Ludzie to gatunek, który zdecydowanie lubi silne doznania. Jedni żeby zapewnić sobie odpowiednią dawkę adrenaliny uprawiają bungie jumping, inni skaczą ze spadochronem z budynków, jeszcze inni bawią się w Kubicę na polskich drogach pełnych dziur (zdecydowanie najbardziej ekstremalna rozrywka). Inni wybierają prostszy sposób – horrory. I o ile w kinie horrory jakoś nie potrafią mnie przestraszyć, częściej wywołując śmiech, o tyle jako gry sprawdzają się wprost doskonale. Nadchodzi dobry czas. Chyba…
Fanom gatunku nie muszę chyba mówić kim jest Clive Barker. Pisarz ten jest jednym z czołowych twórców horroru końca XX w. „Widziałem przyszłość horroru” – tymi słowami Stephen King podsumował angielskiego pisarza, kiedy zapytano go o to co sądzi o Barkerze. Warto dodać, że Clive jest postacią dość nietuzinkową – zaczynał w teatrze, aby potem dać się poznać jako doskonały pisarz. Nie poprzestał na tym. Aktywnie działał na niwie kinematografii, wystarczy wymienić takie tytuły jak Hellraiser czy Candyman, przy których powstawaniu maczał palce. Jednak i to nie zaspokoiło potrzeb Barkera – XXI w. rozpoczął więc od wejścia w kolejną dziedzinę twórczej kreacji, a mianowicie gry. Efektem tego był wydany w 2001 roku i bardzo dobrze przyjęty przez graczy Clive Barker’s Undying.6 lat później nasz radosny, 55-letni Anglik rodem z Liverpoolu zapragnął wrócić na usta graczy. Grą, za sprawą której ma się to stać jest Clive Barker’s Jericho.
Ech to zło…
a ku ku
Choć o tym tytule wciąż wiemy niewiele to znamy już podstawowe szczegóły dotyczące fabuły. Tytułowe Jericho to nazwa (kryptonim?) oddziału dość specyficznych „żołnierzy”, których zadaniem będzie walka i ostateczne pokonanie zła, które znów się zbudziło i jak zwykle (zieeeew…) chce zniszczyć świat. Co warte zaznaczenia, walka ta nie będzie się toczyć tylko i wyłącznie we współczesnym świecie. Nasi śmiałkowie cofną się w czasie ścigając Szatanów (że pozwolę sobie zacytować Pana Premiera). Odwiedzą między innymi państwo Sumerów, starożytny Rzym, zahaczą też o czasy krucjat nie zapominając również o okresie II wojny światowej. Musicie przyznać, że fabuła (przynajmniej jej założenia) nie sprawia wrażenia szczególnie wyszukanej. Mam nadzieję, że w bliższym kontakcie będzie wyglądało to znacznie lepiej niż może się dziś wydawać.
…które rodzi Jericho
Tym, co może przekonać nas do tego tytułu jest wyjątkowy charakter członków oddziału Jericho. Otóż nie będą to zwykli najemnicy, ale ludzie o dość specyficznych umiejętnościach, które jak się domyślam wyewoluowały jako antidotum na drzemiące zło. Nasz siedmioosobowy zespół będzie miał w swoim składzie m.in. snajpera-telekinetyka, kapłana-uzdrowiciela wykrywającego zło, wiedźmę, która posiada umiejętność zatrzymania na krótką chwilę przeciwników, czy człowieka przywołującego/teleportującego przedmioty. Znajdzie się też specjalista od fajerwerków jak i ktoś, kto potrafi wskrzesić zabitego kolegę. Ta dość nietypowa gromadka zostanie oddana w nasze ręce. I tu docieramy do kluczowej sprawy. Otóż współpraca z poszczególnymi członkami zespołu może odbywać się w sposób tradycyjny (czyli poprzez wydawanie prostych komend), jednak wtedy nie będziemy mogli wykorzystać mocy specjalnych naszych kolegów (choć oni sami będą z nich korzystać jednak bez naszego wpływu na to kiedy i gdzie ich użyją).
Będziemy jednak mogli przejąć kontrolę nad konkretnym „żołnierzem” uzyskując tym samym pełen dostęp do jego ekwipunku i umiejętności. Istnieją spore szanse, że Jericho nie będzie tylko bezmyślną strzelanką, ale pojawią się w nim elementy taktyki. Przyczynią się do tego zapewne momenty, w których nasz oddział podzieli się na współpracujące ze sobą grupy. Mnogość rozwiązań toczonych walk będzie tym samym zależna tylko od naszej wyobraźni i świadomości pola walki.
Zmutowane dzieci. Cudnie
Niewątpliwym atutem gry ma być oczywiście oprawa graficzna. Dostępne w sieci screenshoty w pełni nas o tym przekonują. Jednak najistotniejszą zaletą Jericho jest pełna obecność Clive’a Barkera podczas produkcji. Bez wątpienia odciśnie ona na grze tak pożądane przez fanów tego pisarza piętno owocując specyficznym, barkerowskim klimatem. Sam autor podkreśla, że jego obecność jest bardziej intensywna niż było to w przypadku Undying. Przy grze ściśle współpracował z teamem deveoperskim zarówno na poziomie konstrukcji fabuły, jak i pracach designerskich mających zwizualizować ideę pisarza. Miejmy nadzieję, że tak aktywny udział Barkera przełoży się na oryginalny, mroczny i klimatyczny tytuł, który skutecznie będzie nas straszył po nocach.
Mgły niepewności
Już nie żyjesz
Choć zapowiadany na jesień tego roku tytuł ma szanse stać się hitem pozostaje wiele niewiadomych o dość kluczowym znaczeniu. Największe wątpliwości budzi sposób kontroli członków Jericho. Czy twórcom uda się skonstruować na tyle efektywne AI żeby poprowadziło skutecznie siedmioosobowy zespół? Czy tak liczny oddział będzie potrafił współpracować w trakcie walki nie wchodząc sobie pod lufy, nie mówiąc już o skutecznym wykorzystaniu połączonych mocy i sprzętu w momentach krytycznych? Wiele zależy też od samego systemu „przejmowania” kolegów z oddziału. System ten musi być maksymalnie intuicyjny, aby nie wprowadzać zamieszania na polu walki. Jeśli uda się twórcom zrealizować te dwa cele będą mieli spore szanse na odniesienie sukcesu. Pewne zastrzeżenia budzi też sam system walki, w którym odnotowano braki w zakresie walki bezpośredniej (skazując nas tylko i wyłącznie na strzelanie, ewentualnie używanie mocy!?). Niewiele wiemy też o przeciwnikach jakich spotkamy na naszej drodze. Miejmy nadzieję, że wyobraźnia Barkera i możliwości teamu developerskiego zaowocują różnorodną i ciekawą mieszanką potworów, które przyjdzie nam unicestwić. Niepokój budzi również znikome doświadczenie producenta gry – Mercury Steam – dla którego Jericho będzie drugim wyprodukowanym tytułem po nieźle przyjętym Scrapland.
Jak ostatecznie przyjmiemy Jericho?
Dowiemy się tego już niebawem niezależnie, jaką posiadamy w domu platformę, gdyż gra ta ukaże się na PS3, X360 i PC.
gra dla osób, które naprawde musza lubic horrory, prosta fabuła, nie kojarze tytułów, ale było juz kilka takich gier. . .
Smiech to obrona przed strachem.
sakool —> wiesz, tylko to nie jest ten śmiech z rodzaju nerwowych maskujących strach, a raczej taki ryczący do łez kiedy widzi się gościa biegającego przez 5 minut po ekranie sikającego obficie krwią (uzbierałoby się pewnie z 20 litrów gdyby to pozbierać) niczym na monty pythonie, nie mówiąc już o czterokrotnie zmartwychwstających arcywrogach głownego bohatera. Niestety, od dawien dawna nie widziałem horroru, który byłby mnie w stanie naprawdę przestraszyć. I nie rozumiem dlaczego producentom tego typu filmów wydaje się, że im więcej krwi tym straszniej. Najstraszniejsze jest to czego nie widzimy. . . czego doskonałym przykładem był Obcy (choć to nie horror a kino grozy). Ale żeby nie odchodzić zbytnio od tematu – mam nadzieję, że Jericho będzie czymś co naprawdę nas nieźle nastraszy. Liczę na to. . .
Jolo – lepszym przykladem od Obcego wydaja mi sie Inni. W tym filmie na dobra sprawe nie ma w zasadzie nic dstrasznego, a jednak – trzyma w napieciu nieustannie i caly czas ogladajacy odnosni wrazenie, ze za chwile cos wyskoczy zza rogu 🙂 Dlatego wlasnie uwielbiam ten film :PNo coz – mnie Clive Barker’s Jericho nie interesuje z dwoch powodow. Pierwszy to fakt, ze na horrory mam za slabe nerwy. Pogralem troche w Silent Hilla i wiecej tego typu gier nie tkne kijem. To nie dla mnie. A poza tym – zarys fabuly mnie po prostu zniszczyl. Naprawde – tworcy mogliby sie wysilic i zrobic cos odrobine mniej kretynskiego 🙂