Seria Total War zdobyła sobie stałe miejsce w sercach komputerowych strategów. I choć zapewne wielu z nich wciąż walczy na polach Azincourt, Poiters, Crecy czy Grunwaldu na horyzoncie wyłania się nam już sylwetka Empire: Total War.
Po odwiedzinach w średniowiecznej Japonii, penetracji Imperium Romanum i licznych wycieczkach po rubieżach średniowiecznej Europy i okolic czas wybrać się w nieco bliższe nam (choć równie obfite w wojny) czasy. Tym razem na celownik ludzie z The Creative Assembly wzięli wiek XVIII i tam właśnie przeniesie nas najnowsze Empire: Total War.
Spis treści
Dziedzictwo
Jedna z największych nowości…
Kiedy przed ośmiu laty światło dzienne ujrzał Shogun: Total War wywołał sporo zamieszania. Tytuł ten redefiniował właściwie pojęcie gry strategicznej łącząc w niezwykle udany sposób strategię ze spektakularnie przedstawionymi bitwami, czyli warstwą taktyczną. Pamiętam, że była to chyba pierwsza strategia, która pochłonęła mnie w takim stopniu. Nie był to kolejny bezmyślny RTS, w którym cała trudność polega na wybudowaniu olbrzymiej armii i spuszczania tej sfory ze smyczy w kierunku wroga. Tutaj trzeba było przemyśleć taktykę, zaplanować bitwę, a potem umiejętnie wykorzystać dostępne jednostki. Nie było mowy o bezmyślnych szarżach, nie można też było tracić głowy w czasie walki, bo kończyło się to najczęściej totalną klęską.
Sukces Shoguna zaowocował wydaniem Medievala, Rome, a całkiem niedawno drugiej odsłony średniowiecznych zmagań. Na przestrzeni tych ośmiu lat ludzie z Creative Assembly dowiedli, że na robieniu gier strategicznych się znają i choć każdemu z tych tytułów można coś zarzucić bez wątpienia seria Total War weszła do kanonu komputerowych gier strategicznych, a każdy szanujący się strateg przynajmniej pobieżnie się z nią zapoznał. Odsłona poświęcona Imperium Romanum poza zmianą tematyki była też odnową serii. Odnową udaną, czego wyraz w postaci niezwykle wysokich ocen dały niemal wszystkie liczące się czasopisma i serwisy. Co więcej gracze przekonali się, że walczyć można nie tylko efektywnie, ale efektownie. Wizualna oprawa zapierała dech w piersiach i trzeba przyznać, że w przypadku Medievala II było bardzo podobnie.
Reasumując – poprzednie odsłony pomimo wzlotów i upadków zawiesiły poprzeczkę niezwykle wysoko, a rozbudzone nadzieje i apetyty setek tysięcy graczy tylko potęgują oczekiwania wobec Creative Assembly w odniesieniu do następnej części Total War. Czy uda się i tym razem wyjść obronną ręką?
Ciekawe czasy
Wojna na morzu
Choć wielu spodziewało się, że następnym tytułem będzie Shogun II twórcy Total War postanowili porzucić tymczasowo strategię odgrzewania kotleta i zaproponować nam coś zupełnie nowego. Wybór padł na XVIII wiek i przyznam szczerze, że wg mnie nie mógł być lepszy. Trzeba przyznać, że 18-te stulecie należy do jednego z najciekawszych, jeśli chodzi o wydarzenia w Europie i nie tylko. To okres głębokich przemian, narodzin nowych i upadku starych potęg. To czas tak znaczących konfliktów jak wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714), austriacką (1740-1748), wojna siedmioletnia (1756-1763) czy wielka wojna północna (1700-1721). To wreszcie okres rewolucji francuskiej i amerykańskiej, jak i początek wojen napoleońskich. Dla Rzeczypospolitej to czas schyłku i upadku, kiedy po niezwykle wyniszczającym nasz kraj XVII wieku padliśmy ofiarą nieudolnych władców, bezmyślnej postawy polskiego społeczeństwa i mocarstwowej polityki naszych sąsiadów, czego efektem stał się ostateczny rozbiór Polski w 1795 roku.
XVIII wiek to nie tylko okres licznych konfliktów, to też czas, w którym przez karty historii przewijają się tak wybitne postaci jak Ludwik XIV, Piotr Wielki, Katarzyna II, Fryderyk II Wielki, Karol XII, Napoleon czy George Washington. To też czas, kiedy zmienia się koncepcja władzy i absolutyzm nabiera charakteru oświeconego, a światło dzienne ujrzą pierwsze konstytucje. Jednym słowem to okres wyjątkowy w historii i trzeba przyznać, że twórcy Empire: Total War lepiej nie mogli wybrać. No, może można by to rozciągnąć jeszcze na wiek XVII-ty dorzucając tym samym rewolucję angielską, wojnę trzydziestoletnią i kilka innych wydarzeń, ale możliwe, że ten okres twórcy zostawili sobie na przyszłość.
Teatr wojny i jego aktorzy
Teatrem działań piątej odsłony serii będzie nie tylko Europa, ale też kontynent amerykański, Afryka i Azja. Jak zdradzają twórcy w grze dostępnych będzie dziesięć grywalnych frakcji wśród których znajdą się Anglia (a właściwie od 1707 Wielka Brytania), Francja, Prusy, Hiszpania, Turcja i oczywiście zbuntowani mieszkańcy kolonii angielskich w Ameryce Północnej. Grono to najprawdopodobniej poszerzą Rosja, Szwecja i Austria (trudno wyobrazić sobie grę osadzoną w XVIII wieku bez tych państw). Wciąż otwartym pytaniem jest możliwość gry Rzeczypospolitą Obojga Narodów. Choć nic na ten temat na razie nie wiadomo naturalnym wydaje się wprowadzenie takiej opcji biorąc pod uwagę rolę i miejsce Polski w Europie w tamtym okresie.
Czas rewolucji…
I nie mówię tu o tej spod znaku Liberté, égalité, fraternité, ale o zmianach jakie się szykują w samej grze. Nowa odsłona serii Total War to rewolucja w sposobie rozgrywki. Pierwszy raz w historii serii zostaną oddane w nasze ręce jednostki nawodne, które poza funkcjami transportowymi teraz będą spełniać funkcje bojowe, a my staniemy do walki na najprawdziwszym morskim polu bitwy! Twórcy buńczucznie zapowiadają, że stworzą najbardziej realistyczny model bitew morskich w historii komputerowej rozrywki. Choć wciąż nie wiemy co z tego wyniknie sama koncepcja wydaje się niezwykle atrakcyjna – huk armat, łopot żagli i przesłaniający pole bitwy dym wydobywający się z luf naszych dział. Do naszej dyspozycji zostaną oddane różne rodzaje pocisków – od łańcuchowych (do obalania masztów), przez kartacze do klasycznych kul armatnich. Będziemy też mogli, jeśli tylko zechcemy, dokonać abordażu i przejąć statek wroga! Nie wiadomo nic o typach jednostek jakie będziemy kontrolować, ale można się domyślać, że będą okręty liniowe, fregaty etc.
Nasza obecność na morzach otwiera zupełnie nowy rozdział w historii serii Total War, a biorąc pod uwagę, że mówimy o XVIII wieku możemy się spodziewać na wodach całego świata aktywności nie tylko flot przeciwników, ale też niemiłych panów z obowiązkową przepaską na oku pod banderą Jolly Rogera.
Wygląda ślicznie
Rewolucja nie ograniczy się tylko do pływania po morzach. W Empire: Total War znaczącą rolę ma odgrywać (zgodnie z realiami historycznymi) artyleria. Jej morderczą siłę pozna nie tylko nasze wojsko na polu bitwy, ale też budynki. Skoro jesteśmy już przy zabudowaniach warto wspomnieć, że od tej części nie będą one stanowić już porozrzucanych po okolicy nikomu niepotrzebnych pudełek, ale będziemy mogli wykorzystać je jako miejsce schronienia dla naszych oddziałów. Tak zbunkrowany oddział będzie bez wątpienia efektywniejszy w obronie jednak narażony na zawalenie się budynku wskutek artyleryjskiego ostrzału.
Istotną rolę na polu walki mają też odgrywać przeszkody terenowe, które teraz będziemy mogli efektywnie wykorzystywać – choć trudno powiedzieć co twórcy dokładnie mają na myśli.
… która pożre swoje dzieci?
Zmiany zapowiadane przez Creative Assembly poza opisywanymi powyżej mają dotknąć także SI zaimplementowanej w grze. To bez wątpienia dobra informacja, bo ta w poprzednich częściach potrafiła czasem przyprawić człowieka o płacz i zgrzytanie zębów. Niestety wśród zapowiedzi twórców pojawiają się informacje, które mogą budzić niepokój. Pojawiły się wyjątkowo przeze mnie ostatnio nielubiane słowa – „ułatwienia” i „uproszczenia”. Choć na razie brak dowodów zbrodni z niepokojem przysłuchuję się tym informacjom gdyż mogą one nieść za sobą zarówno zmiany korzystne jak i (obym się mylił!) banalizację i szkodliwe dla gry spłycenie rozgrywki.
Wiadomo też, że od początku zabawy nie otrzymamy pełnej kontroli nad naszym państwem, a będzie ona nam dozowana stopniowo, aby płynnie wprowadzić nas w tajniki gry. I znów z jednej strony może być to dobre rozwiązanie (brakowało mi trochę poważnego tutoriala w Medievalu II), lecz niepozbawione ryzyka zbyt dużego zautomatyzowania rozgrywki. Wszak nie po to sięgaliśmy po gry z serii Total War, aby komputer za nas decydował o działaniach dyplomatycznych, wywiadowczych czy ekonomicznych! Wprawdzie twórcy jak mantrę powtarzają, że wszystkie te zmiany mają sprawić żeby grało się nam łatwiej, ale czy łatwiej oznacza lepiej? Miejmy nadzieję, że rewolucja, którą ma przynieść Empire: Total War nie pożre własnych dzieci, bo byłoby to wyjątkowo przykre w świetle potencjału jaki stwarza osadzenie zabawy w XVIII-tym wieku.
Zmiany mają nastąpić również w trybie multiplayer. Ma zostać stworzony ranking graczy, ligi, laddery i inne atrakcje, które mają zachęcić nas do zabawy online.
Potężne imperium?
Chcielibyśmy jednak zobaczyć inne screny
Czy nadchodzący Empire: Total War, którego wydanie zaplanowano tylko i wyłącznie na PC okaże się strzałem w dziesiątkę? Na razie zbyt mało o nim wiemy, aby wyrokować. Zaprezentowane dotychczas materiały wyglądają prześlicznie, ale nie są to raczej screeny z samej gry. Mimo to o jej wygląd bym się nie obawiał gdyż twórcy nie raz już dowiedli, że na tym polu można im zaufać.
Większe obawy budzi obietnica uproszczeń, choć i tu byłbym na razie powściągliwy w wydawaniu jakiegokolwiek werdyktu. Bez wątpienia niektóre z zapowiadanych zmian wyjdą serii na dobre, a przeniesienie działań również na morza, jeśli okaże się udane może być strzałem w dziesiątkę.
Na razie pozostaje nam jednak spokojnie czekać licząc na to, że Creative Assembly po raz kolejny dowiedzie swojej wartości. Czego sobie i Wam życzę!
Zapowiada się świetnie! Z chęcią zagram . . . jak kupie nowego lapka :PSzkoda tylko, że za dużo jeszcze tego gdybania co może być w grze . .
1. Mam nadzieje ze duzo czasu poswieca na dopracowanie AI. Bo M2 pod tym wzgledem wypadl chyba najslabiej w calej serii2. Uproszczenia. . . cholera. W takie strategie graja ludzie ktorzy raczej za nimi nie przepadaja. nie wiem o czym oni mysla. . . nie wazne jak daleko idace beda to ulatwienia fani FPSow i tak nie beda w TW grali3. Czy pisalem juz o tragicznym AI w M2?
Empire: Total War suuper sie zapowiada tylko obawiam sie ze juz 2gb ramu na ta gierke to bedzie stanowczo za malo 🙂