Taką informację przekazał mediom przedstawiciel amerykańskiej firmy – John Schappert. Jego wypowiedź znajdziemy na łamach serwisu VentureBeat. Pracownik Microsoftu zapowiada, że jesienią, po pobraniu aktualizacji oprogramowania konsoli, stworzymy własnego awatara korzystając z olbrzymiej biblioteki akcesoriów. W przyszłości jej oferta być może zostanie rozwinięta dzięki płatnym mikrododatkom. Schappert przyznał, że z awatarami można zrobić bardzo dużo ciekawych rzeczy i Microsoft na pewno doda kolejne atrakcje (w oryginale „experiences”) związane z nimi. Czy będą one płatne? Tego jeszcze nie wiemy, ale podejrzewamy, że podobnie jak za korzystanie z samej usługi, mikrododatki pobierzemy po przelaniu na konto amerykańskiej firmy odpowiedniej liczby Microsoft Points.
Wiadomość ta pojawia się w sieci w kilka dni po zapowiedzi Electronic Arts dotyczącej sprzedaży mikrododatków do gry Spore. Kto następny? Możecie już obstawiać swoich faworytów, którzy również zaczną wydobywać cenny kruszec z potencjalnej żyły złota, którą są niewielkie dodatki do gier czy usług sieciowych.
Skoro EA trzepie taką kasę na serii The Sims, to dlaczego M$ nie może. Kukiełki ostatnio w modzie, więc dobrze kombinują.
To jest właśnie najgorsze w tym Xbox-ie, że za wszystko trzeba płacić. Nawet za niektóre obrazki awatara trzeba płacić. Niedługo nawet dema będą płatne chyba. XBox jest naprawdę udaną konsolą, ale ta pazerność M$ naprawdę potrafi odstraszyć. Tak jakby na grach nie zarabiali ogromnej kasy. Płatne granie po sieci uważam z śmieszne. . . dlatego gram tylko w gry na singlu.
Nie no powiedzmy, że można jakoś przeboleć sam fakt płacenia za gre po sieci. Usługa jest bardzo dobra i dopracowana praktycznie pod każdym względem. Ale żeby za jakieś gówniane awatarki, motywy płacić niekiedy grube pieniądze? Tego nie jest w stanie zrozumieć chyba żadna zdrowo myśląca osoba. . . -. -„
Nie rozumiem oburzenia. Tego typu praktyki są już od dawna stosowane w Azji i grach MMO. Skoro są chętni na nowe ciuszki dla avatara, to dlaczego MS ma nie wykorzystać tego. Przecież „hardkorowcy” praktycznie nie ucierpią na tym w żaden sposób.
Nie chcesz, nie musisz kupować. Napewno znajdzie sie ktoś, kto kupi.