Niektórzy z nas – sami określający się mianem dinozaurów mieli olbrzymie szczęście móc obserwować rozwój branży niemalże od zera. Od najprostszych gier pokroju Ponga do dzisiejszych mega produkcji w stylu Far Cry 2.
W perspektywie całej rozciągłości tego okresu zmiana jest olbrzymia. Urodziły się różne odmiany, gatunki, podgatunki czy nawet serie gier posiadających wyjątkowe cechy. Jednak od pewnego czasu, kiedy branża nabrała siły, growy krwioobieg zasiliły miliony dolarów, a wszyscy coraz chętniej i odważniej używają słowa „przemysł” tempo zmian spadło. Gdzie wielkie pieniądze tam nieuchronnie pojawia się ostrożność i zapobiegliwość. W końcu nikt nie ma ochoty stracić fortuny inwestując w ryzykowne projekty. A przynajmniej większość tego się boi.
Z tego właśnie powodu od pewnego czasu obserwujemy zastój. Nie oznacza to bynajmniej, że wydawcy przestali wydawać gry, a ich producenci odłożyli klawiatury na kołek. Nic z tych rzeczy. Z roku na rok wydaje się coraz więcej nowych tytułów. Problem jednak polega na tym, że wszystkie one są do siebie podobne, a nawet jeśli nie są to trzymają się dość wiernie jasno wytyczonych, świetnie poznanych i bezpiecznych obszarów komputerowej rozrywki. Ze świecą szukać tytułów, które wyznaczałyby nowe trendy, kreowały nowe gatunki etc. Pamiętacie choć jeden na przestrzeni ostatnich kilku lat, który przyczynił się wyraźnie do rozwoju branży? No, może World of Warcraft. Choć i w tym przypadku był to jedynie fenomen marketingowy.
Królują kontynuacje kontynuacji. To one gwarantują bezpieczny i pewny zysk, a taki wydawcy cenią najbardziej.
Nie chcę być odebrany niewłaściwie. To nie jest kolejne marudzenie znużonego życiem gracza-staruszka. Gry wciąż są niezwykle ważnym elementem mojego życia, wciąż świetnie się przy nich bawię, dostarczają mi masę emocji, a zatem spełniają swoją rolę. Jednak zachowawczość branży i stagnacja sprawia, że z coraz większym zaniepokojeniem myślę o moim ukochanym hobby w perspektywie rozwoju najbliższych kilku(nastu?) lat.
Nie mam wątpliwości, że za 10 lat gry będą równie istotną częścią mojego życia jak dziś. Jednak zastanawiam się jak owe rozrywkowe życie będzie wyglądać. Czy jedyną różnicą będzie to, że zamiast grać w GTAIV, Fallout III i CoD4 za dziesięć lat na moim biurku będzie leżeć GTA X, Fallout VII i CoD 13?
Czy przy obecnym zachowaniu branży mamy szanse na coś zupełnie innego? Nie mówię tylko o tytułach – wśród tych zawsze pokaże się kilka nowych, chodzi mi raczej o całe gatunki. Czy dzisiejsi gracze liczący po kilka, czy nawet kilkanaście lat będą mieli możliwość obserwowania tak znaczących zmian jak my – dinozaury? Czy podobnie jak my teraz będą wspominać tytuły, które były prekursorami popularnych w 2018 roku gatunków? Jak zmieni się zabawa? W którym kierunku pójdzie ewolucja? A może zamiast niej czeka nas nagła i niespodziewana rewolucja, po której już nic nie będzie takie jak przed nią?
Te pytania nie dają mi spokoju. I choć jestem z natury człowiekiem cierpliwym, który pozwala rzeczom toczyć się swoim własnym, naturalnym tempem w tym jednym wypadku chciałbym zajrzeć w przyszłość i przekonać się jak będziemy się bawić za 10 czy 15 lat?
A może okres intensywnego wzrostu i rozwoju wieku młodzieńczego mamy już za sobą, a teraz pozostało nam nudne, metodyczne dorastanie? Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje również rozwój technologii wspierających branżę. Czy największą rewolucją, na którą było nas stać ma się okazać Wiimote i Six-Axis? Co z technologią odczytu fal mózgowych, która choć wciąż w fazie raczkowania może okazać się wielką nadzieją tej gałęzi rozrywki? A może czeka ją równie nieudana kariera jak hełmy VR?
Dokąd pędzi nasza ukochana branża? Jakie kierunki wybierze i co może okazać się czarnym koniem procesu ewolucji? Podzielcie się z nami waszymi przemyśleniami na ten temat. Zdradźcie swoje typy na murowany hit technologiczny najbliższych kilku lat. A może podobnie jak ja obawiacie się, że będzie to raczej spokojny, pozbawiony spektakularnych wydarzeń okres wzrostu?
Liczyłem na to, że Spore będzie tą rewolucyjną grą, która rozpocznie nowy gatunek gier. Pomysł był rzeczywiście rewolucyjny, ale od pomysłu do wydania tak długa droga, że przyjdzie nam jeszcze na rewolucję poczekać. Bez nowego gatunku gier sami siebie skazujemy na kolejne ulepszone wersje znanych serii.
taaa, ale ktoś musiałby najpierw wymyślić ten nowy gatunek gier. . . stawiam że w najbliższym czasie (kilka lat?) nie wydarzy się nic co wstrząśnie światkiem graczy. jednak nadzieja zawsze jakaś jest. kto wie czy właśnie teraz nie rodzi się jakiś geniusz? za kilka lat rzuci gdzieś swój pomysł w internecie, ktoś go podchwyci. . . ? i coś tam dalej z nim zrobi xDtaką małą rewolucją mogłaby być gra dająca nam możliwości zrobienia wszystkiego na co mamy ochotę. marzy mi się taka swoboda jak w gadanych RPG. zawsze brakowało mi możliwości na całkowicie dowolne wpływanie na otoczenie w grze. jest jednak haczyk,zrobienie takiego czegoś to cholernie trudna sprawa. ktoś musiałby pomyśleć o wszystkim jeszcze przede mną, ile potrzeba animacji, teksturek, jakiego silnika do fizyki. . . w samej technologii jest spore pole do popisu. niby to takie moje fantazje, ale gdyby sklecić coś co samo generowałoby wymagane animacje postaci, powiedzmy z jakichś elementów sklejałoby w czasie rzeczywistym to co chcemy mieć na ekranie, teraz już tylko sposób na kontrole i ogarnianie całości. . . gra która dałaby nam rekordowy stopień swobody mogłaby być rewolucją. . .
Nowe gatunki gier wcześniej czy później powstaną bo już pojawia się taka potrzeba. W świecie cyfrowej rozrywki potrzeba jest środowiskiem, które potrafi zmienić DNA istniejących gier. Widzę dwie drogi dla zmiany tego DNA:1. Pytanie tylko czy odbędzie się to bardzo powoli jak w ewolucji ma to miejsce i po jakimś czasie zorientujemy się że już tyle czzasu minęło że gramy w zupełnie inny gatunek gier2. Czy też zdarzy się coś jak upadek meteorytu na ziemię i będziemy mięli przełom w postaci czegoś nagłego, nowego – rewolucyjnego 🙂 (matrix?, wtyczki w mózgu? cyberoko?)Sam nie wiem którą versję bym wolał bo rewolucja wiążę się w wielkim stopniu z odejściem od starego a chętnie jeszcze bym pograł np: w falouta XII
Ja bym wolał chyba przyszłość 🙂
No generalnie chyba jolo nie zdążył przeczytać dokładnie tekstu przed wysłaniem ;). Np to zdanie:
„Pani na polskim” z czasów liceum by mi to zabaźgrała na czerwono :p. Ale ważne, że każdy wie, o co chodzi. A co do merytorycznej zawartości wpisu. Wydaje mi się, że już nie uświadczymy rewolucji w dziedzinie gatunków, podziału gier. Rewolucję napędzać będzie raczej postęp technologiczny. Najpierw grafika – coraz bliższa fotorealizmowi. Później może namiastka VR, fale mózgowe etc. Ale moim zdaniem wszystko będzie się sprowadzało do gatunków, jakie teraz znamy. Poza tym spore nadzieje wzbudzają we mnie wszelakie cross-overy. Ciekawe połączenia elementów znanych z różnych typów gier. Myślę, że na tym poletku pozostało spore pole do popisu dla twórców i nie jeden ciekawy pomysł jeszcze ujrzymy.
Maggus – taka gra musialaby byc w stylu Simsow, czyli zero fabuly, robisz co chcesz. Bo porzadnego RPG z ciekawa i wciagajaca fabula nie daloby sie w ten sposob zrobic imho. W RPG gracz musi byc ciagniety po lince, choc czasem ta linka sie rozwidla i wtedy mamy dwie albo i wiecej sciezek do wyboru. Ale nie, zeby robic totalnie co by sie chcialo. „O, zabije sobie tego goscia. Ups, to chyba byla kluczowa postac w fabule. . . ” i co wtedy? Respawn postaci? :Rewolucja moze i nadejdzie, z tym, ze. . . czy nie wymyslono juz wszystkiego, co mozliwe (na czego obsluge pozwala nam obecny sprzet)? Zabawe w boga mamy, bohaterow rozlupujacych setki potworow mamy, widok TPP, FPP, zabawe w policjantow, agentow i innych takich mamy. Wszelkie symulatory, managery a nawet zabawy w zycie czy rozwoj cywilizacji a nawet ewolucje mamy. Wszelakie strategie mamy. . . tu nie da sie chyba juz niczego wymyslic. . . nawet jesli kiedys jakas wtyczka a’la matrix zostanie wynaleziona to i tak wszystkie (wiekszosc?) gry beda sprowadzac sie do widoku FPP. Z tym, ze pewnie wiecej interaktywnosci bedzie (podnies to, zbij tamto, zdmuchnij to, kopnij tamto) i oczywiscie co za tym idzie duzo wiecej emocji (wyobrazcie sobie takiego FEARa granego za pomoca takowej wtyczki :)) ale nie sadze, zeby wymyslono jakis nowy gatunek. Ew. hybryde kilku gantunkow ale to juz sie dzieje i nikt tego rewolucja nie nazywa.
jestem pewny ze najblizsze 10 lat bd bardzo rewolucyjne, FIZYKA! to bedzie to co zacznie odgrywac jedna z kluczowych rol jak dla mnie. pozatym nowe sposoby kontrolowania postaci, grafika coraz blizej fotorealistycznej, mieszanie konwencji i gatunkow, umieszczanie ich w roznych sceneriach. nowe gatunki gier moze nie powstana ale to co istnieje ulegnie rewolucji/znaczacej ewolucji
Pomijając kwestię innowacyjności pomysłów na gry, które to rządzą się własnymi prawami i są całkowicie niezależne od rozwoju technologii, jedynym w miarę sensownym krokiem naprzód w temacie hadrware’u wydaje się być rozwój końcówek. Jakich końcówek? Ano dwóch końcówek. Tej na początku i tej na końcu 😉 czyli z jednej strony kontrolera, a z drugiej urządzenia wyświetlającego. Sterowanie falami mózgowymi a’la Emotiv możemy odłożyć sobie na jakieś 10 lat, co najmniej. Co więc pozostaje na placu boju? Jedno z najbardziej niedocenianych i najmniej zauważalnych, jak do tej pory, sposobów kontroli maszyny, jakim są rękawice. Tak naprawdę to żaden wiimote, żaden sixaxis czy inne cudo, które to w gruncie rzeczy jest tylko powielaniem starych pomysłów, nie ma przed sobą świetlanej przyszłości. Mówię wam, rękawice to jest to. Miałem kiedyś okazję pobawić się przez chwilę takim gadżetem na targach. Samo wrażenie jest wprost piorunujące, a różnorodność sposobów kontrolowania danego programu, przy pomocy takiego cacka, jest praktycznie nieograniczona. Jeżeli chodzi o drugą, wcześniej wspomnianą, końcówkę to wkraczamy na pole czystej teorii. Sam nie wiem, jedyną słuszną drogą wydaje się być jakaś technologia prawdziwego obrazu 3D. Co by to mogło być – sam nie wiem. Projektory holograficzne? Jak na razie to czyste SF, choć jakaś ułomna pre-technologia, oparta oczywiście na znanych skądinąd patentach, już zaczyna nam kiełkować pod samym nosem. –> http://www.frazpc.pl/news/21398-Stereoskopowy_. . . ndai_W220SWydaje mi się, iż te dwie rzeczy, połączone ze sobą, zapoczątkowały by kolejny przełom w naszej ulubionej gałęzi rozrywki, bo jak wiadomo, jedna innowacyjność napędza drugą. Zastanówcie się jakie gry, mogły by powstać w oparciu o taki tandem. To mógłby być prawdziwy przełom. Albo i nie 😉
Wszystkie rewolucje kończą się źle wolę ewolucję. W co będziemy grać za 15 20 lat? Nikt tego nie wie. Jakby w roku 2000 ktoś mnie zapytał to nie uwierzyłby ze 8 lat później Wii Sports jest hiciorem
Żadnej rewolucji nie będzie. Od wielu lat trudno dostrzec jakiś przełom poza polepszaniem grafiki wynikającym z rozwoju sprzętu. Bo nawet 3D to już wiele, wiele lat temu było, tak wiele że tylko najstarsze dinozaury pamietają :)Podzielam opinie digital-cormack, ze jedyna szansa na rewolucję to urządzenia wejścia-wyjścia. Jak to wszystko zacznie działać (hełm VR albo holografia, rękawice itd) wtedy może naprawdę znajdfziemy się w centrum akcji. W tym sensie największy przełom ostatnich lat to Wii. Nie dlatego że sprzęt wymyślili, bo podobne pomysły można by znaleźć u innych, ale dlatego że wprowadzili to na masową skalę.
Panowie, rewolucje musi ktoś wymyślić. Może to nastąpi za 10 czy 20 lat a może w grudniu tego roku. Nie ma co sobie zawracać głowy takimi pierdołami, no bo gdzie tu frajda gdybyśmy znali przyszłość, wynik finału MŚ 2010 (osobiście stawiam Polska 3:1 Argentyna xD) czy nawet swoją przyszłą żonę? ;> Pogdybać można zawsze i myślę, że jeżeli komuś nie wpadnie do głowy naprawdę pomysł nie z tego świata to czekają nas gry sterowane myślami lub wymagające od nas większej ingerencji czy to fizycznej, czy to psychicznej. Co się tyczy kontynuacji to nie wiem czy tak po prostu nie jest łatwiej. Kiedyś dwóch kumpli miało pomysł, zakładali osiedlową firmę. Dostawali coraz większe zlecenia a po iluś tam latach kończyli jako Microsoft czy Konami (przykład). Teraz firma taka jak Rockstar, która miała cienko z pieniążkami odbiła się od dna za sprawą GTA IV, ale na pewno nie wydadzą jakiegoś RTS w połączeniu z FPS bo nie wiadomo co by z tego wyszło a tak, już nie jeden gracz czeka na kontynuacje IV z portfelem w ręku. Bezpieczny zysk, nikt nie lubi ryzykować, a przynajmniej właściciele firm robiących nam nasze ukochane tytuł 😉
Tylko że kiedyś wydawcy lubili sobie zaryzykować. Grono graczy było nieco węższe, o nieco, hmm, bardziej otwartym umyśle (bez urazy „nowi” gracze, celowo uogólniam, żeby wyjaskrawić pewien trend). Teraz płacimy cenę za te odwieczne starania o zmianę wizerunku gier wśród mas, o promowanie ich wśród „ludu”.
Zastanowiłem sie trochę i doszedłem do wniosku że dotychczasowe gatunki gier odpowiadają mi w zupełności. Zabijanie bieganie skakanie szukanie zagadkki taktyka no jest wszystko! To czego oczekuję teraz to fizyka w grach, nowatorskie sposoby kierowania, epickie fabuły no i brakuje mi jeszcze projektora 3D coś w stulu wideorozmowy z gwiezdnych wojen (R2D2), może jeszcze w przyszłości generator zapachu (zapach palonej gumy np w nfs;)), ewentualnie skafander do gry (coś w stylu skafandra do motion capture) ale takiego pneumatycznego stawiającego opór. Wyobraźcie sobie jakiegoś RPGa i np: miecz +3 do siły – automatycznie cała pneumatyka chodziłaby lżej. Albo -3 do siły – skaafander utrudniałby nam np walkę i trzebaby było przypakować na siłce żeby np: przejść dany level w wowie :). . . . Chyba mnie za bardzo fantazja poniosła :D;))