W chwili obecnej grom bliżej jest do filmów rysunkowych, niż do „prawdziwych” filmów. Każda postać, zamek, koń i roślinka w grze jest dziełem mniej lub bardziej uzdolnionego grafika. Mamy specjalistów od elementów dwuwymiarowych (czyli bardziej „rysowników”), mam wybitnych ludzi od modeli 3D (mistrzów w obsłudze jakiegoś 3D Studio) i wreszcie animatorów, którzy projektują poszczególne ruchy elementów świata. Obawiam się jednak, że wcześniej, niż później – wszyscy oni mogą skończyć na bezrobociu.
Jeśli jest tu jakiś ekspert w tej dziedzinie, to może wyprowadzi mnie z błędu, ale skoro 99% filmów na świecie jest nie-animowanych, to dlaczego niby mielibyśmy zaakceptować fakt, że gry są w większym, czy mniejszym stopniu dziełem wprawnego artysty? Czy nie lepiej byłoby stworzyć coś na wzór „growej kamery”, która chciwym okiem wyłapywałaby wszystko to, co chcemy umieścić w grze i digitalizowała za jednym zamachem? To na pewno byłby przełom.
I nie musielibyśmy się już martwić o to, czy „rysownikom” uda się osiągnąć wreszcie fotorealizm. I nie musielibyśmy się zastanawiać, dlaczego główna postać jest tak doszlifowana, a przechodnie na ulicy wyglądają, jak manekiny. Bezrozumny digitalizator łapałby po prostu całą ulicę, ze wszystkimi jej elementami i przenosił do wnętrza gry. Niemożliwe? W tej chwili zapewne tak, ale myślę, że na własne oczy zobaczę kiedyś tego typu rozwiązania.
Już w tej chwili część ciężkiej pracy grafików i animatorów można zastąpić inteligentnymi skanerami. Animatorzy wciąż – moim zdaniem – lepiej radzą sobie z ruchami postaci, niż najbardziej nawet zaawansowana technologia motion-capture, ale co jakiś czas ktoś próbuje. Chris Redfield w nowym RE5 wygląda na nieco spiętego, ale na pewno będzie coraz lepiej. I w tym kierunku wszystko będzie szło. W Tom Clancy’s HAWX nikt już nie tworzy map świata ręcznie – wszystko zostało stworzone na podstawie zdjęć satelitarnych firmy GeoEye i ewentualnie tylko „podrasowane” ręcznie przez grafików 3D.
Cały proces tworzenia świata w grze można (teoretycznie) idealnie zautomatyzować! Skoro już w tej chwili działają zewnętrzne bazy danych, w których twórcy gier mogą szukać stosownych tekstur, modeli wyposażenia wnętrz i tym podobnych smakołyków, to może za jakiś czas będzie można w firmie digitalizującej rzeczywistość kupić takie pakiety jak „zatłoczona ulica w amerykańskim mieście”, „wnętrze kościoła z XVIII wieku” czy „skraj puszczy o wschodzie słońca”. Wystarczy tylko „sfilmować” moją wymyśloną „kamerą” odpowiednie miejsca – prawdziwe ulice, prawdziwe kościoły i prawdziwe wschody słońca, a lokacje w grach staną się niezwykle dopracowane i oryginalne. W końcu tylu budynków, ile na świecie istnieje, nie wymyśliłby żaden, choćby i genialny grafik.
Oczywiście, nie każdy element w grach można zdigitalizować na podstawie rzeczywistości. Siła gier polega na tym, że przenoszą nas w dawne czasy, do zaklętych krain i w kosmos. I dlatego moja teoria o grafikach na bezrobociu raczej się nie sprawdzi. Ale kto wie, czy kiedyś, żeby zrobić grę o Conanie Barbarzyńcy, nie będzie się ubierało aktora w skóry i wrzucało do kabiny digitalizującej, aby odtworzyć jego postaci w grze. I czy nie będzie się jechało „w plenery”, żeby „sfilmować” idealną lokację do gry. Mrzonka? Na razie tak. Ale w razie czego muszę opatentować ten pomysł, żeby później sądzić się z tymi, którzy go zrealizują. Hehe.
Biorąc pod uwagę zwiększającą się z miesiąca na miesiąc ilość CG w nowych filmach to prędzej filmy staną się animowane. Indiana Jones 4 już jest. hehe
Kamera w sensie optycznym raczej nie zdigitalizuje przestrzeni. Może jakieś „promieniowanie” przenikające przez elementy utworzy jego negatyw (pusta przestrzeń), potem odwrócenie i mamy całość 😉 Coś jak forma i odlew.
wydaje się wszystkim, że oczekują realizmu, ale to bzdura jest. wszyscy oczekują pseudo realizmu – podrasowanych grafik, opalonych i wytapetowanych lasek dobrze obrobionych w fotoszopie, itd itp. nawet jeśli taka kamera co wszystko przerzuca do gry by powstała to i tak trzeba byłoby to potem obrabiać (typu główna bohaterka dostanie 2 rozmiary większe bufory, perfekcyjny makijaż, itd)
to tak jakby pisać, że operator kamery straci pracę 🙂 Już teraz to budżety na grafikę zżerają najwięcej z całego kosztu gry a im dalej w las. . .
Pozostaje pytanie kto był chciał w takie gry grać. Szczerze mówiąc dla mnie grafika nie musi być realistyczna, za to estetycznie wykonana zawsze cieszy oko. Kilka przykładów : Beyond Good and Evil, Fable, pierwszy Prince of Persia, Settlersy. . . Jasne, że świat rzeczywisty był bazą dla każdego z tych tytułów, ale jednak nic nie przebiję myślącego człowieka za sterami odpowiedniego narzędzia 🙂
Grafika udająca realizm bardzo szybko się starzeje. Rok-dwa, i gra jest z „innej epoki”. Dlatego wolę oryginalne, przerysowane klimaty – BG&E jest może troche toporne, ale nadal urodziwe. Gry stylizowane starzeją się duużo wolniej.
Starzeje sie bo powstaja nowe rozwiazania. Sa juz cale enginy filmowe, w ktorych mozna przygotowac fotorealistyczne produkcje. Chocby oferowany przez Square, na bazie ktorego powstal Final Fantasy Spirits Within. Mimo ze postaci ludzi nie sa perfekcyjne, to jednak ich otoczenie jest juz bardzo zblizone do realizmu. Z czasem zostanie zbudowana odpowiednia baza wskanowanych obiektow 3D, ze tworzenie filmo bedzie polegalo na wyborze odpowiedniego przedmiotu lub osoby i wskazaniu wektora przesuniecia. Wszystko pomiedzy zostanie ustalone odpowiednim algorytmem imitujacym prawa fizyki itd. Zreszta juz teraz tworzenie grafiki 3D bardzo czesto sprowadza sie do skanowania obiektow, bo tworzenie ich od zera za pomoca oprogramowania bylo by zbyt czasochlonne i pewnie w pewnym momencie wrecz niewykonalne.
Panie Bucku spraw aby ten artykuł stał się rzeczywistością. W procesie gamedevelopingu nie doznalem nigdy większej zawalidrogi projektu niż gatunek zwany grafikiem 😉
Na pewno usprawniloby to i przyspieszylo prace nad grami. Dostawalibysmy produkt o wiele szybciej i kto wie czy nie znacznie lepszy rowniez pod wzgledem fabularnym, bo czas ktory obecnie najbardziej pochlania tworzenie grafik i innych elementow wizualnych, producenci mogliby poswiecic na napisanie dlugiej i arcywciakawej fabuly :>.
Na początek pozdrawiam wszystkich. Wg mnie to cały problem z tą fotorealistycznością rozbija się o kolory. Wystarczy zwrócić uwagę na obraz z TV lub DVD na np. CRT 14″. Nowoczesne maszyny teoretycznie wygenerują spokojnie ze 4x taki obraz jeśli chodzi o rozdzielczość, ale wystarczy rzut oka i widać że to kolory definiują fotorealistyczność. Jedynie w Little Big Planet z tytułów które znam, widać że dużo nad tym pracowali ( niektóre materiały wyglądają na prawdziwe ) i jeszcze screeny z GT5P, chyba że jeszcze liczymy Tajemnicę Statuetki :). Nie chodzi też o rozdzielczość tekstur. Popatrzcie w tv, jaką rozdzielczość miałyby tekstury w takim M jak Mdłość gdyby to był render ?Z innej beczki, mogę się mylić, chyba pierwszy wyszedł taki charakterystyczny engine w Doom 3, gdzie większość obrazu była bardzo ciemna. Potem wiele gier naśladowało ten styl ( de facto mi się nie podoba ), gdzie faktycznie było w końcu ciemno, światło grało dużą rolę generując cienie, ale realistyczne to też nie jest. Reasumując gdyby były takie fajne kamery to może graficy w końcu poradziliby sobie z tym problemem.