Trochę boimy się używać słowa zombie w tej wiadomości. Zwróciliście nam niedawno uwagę na fakt, iż w Resident Evil 4 i 5 walczyliśmy z czymś, co je tylko przypominało. Nie powinniśmy więc nazywać postaci z Dead Rising zombiakami. W końcu powstają one w wyniku pokąsania przez muchy zarażone tajemniczym wirusem, a naukowcy z USA kilka lat temu udowodnili, że takiego tworu nie znajdziemy w encyklopedii pod hasłem „zombie”.
Uznajmy więc, że są to po prostu potwory. Okazuje się, że w grze będzie ich naprawdę bardzo dużo. Przedstawiciele studia Blue Castle (twórcy Dead, tfu Monster Rising 2) zdradzili na łamach MTV Multiplayer, że w ich nowej produkcji jednocześnie na ekranie może się pojawić nawet sześć tysięcy przerażających kreatur. Co ciekawe potwory te nie będą klonami kilku różnych bestii. Pracownicy Blue Castle twierdzą, że bez utraty płynności i pogarszania jakości grafiki są w stanie sprawić, że w wirtualnym Las Vegas wśród kilku tysięcy postaci zobaczymy setki różnych potworów. Oznacza to, że z powodzeniem można ich użyć do zamurowania bramki w następnym meczu Orłów. Dzięki temu unikniemy wpadek takich jak ta, którą możecie obejrzeć pod treścią newsa.
Dziwne ze w USA nie ma takiego wyrazu w slowniku. Przeciez oryginalnie zombie to osoba, ktora powstala z grobu wg wierzen voodoo, a nie jakis wymysl producentow gier. . .
Źle zrozumiałeś. Chodzi tu o to, że osoba pokąsana przez muchę i po przekształceniu się w bezmyślne stworzenie nie nazywa się zombie! U nie musicie przypominać jeszcze sobotniej porażki 🙁