocen. Punktacja punktacją, ale i tak nie grając jeszcze w daną grę, bardziej polegam na słownej recenzji. Nic nie jest lepsze od sporej analizy okraszonej przykładami + kilkoma grafikami. Dopiero potem patrzę na ocenę w postaci cyfr. . . tylko, ze nic z sobie z niej nie robię. Jest bo jest. Już bardziej do mnie przemawia zwięzłe podsumowanie w postaci plusów i minusów gry. Ale i to podsumowanie nie jest wolne od wad. Widzę czasem, że recenzenci lubują się w przyznawaniu minusów za to, ze gra jest łatwa w przejściu, krótka na 15 godzin np, że już to gdzieś widzieli. Dla niektórych osób te cechy mogą być minusami, a dla innych plusami. Nie zawsze mam ochotę na trudną grę, a poza tym co z ustawieniem poziomu trudności gry, recenzenci o tym zapominają, zapewne grając tylko na jednym poziomie gry, aby szybko zdążyć z nią na czas. Krótka gra? Nie wiem, czy np. 200 godzin w jakimś cRPGu nie jest gorszą męczarnia niż taki szybki numerek na 15 godzin. Ile razy to grałem w grę, krórej już w połowie miałem solennie dość. Gdzieś to już w grach widziałem? I co z tego. Jestem pewny, że sporo z was wolałoby przejść jeszczeraz jakiegoś Deus Ex, System Shock 2, gdyby ktoś wypuścił moda zmieniającego grafikę na całkiem aktualną. Mod taki powstaje, i jestem pewny, że rzucę w diabły każdą nową grę 10/10, gdy tylko taki mod trafi w moje łapska. Na tej zasadzie mozna powiedzieć, że już wszystko było. Te wszystkie cechy wolałbym wrzućić do trzeciego worka, nie plusy czy minusy, tylko plus/minus. Jakby to lepiej brzmiało gdyby w recenzji do plus/minus wrzucić poziom gry (czy to zbyt łątwy, czy za trudny), stylizowaną grafikę, krórą dla jednych nie do strawienia, dla innych może się wydawać przepiękną. Sporo można tak wymieniać, ale chciałem pokazać, że nie wszystko jest białe lub czarne, ale też są różne odcienie szarości. A gdzie kolory? 🙂 W podsumowaniu proponuję, aby na Valhalli zmniejszyć slale ocen do maks 10 stopni, czy nawet do 7, co dla mnie byłoby wystarczające. Natomiast jakieś tam 8,4 stopnia to juz bezsensu. Dodatkowo wprowadźmy ocenianie czegoś na plus/minus jak to pisałem powyżej. Chyba nie ma tego w innych serwisach, a odróżniałoby to Valhallę od konkurencji. Wydaje mi się, że uwiarygodniłoby to nieco ocenę gier, a o to przecież chodzi. Pozdrawiam wszystkich!
właśnie niedawno wyszły takie mody, zmieniające tekstury na hi-res i z nowymi, ładniejszymi modelami broni 🙂
jest prawie wszędzie – GOL, WP, Onet – żeby wymienić te ważniejsze polskie, a i na zachodzie to już w zasadzie standard
WP chyba dopiero niedawno wróciła do stanu sprzed dwóch lat, czyli miliona unikalnych. GOL ma trochę ponad. Onet ma 2 miliony ze sporym hakiem, nie wiem dokładnie jak dużym, bo nie pytam. Ale różnica jest taka, że u nas bez trudu można załatwić kilkaset tysięcy wbić na konkretny tekst 😀 wystarczy chwytliwa zajawka na głównej onet.pl
ani trochę 😀 wręcz specjalnie piszę tak, żeby się mnie czepiali 🙂 żarty z Obliviona to już dla mnie tradycja 😀 wietnamski syndrom, czy cuś 🙂 miałem na myśli innych recenzentów, mniej megalomańskich i narcystycznych niż ja, którzy nie mogą nerwowo znieść, gdy ktoś nazywa ich idiotami, grafomanami i wyzywa od najgorszych :DAdam—> wiesz, też mi się nie wydaje, żeby chodziło o bezpośrednią kasę za „recenzję sponsorowaną” i nie nagminnie, ale musi coś takiego funkcjonować w branży. I to już od lat 🙂 )pamiętasz pewnie tą burzę o tekst na Strefie, w wyniku której zresztą się poznaliśmy)Na przykład ten nieszczęsny BioShock – na 100% część tych zachwytów była „posmarowana”, bo ani w zbiorową sugestię, ani w amatorszczyznę powszechną nie wierzę. A na ocenę wyższą niż 9/10 BioShock nie zasługuje po prostu. I nawet ta 9 jest trochę naciągana. Wystarczy spojrzeć na metacritic – ocena userów 8. 7. I nie ma tam za dużo dziecinnych 1/10 od posiadaczy PS3 :P, które zaniżą średnią.
No dobra, dobra – chcemy przecież razem polemizować na wyższych poziomach percepcji niż „statystyczne otocznie portalowe”, dlatego apeluję, o uszanowanie inteligencji rozmówców, tudzież userów Valhalli. O co mi „biega”? Przecież obaj doskonale wiemy, że wrzucenie na głównej stronie Onetu hasła „Super laski” nagoni, w najgorszym wypadku, parę setek tysięcy ludzi. I co z tego? Czy naprawdę, drogi kolego, powoduje to u Ciebie wzrost samozadowolenia?Z całym ogromnym szacunkiem, jaki mam do grupy ITI – ale to nie jest miernik wartości. No może przesadzam, dzisiaj jeszcze tak, gdzie nakręca się odsłony (monetyzuje) w celach reklamowych. Ale w sumie, to nie wiem po co o tym rozmawiać. Jestem przekonany, że gdyby wszystko odpowiadało Ci w tej Onetowej przesrzeniu, to nie miałbyś ani czasu, ani chęci pisać o „2 mln” na Valhalli. Obaj wiemy, jak wygląda praca w „ładzie korporacyjnym” i zapewne sam czasami tęsknisz do „świata o wyższych wartościach” niż „odsłony”. Z tego (i paru innych) powodów nie przyjąłem propozycji żadnego z portali, aby Valhalle zasymilować w ich przestrzeń – no ale o tym pewnie wiesz. Z mojej strony mogę tylko powiedzieć, że nijak nie można porównywać wyniku GOLa z WP, czy Onetem. To jest marka – marka growa, zbudowana od podstaw. Każdy użytkownik który znajdzie się na GOLu dokładnie wie gdzie i po co tam się znalazł. Natomiast użytkownik WP, czy Onetu po kliknięciu w link nadal jest na Onecie. Albo inaczej – wystawcie swoje „marki” w wolną przestrzeń internetu jako niezależne domeny i wtedy porównajmy zasięgi. Znajdzie ktoś te serwisy? Tak bardzo je kocha? Jest aż tak lojalny? Obawiam się, że byłaby to bardzo przykra weryfikacja wartości. Czy jeżeli dzisiaj ktoś zawiesi link na głównej stronie onetu do jednego z Valhallowych artykułów, to jutro mam piać, że Valhalle czyta 400 000 userów dziennie? Rozumiem walkę o tort reklamowy, ale nie czułbym się komfortowo pisząc o tym na takim forum, jak np. Valhalla. Nie odbieraj tego jako atak, bo bynajmniej – daleki od tego jestem. Uważam, że każdy powinien robić swoje i czerpać z tego satysfakcję. To chyba jest najważniejsze. Pozdrawiam.
W takim razie przestańmy się gryźć do cyferki i ocena będzie wyrażana jednym z kilku określeń:beznadziejnaprzeciętnadobrabardzo dobraalbo inna propozycja, określenia gier w taki sposób:nudnamało odkrywczaniewykorzystany potencjałsolidny tytułrewelacja!rewolucyjna!
skala musio3 wydaje się rozsądna, aczkolwiek nikt na to nie pójdzie 🙂
a co do dewaluacji ocen to ja już od kilku lat podśwaidomie patrze na nie tak:7-nic ciekawego8-z braku laku można zagrać9/10-ot w miarę dobra przeciętna grajak skala jest do 100 to przemnożyć przez 10tak więc wystarczy zaadaptować się do sytuacji i problem znika :)co do wiarygodności oceny to trafnie ocenił to:
Seraphim ja ciebię proszę bo już wytrzymać nie można. Już setny raz piszesz gdzie popadnie o tym swoim onecie i jego wynikach. Wiesz niektóre osoby mają płatny dostęp do statystyk Gemiusa więc pozwól, że sprostuję to twoje chwalenie się bo inaczej już tego nazwać nie można. 2 miliony UU macie razem minigierkami online czyli te wasze Mahjongi, Scrable, szachy i puzzle. Odlicz sobie łaskawie circa 800 tysiecy to wtedy masz wyniki samych gier. Albo o tym nie wiedziałeś albo po prostu lubisz konfabulować. Dalej. GoL ma 1. 3 miliona UU WP ma 1. 4+ miliona UU. Ile ma onetgry juz łatwo policzyć. Po roku nie zwojowaliscie nawet drugiej pozycji na rynku co biorąc pod uwagę gargantuję jaką jest portal Onet jest powodem do wstydu. Jako jedyni z trójcy nie macie streamingu video. Lecicie dzięki stronie głownej bo równo rok i miesiąc temu na onecie dosztukowali kolejne okienko dla gier dzięki czemu możecie co chwilę dawać linki z tytułami o zabarwieniu frywolno porno-erotycznym w czym jesteście mistrzami. Dalej. Kto zna markę onet gry? Nie widzę lasu rąk dziękuje.
taaa, oczywiście, w całej rozciągłości. Marki nikt nie musi znać – wystarczy że ludzie wchodzą. Jak w ciągu trzech-czterech godzin widzę ponad 200 nowych komentarzy do tekstu, to coś mi się wydaje, że jednak ktoś nas czyta 🙂 a oglądalność ma przede wszystkim znaczenie dla reklamodawców mój drogi, a ich nie obchodzi czy banner wisi przy recenzji BioShock czy przy przy Mahjongu – i dlatego 2 miliony będą zawsze lepsze niż 1. 3 miliona 🙂 no i jeszcze a propos marki – marka to nie oglądalność, jak sam zauważyłeś, prawda? Więc powiedz mi, dlaczego GOL, który ewidentnie sprzedał recenzję BioShock czy też WP, które włazi w tyłek wszystkim dystrybutorom z nimi współpracującym (popatrz sobie na recenzję Loki na przykład), mają mieć lepszą markę niż Onet? My się tak nie sprzedajemy :DPoza tym dlaczego cię razi to, że wspominam o Onecie w ogóle? Przecież wiesz, że to nie reklama, bo co to jest tych kilkaset ewentualnych i potencjalnych wejść więcej? Gdybym był z jakiegoś śmiesznego portaliku „od amatorów dla amatorów”, to można by mnie o to posądzać, bo tam każdy jeden nowy user się liczy – ale Onet? Chyba masz jakiś kompleks na tym punkcie – w ogóle nie bierzesz udziału w dyskusji, nie masz nic ciekawego do powiedzenia, tylko wskakujesz nagle, żeby „zdementować przechwałki Seraphima”, co jak widać ci nie wyszło na dodatek :DAha, a propos streamingu – http://www.onet. tv/. Testy trwają jak widać. Nie spieszy się 🙂
Ja chyba jednak jakiś głupi jestem. . . nie mogę zrozumieć kontekstu twoich wypowiedzi, a tym bardziej ich celu, ale czuje w powietrzu jakieś problemy. Mam tylko jedną prośbę, minimum szacunku dla ludzkiej pracy i nie przekraczaj granic kultury.
I jeszcze „słowo”: przeczytałem te dwieście komentarzy pod Bioshockiem, bo jak rozumiem, o nim tu wspominasz – twojego autorstwa zresztą. Coś czuję, że ty po prostu nie masz z kim tam pogadać sensownie i dlatego przychodzisz co jakiś czas na V żeby popisać, jaki wspaniały serwis współtworzysz. Czytałeś te w 90% jednozdaniowe komentarze? Wywalajcie to g. . . Ja na Valhalli nie dopuszczę nigdy takiego śmieciarstwa. Żeby nie być gołosłownym, jak myślisz, gdybym zamieścił na Valhalli taką oto zagadkę: z jakiego portalu pochodzi ten komentarz?
Zgadli by, czy nie? Jak myślisz?
– oprócz Interii :Dpisałem o tym wszystkim, o odsłonach, oglądalności i tak dalej, w kontekście znaczenia dla reklamodawców i warunków, jakie można im dyktować i do pewnego stopnia olewać ich sugestie co do „ocen” gier. I podałem bezosobowo faktyczne liczby, bez „chwalenia się” – i to w odpowiedzi na czyjś inny post, co było jego doprecyzowaniem. Wybacz, ale jeżeli ktoś ma z tym jakiś problem, to właśnie. . . ma problem. Uprzedzenie, czy coś.
u mnie? nie. U moich szefów, dla których najważniejsza jest oglądalność? Tak. A ich samozadowolenie przekłada się na moją wypłatę 😀 poza tym zdziwiłbyś się, jak wiele sensownych i myślących osób wchodzi czytać teksty właśnie dzięki kontrowersyjnym zajawkom.
😀 jasne. A chłop z widłami też powie do średniowiecznego rycerza – „wyskakuj ze zbroi i złaź z konia, to pogadamy”. A co zrobi rycerz? Po prostu go stratuje. Gry na Onecie mają markę Onetu, to chyba jasne, a nie swoją własną – tak zawsze będzie z „portalowymi” działami gier. Marki oddzielnej nie mają prawie wcale, bo nie mogą jej budować oddzielnie. Więc o czym tu mówimy? Że ryba nie może oddychać po wyjściu z wody? Nie uważasz, że to trochę bez sensu? Poza tym marka naprawdę niewiele mnie obchodzi, jeżeli się ją zeszmaci – a czyjąś pracę mam w głębokim poważaniu, bo sam fakt „pracowania” nie oznacza, że trzeba od razu bić pokłony. Można pracować dobrze, albo źle. Sprzedawanie recenzji to praca zła. I gdzie niby przekraczam granice kultury? Bo się bronię, gdy ktoś mi ubliża? Bronię się używając argumentów, a nie epitetów? Aż tak się forum Valhalli nie różni od Onetowego, niestety – tutaj też są argumenty przeciwko uprzedzeniom.
wybacz Adam, ale wygadujesz brednie. A jednozdaniowe „recenzje userów” to co jest? Mam pokazać je palcem? Tutaj komentarz to komentarz – i to mi się podoba, dlatego tu piszę. A na Onecie komentarz to „klik”, a potem dopiero komentarz. Nie podoba mi się to, ale w ten sposób robi się pieniądze, a pieniądze od jakiegoś czasu są dla mnie całkiem ważne – więc nie oponuję 😀
no i znowu ci się pomyliło 🙂 gdybyś napisał „jaki wspaniały jesteś”, to jeszcze mógłbym się zgodzić. Ale o serwisie? Kiedy pisałem o serwisie? Dwa razy włącznie z tym tutaj? A tutaj tylko dlatego, że ktoś mnie sprowokował i musiałem mu odpowiedzieć? No sorry. Popatrz jak wyglądała dyskusja:Ja mówię, że duży portal (nie różnicując ich, wymieniając największe) może sobie pozwolić na niezależne oceny. Potem ktoś podaje liczby. Ja je prostuję (mylnie w wypadku WP, fakt) – bo te liczby to „atrakcyjność” serwisu dla reklamodawców/dystrybutorów i ma znaczenie w tym przypadku. Nadal jednak nie różnicuję – Onet po prostu ma najwięcej odsłon i tyle. A potem znikąd pojawia się jakiś koleś i po mnie jedzie. No to mu odpowiadam. A potem nagle ty zaczynać jechać po mnie i żądać kultury. To ja też trochę poproszę, dobrze?
Seraphim Oglądalność ma przede wszystkim znaczenie dla reklamodawców mój drogi, a ich nie obchodzi czy banner wisi przy recenzji BioShock czy przy przy Mahjongu – i dlatego 2 miliony będą zawsze lepsze niż 1. 3 miliona 🙂No tak pewnie dlatego macie patronat Wiedźmina. Ojej pomyłka. już ci napisałem nie polemizuj z Gemiusem bo ogladalność i mijanie się przez Cieibe z prawdą jest weryfikowalne a obraźliwe przytyki z których jesteś znany możesz dzieciom wciskać gwiazdorze a nie mnie. Prawda jest też taka, ze Był GOL i WP kiedy onet był rachitycznym czymś i nadal jest GOL i WP mimo twojego zaklinania rzeczywistości. Fragment o mahjongu widzę zabolał. Słusznie. Miał zaboleć. Sprytku co jeśli WP albo Interia połączyłaby swoje gry sieciowe z grami? Wtedy też działy gier miałyby +X do statów. I co powiesz? Nadal będziesz prężył sztucznie wygenrerowane odsłonomuskuły? Rzoumiem, że targetem dla reklamodawcy jest grający w chińczyka online 45 latek. Och błagam. A o sprzedawaniu się, co jest twoim nagminnym pseudoargumentem, który łatwo ci przez gardło przechodzi przy byle okazji a to akurat wasza ekipa jest ostatnią, która może w kogoś rzucać kamieniem. Biorąc pod uwagę co wyprawialiście przez lata i jak łatwo jeszcze w WP skapitulowaliście przed GoLem. Bo to za waszych końcowych czasów statystyki tam spadły i z tym też nie polemizuj bo staty gemiusa mają opcję Archiwum. Wystawić „marki” Ty nawet nie wiesz o czym piszesz. Nie ma marki GRYONET. Odłączyć was od strony głownej i leżycie jak zdechły pies. O2 gry są bardziej zakorzenione w świadomości gracza niz wy. Mahdźongi w tym nie pomogą. A komentarze? Macie ich dużo w tych tekstach które wystawiacie na głowną Onetu. w innych czasem macie po 2 lub trzy lub przedz cały dzień ZERO. Widać te 2 miliony wpada w jakąś czarną dziurę albo niepiśmienni :)I dlaczego mi pokazujesz osobną platformę onet. tv? Ty mi pokaż gry. onet. tv skoroś taki cwany i na siłę szukasz argumentów. Kończę bo sie zrobi pyskówka. Na koniec dodam Staty=Gemius a nie Staty=bo serek w sieci pisze i ma traumę na punkcie swojego byłego pracodawcy. Chętnie ci przypomnę co o onecie pisałeś na forum Gamerankinga i IMRO
Nie, nie – nic mnie nie łączy z interią. Nie przedłużyłem umowy, z paru powodów, o których nie mogę mówić, a o które będzie widać w niedalekiej przyszłości. Poza tym, nie podoba mi się portalowy kanibalizm, strategia maksymalizacji zysków, etc. To znaczy – podoba mi się, ale w innym kontekście. Jestem przekonany, że kiedy wszyscy będą zarobieni dźwiganiem skrzyń z zarobioną kasą z wyświetlanych banerów, ja w tym czasie zbuduję markę kojarzącą się z jakością i niezależnością. Mnie malutkiego nikt nie dostrzeże, a jeżeli już – to będzie na pewno za późno. To prawo rynku i historia zna wiele takich „case’ów”. Ty zapewne też. . . Wracając do interii, Valhalla dostarczała content – nothing more. Ja mówię o asymilacji, czyli zatraceniu własnej tożsamości na rzecz kogoś „większego”. To myślenie krótkofalowe, poza tym – nikt nie powinien być niewolnikiem. Valhalla miała być na WP (negocjacje jakoś ok 99 rok) – między innymi z tego powodu nie byliśmy docelowo zainteresowani, bo naszym celem jest marka. W zasadzie, to miała być w każdym portalu. Pozycja była taka – że mogłem palcem wskazać miejsce i tam zakotwiczyć Valhallę. Miałbym 2 mln userów i co mi po tym? Dlatego od 1. 5 roku pracuję nad zupełnie innym modelem. Są partnerzy zainteresowani takowym. To sztuka – ale mam nadzieję, że się uda. Zachować niezależność, firmę, podnieść opiniotwórczość, oraz dostać w spadku 2 mln userów.
Nie oponujesz. . . bo i jak masz oponować, możesz co najwyżej porzucić pracę. Różnica polega na tym, że jesteś najemnikiem, natomiast ja tworzę serwis dla siebie, po swojemu, no i mam z czego żyć, więc, mówiąc kolokwialnie, mam w dupie zarówno oferty zawyżania ocen, jak i sprzedaży powierzchni za bezcen. To się nie podoba, ale ja wierze, że dzięki temu zbuduje wartość tego serwisu. Zajmie to więcej czasu, a że jestem realistą, to chyba nie masz wątpliwości. Wszak nie piszę, że prawisz bzdury, bo zaiste – masz rację. Ja tylko prezentuje inny światopogląd – wortalopogląd. Dlatego od razu pragnę zaapelować, żebyśmy się nie ścierali na tej platformie, bo szanuje twoje zdanie i proszę o wzajemność.
Z przykrością muszę zauważyć, że nie rozumiesz pewnych praw rządzących tym biznesem. To się zmienia i onet też się zmieni – oby jak najpóźniej. Agregacja usług i produktów pod jedną supermarką to mrzonka i ślepa uliczka. Ale co ja będę ci prawił. Oby onet i inne portale jak najdłużej wierzyły w taką strategię i do tego nie patrzyły za ocean, wtedy ja mam więcej czasu na tuczenie „prosiaka”. Tak btw – pozdrów przełożonych, w szczególności Marcina Malinowskiego. Powiedz mu, że miał rację mówiąc, że warto Valhalli nie sprzedawać 🙂 Będzie wiedział o co chodzi, :)A tak btw – uważaj co tu piszesz, bo nawet nie spodziewasz się, kto czytuje Valhallę 🙂
no i właśnie to mi się w Valhalli podoba – wiem, że nie współpracujecie jakoś ściśle z Interią, ale był taki plan przecież 🙂 i masz całkowitą rację w ten sposób budując swój serwis – ba, sam bym tak chciał. . . ale z drugiej strony mi się nie chce, bo zarządzanie jako takie mnie mierzi, a pracować non-profit już nie umiem, nawet bloga mi się nie chce pisać 😀
ano widzisz, więc nasza sytuacja też się nie różni aż tak bardzo 🙂 może i jestem murzynem najemnym, ale po raz pierwszy od dawna nie tylko mogę pisać to, co myślę, bo nikt mi się do tego nie wtrąca, ale też widzę, że ktoś to naprawdę czyta – a to jest spora satysfakcja dla tekściarza. Więc światopoglądy aż tak się nie różnią – ty robisz to co lubisz i ja też 🙂
ja tam się górce do garów nie pcham 🙂 skromny murzyn kręci tylko własnym kieratem i nie obchodzi go to, kto szefuje facetowi z batem 🙂
na razie żadnych niebezpiecznych wypowiedzi nie było 🙂 więc jeżeli o mnie chodzi, to Valhalla może być nawet inwigilowana przez Ziobrę :DPS. skoro nie mamy tu robić forum Onetu, to tamtemu frustratowi już odpowiadał nie będę 🙂 niech sobie gryzie paznokcie 😀
Ale dlaczego non-profit? Nikt tu nie pracuje non-profit. Systematycznie dołączają kolejne osoby do ścisłej redakcji i otrzymują wynagrodzenie. Valhalla jest normalnym komercyjnym przedsięwzięciem. Od października nawet jak przechodzę na Full time do Valhalli przekazując biznes w inne ręce. Myślę, że to dobry moment, aby zakończyć ten temat. I tak na „koniec dnia” oceniamy się wszyscy po efektach, a nie po tym, co sobie piszemy.
Seraphim, nie obrażaj mojej inteligencji, proszę. Zarzucasz wszystkim portalom sprzedawanie recenzji i poddawanie się naciskom, a tymczasem na onecie do tej pory wisi recenzja Obliviona, który dostał 9,7 (sic!). Nie wiem czy było to spowodowane naciskami ze strony Bethesdy, „sprzedaniem” recenzji czy też wymogami szefostwa, ale widząc tę ocenę chce mi się śmiać, gdy czytam zarzuty o sprzedajności kierowane do innych portali. . .
wiesz, ta recenzja jak i kilka innych, już na Onecie były, gdy ja (i większość aktualnej redakcji) zaczęła tam pracować 🙂 mieliśmy pisać od nowa? zobacz sobie recenzje Knights of the Nine czy Shivering Isles, to wszystko się ładnie zrównoważy 🙂
u niektórych efekty są tożsame z pisaniem 😀
Zdaje się, że w temacie oglądalności już wszystko zostało powiedziane albo nawet o kilka niepotrzebnych słów za dużo. Faktycznie niektórzy mają dostepy do statystyk dlatego i mnie brew mi się lekko uniosła nie raz podczas lektury. i kochani co wy tak wszyscy z tymi ocenami do stu fur beczek zgniłej kapusty? Jakaś fobia cyferek nastała?
Wiecie co, tak sobie myślę. . . w sumie. . . hmmm. . . jakby tak dystrybutorzy faktycznie chcieli płacić za te oceny, to why not? Już sobię liczę:Ocena 7/10 – 100 tys złOcena 8/10 – 150 tys złOcena 9/10 – 350 tys złOcena 10/10 – 1 mln zł. Jest ktoś chętny? Jak widać, nie ma serwisów nieprzekupnych – są tylko drogie 😉 LOL
Pochlebiasz chyba wszystkim serwisom o tej tematyce Adam, jesli myslisz, ze ktokolwiek skusilby sie na zaplacenie za „siodemke” 😛
Seraphin a twoja recenzja kitu Ascension to the Throne 8 na 10. oj na pudelko logo onetu. A tekst pod koniec recenzjo ze grales na logitechu. Zacznij od siebie panie Nietykalny Eliocie Nessie
aj, nie zauważyłem tego komentarza 😀 Ascension na 8/10 zasługuje, choćby samą ceną – a poza tym to bardzo sympatyczna gra, nie dajcie się zwieść tym pajacom.
Coś S zamilkł nagle. Pufff i uszło powietrze z balonika. !
Kaligulami –> Wybacz, ale nie jesteś chyba aż tak naiwny, by wierzyć ślepo w statystyki Gemiusa? Jeśli wierzysz, to tylko się kompromitujesz. Tak się składa, że wcale nie są tak wiarygodne, jak wielu sądzi i spora część branży IT doskonale o tym wie (i bez żenady wykorzystuje, tak jak niektóre serwisy niezwiązane z portalami), choć głośno się o tym nie mówi. Gemiusa da się w banalny sposób oszukać i na średniej stronce podwoić liczbę „odsłon” bez większego wysiłku. W statystyki Gemiusa wierzy tylko naiwny, osoba inteligentna bierze natomiast sporą poprawkę na przedstawiane wyniki.