Parę dni temu amerykański gigant – EA – wydał demo płatnej (wciąż nie możemy w to uwierzyć) wersji demonstracyjnej Spore, a w zasadzie Fabryki Stworów, którą zobaczymy w pełnej wersji gry. Graczom najwyraźniej brakowało czegoś w rodzaju Tamagotchi bo rzucili się na tę próbkę możliwości nowego dzieła Wrighta niczym my na nowe paczki z grami, które przynosi nam listonosz. W ciągu jednego dnia od premiery wielbiciele elektronicznej rozrywki stworzyli ćwierć miliona własnych bestyjek. EA chwali się, że liczba ta przekłada się na dwa zwierzątka wrzucane na ich serwer co sekundę.
Niestety większość fanów elektronicznej rozrywki utwierdza nas w przekonaniu, że powinniśmy częściej wychodzić z domu i delektować się ładną pogodą. Mniej więcej dwieście tysięcy (dane wygenerowane przez Valhallowy superkomputer) żyjątek to różne rodzaje przerośniętych penisów. Niezaspokojeni gracze muszą jednak uważać. Elektronicy potwierdzili, że generowanie tego typu istot może spowodować, że konto osoby, która je stworzyła zostanie zablokowane.
My od mniej więcej tygodnia próbujemy uruchomić Fabrykę Stworów podesłaną nam przez EA. Gra pyta nas jednak o klucz, którego nie otrzymaliśmy. Przedstawiciele firmy powiedzieli nam, że możemy z naszym problemem zwrócić się do pomocy technicznej (!). Nie, dziękujemy. Zamiast recenzji Fabryki Stworów musicie się więc zadowolić zapowiedzią Spore, w której trafnie przewidzieliśmy, że świat opanuje SporePenisoMania.
To zjawisko nazywa sie SPorn 😉 Zreszta przyznam sie, ze na poczatku, gdy jeszcze nie do konca rozumialem Kreator, to przez przypadek wyszedl mi taki jeden stworek +18 😉
taaa, zboczensony są wśród nas 😀
Chwila slabosci i juz od zboczencow wyzywaja 😉