Lubię dodatki. Nie, nie chodzi mi o sequele czy pakiety rozszerzające podstawową wersję gry. Myślę o oprawie, która zawsze towarzyszy zabawie. I choć oczywiście ostatecznie skupiam się na rozgrywce lubię te momenty kiedy po raz pierwszy uruchamiam grę i oglądam te wszystkie menusy, plansze podczas wczytywania czy instalacji. Może nie są to rzeczy, które zdecydują o tym czy dany tytuł komuś polecę czy nie, ale bez wątpienia lubię obcować z ładnie podanym produktem.
Grając sobie rekreacyjnie w Assassin’s Creed przekonałem się, że o ile oprawa podoba mi się niezmiernie to jednak najważniejsza jest prostota i intuicyjność. I choćby nie wiem co, zawsze z nimi przegra nawet najbardziej wyrafinowana forma. Bo ostatecznie zabawa sprowadza się do najprostszych odruchów i potrzeb. Pisałem ostatnio , że tęsknię za sytuacją, która pozwoliłaby mi uruchamiać wszystko jednym kliknięciem – bez żonglowania płytami. I tak to właśnie wygląda. Im mniej kliknięć, tym lepiej. Wiedzą to twórcy oprogramowania na komórki, wiedzieć powinni i producenci gier.
W sytuacji optymalnej po dwóch, trzech kliknięciach powinienem już móc grać. Pierwszy – uruchomienie gry, drugi – wczytanie zapisu/włączenie nowej. To samo z wyjściem. I tu w przypadku Assassin’s Creeda mocno się zdziwiłem. O ile uruchomienie gry poszło całkiem sprawnie, o tyle do szewskiej pasji doprowadza mnie kończenie zabawy z tym tytułem. Przecież to moment, w którym najczęściej się spieszymy. Kończymy grać, bo właśnie musimy pilnie wyjść z domu, zjeść obiad etc. Jednym słowem – błyskawicznie chcemy zamknąć aplikację i oddać się alternatywnym zajęciom. Co w tym miejscu oferuje nam Assassin’s Creed? Konkurs klikania. Aby wyjść z gry nie dość, że muszę się naklikać do upadłego, to jeszcze przebić się przez zupełnie nielogiczne kilka poziomów menu, wyjść z profilu, żeby po chwili do niego wrócić i dopiero wtedy trafiam na opcję, która pozwala mi wyjść do okienek. Paranoja. Co gorsza, czasochłonna paranoja.
Rozumiem, że zadaniem twórców jest utrzymać jak najdłużej gracza przy produkcie, ale zawsze myślałem, że chodzi tu raczej o tworzenie odpowiedniej jakości, a nie branie zakładników zapętlonych w licznych menusach gry! Niestety, casus Assassin’s Creeda nie jest odosobniony. Na rynku funkcjonuje wiele gier, które z niezrozumiałych dla mnie powodów nie otrzymały od swoich twórców przejrzystych opcji, mechanizmów działania i systemów komunikacji z graczem. W obliczu takich braków nawet najlepszy tytuł skazany jest na znaczne zawężenie grupy odbiorców. Najlepszym przykładem tego, że rozbudowane opcje bardziej szkodzą niż pomagają jest seria Europa Universalis. Choć z punktu widzenia gatunku jest ona wyśmienita grono jej graczy ogranicza się do tych najbardziej wytrwałych. Dlaczego? Bo przylgnęło do niej (zresztą nie bez powodu) twierdzenie, że dziesiątki okien jakie zaatakują gracza potrafią przyprawić o zawrót głowy nawet najbardziej doświadczonych. Sam jestem dobrym tego przykładem – bo zarówno w jedynkę jak i dwójkę zakończyłem zabawę nader szybko zniechęcony nawałem informacji. Szczęśliwie w przypadku trzeciej części ludzie z Paradox Interactive zdecydowali się usprawnić komunikację gracza z grą redukując niepotrzebną liczbę okien. Chwała im za to, dzięki temu mogę dzielnie budować potęgę Burgundii w XV wieku.
Jaki z tego płynie wniosek? – im prościej (oczywiście bez przesady) tym lepiej. Ta zasada sprawdza się niemal w każdym wypadku. Niestety nie wszyscy twórcy odkryli tą prawidłowość. Czy zatem ich produkty z góry skazane są na porażkę, a oni na banicję na margines społeczności twórców? Obawiam się, że to nie takie proste. A może się mylę?
Co wy twierdzicie o nadmiernej komplikacji na jaką natrafiamy w niektórych grach? Należy z tym walczyć, czy pozwolić aby to rynek dokonał selekcji?
Też przeszedłem przez mękę AC, najpierw myślałem że to zwykły błąd, potem że to czyjeś niedopatrzenie by w końcu przeprosić się z alt + f4.
konsola załatwia sprawę – jeden przycisk power off i znikają wszelkie mecyje
Nie no co prawda to prawda. . . i tu u mnie ma plusa , choć małego Far Cry 2 – Wchodzimy, 2 razy enter i sialala – gramy ^^A jak sie widzi gąszcz opcji i ikonek w menu aż sie odechciewa grać. . .
Assassin’s Creed to w ogóle dziwna gra jeśli chodzi o przystępność. O ile sam interfejs został uproszczony do granic możliwości, o tyle menusy są zupełnie nieprzemyślane. Oprócz tego co już zostało wymienione, dość denerwującą cechą jest niemożliwość wgrania gry w dowolnym momencie. Jeśli chcemy rozpocząć konkretny etap, musimy odkrywać całą mapę od początku zamiast uzupełniać tylko to, czego nie zrobiliśmy poprzednim razem. Osobiście uważam, że zawiłe menu to nic w porównaniu z menu przeniesionym z konsoli na pcta. Coraz częściej mamy z tym niestety do czynienia, a koronnym przykładem może tu być Pro Evo. Oprócz tego że takie rozwiązania są niewygodne, to niejednokrotnie zmuszają do monotonnego przebijania się przez poszczególne opcje. Skonsolowienie poszczególnych rozwiązań w grach – nie tylko interfejsu ale i m. in. uproszczenie samych gier by były łatwe, przyjemne, a w żadnym razie nie zmuszały do intelektualnego wysiłku, to temat na osobny wpis, jednak chyba można zaryzykować stwierdzenie, że ten proces nie przynosi niczego dobrego, a jego skutkiem jest spłycenie coraz większej ilości tytułów.
Ach, jak to fajnie pisać o czymś, o czym nie ma się pojęcia ; ). Mam wrażenie, sądząc po Twoich postach neth, że konsole znasz tylko z nazwy :>. Gry nie są „konsolowione”. Gry są coraz częściej kierowane w stronę zwykłych, przeciętnych graczy, którzy wykładają najwięcej kasy, a którym zależy na zwykłej rozrywce, relaksie przy minimalnym udziale mózgu. . . Podobny proces przechodzi dzisiaj chyba każda branża rozrywki. Z muzyką i filmem na czele. Wystarczy popatrzeć na MTV dzisiaj i przypomnieć sobie, co było 10 lat temu. To nie konsole ponoszą za to odpowiedzialność, raczej wymagania dzisiejszych „graczy”. A że konsole również pod te wymagania się ukierunkowują? To już inna sprawa.
No nie mogę! Po prostu nie mogę! Ile razy widze te bzdury, ze gry sa „konsolowacone”, tudziez ogłupiane i spłycane, to zastanawiam sie, co za geniusz to wymyslil. . . i skad wzial wyznawców swojej idiotycznej teorii? =O
Wiesz, z tym spłycaniem i ogłupianiem to jest trochę tak, że gracza, który już w swoim hobby dość długo „siedzi”, coraz trudniej zaskoczyć. I tu wyłania się ta nostalgia „za czasami minionymi”, te rosnące wymagania, poszukiwania czegoś nowego, jakiegoś wyzwania, odmiany. Dlatego zauważa się te uproszczenia (pozorne, jak i nie do końca pozorne), które implementowane są raczej z myślą o docelowym dzisiejszym odbiorcy. Choć jeszcze inna sprawa, że wielu graczy to betony, którzy chcieliby dostawać wciąż te same produkty w odświeżonych wersjach – vide sprawa Fallouta. Ja tam jestem jak najbardziej za upraszczaniem tego, co niegdyś było pozostawiane w gestii gracza. Choćby takie lewelowanie postaci w RPG, które moim zdaniem powinno zostać w końcu zautomatyzowane względem tego, jak nasza postać zachowuje się w świecie gry. Ale jednocześnie wymagam, by gry stawiały jakieś nowe wyzwania. Na przykład, trzymając się wspomnianego przykładu, rozbudowane światy, pozwalające na swobodną realizację tego automatycznego podnoszenia statystyk. Tylko z taki podejściem już nieco gorzej.
Siergiej, Twilitekid, Problem w tym, że to sama konstrukcja i koncepcja konsol powodują wypuszczanie masy dennych tytułów z banalnym sterowaniem, banalną fabułą, banalnym gameplayem, które zostają okrzyknięte hitami – ot chociażby takie Halo, chociaż wcale na to nie zasługują. Co gorsza odkąd wydawcy połapali się, że konsolowcom można wcisnąć taki chłam, to samo próbuje robić się na pctach tworząc niedorobione konwersje. Różnicy nie robi tu jedna na dziesięć gier, która będzie się czymś wyróżniała, bo i tak tendencja idzie w kierunku taśmowej produkcji klonów.
Ano to proszę. Wyjaśnij nam tu wszystkim jaka to jest ta konstrukcja i koncepcja konsol, która wpływa na to, iż gry na konsolach mają banalną fabułę? Banalny gameplay, banalne sterowanie? Ten argument ze sterowaniem jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo niektórzy pecetowcy boją się pada, jak ognia. Tylko łatwe sterowanie raczej wynika z intuicyjności obsługi pada. Bo na razie mówisz i jakoś mam wrażenie, że nie za bardzo wiesz, o czym mówisz. Żyjesz chyba w jakimś własnym świecie mitów, a tak naprawdę nigdy nie miałeś okazji się przekonać na własnej skórze, jak to jest? Nie mam racji?
Ależ oczywiście. Bo czasy się zmieniły. Ja wiem, że dla Ciebie synonimem konsoli jest X360 czy PS3, względnie, o Boże, ratuj – Wii. Uwierz, że wcześniej było „kilka” innych konsol, gdzie pojawiały się gry rewolucyjne, rzeczywiste hity, o których zapewne nie słyszałeś, zamknąwszy się w swym hermetycznym świecie.
Chodzi o koncepcję konsol jako maszynek do których można podejść na 15 minut, bez zaangażowania pomachać analogiem, a następnie wstać i robić coś innego zupełnie nie wracając myślami do gry. Pytasz o banalny gameplay i fabułę ? A przepraszam, przecież to nie pcty wylansowano do miana cool zabawki i to nie na pctach powstali casuale. Dopóki gry były adresowane do węższego grona odbiorców, poziom ich wykonania był wyższy, a one same często niepoprawne. Odkąd to casuale zaczęli być priorytetem mechanika ulega ciągłemu uproszczeniu i tylko dba się o to, by fabuła nie miała jakichś dwuznaczności, bo nie daj Boże, odbiorca mógłby się nie połapać o co chodzi!Te zjawiska, jak już napisałem wcześniej, wpływają niestety także na pcty.
akurat jeśli chodzi o fabułę to z roku na rok gry mają ją coraz lepszą i w tym względzie nie ma co narzekać bo jest lepiej podobnie jak z grafiką i dźwiękiem. Prościej jest? I dobrze, sam mam czas tylko w weekendy żeby pograć i często po jedno czy dwutygodniowej przerwie najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty wracać do rozbudowanej produkcji bo i tak nie pamiętam już na jakim ją etapie zostawiłem. O wiele większą satysfakcję mam kiedy dany tytuł skończę sobie w weekend niż wałkuję go przez dajmy na to pół roku (kisi się tak na półce mass effect i F3). Oczywiście jest wielu graczy mających o wiele większe zasoby wolnego czasu by poświęcić go na granie, ale z czasem zmienią front 🙂
O nic wiecej nie pytam. Po tym zdaniu wiem, że nie masz ZIELONEGO pojęcia, o czym piszesz.
Oprócz pisania, że nie mam pojęcia o czym mówię mógłbyś ustosunkować się do tego co napisałem i wykroczyć poza pierwsze zdanie. Czyżby fałszem było mówienie, że konsole w odróżnieniu od pctów mają przewagę łatwości obsługi ? Przecież chociażby brak wymogu instalacji, co nadal jest obecne jest tego koronnym dowodem. Podtrzymuję w całości to co napisałem o machaniu analogiem, a w szczególności o reszcie poniżej. I aby już skończyć argumentację w stylu: „nic nie wiesz, nie masz konsoli” niniejszym oświadczam:Posiadałem Pegasusa, PsOne. Dla rozrywki nadal czasem włączam ps2 – mimo iż nie mam na własność, a z xboxem mam ostatnimi czasy dużo kontaktu.
bla bla bla bla bla bla bla i bla blabla idź sobie zagraj w Rule of Rose na PS2 dostaniesz tam takich dwuznaczność, że obdzieliłbyś połowę gier na PC. Słusznie zauważono, że nie masz ZIELONEGO(kaczucha?) pojęcia o konsolach. Powtarzasz długie potoki gładkich frazesów
The Sims anyone? Wybacz Neth, ale to co mówią Twilitekid i Kaczuch to prawda – gadasz kompletne bzdury wyssane z palca. Ale skoro tak bardzo chcesz, zeby z nimi polemizować, to prosze bardzo.
To nie kwestia jakiejs tam koncepcji konsol, tylko konkretnych typów gier, jak sportówki (ktore ukazuja sie tez na pecety) albo bijatyki (swoje korzenie majace na automatach i sporadycznie [Guilty Gear] rowniez trafiajace na blaszaki), do ktorych to mozna podejsc na chwile, zagrac mecz/walke, wylaczyc i wyjsc z domu. W przypadku innych tytułów, to właśnie komputery sa lepiej przystosowane do tego typu zagrań, bo dla konsol możliwość zapisu w każdym momencie to wciaz novum. Jakby nie bylo, na konsolach wciaz kroluja sztywne savepointy, czy Ci sie to podoba, czy nie. To zaangażowanie to też kwestia gry, a nie sprzętu. Są konsolowe gry, ktorych dlugo nie moglem wyrzucic z glowy i to jest ich calkiem sporo. Na pewno nie mniej, niz na PC. Z resztą, jakie to są te super-angażujące, głębokie pecetowe gry, ktore nie ukazaly sie na konsolach bo zaprzeczaja wymyslonej przez Ciebie „koncepcji konsol”.
Och, wizytówka konsol Twoim zdaniem, tak? No to proszę, wymień mi komercyjne pecetowe gry, ktore maja niebanalny gameplay lub głęboką fabułe z ostatnich, dajmy na to, czterech lat. Zobaczymy, czy bedzie ich wiecej niz konsolowych odpowiednikow.
Czyli gier sportowych, bijatyk, rąbanek, strzelanek itd. więcej powstawało na konsole, bo są one do tego typu gier lepiej przystosowane. Dobrze rozumiem?
Znowu Halo? To się robi nudne. Było więcej hito-gniotów na PC niż ten biedny szargany halo. Reszta wpisu to przerost formy nad treścią
Opisałeś jakieś 80% gier w tym te na PC.
Azaliż drogi Watsonie biorąc pod uwagę układ planet i pływy Morza Aralskiego na rozwój langusty powyższa triangulacja zasługuje na aplauz z naszej strony. offtopic: jaka grzeczna pensjonarka się zrobiła 😀
A obsługa komputera jest tak samo banalna jak obsługa konsoli ? To, co przyciąga właśnie casuali do konsol to niemożliwość zgubienia się ani w opcjach ani na żadnym etapie uruchamiania gry, uproszczone sterowanie a jeśli nadal ma się problem to i autoaim często pomoże prawda ?
Tak Simsy, ale czy to akurat simsy wpłynęły na inne gatunki i doprowadziły do ich uproszczenia ?
Z tym będzie problem, bo od kiedy to konsole wskazują kierunki rozwoju tworzenie takich gier stało się nieopłacalne. Jeśli nie będziemy się natomiast ograniczać przez ramy czasowe wymienić można masę rpgów i masę strategi. Czy jesteś np. w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego takie gry jak Europ. Univers. czy Total wary nie pojawiały się na konsolach ? Przypomnij sobie co się stało z Baldursem albo Falloutem gdy trafiły na konsole, to zobaczysz o jakim spłyceniu mówię. edit: pomyłka
Chyba nie. Bo gdzie ja napisalem, ze gier sportowych, rąbanek i strzelanek jest wiecej na konsolach? :OSwoja droga, ze tak jest, bo chyba wszystkiego, poza RTS-ami, strategiami i hardkorowymi symulatorami jest wiecej na konsolach. Bo to daje wieksza szanse na komercyjncy sukces, niz wydawanie gry na PC. EDIT
Jezeli mowa tylko i wylacznie o graniu, to wielkiej roznicy nie ma. Poza tym, ze na konsolach pomijana jest instalacja, to ciezko doszukac sie jakichs porazajacych roznic. Chyba, ze mowimy o ustawieniach grafiki itp. ale w tej kwestii uproszczenia raczej rozpatrywalbym w kategorii zalet, niz splycania gier.
A nie? Czy to nie Simsy odkryly, ze istnieje takie cos, jak gigantyczna grupa casual gamers, w ktora warto inwestować? Ba, powiem wiecej! Poniekąd to właśnie z Simsów casuale sie narodzili!
No proszę. Czyli nie ma? To szkoda, bo na tych płytkich, casualowych konsolach troche by sie tego znalazlo.
Błagam Cię. Jeżeli sugerujesz, ze nie pojawialy sie dlatego, ze to gry zbyt głębokie i skomplikowane dla konsolowców, to lepiej sobie odpusc ;D
Bla, bla, bla. Przypomnij sobie co stalo sie z Final Fantasy gdy trafiło na pecety, to zobaczysz o jakich bzdurach mowie.
Ok. Ale są przystosowane lepiej do tego typu gier. W przeciwieństwie do Total War czy Europy Universalis, do których przystosowane nie są. Teraz kapuję? 😉
To czemu tak często czytam: „Bo na konsoli tylko wkładam płytkę, siadam na kanapie i gram, zamiast męczyć się z komputerem”
A co się stało? Pytam zupełnie serio.
Mozna to i tak rozumieć, choć w sumie to chodziło mi o to, że 10 czy tam 15 minutowe partyjki, to nie jest wyłacznie domena konsol i kojarzenie tego z nimi to błąd.
Bo przy korzystaniu z komputera na ogół nie siadasz na kanapie 😛 A tak serio – to o czym mowilem, instalacja. Poza tym, w przypadku konsol masz mniejsza szanse na to, ze gra Ci sie wysypie. Ale super-domorosłym-hakierom też się komputery wieszają, wiec ciezko tu mowic o pececie, jako narzedziu nie przystępnym dla laika. Gdyby tak było, to przywoływane już przeze mnie, choć w nieco innym kontekście, Simsy, nie byłby najlepiej sprzedającą się grą wszechczasów.
Najbardziej znana seria konsolowych RPG-ów (co nie znaczy, ze najlepsza, ale to temat na inną dyskusję), na szczęście chwilowo, nagle zrobiła się typowym MMO. EDITOczywiście w przypadku FF mowie o czesci XI – zupelnie wypadlo mi z głowy, ze VII i VIII tez wyszly na PC. Ale nie byly to jakies szczegolnie udane konwersje, wiec i tak mozna je przemilczec 😛
Mam wrażenie, że ktoś tu nie rozumie/pojmuje idei elektronicznej rozrywki. . .
Czyli jednak konsole są robione pod casuali ?
Zostw biedne simsy w spokoju. Jak już pisalem simsy nie mialy zadnego wplywu na inne gatunki. Zajmijmy sie lepiej Halo jako gra dla casuali udającą hardcore.
No to czekam na te przyklady geniuszu dorównujace Planescapowi, Deusowi, czy wspomnianym baldursom. Niech zgadnę, poratujesz się potworkami z Japonii, czy wcale nie rewolucyjnym Mass Effectem ?
O nie, nie odbiorę sobie przyjemności zobaczenia jak sam to przyznasz 🙂 Podpowiem tylko że wyjścia masz dwa: albo przyznać że to nieodpowiednie tytuly dla odbiorcy konsolowego albo przyznać, że ubogie padowe sterowanie (ergo odpowiednie dla casuali?) nie pozwala w nie grać.
Litości.
Jeżeli casual gamer to dla Ciebie ktos, kto ceni sobie wlasny czas i zdrowie psychiczne i zamiast bawić sie z ustawieniami grafiki, woli po prostu grać, to tak, konsole są robione pod casuali. Problem leży jednak w tym, ze Twoje pojęcie casuala wydaje sie byc dosyć wypaczone.
To że pisałeś, co Ci paluchy na klawiaturę przyniosły, to akurat jest mało ważne. Gadasz od rzeczy i Twoja opinia o Simsach jest tego najlepszym dowodem.
Baldursy? Haha, to Ci sie udalo. Dobrze, ze Diablo nie wspomniałeś. To juz wlasnie Mass Effect jest lepszym przykladem geniuszu. A co do japońskich potworków, jak to zwiesz – w przeciwieństwie do Ciebie mam wylane na to, skąd gra pochodzi i jezeli jest dobra, to jej pochodzenie jest mi obojętne. I tak, wiekszosc gier, ktore bym wymienil, pochodzilaby z Japonii, ale to im w zaden sposob nie ujmuje. Problem w tym, ze Ty sie cofasz z tymi Planescape’ami i Deusami do przelomu wieków. Ja Ci jestem w stanie znalezc konsolowe gry, ze świetną fabułą, genialnym designem i klimatem albo gameplayem, ktory bynajmniej plytki nie jest bez zadnego problemu. Oczekuje jednak na to, az zrobisz to pierwszy w przypadku gier pecetowych. Lepszej okazji, do udowodnienia mi, ze to konsole są płytkie, miał nie będziesz.
Wyjścia, to Ty sobie mozesz wskazywać nieproszonym gościom. Traktowanie mnie przez Ciebie jako takowego uznaję za wysoce niewskazane. A swoją drogą, że z tego co wiem, to Cywilizacja w końcu trafiła na konsole. Total War nie, ale dużo lepsze Europa Universalis zapowiedziana była kiedyś tam na najbardziej casualowa konsolę, czyli DS-a. Poki co nic z tej zapowiedzi sie nie narodzilo, ale kto wie, moze w przyszlosci blizszej lub dalszej. . . 🙂
Siergiej, nie przejmuj się, odpuść sobie. Mamy tu chyba do czynienia z wybitnie zamkniętym umysłem. Ja ze swojej strony skończyłem dyskusję, jeśli neth nie zauważyłeś.
Chyba się nie rozumiemy. Możesz wskazać ten tabun pctowych gier na które simsy wywarly wplyw o ktorym caly czas piszesz ? Piszesz o simsach jakby to byla gra która zmienila oblicze świata. Tymczasem, jest to zamknięty epizod niemający wpywu na inne produkcje.
Cofam się bo muszę. Już pisalen, że od kiedy gry w ogromnej większości są tworzone najpierw na konsole, a dopiero potem przenoszone na pcty ciężko jest znaleźć perelki. Calkiem dobrą grą jest Splinter Cell mimo iż byl tworzony także na konsole. Oczywiście nie wspominam o ostatniej części kiedy to panom z Ubi zachcialo się konsolowego multiplayera, co calkiem zabilo urok serii.
Nie sprecyzowalem. Chodzi mi o 1 i 2, bo rozumiem, że śmiejesz się z wersji konsolowej. No to czekam teraz na ten wysyp japońskich hitów, bo przecież bez nich ani rusz. No chyba, że chcialbyś zacząć od czegoś bliższego naszemu kręgowi kulturowemu. Może Viva Pinata?No i pozostaje jeszcze to poprzednie pytanie: Czemu takie gry jak Total wary czy Europy nie pojawiają się na konsolach ?Mam wrażenie, że trochę się spinasz. Niepotrzenie, bo nie mam wrogich zamiarów. edit: Twilite, szkoda ale jak uważasz.
Wyłamię się jeszczę na kilka słów.
I o to chodzi. Prosisz i pytasz, a sam nie odpowiesz, będąc pytanym. Dlatego mi się nie chcę rozmawiać o takich rzeczach. Rozmowa stanęła w jednym martwym punkcie. I tak zdania nie zmienisz, wg mojej opinii mylisz się bardzo, ale cóż z tego, cóż z naszego klepania w klawiaturę, skoro to do niczego nie zaprowadzi?Ale ja ci odpowiem, choć odpowiedź pewnie Cię nie usatysfakcjonuje:
Z tego samego powodu, co np takie Vagrant Story czy Okami nie pojawiło się na pecetach. Wniosek wyciągnij już sobie sam. To nawet odpowiedź na dwa pytania, bo VS i Okami to dwa porażająco dobre japońskie tytuły. A co Viva Pinata ma wspólnego z Japonią?
Tylko, że Ty mówisz o konkretnych grach, a ja o całych gatunkach. Już na koniec dodam tylko, że nadal nie wymieniono żadnej genialnej gry konsolowej i szczerze wątpię czy ktokolwiek byłby w stanie podać choć kilka nie wliczając japońskich tworów, których wielu nie jest w stanie zaakceptować jako coś normalnego.
Tak tak od czasu Windowsa 95 rzeczywiście konfigurowanie gier na PC jest piekielnie trudne. Idę pobrechtać się do kąta!Jak ktoś jednym tchem wymienia obok siebie Planescape Torment i Baldura to bez komentarza. Widzę też że ktoś w Halo nie grał. Casual 😀 Halo to zwykła strzelanka FPS nie lepsza i nie gorsza od setek innych. Call of Duty w singlu jest jeszcze krótszy od H3 i pewnie jest kazual !
Może neth odpala gry na pingwinie przez jakiegoś wine czy inny emu? ; )
taaaaa znowu pecetowa elita peroruje o konsolach a jak kumplowi, pecetowemu betonowi pozyczylem na wekend Xa to kupił we wtorek
A co ci wymienić przecież i tak nie zrozumiesz? Chrono Trigger. Większość Mario Brosów z majsterszytkiem M64 na czele Legend of Zelda: Ocarina of Time, Super Metroid, Silent Hill, Phantasy Star Online na DC, Shenmue i wiele innych. Ot taki krótki przekrój w zależności co rozumiemy przez genialność danej gry. Generalnie zgadzam się z przedmówcami że dyskusja z tobą jest jak gadanie z krową. Niereformowalną. Masz swoją mglistą i prostacką tezę i kropka. Jak bardzo jest to durne to inna sprawa.
Wyjaśnijmy sobie jedno Neth. To, ze Ty czegoś nie akceptujesz, czy nie uwazasz, za normalne, mało kogo obchodzi. Twoje poglądy, jak widac też na przykładzie tej dyskusji, do większości ludzi jakoś się nie stosują, więc bądź łaskaw odpuścić sobie autorytarne „bo tak jest!”
Bo to jest gra, ktora zmienila oblicze swiata. Co prawda tylko elektronicznej rozrywki, ale jednak. I to, ze gry nie czerpią z Simsów bezpośrednio wcale nie znaczy, ze nie mialy one gigantycznego wplywu na rozwoj branzy. Pisalem Ci juz czemu, a ze do Ciebie nie dociera. . . nie moj problem. Nie mam zamiaru sie powtarzac. Tak sie bowiem sklada, ze mam lepsze zajecia niz pisanie postów metodą kopiuj->wklej.
No tak, konsole winne. Te konsole, na ktorych w ciagu ostatnich kilku lat pojawilo sie mnostwo dobrych gier.
Nie, smieje sie z pierwszych dwoch czesci. Nazywanie ich genialnymi to jakaś kpina i sam fakt, ze dajesz je jako przyklad wiele mowi o tym, jak to głębokie są te mityczne gry pecetowe z rownie mitycznych starych dobrych czasów, kiedy konsole nie rządziły rynkiem. Czekam tylko, az dodasz Diablo i Neverwinter Nights.
Sam nie potrafisz nic wymienic, do czego otwarcie sie przyznajesz, ale wymagasz tego ode mnie. Dobre sobie! No, ale skoro nalegasz, to prosze, masz te japońskie gry o świetnej fabule, designie lub niebanalnym gameplayu (gry tylko z ostatnich 4-5 lat [nie chce mi sie dokladnie sprawdzac daty premiery]):-Shin Megami Tensei (seria – w ciagu ostatnich kilku lat ukazalo sie tego troche – Nocturne, DDS, DDS 2, Devil Summoner, Persona)-Shadow of the Colossus-Disgaea: Hour of Darkness-Okami-Silent Hill 4-Metal Gear Solid 3-Valkyrie Profile: Silmeria-Resident Evil 4-No More Heroes-Ninja Gaiden (seria)-Phoenix Wright: Ace Attorney (to mi sie akurat nie podoba, ale ma rzesze zwolenników)-Shenmue-Castlevania (seria – Portrait of Ruin, Order of Ecclesia i cos tam jeszcze bylo wczesniej, ale m nazwa z glowy wyleciala)-Dead Rising-Star Ocean (seria, nie wiem ile części ukazało się przez ostatnie kilka lat)-Advance WarsMoglbym dalej, ale nie bede udawal, ze jakos szczegolnie mi sie chce. Chciales jednak tytulow, z blizszego kręgu kulturowego. Wedle życzenia:-GTA IV (jakby nie było, konsolowy time exclusive. Swoją drogą, jak zapowiedziano GTA na te denne, płytkie, cienkie konsole, to co drugi pecetowiec miał łzy w oczach)-Mass Effect (jak wyżej)-Fable 2-God of War (seria)-LittleBigPlanet-Kameo
Strategie, jako gatunek, akurat na konsolach maja sie coraz lepiej. Red Alert, EndWar, Battle for Middleearth, Advance Wars, Sid Meier’s Pirates. . . nie jest to szczyt marzen, ale widac postep.
Siergiej, podziwiam, że Ci się chciało. Mi się nie chce „rozmawiać” (rozmawiać? rozmowa jest wtedy, kiedy są wyciągane jakieś wnioski, to coś, co odbywa się tu od kilkunastu postów rozmową nie jest) z nethem choćby i z tego powodu:
A ten wciąż odprawia swoją mantrę:
Aaa. . . powiedziałbym jeszcze kilka słów, ale rozrosłoby się to na miarę kolejnego referatu w tej nic nie wnoszącej pseudo-dyskusji.
+ pięć milionów za to zdanie ; )
Ktoś, kto mówi, że trudniej jest zainstalować grę na pc, niech sobie przypomni czasy zabaw z autoexec. bat i config. sys. Czasami trzeba było się trochę napocić, żeby gra wreszcie poszła. Gdy Bill Gates wprowadził pismo obrazkowe, wszystko stałe się prostsze. Teraz można pokusić się o stwierdzenie – trywialne. Nakarmić napęd, wstukać cd-key lub nie, odpalić skrót i skonfigurować. Pewnie ta ostatnia opcja sprawia że rozrywka na komputerach jest trudniejsza ;). Zwłaszcza jak jest opcja optymalizacji ustawień do danego blaszaka. Co do wyjątkowości jednej platformy nad drugą – dla mnie konsole i komputery wzajemnie się dopełniały w kwestii rozrywkowej. Pamiętam jak wyszedł MGS na starego PSX-a, gra wciągała jak diabli, zamiast kolejnego Tomb Raidera ktoś miał POMYSŁ. Wielomilionowa sprzedaż, uznanie fanów na całym świecie. Natomiast konwersja na PC, mimo że oceny były przychylne, przeszła dość szybko w zapomnienie. To tylko przykład który ma udowodnić, że te dwa środowiska nie zawsze są ze sobą tożsame. Nie wiem jak wygląda na przykład sprzedaż serii Silent Hill, tak więc z góry zakładam że mogę nie do końca mieć rację w tej kwestii( lub to wyjątek potwierdzający regułę?). Co do ciekawych gier na konsole – to naprawdę nie ma o czym mówić. Wiele razy zazdrościłem konkretnych tytułów które ukazały się na X-boxa czy bardziej starego dobrego PS2. Na konsolach kładzie się nacisk na pewne gatunki gier, ale też stara się częściej wykrzesać coś nowego. Eksperymenty wychodzą różnie, ale lepsze to niż konserwatyzm i zmienianie dekoracji. Choć będzie to brzmiało jak truizm, najlepiej jest mieć zestaw komputer + konsola. Co do samej problematyki casuali to będzie krótko. Siergiej pokazał palcem Simsy jako odpowiedzialne za ten stan rzeczy. Maxis odnalazł magiczną wodę, którą polał dawno już zasiane ziarno. Coś co do tej pory było domeną Nintendo, czyli ładne dziecinne gry dla mas( choć takie Mario 64, Zelda:Ocarina Of Time czy Perfect Dark uważam za świetne) odnalazło w M. swego Pc-towego poplecznika. Masa dodatków, fragmentaryzowanie produktu. Czy komuś to czegoś nie przypomina. Co się stało z takim Valve, który zrobił długi, fenomenalny H-F by później dostarczyć drugą część. Dobrą, jednak krótką, celowo pociętą dalej na epizody. Czy choćby ostatnio trylogia Starcraft. Kiedyś takie coś byłoby uważane za prima aprilisowy żart. Jak patrzę na FPP to dochodzę do wniosku, że twórcy się zatracają w graficznym przepychu, zapominając o samym graczu i historii w którą się wgłębia. Niektórym trudno jest sobie uświadomić, że punkt ciężkości już dwano przechylił się w stronę konsol. I nie ma co „straszyć” kogoś turówkami czy strategiami. Konsole tego nie będą w stanie „wchłonąć”, jednak mogą zaproponować coś, co będzie do nich bardziej „pasowało”, i nie będzie prostackie i uwstecznione. Według mnie, oczywiście ;-).
Siergiej, dziwi mnie, że potrafisz wyśmiewać się z tak dobrych gier jak Baldury, jednocześnie wskazując tytuły, które mogą zasługiwać na miano dobrych ale nie genialnych. Myślę, że wynika to z różnych skali wartości. Poza tym, Japonia pomogła czyż nie ? Bez tego byłoby kruchutko.
A mnie nadal ciekawi czemu strategie na konsolach nie mają się tak dobrze jak strategie na pctach.
Nic cię nie ciekawi, ty nawet nie potrzebujesz z nikim rozmawiać potrzebujesz tylko agory aby swoje myśli kudłate światu odtrąbić i po prostu chcesz napisać coś. No napisz napisz, albo cię wyręczę. Po prostu dla ciebie konsolowcy to tłumoki tylko nie masz odwagi tego napisać o światły umysłowo pecetofcu bo wyjdziesz z niezbyt pasującej ci roli kulturalnego 😉 ulizanego moralizatora. Myślisz, że twoje komentarze kontemplują tutaj jacyś idioci, którzy nie potrafią czytać między wierszami w tych twoich bzdurach?