Nie znoszę, gdy ktoś generalizuje, mówiąc, że ten, kto gra na PeCecie to jest mądry, kulturalny i inteligentny, a ten, kto gra na konsoli, to głupek i przeciętniak. No dobrze, tak to chyba nikt jeszcze nie mówi, ale chyba wszyscy rozumieją, o co mi chodzi – utarło się wielce krzywdzące przekonanie (szczególnie wśród dumnych i bogatych właścicieli PC), że konsola jest dla cieniasów, a pecet dla wymiataczy.
Jako obrońca uciśnionych i kryptokomunista, który chciał głosować na McCaina, zawsze w takich przypadkach staję w obronie konsolowców. W końcu uważam się za osobę średnio inteligentną, sam wyrastałem na pececie, a teraz w większości gram na konsoli i jakoś nie odczuwam specjalnej zmiany jakości – ot, to zwykle te same gry, tyle, że sterowane gamepadem, a nie kultowym połączeniem klawiatura+mysz. Jest kilka wad, naprawdę sporo zalet, a szczególnego odmóżdżenia nie zauważyłem. Aż do pewnego momentu.
Pewnego pięknego, listopadowego dnia, zorientowałem się bowiem, że fakt zakupienia przeze mnie konsoli, całkowicie wyeliminował mnie z obiegu, jeśli chodzi o pecetowy sprzęt! Przeglądałem właśnie wymagania sprzętowe do jakiejś nowej gierki, zacząłem czytać tych wszystkich czterordzeniowcach, DżiForsach serii 73000 oraz superszybkich pamięciach i co się okazało? Że nie bardzo czaję o co chodzi. I w tym momencie do mnie dotarło – od czasu, gdy kupiłem sobie konsolę, nie modernizowałem swojego peceta.
Nie modernizowałem, a co za tym idzie – dziś już chyba nie dałbym rady go zmodernizować bez niczyjej pomocy. Nie mam pojęcia, co w tej chwili jest na topie, skąd wziąć najnowsze sterowniki, czy ATI to znów ATI czy ciągle AMD i czy do grania w tej chwili najlepiej nadają się intele, czy wręcz przeciwnie. Słowem – wypadłem z obiegu, a sprawa jest tym bardziej nieprzyjemna, że w swoim środowisku (po części niesłusznie – z racji swojego wykształcenia) uznawany byłem zawsze za sprzętowego guru i każdy kuzyn/szwagier/wujek i kolega, kiedy mnie odwiedzał, zadawał święte pytanie „Wojtku, chcę kupić kartę graficzną. Jaką polecasz?”. I co? I spory zonk.
Kiedyś doskonale wiedziałem, co gdzie i jak trzeba kupić, żeby taka a taka gra śmigała. Czy lepiej nabyć więcej pamięci, czy szybszy procesor? Które dyski twarde kręcą się najszybciej? Czy taki a taki zasilacz wytrzyma? Wszystko to miałem w jednym palcu. W towarzystwie geeków mogłem spokojnie debatować na temat stabilności najnowszych Detonatorów i snuć rozważania, kiedy to do odpalenia najnowszych gier potrzebny będzie procesor 50 GHz. Teraz – wiem jedynie, którym końcem wkłada się wtyczkę do gniazdka ;(
A wszystko to oczywiście wina konsoli. Nie muszę już przeglądać ofert, zastanawiać się nad zakupem nowej karty graficznej, sprawdzać, czy nowa odsłona mojej ulubionej serii „pociągnie mi” na maksymalnych detalach i odkładać na bok sumy potrzebnej w przyszłym roku na modernizację PC. Nie czytam już artykułów pod tytułem „zmodernizuj swego piecaka za tysiaka”, nie odwiedzam portali benchmarkowych… bo po prostu nie muszę. I tak, oszczędza mi to wiele czasu. Ale tak – w jakimś sensie jestem przez to głupszy…
i masz swięty spokój, nie martwisz się, że gra ci nie pociągnie więc się nie interesujesz na bierząco sprzętem, oszczedzasz tez pieniadze bo zamiast w modernizacje kompa wlozyc je mozesz w nowe gry na konsole 😉 dla mnie to plusy akurat, a że głupszy to bym nie powiedział. Głupszy byś był gdybyś nie wiedział po przejscu Gears of War ile jest 6×7, po prostu nie jestes na bierząco z nowinkami sprzetowymi dla pecetów bo nie jest ci to potrzebne;p
ile razy mozna tlumaczyc, ze koszty wychodza podobne. . konsoli sie nie modernizuje,ale gry sa drozsze. wychodzi w sumie na zero, w starciu z pc.
Mam podobny dylemat. Też wypadłem z obiegu i też dziwnie się z tym czuję, ze względu na wykształcenie. Tak samo wszyscy znajomi ze swoim sprzętem przybiegali do mnie. Za to teraz mogę bardziej cieszyć się grami i jeśli ktoś pyta się mnie o RAMy, karty grafiki to odpowiadam krótko: kup sobie konsole. Jednak stara miłość nie rdzewieje i z chęcią poskładałbym jakiegos PieCa. . . Tylko po co? Mam o tyle dobrze, że tu gdzie mieszkam nikt chyba nie gra na PC ( nie słyszałem o nikim takim), a w sklepach królują zintegrowane maleńswa do biur i jest całkiem ok jeśli ktoś wie jak poprawnie zamknąć Windosa. Jest jeden sklep internetowy z hardwarem do PC. Czy to jest ogłupienie czy tylko wygoda?A ten wspaniały kraj w którym żyje to Irlandia, którą mamy mieć u siebie 🙂 Jeszcze taka historyjka z życia: lider grupy nie potrafił zalogować się do komputera, bo hasło to EUROPA. A tego już nie potrafił napisać. Odpowiedziałem już chyba na pytanie w ankiecie 😉
nie no – ogłupiać nie ogłupia – tyle że pewna wiedza przestaje być dla konsolowca istotna – po co mu te wszystkie informacje o prockach, ramach itp. ja jednak jakoś tak ostatnio zauważyłem, że w sumie taka zabawa w pc mnie bawi – te śledzenie zmian, rozwoju technologii jest dla mnie świetną zabawą. jak to kiedyś na valhalli ktoś się rozpisywał, że pc to takie lego dla dorosłych – i w sumie w moim przypadku tak jest -lubię sobie dobrać co pewien czas jakiś element, włożyć do mojej blachy i obserwować jak to działa. bo same gry są oczywiście dobrą zabawą, jednakże po tylu latach grania jakby samo granie dla grania już mnie tak nie bawi – tyle gier widziałem, tyle światów uratowałem, że chyba samo włożenie dvd do czytnika i granie by mnie męczyło – ja po prostu lubię sobie pokombinować w pc-cie, pomęczyć się z konfiguracją by potem cieszyć się tą satysfakcją że oto gra cudownie chodzi na moim pc. i lubię śledzić zmiany w podzespołach – nie czyni mnie to inteligentniejszym a graczy konsolowych nieśledzenie zmian nie ogłupia – po prostu oni mają inną wiedzę. ja nie wiem nic o padach – czy są przewodowe, bezprzewodowe, czy są kierownice do konsol itd. . . . bo po co mi to wiedzieć 😉
Takie jedno małe pytanko- skoro masz konsolę ( i jak wnioskuję jest Ci z nią dobrze), to po co martwisz się tym nieszczęsnym starym PieCem ;)? Skoro z takiego geeka wyszedłeś na gościa, który umie tylko „włożyć wtyczkę do kontaktu”, to chyba dobrze było ci z tymi całymi konsolami;)
Ja tam mam pc, nie mam zamiaru kupować, ale nigdy też złego słowa o konsolowcach, i samych konsolach złego nie powiedziałem i tego nie zrobie, bo po co?;) Każdy ma to co chce,lub to na co go stać, i tyle, simple.
Ja myślę że bardziej niż ogłupiać, oszczędzasz. A co oszczędzasz mianowicie czas który byś spędził na interesowaniu się która to karta jest na TOP’ie i którą warto polecić kuzynowi (etc. ) . Jeśli kiedyś wiedziałeś co się dzieje, co z czym je. To teraz wystarczy że przeglądniesz kilka for internetowych i od razu załapiesz co polecić a czego nie. Jeśli tego nie sprzedajesz bycie na bieżąco to tylko strata czasu.
Tak szczerze mowiac, to ja naprawde nie wiem, o czym jest ten wpis. Ciagle interesowanie sie podzespolami? A ja sie pytam – po jaka cholere? Sam „od zawsze” gram tylko na PC, z roznych wzgledow konsole mnie kompletnie nie interesuja. I jesli mam byc szczery, to od czasu skonczenia studiow „guru” od podzespolow staje sie mniej wiecej co 2-3 lata, czyli wtedy, gdy wymieniam bebechy (lub calosc) na cos nowszego, bo nagle wymagania jakiejs gierki nie zawieraja na swej przepastnej liscie mojej grafiki lub proca. Do sprawy podchodze juz czysto uzytkowo – komp ma dzialac, a poki dziala, to go nie ruszam bo czasu na grzebanie (i ukladanie tego samego z nieco innych „klockow”) po prostu mi szkoda. Przy paru nowych tytulach (i to z reguly nie sa FPSy) rocznie takie podejscie sprawdza sie wysmienicie. Jedynym minusem jest stracony okolo tydzien czasu na wyszperanie w sieci informacji o tym, co tak naprawde ma korzystny stosunek jakosc/cena. Tyle tylko, ze znajac zycie, to podobna ilosc czasu traci sie na zdobycie informacji o tym, ktora konsole kupic i dlaczego wlasnie ja.
Wszystko zależy od tego kto ile gier kupuje. Kupując jedną grę na konsolę w miesiącu i płacąc załóżmy 50 pln drozej niż na PC, porządna karta graficzna zwróci nam się po 1,5 roku . . . a to tylko jeden z podzespołów.
A obserwując allegro i polując na okazyjne ceny w opcji „kup teraz”, przechodząc grę i sprzedając na allegro po wyższej cenie można grając na konsoli zarobić (niewiele, bo niewiele, ale jednak). Często mi się zdarza taka sytuacja. Nigdy nie kupuję nowych gierek, bo po miesiącu, dwóch można kupić „prawie nowe” za mniej niż 100zł i też działają. A jak się przejdzie to po co je trzymać, i tak nie mam czasu do nich wracać, lepiej sprzedać, póki cena się trzyma. Tak więc koszty gier można pominąć przy analizie ekonomicznej konsola vs pc. I to w obu przypadkach, gier na pc też bym nie trzymał na półce. Nie znam nikogo, kto płaci za gry na konsole „empikowe” 250zł.
a myslisz ze gier na pc nie ma na allegro ? :)ja ORYGINALY kupuje po 20 zl.
maluch race chyba
Wiesz, staram sie nie kupowac gier, ktorych nie chce sie zagrac wiecej niz raz. Na ogol mi sie to udaje (z pominieciem tych z tanich serii, ktore czasem nabywam ot, dla sprawdzenia czegos, w co nie gralem). Skutkiem tego w zasadzie mam do tej pory wszystkie gry, ktore kupilem. I nie zamierzam sie ich pozbywac, bo od czasu do czasu nachodzi mnie, zeby do ktorejs sobie wrocic. Tak wiec rachunek ekonomiczny cen gier dla mnie (i podobnych mi osob) ma kolosalne znaczenie. Zwlaszcza, ze uzywek nie trawie – jak juz kupuje sobie gierke, to ma byc nowa i basta.
@PerformenZluzuj trochę człowieku, chyba nie wiesz po co są tutaj minusy, jak się z kimś nie zgadzasz to z nim polemizujesz a nie klikasz na minus. Gdybyś wykazał minimum zaangażowania to byś zobaczył że: http://allegro.pl/45713_komputerowe_pc.html?id. . . %BC&a_enum[53]=alljest trochę wyboru co? I nie tylko Maluch race. Co do wpisu autora – nie można napisać że konsola ogłupia, ja się nie interesuję motoryzacją tylko raz na kilka lat kupuję samochód czy to oznacza że jestem głupszy?
Oglupia?!. . . – chyba masz w koncu swiety spokój. Ja, jako posiadacz PC wlasnie staje przed wydaniem ok 2k na nowa karte graf i powaznie sie zastanawiam nad kupnem konsoli zeby miec wlasnie ten spokój zarówno psychiczny jak i finansowy na te ok 5-6 lat. . . A jezeli kupie teraz ta karte to prawdopodobnie bedzie to mój ostatni zakup do pieca, bo zaczynam miec dosc ladowania kasy w to gówno! Na brak kasy nie nazekam, ale baardzo nie lubie kiedy ktos mnie w d. . wali tak jak w przypadków producentów gier i nowych podzespolów do pc . (wiadomo,ze to jest niesmiertelna nic powiazan). A zreszta ,kiedy jakies 1,5 roku tamu zlozylem sobie za nie mala kase niezly PC to tez postanowilem zapomniec i nie zwracac uwagi na nadchodzace nowosci ,zwlaszcza na rynku kart graficznych,nie sprawdzac cen i nowych modeli, i nie obserwowac jak twoja najnowsza karta graf. za p roku zamienaia sie w niby-zlom. . . i miec spokój. . . . . do nastepnedo razu. . . niestety:(
kupowanie karty za 2k zl to zwykle wyrzucanie pieniedzy w bloto. . . gpu (ktore notabene, jak sugeruej cena, nie jest 5x wolniejsza ;] ) za okolo 450zl wystarczy do gry w kazda gre na wysokich detalach. . za 2 k zl to zloze Ci komputer, na ktorym pograsz w KAZDA gre :>
No faktycznie jak posiadanie PC i interesowaniem sie sprzetem i oprogramowaniem jest dla kogos „meczarnia” i „martwieniem sie” co kupic czy dokupic lub zainstalowac to dobrze ze przeszli na konsole 😀 Ja spotykam mase ludzi ktorzy interesuja sie motoryzajca, wydaja x10 lub nawet x20 razy tyle kasy na swoje hobby, latem leza w smarach pod autami i sie podniecaja jak maniaki jakims tam spoilerem czy audio w samochodzie LOL. Rozmawiaja o tym godzinami!!! Stwierdzenie ze jakies hobby jest dla kogos meczarnia jest nieporozumieniem. Z tego wynika ze ktos korzysta z komputera bo musi a nie tak jak ja dlatego bo lubi. Od czasow gdy poznalem ZX Spectrum, Atari, Amige a potem PC te maszyny sa moim hobby, jakos z pieniedzmi nie mam problemow, jakos nic mnie nie martwi a cala wiedza jaka posiadam pozwala mi podjac wlasciwa decyzje o zakupie kazdego sprzetu eketronicznego, kompresji, demoscenie i setkach wielu innychciekawych rzeczy. Wiele z nich pozwala mi podejmowac latwiejsze decyzje w sklepach i mam ta przyjemna swiadomosc tego co kupuje bo zaden parametr nie jest dla mnie tajemnica. Zaden sprzedawca ze mnie durnia nie zrobi a ja nie zrobie przy nikim z siebie. Drodzy panstwo – elektroniki juz nigdy nie bedzie w naszym zyciu mniej – tylko wiecej. Moze kiedys ja cos zastapi ale to juz nas nie bedzie. Nasze pokolenie chce czy nie jest i bedzie uzaleznione od tego. Nie jestem maniakiem, pije duzo piwa, mam zone i dzieci ale jakos nie czuje ze wiecej wiedzy jakos przeszkadza zwlaszcza gdy twoim hobby jest jej zdobywanie.
jakies milion razy juz pisalem ze stwierdzenie jakoby konsole to a pecety tamto to nie jest cos co utarlo sie teraz ale 20 lat temu. i wtedy to byla prawda. to byly czasy kiedy brokerzy zameczali swe pecety elitami a dzieciaki graly w donkey konga. teraz konsole poszly w strone pecetow a pecety w strone konsol – czy juz sie spotaly nie wiem, ale juz na pierwszy rzut oka widac ze ich korzenie nie beda szybko zapomniane.
Ja wypadłem z obiegu rok temu. Brak kasy totalny więc nie miałem na co i po co odkładać. Powoli myślę o jakiejś pracy, coby może wrócić na wyżyny.
Czy zastanawialiście się po co wymyślono konsolę? Ano w taki samym celu jak cały segment produkcji casualowych. „Mmmmore money from stupid guys”. Po tylu latach funkcjonowania rynku konsolowego wciąż jest za mało gier skierowanych do mnie dlatego ciągle pozostaje przy piecyku i dobrze mi z tym. No ale ja nie potrzebuje karty graficznej za 2000zł bo ja nie z tych co tylko GTA, FIFA, PES, NFS i SIMS. Z ciekawszych konsolowych tytułównp. Mass Effect i tak wyszedł na PC i w poprawionym, ładniejszym, wygodniejszym wydaniu. Oczywiście ze sp. . . polską wersją językową, ale to nie dziwne. CD Projekt nie raz już przedobrzył tłumaczenie i dubbing.
Po przeczytaniu felietonu nasuwa mi się pewna refleksja. Czy nie wydaje się, że rozbudowując PC do gier tak naprawdę płacimy za lenistwo wydawców gier? Brak optymalizacji powoduje, że mamy coraz większe wymagania nie oferujące w zamian zbyt wiele. Najlepszym przykładem jest stara dobra PS2 na którą przez lata potrafiono wydawać aktualne gry pomimo ograniczeń jakie stawiała. . .
Czesciowo tak. Czesciowo nie. Tak – bo niektorym producentom wydaje sie, ze okreslenie „hardware limitation” jest najlepszym remedium na brak doswiadczenia/umiejetnosci i/lub brak checi ponoszenia kosztow przez nastepne pare miesiecy pracy zespolu, tylko po to, zeby ktos na slabszym sprzecie mogl zagrac. Nie – bo niestety, ale lepsza jakosc grafiki przeklada sie na wieksza ilosc polygonow do przetworzenia, dokladniejsze (wieksze tekstury), wiecej obiektow, wieksze mapy, wyzsze rozdzielczosci – a to wszystko wymaga dodatkowej mocy, ktorej starsze generacje sprzetu nie mialy. Zas porownywanie w tym momencie do konsol nie ma najmniejszego sensu, bo pod katem sprzetu rynek konsol i pc jest kompletnie rozny. Konsole oznaczaja z reguly jedna stala konfiguracje sprzetu, na ktorej ludzie pracujacy przez 8-10 lat wylapia mnostwo trickow i wymysla mnostwo sposobow na to, jak cos lepiej zrobic. Na PC w tym czasie wyjda ci ze 3 systemy operacyjne, z czego przynajmniej jeden bedzie sie roznic sposobem wspolpracy ze sprzetem, wyjdzie z 6 generacji procesorow, 15 generacji kart graficznych, 5 generacji kart dzwiekowych i to wszystko okraszone 6 generacjami bibliotek directx. W polaczeniu z kilkunastoma producentami tego calego zlomu daje to wrecz nieprawdopodobna ilosc konfiguracji do potencjalnego sprawdzenia, czego nawet najbogatsza firma na swiecie nie byla by pewnie w stanie sfinansowac.
Te konsole „for stupid guys” wymyślono w czasach, kiedy nikt jeszcze nie myślał o „PC for smart guys”. Także argument z kosmosu wzięty. Konsole wymyślono po to, by móc pograć w domu. Tyle. Potem do konsol dołączyły gry na PC.
Dobra, nie trzeba się argumentami prześcigać. Gry to gry i trzeba w nie grać, nieważne na czym. Co prawda ograniczanie się do PC było zawsze moją domeną, ale od jakiegoś roku już nie jest. Straciłem tyle fajnych gierek olewając konsole i teraz nadrabiam straty. W ciągu 1,5 roku przybyło mi X360, PS2, PSP i DS. Szczególnie na PS2 jest co nadrabiać, to grzech przegapić niektóre produkcje tylko dlatego że nie ma ich na PC.