Jak wielkie emocje budzi Bethesda, jej sposób podejścia do Fallouta, fakt, że nie będzie on izometryczny niczym jego poprzednicy i to, że zapewne będzie „Oblivion with guns” przekonaliśmy się jakiś czas temu kiedy poruszyłem temat zbyt konserwatywnego podejścia przez grono fanów do tego tytułu.
Nieco później Bethesda zaskoczyła nas swoją deklaracją, że wyczekiwany przez tysiące graczy Fallout będzie miał 200 zakończeń. Ilość absolutnie dotychczas niespotykana. Już wtedy wzbudziło to sporo podejrzeń i podkpiwania z tego jak będzie wyglądało zróżnicowanie owych 200 finalnych scen.
Jednak twórcy trzeciego Fallouta nie zasypują gruszek w popiele i ostatnio obwieścili, że 200 ich już nie satysfakcjonuje, a lepsze będzie 500! Co stanie się za dwa tygodnie? 1000, 2000, a może od razu 10000?
Przyznam szczerze, że o ile Bethesdzie życzę jak najlepiej i bynajmniej nie skazuję (jak wielu) produkcji z góry na porażkę to ta informacja sprawiła, że przeszły mi po plecach ciarki. Czy BethSoft naprawdę chce jeszcze bardziej zantagonizować wobec siebie środowisko graczy?! Przecież takie deklaracje tylko prowokują malkontentów do krytyki, szydzenia i poddawania w wątpliwość zasadności tworzenia kultowej gry przez studio, które bredzi o 500 zakończeniach! To jak dawać broń własnym wrogom!
Ale zatrzymajmy się na chwilę przy samej propozycji studia. Mnogość zakończeń z definicji ma zachęcić gracza do przejścia gry ponownie, aby ujrzeć inny finał opowiadanej historii. W praktyce najczęściej ogranicza się to do wyboru w ostatniej fazie rozgrywki. I o ile faktycznie 3 czy 5 różnych zamknięć może skłonić mnie do skończenia gry na różne sposoby o tyle efekt ten gubi się w mnogości propozycji BethSoft. Przecież nikt o zdrowym umyśle nie będzie próbował nawet sprawdzić czy jest ich faktycznie 500. Zresztą, nawet jeśli tyle będzie to niech mi ktoś wyjaśni – jak wielkie może być zróżnicowanie zamknięcia jednej i tej samej opowieści? Wnioski nasuwają się same, a propozycja studia brzmi absurdalnie wystawiając je tym samym na śmieszność. Bo przecież kiedy mówimy o mnogości zakończeń to myślimy o zupełnie różnych finałach historii często wzajemnie się wykluczających (czyt. przystępując do przeciwstawnych frakcji, czy opowiadając się po jednej ze stron konfliktu). Nie zaś o 500 „wariacjach na temat”.
Zakładając nawet olbrzymie bogactwo i złożoność świata Falout 3 trudno sobie wyobrazić, że można zakończyć jego historię na 500 sposobów. Jak przyznają ludzie z BethSoft owa mnogość to po prostu mutacje tego samego zakończenia. Tylko nawet w tej sytuacji trudno sobie wyobrazić aż 500 różnych wersji. No chyba, że różnice będą ograniczać się do tego, że w zakończeniu nr 1 kamień będzie leżał metr od bohatera, w zakończeniu nr 2 będą to już trzy metry, a w zakończeniu nr 3 kamień będzie zupełnie po drugiej stronie ekranu. Tylko jaką różnicę odczuje gracz – żadną. Tym samym promowanie iście astronomicznej ilości zakończeń jest krokiem jeśli nie samobójczym to przynajmniej bezcelowym.
Propozycja ta ma jeszcze jeden negatywny wydźwięk. W oczach wielu tych, którzy dotychczas Bethesdę uważali za poważne studio rysuje się obraz dalece odbiegający od tego wyobrażenia, bo jak inaczej traktować taką deklarację? Co gorsza wielu może pomyśleć, że BethSoft najzwyczajniej w świecie sobie z nas kpi! To chyba niezbyt dobra polityka wobec mocno zdystansowanego środowiska graczy…
Czy odbije się to na sprzedaży trzeciej części Fallouta? Pożyjemy, zobaczymy.
Nie pomyslales o jednym – owszem, 500 nie sprawdze, ale o grze bede rozmawial, i sie dowiem jak sprawa skonczyla sie u innych, bedzie temat do rozmow i rozwazan 🙂 Mi sie bardzo poodoba to podejscie, bedzie poczucie przezywania swojej wlasnej historii, ktora i owszem rozni sie pobocznymi watkami (mam nadzieje ze beda ze soboa polaczone!), ale sie rozni od przygod innych osob, ktore potem bede mogl porownac. Jakos to do mnie bardziej przemawia – koniecznosc wyboru w wielu blahych sprawach niz alternatywa paru drog zmieniajacych fundamentalnie swiat. I wcale nie musza to byc drobiazgi – 2*3*2*5*2*2*2*3. . . 1440 kombinacj (wyliczenia z NMA) – to Fallout 1. Czyli 500 to dosc malo.
500 delikatnie zróżnicowanych zakończeń. Tragedia! Jak oni mogli!;>Nie rozumiem o co halo. Jeśli coś, to wg. mnie należą się brawa za taką inicjatywę. Jakkolwiek mało owe zakończenia będą się od siebie różnić.
Ktoś chyba nie czyta dokładnie informacji 500 zakończeń nie oznacza że będzie 500 całkowicie różnych zakończeń. cała różnica będzie polegać tak jak w poprzednich częściach na tym co dokładnie usłyszymy na końcu. Np jeżeli jakiś NPC został zabity to części o jego dalszych losach nie usłyszymy. tak jak pisał dpg będzie kilka zdażeń które wpłyną na to co zobaczymy. A to że ilość wszystkich kombinacji sięgnie 500 nie znaczy że trzeba przejść grę 500 razy żeby zobaczyć całość.
tym tokiem rozumowania dochodzimy do tego iz wystarczy dodac jedna zmienna z 10 wariacjami (np. przyklad z kamieniem) i mamy juz. . . 5000 zakonczen !!! tylko po pierwsze jest to debilizm sam w sobie a po drugie skoro te wariacje nie maja tak naprawde znaczenia to po co wogole o tym pisac. chwalic sie tym ??? jakos sobie nie przypominam zeby przy okazji poprzednich czesci pojawialy sie takie brednie. wyglada to tak jakby beth nie bardzo czym miala sie pochwalic wiec chwali sie czyms takim. . . tak tak konserwa i tak dalej, ale czlowiek jest istota rozumna i nawet nie znajac wszystkich faktow wnioski sobie bedzie wysuwal, wiec jesli komus nie odpowiada dysputa o tym co bedze/moze byc/chielibysmy zeby bylo/etc to niech na milosc boska przestanie tu pisac (albo niech poczeka na gre i wtedy pisze, przynajmniej bedzie wierny swoim haslom ;))ps: ja juz calkiem wyluzowalem z f3, traktuje go na zasadzie ‚kiedys przy okazji zagram (a moze i nie)’, ale nic ponadto 😉
I tak zagram przejdę od A do Z i będę happy. Więcej niż jedno, moje zakończenie mi nie trzeba
Nie mogę się doczekać żeby w to w końcu zagrać. . no i zobaczyć te wszystkie cuda. Aaa i powinni zmienić nazwę na jakąś inną np. na Nuclear Dust. A może nawet na Dust czy Grass, Muppet Show albo jeszcze lepiej Wypas. Wtedy traktowano by Fallout3 jako zupełnie nową grę i niektórzy skończyliby tak to wszystko przeżywać. 😉
Z tą analogią do kamienia to już trochę przesadzacie. Przecież te 500 zakończeń to permutacje. A F2 ( za NMA ) miał 1 105 920 permutacji. I na to jakoś nikt nie narzeka i nie marudzi o kamieniach. W F2 ta ilość permutacji brała się z tego, że na koniec mieliśmy podsumowanie dla każdej lokacji. I w zależności od tego co tam dokonaliśmy dostawaliśmy inne podsumowanie. Proste. I ta astronomiczna liczba jest tylko możliwą liczbą kombinacji takich podsumowań jakie możemy zobaczyć. A to znaczy, że F3 ma tych kombinacji dużo mniej nie tylko od F2 ale nawet od F1 ( dpg wcześniej podał liczbę ). Więc ja wniosek z tego wyciągam taki, że bzdura tej liczby jest nie w tym, że jest ona taka duża tylko w tym, że z punktu widzenia fanów F jest ciągle za mała. Nie zdziwi mnie wcale gdy ta liczba się jeszcze podwoi. Bo to jest marketing. A Beth podbijając tą liczbę wcale nie próbuje zrazić do siebie fanów tylko zbliżyć. A to, że jest to metoda zupełnie nie trafiona to inna sprawa.
Duża liczba permutacji nie jest jakimś wielkim plusem. . . Ważne będzie to na ile sposobow będzie można zakończyć tą historię (np przyłączyć się do głownego złego czy skopać mu tyłek) . To czy johhny krupawka wynajdzie np. mydło jeśli mu przyniosę marchewkę już dla mnie takie ważne nie jest. . .
ciagle nie dostrzegacie sedna problemu 😉 pierniczyc te permutacje, bo to nie jest wazne !!! to jest wlasnie sedno – to nie jest wazne, a beth robi z tego sprawe wagi conajmniej panstwowej. . . czemu tyle wspanialych gier powstaje i nikt nie zawraca nam dupy takimi rewelacjami ? a tutaj w gre wchodzi legenda a rozstrzsane jest ile jakis permutacji jest czy ma byc ? to swiadczy nie tyle o graczach co o beth – bo ja odnosze wrazenie ze wychodzi sie tam z zalozenia ze jesli zrobi sie duzo permutacji, swietna grafe, muze skomponuje facet co juz niejedna muze komponowal to MUSI wyjsc cos niesamowitego – czy tam wogole ktokolwiek patrzy na ten tytul jako na jedna spojna calosc a nie sume jakis elementow ? ja smiem watpic. . .
Bethsoft ma w tym swój cel. Wiecie jak jest, nieważne co się gada, byle się gadało. Trzeba narobić zawczasu jak najwięcej szumu, a potem na tym podłożu puścić reklamową machinę i tyle.
Gra liniowa, czyli jedno zakonczenie – marudzimy. 500 zakonczen – marudzimy!Mam pomysl! Niech gry sie wogole nie koncza! 😉
Nie wiem w ogóle jaki cel ma ten tekst. Rozmawiając z kumplami jakoś reakcja na ilość zakończeń była żadna , mnie też to nie rusza. Normalny falloutowiec raczej martwi się i głowi na tym jak bardzo „skonsolowiony” będzie F3. Nikt nie wspomniał , że śmierć gracza to również jest zakończenie gry i prawdopodobnie będzie się to wiązać z dziesiątkami możliwych zgonów i sytuacji z nim związanych.
smierc jako zakonczenie to super sprawa. . „skonczyles f3 ?” „no jasne, padlem w barze pod waszyngtonem” ;)ps: nie uzywaj slowa skonsolowacenie bo mozesz przypadkiem rozpoczac jakies grubsze rzucanie miechem w temacie – spora czesc graczy uwaza takie slowo za conajmniej obraze wymagajaca przelania krwi z conajmniej kilku dziewic 😉
Wyslij namiary na kumpli do Katmaya i Osia, bo cos czuje, ze beda chcieli sie z nimi skonsultowac w sprawie publikacji kazdego newsa. Co tam jakies CVG, EuroGamer, Game Trailers czy inne Game Industry, liczy sie przeciez glownie zdanie Pka i jego kumpli. . . A tak w ogole panowie, to co do okreslenia „skonsolowacenie”. Czy ktorykolwiek z Was jest w stanie je zdefiniowac w jakis sensowny sposob?P. S. Mam wrazenie, ze niektorym fanatykom Fallouta chodzi po prostu o to, by trojka w ogole nie powstawala. Jestem prawie pewien, ze chocby nawet Bethesda okazala sie na tyle glupia, by zostawic ten przedpotopowy rzut izometryczny, to Falloutowcy krzyczeliby w swoim świętym oburzeniu, ze zero innowacji, ze BethSoft bezczelnie jedzie na sukcesie pierwotnych tworcow, ze gre robia lenie bez pomyslu i tak dalej, i tak dalej. . . 😉
Fallout to akurat taka seria, w której z miłą chęcią przyjąłbym produkt bez większych zmian, byle był dobry i trzymał się standardów wyznaczonych przez F1 i F2, także w kwestii klimatu. O to się najbardziej boję przy F3 – że to będzie dobra gra, ale tak ordynarnie przekształcona, że bliżej jej będzie spin-offa. W dalszym ciągu uważam, że tej grze przydałby się ktoś z Black Isle, chociażby jako konsultant. Zresztą, ja o wydanie bety jako normalnej gry Bethesdy nie prosiłem – chociaż gdyby do tego przysiedli i wydali wtedy, kiedy jeszcze był sens to wydawać, nie obraziłbym się. A za „przedpotopowy rzut izometryczny” się obrażam. Foch.
Ja tam lubie rzut izometryczny i wcale nie uwazam go za przedpotopowy. To klasyka ;-). A za pare lat, bedzie jak w Powrocie Do Przyszlosci, „to ty uzywasz do tego rak?”, na co bohater odpowie, „tak synu, ale tylko w rzucie izometrycznym” 😉
Nie wiem dlaczego koleś w artykule narzeka na 500 mutacji jednego zakończenia. To chyba dobrze, dla mnie może gra nawet mieć to 10000. Świadczy o tym chociaż, że gra się rozwija, a twórcy chcą dla niej jak najlepiej. W poprzednich Falloutach tych mutacji było znacznie więcej i za każdym przejściem jarałem się „ciekawe jak tym razem wpłynąłem na losy miast w Falloucie?”. Zajmijcie się czymś ciekawszym niż narzekanie przed pojawieniem się tytułu. Racja, mi też się nie podoba np. zamiana F3 na gów***o Obliviona, ale dopóki nie zagram nie będę się odzywał bo i tak nic to nie zmieni.
kerlik – myślę że powinniśmy krytykować to 500 zakonczenie z innego powodu – jest to głupia, prawie totalnie nieprzydatna wiadomośc, która ma pokazać „ha, my mamy 500, a wy tylko 10, jesteśmy LEPSI, HAHAHA!!!111” itp. Jest 500? ok, ale ja bym wolał wiedzieć coś konkretniejszego. Na razie to tylko PR.
kerlik > ale dopóki nie zagram nie będę się odzywał bo i tak nic to nie zmieni. taaaaaksiergiej > A tak w ogole panowie, to co do okreslenia „skonsolowacenie”. Czy ktorykolwiek z Was jest w stanie je zdefiniowac w jakis sensowny sposob?a umiesz w sensowny sposob zdefionowac np slowa klimat czy miodnosc ? 😉
Pierwszy zapytałem 😛 No ale niech Ci bedzie. Klimat? Hmm. . . no pewnie coś w stylu ogół czynników wpływających na przybliżenie grającemu świata gry i urzeczywistnienie go w jego odczuciu. A miodność? No coz, to mocno abstrakcyjne slowo, ale moze Radość płynąca z grania w daną produkcję, wywołana przez wszystkie jej elementy? No w kazdym razie – znaczenie klimatu i miodnosci jest dosc oczywiste, bo te pojecia rozumie wiekszosc graczy. A skonsolowacenie? No co to jest? Skonsolowacona gra to dla mnie taka, ktora ukazuje sie na konsole. Jesli wiec uzywac tego w formie okreslenia o pejoratywnym wydzwieku, to jest to cokolwiek smieszne.
oczywiscie ze nie, bo zeby zrozumiec sens tego slowa trzeba sledzic branze od czasow kiedy gry na konsole i gry na komputery to byla rzeczywiscie inna bajka. . . czemu wlasnie tak ? ano temu ze tylko wtedy jest sie w stanie obiektywnie ocenic jak zmienial sie rynek gier konsolowych i jak zmienial sie rynek gier – no zalozmy juz – pc. i jak te rynki zblizyly sie do siebie. jesli ktos tego nie obejmuje (nie chce zeby zabrzmialo to ofensywnie) to to slowo bedzie dla niego po prostu puste, a wrecz obrazliwe. z tego tez wzgledu nie chce w zaden sbosob go definiowac (tym bardziej ze nie ja uzylem go w komentarzach ;)) bo co bym nie napisal czesc graczy poczuje sie obrazona (podobnie jak napiszesz ze ktorys mmorpg ma cos lepszego niz wow, to mozesz byc pewien ze znienawidzi cie w moment duza czesc populacji graczy ;))ps: twoje definicje sa uroczo wymijajace, bo niby do niczego przyczepic sie nie mozna ale tak naprawde ilu graczy tyle definicji, a co wazniejsze praktycznej tejze czesci ;]
Mozna spojerzec z drugiej strony – czy mozna powedziec o upecetowieniu gier konsolowych ? Raczej nie, i chyba przy tak postawionym pytaniu tez kazdy czuje o co chodzi, jesli interesuje sie branza jakies 15 lat. . . A co by nie mowic to wlasnie PCty duzo czesciej staraly sie o przekazanie jakiejs czastki prawdziwego swiata (takze poprzez swiat alternatywny, ale majacy cos wspolnego z prawdziwym), podczas gdy konsole kojarzyly sie glownie z bardziej emocjonalnym podejsciem. Co chyba dobrze widac na przykladzie crpg, te konsolowe jakby przypominaja w formie. . . bajki Ezopa, zrozumiale i chwytliwe dla kazdego, podczas gdy PC np. staraja sie nasladowac literature. Oczywscie generalizuje, ale mozna np. powiedziec, ze osoba ktora grala tylko na konsolach dopiero zasiadajac przy PC poznawala np. znaczenie slowa „tury” 😛
Dpg, w Twoim poście figuruje czas przeszły. Nie wiem czy celowo, czy nie, ale dla mnie jest on tutaj kluczem w dyskusji o „skonsolowaceniu” czy „upecetowieniu”. Dzisiaj granica się zaciera. Na konsole wychodzą coraz „poważniejsze” produkcje, a na pecety coraz luźniejsze. Czy to źle czy dobrze, to już temat na inną dyskusję. Tutaj i tak za bardzo offtopujemy 😉
Np Viva Pinata ? 🙂
Nie. Na przykład „Mass Effect”, „World in conflict”, itp.
World in Conflict powazna gra ? Chyba sobie jaja robisz 😛
No juz wczesniej pokazywaly sie powazniejsze gry jak, np. Morrowind, Kotor, Jade Empire, Call of Cthulhu. I wszystko to na starego Xboxa pierwszej generacji.
Prawda, ale teraz wychodzi coraz więcej gier, które niegdyś wydawały się tylko pecetową dziedziną. RTSy, prawdziwe RPGi, klasyczne FPSy.
Co to znaczy ‚poważniejsze’?Bo ‚poważniejsze’ w rozumieniu wymienionych przez Ciebie, były już na pewno na pierwszym PSXie. Że wymienię chociażby (tak tak. . . ) Metal Gear Solid, Vagrant Story, Silent Hill, Tenchu. . . To pierwsze, jakie mi na myśl przychodzą. Nie da się zaprzeczyć, że kiedyś konsole i PCty trafiały w dość odmienne gusta. Bardziej niż teraz. Dziś się to znacząco ujednolica (moim zdaniem ‚niestety’, zauważam coraz mniej różnorodności po obu stronach). Jednak nie można odmówić starszym konsolom tytułów dla bardziej ‚wiekowych’ graczy, tytułów bardziej wymagających. . . Bo moim zdaniem FPS, RTS i RPG nie są synonimami gier ‚powaznych’. P’n’C już raczej tak, ale to troszku inna bajka 🙂
tak sie zastanawialem chwile nad tym i wyszlo mi ze kiedys konsole – jak to konsole – byly w lapkach graczy, ale ‚gracze’ te 15 czy 20 lat temu to byla jednak nieco inna grupa ludzi (wezsza ze sie tak wyraze), a pc ? pc kiedys to byl sprzet dla ludzi jednak majetnych i albo potrzebujacych go do pracy albo goniacych za nowinkami. tak czy siak byl to zupelnie inny target niz gracze konsolowi. zobaczcie ze teraz target obu platform poszerzyl sie ZNACZNIE ale takze objal tych samych ludzi – zarowno wiekowo jak i o statusowo czy wyksztalceniowo. totez i gry sila rzeczy na pc i konsolach zaczely zmieniac tenze target – i o ile nikt nie mowi o ‚zpiecowaceniu’ gier konsolowych (a raczej o zwyklym rozwoju) o tyle po stronie pc wlasnie ten proces nazwalbym skonsolowaceniem. czemu sie tak przyjelo ? pojecia nie mam, ale napewno czesc graczy nie jest zadowolona ze juz nie jest exclusive targetem pc i stad moze ta gorycz 😉
Przecież 1 i 2 takie zakończenia miała jak sie komuś pomogło w grze na końcu była opowiastka onim co się znim stało i jak nasza pomoc wpłynęła na jego dalsze losy czy całej wioski było było 🙂