Kto wciąż narzeka na brak ciekawych gier, których premiery doczekamy się w przyszłym roku, ten powinien zapoznać się z czwartą częścią naszej listy. Zaprezentujemy w niej kolejną dziesiątkę gorących produkcji, które trafią na sklepowe półki w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Sprawdźcie jakie tytuły tym razem znalazły się w naszym zestawieniu.Szał. Dziki szał.
RAGE – całkowicie nowe dzieło id Software, kultowego studia, które w tym roku wchłonęła firma matka Bethesdy – ZeniMax Media. Tym razem twórcy takich tytułów jak Doom czy Quake zaprezentują swoją wizję postapokaliptycznego świata, w którym rządzą plujące ogniem gnaty i pojazdy złożone z części znalezionych na złomowisku. Tak, w nowej produkcji id Software oprócz strzelania będziemy również mogli się ścigać. Niestety w RAGE prawdopodobnie nie zagramy bez wymiany podzespołów domowych pecetów. Napędzana autorskim silnikiem id Tech 5 gra wygląda wyśmienicie, ale jej wymagania na pewno będą kosmiczne. Kto nie zamierza rozstawać się z paroma tysiącami złotych może zainteresować się jej wersjami konsolowymi. Przesadnie nie powinniśmy się natomiast zajmować prawnymi przepychankami między Electronic Arts a ZeniMax Media. Ci pierwsi parę tygodni temu stracili prawo do wydania tej pozycji. Przeczuwam jednak, że jeszcze spróbują ją odbić z rąk drugiej z wymienionych korporacji.
Powinni to ocenzurować
Skate 3 – pierwsza część tej produkcji wstrząsnęła światem wirtualnej deskorolki. Sam muszę przyznać, że Elektronikom udało się stworzyć prawie idealny „symulator” tego sportu, przy którym seria sygnowana nazwiskiem Hawk wygląda jak gra budżetowa. Zdziwiło mnie więc, że o jej drugiej odsłonie nie mówiło się zbyt wiele. Być może moc pokaże więc trzecia część Skate, która w połowie roku powinna wylądować w napędach 360tek i Playstation 3. O tytule tym wiemy tylko tyle, że zaoferuje on dodatkowe poziomy trudności i możliwość tworzenia grup skaterów rywalizujących z innymi o najważniejsze „deskorolkowe nagrody”. Nie zmieni się natomiast rewelacyjny system wykonywania trików, który sprawił, że oryginalne Skate zdobyło tylu fanów. Do premiery dzieła Elektroników nie inwestujcie więc w Tony Hawk: Ride. Po co przepłacać?
Angole znów będą się śmiali z Wanzerów
Front Mission Evolved – często mówi się, że nowe gry konsolowe to tytuły dla mniej wymagających graczy. Można się z tym twierdzeniem zgadzać albo i nie. Nie można jednak o nim nie myśleć kiedy patrzy się na tytuły takie jak Front Mission Evolved. Najnowsza odsłona znakomitej serii gier strategicznych (taktycznych?) zamieniła się w strzelankę. Niestety o samym FME mogę napisać tylko tyle, że zaczyna się od zniszczenia jednej z wielu kosmicznych wind, które zbudowano na terenie Północnej Ameryki. Sama historia opowiedziana w grze rozpoczyna się pięćdziesiąt lat po wydarzeniach ukazanych w Front Mission 5. Najważniejsze jest jednak to, że w dziele Double Helix Games znajdziemy potężne maszyny kroczące i dziesiątki (jeśli nie setki) działek obrotowych, wyrzutni rakiet i innych narzędzi masakrujących te kolosy. Mimo obaw na pewno będę się przyglądał tej produkcji.
Das boot
Silent Hunter V – wielbiciele symulatorów może I nie są rozpieszczani przez twórców gier, ale w przyszłym roku w ich ręce wpadnie bardzo ciekawie zapowiadająca się pozycja. Jest nią oczywiście piąta część „Cichego Łowcy”, która tym razem przeniesie nas na Atlantyk i Morze Śródziemne. W grze znajdziemy sporo ciekawie zapowiadających się nowości. Są nimi możliwość chodzenia po okręcie podwodnym i wchodzenia w interakcję z członkami jego załogi. Do tego dochodzi całkowicie przebudowana kampania, interfejs użytkownika i oczywiście ulepszona oprawa graficzna. Czy potrzeba nam czegoś więcej do szczęścia? Chyba tylko większej ilości nowych tytułów tego typu.
Morski orzeł
The Last Guardian – jedna z niewielu przyszłorocznych pozycji, w których na pierwszym miejscu stawiany jest klimat, niesamowita atmosfera i uczucia towarzyszące graniu. Osoby, które znają poprzednie dzieła Fumito Uedy (ICO, Shadow of the Colossus) wiedzą, że będzie to jedna z najbardziej oryginalnych gier tego roku. Niestety w chwili obecnej nie mogę napisać zbyt wiele na jej temat. W zasadzie zdradzono jedynie, że rozgrywka łączy w sobie łamigłówki, elementy akcji i eksplorację. Jedną z największych atrakcji The Last Guardian ma być istota (morski orzeł) znana z materiałów filmowych. Nasz protagonista zwiąże się z nią na dobre i na złe. Razem z nimi zapewne przeżyjemy jedną z najciekawszych przygód tego roku. Tę pozycję powinien śledzić każdy posiadacz Playstation 3.
—
Zobacz też: Gry na rok 2010 #3
Zobacz też: Gry na rok 2010 #5
Mirror’s Edge z giwerami
Brink – bardzo ciekawie zapowiadająca się wieloosobowa strzelanka (choć znajdziemy w niej również kampanię single player, którą można przechodzić w trybie kooperacji z siedmioma kolegami). Nie dość, że pozycja ta wygląda świetnie, to jeszcze czerpie inspirację z jednego z najciekawszych tytułów ostatnich miesięcy – Mirror’s Edge. W Brink znajdziemy cudo nazwane S.M.A.R.T. czyli Smooth Movement Across Random Terrain. Po naszemu mówiąc jest to system umożliwiający płynne, swobodne poruszanie się po całej planszy. Według zapowiedzi studia Splash Damage nasza postać z gracją kota może wbiec lub wskoczyć w miejsca niedostępne w normalnych strzelankach. Dzięki SMART (darujmy sobie kropki) każde zadanie – w teorii – da się wykonać na dziesiątki różnych sposobów. Dla mnie jest to jeden z najważniejszych tytułów przyszłego roku. Szkoda tylko, że zaczekamy na niego przynajmniej do jesieni.
Co się dzieje z Fisherem?
Splinter Cell: Conviction – kolejny dowód na to, że coś złego dzieje się z Ubisoftem. Seria Splinter Cell zawsze rozgrzewała graczy do czerwoności. Jej najnowsza odsłona miała jednak bardzo mocno odbiegać od oryginału. Po kilku miesiącach od jej oficjalnej zapowiedzi dowiedzieliśmy się, że trafiła ona do kosza. Całe Conviction miało być tworzone od nowa. To, co wyszło z nowych przygód Sama Fishera ciężko nazwać skradanką. Pomimo tego opowieść o miłości, zemście i zdradzie przynajmniej w temacie oprawy graficznej wygląda rewelacyjnie. Wciąż nie wiem jednak co myśleć o odrobinę przesadzonej brutalności i dużej ilości strzelania. Najwięksi wielbiciele Splinter Cell mogą się zawieść na Conviction. Nie oznacza to jednak, że gra będzie słaba. Po cichu liczę na to, że będzie dokładnie odwrotnie. Już w lutym dowiemy się co wyszło z eksperymentów francuskiego wydawcy.
Poszli do lasu po ziomki
Arcania: A Gothic Tale – jeszcze jedna pozycja, nad którą unosi się smrodek sądowych batalii toczonych przez firmę JoWood i studio Piranha Bytes. Na całe szczęście gracze nie muszą się nimi zanadto przejmować. Dla nas najważniejsze jest to, czym będzie duchowy następca serii Gothic. Z oficjalnych informacji wynika natomiast, że Arcania to „mięsista” grą RPG, w której znajdziemy potężną krainę do przemierzenia, setki zadań do wykonania i oczywiście, jak przystało na grę wydaną w roku 2010, świetną oprawę graficzną. Jej twórcy obiecują również, że w A Gothic Tale dużo do powiedzenia mają przedstawicielki płci pięknej i czarodzieje. Jedyna rzecz, która w tej chwili do mnie nie przemawia to fabuła. Znów spotkamy się w niej z nieznanym, wielkim złem i potężnym artefaktem umożliwiającym pokonanie tegoż zła. Pomimo dość oklepanego scenariusza będzie to zapewne pozycja, która pojawi się na liście zakupów każdego wielbiciela serii Gothic.
Ogniem i mieczem. Dosłownie.
Red Steel 2 – to dopiero druga pozycja na Nintendo Wii, która pojawia się w zestawieniu najciekawszych gier 2010 roku. Tytuły dedykowane konsoli Wielkiego N liczebność powinny jednak nadrabiać jakością. I choć pierwsza część tego tytułu nie była wielkim hitem, to jego kontynuacja zapowiada się wybornie. Wcielamy się w niej w anonimowego bohatera, który jest absolutnym mistrzem w posługiwaniu się kataną i bronią palną. Jak łatwo się domyślić, to właśnie mordowanie wirtualnych wrogów będzie najważniejszym elementem Red Steel 2. Dlaczego więc powinniśmy się interesować tym tytułem, skoro oferuje to, co dziesiątki innych gier? Ano chociażby dlatego, że pod nieobecność Różdżki Sony i Natal Microsoftu tylko Wii pozwala nam „całym sobą” wcielać się w wirtualnego ninję.
Wielbiciel rave parties
Dante’s Inferno – gra akcji od Electronic Arts dość luźno oparta na Boskiej Komedii. Już na wstępie muszę się przyznać do tego, że obawiam się, iż Dante’s Inferno będzie przeciętną produkcją. Nie zmienia to jednak faktu, że pod względem atmosfery, zaprezentowanych w grze pomysłów i koszmarnych, przerażających przeciwników, dzieło od EA bije konkurencję na głowę. W tytule tym wcielamy się Dantego, który przemierza kolejne kręgi piekła w poszukiwaniu swej ukochanej – Beatrice – której duszę więzi sam Lucyfer. Już w lutym dowiemy się czy oprócz cholernie pomysłowej i oryginalnej kampanii reklamowej („przekupywanie” recenzentów, tworzenie nieistniejących gier) Elektronicy byli w stanie stworzyć ciekawą i wciągającą produkcję. Ta sztuka udała im się w przypadku Dead Space i Mirror’s Edge. Czemu miałaby się nie udać i tym razem?
Tak wygląda kolejne dziesięć potencjalnych, przyszłorocznych hitów. Już jutro na łamach Valhalli zobaczycie następne wybornie zapowiadające się gry. Zostańcie z nami.
znowu wysyp gier a i tak wyjdzie, że może jedna z każdej dziesiątki jest dobra, a reszta co najwyżej średnie . . . .
No właśnie dobrze się dzieje ; ). Nie jadą po raz kolejny tym samym schematem, ale coś kombinują, próbują zmieniać serię. Do starej konwencji niewiele już można było nowego dodać, więc nowa odsłona ma być inna. Kombinowali już przy Double Agent, różnie to wyszło (na PS2/Xbox imo rewelacyjnie, na X360/PC ponoć niekoniecznie, przekonam się za kilka dni, na PS3 wyszła skopana konwersja). Ja tam za Conviction trzymam kciuki, podoba mi się ta zmiana, bo po co komu kolejny lekko zmodyfikowany, odgrzewany Chaos Theory?
Oddam duszę za kolejny lekko zmodyfikowany, odgrzewany Chaos Theory 🙂
E tam ; ). Double Agent był dużo lepszy – oczywiście wersja starogeneracyjna robiona przez Ubi Montreal.