Jeden z największych potencjalnych hitów tego roku od niedawna spogląda na nas ze sklepowych półek. Chodzi oczywiście o najnowsze dzieło Willa Wrighta – tytułową grę Spore. Osoby, które już ukończyły tę produkcję na pewno ucieszą się z faktu, iż jej wydawca (firma Electronic Arts) najprawdopodobniej zamierza jeszcze do końca roku wydać pierwsze rozszerzenie do tego tytułu. Inni powiedzą, że amerykańska korporacja znów faszeruje kurę-mutanta odżywkami z wysoką zawartością białka, by ten znosił jak najwięcej złotych jaj.
Tym ostatnim przyznamy rację jeśli rozszerzenie nazwane „Cute&Creepy Parts Pack” rzeczywiście trafi do sklepów. To właśnie ta pozycja, wyceniona na 19,99$ na kilka chwil pojawiła się na stronach internetowych sklepu GameStop oraz na Amazon.com. Jej datę premiery wyznaczono na osiemnastego listopada. Zapewne już wkrótce dowiemy się więc czy Elektronicy chcą zarabiać na Spore tak jak na Simsach. Mając w pamięci płatne demo „symulatora ewolucji” odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista.
Jak można sprzedawać coś co nie wnosi nic do samej rozgrywki. To jak sprzedawanie nowych kredek do starej malowanki. Normalnie z każdym takim dodatkiem firma traci w moich oczach. Niestety fani są w stanie zapłacić majątek nawet za majtki Majkela Dżeksona w których robił filołki, a co dopiero za gąsienice nówki nieśmigane do superpojazdu, który jest tak malutki, że go nie widać.