Nowa pozycja od japońskiej firmy opowie historię krwawej bitwy między amerykańskimi Marines i irackimi „powstańcami”. Miała ona miejsce w listopadzie 2004 roku. W trakcie walk zginęło 38 żołnierzy z USA (inne źródła podają, że mniej więcej pięćdziesięciu). Po drugiej stronie straty były odrobinę wyższe. Przyjmuje się, że przeciwnicy Marines stracili około 1200 osób.
Tę masakrę, bo ciężko to nazwać bitwą przeżyjemy (albo i nie) w grze Six Days in Fallouja. Za tę taktyczną strzelankę ukazaną z perspektywy trzeciej osoby odpowiada studio Atomic Games wspierane przez prawdziwych Marines, którzy mają sprawić, że słowo „taktyka” nie będzie jedynie nic nie wartym hasełkiem umieszczonym na jej pudełku. W sklepach Six Days in Fallouja powinniśmy zobaczyć w przyszłym roku. Gra prawdopodobnie zostanie wydana na pecetach, Xboxie 360 i Playstation 3 choć w tej chwili jej wydawca jeszcze nie potwierdził tej informacji.
I to już wszystko co wiemy. Zapowiedzi gry towarzyszyły fotki, które za chwilę zobaczycie obok tego newsa. Pod jego treścią zobaczycie natomiast klip ukazujący walki o irackie miasto.
Na tym filmiku amerykanie wyglądaja jakby sie dobrze bawili a nie prowadzili wojne. Zabili 1200 osób z uśmiechem na ustach. Jestem bez komentarza. . .
a co mieli opłakiwać każdego zabitego . . a może robić w gacie ze strachu ze za chwile mogą stracić życie ? cóż wojna w RL wygląda trochę inaczej niż w grach i filmach . . .
Marines generalnie sa szkoleni na bezdusznych i agresywnych. Zreszta jak jedziesz czolgiem i wyskakuje wiesniak z Kalaszem, to kazdy by sie posikal ze smiechu, szczegolnie ze zolnierze sa bardzo mlodzi i take cos im sie kojarzy raczej z gra czy filmem. Ale teraz juz nikomu do smiechu nie jest, bo nieustannie sa zasadzki na patrole. Co do samej gry, to szkoda ze 3 osoba. Pewnie bedzie taki Full Spectrum Warrior, ktory sam w sobie zly nie byl, ale sterowanie i konwencja mi sie w ogole nie podobaly.
Uff, dobrze, że wygrali bo inaczej pewnie Saddam zdążył by odpalić broń masowego rażenia. . .
Tak do konca, nie wiadomo jak by sie zachowywal Saddam, moze zaczalby podejmowac takie kroki jak Korea PŁN, ktora ma w nosie nalozone sankcje. I smialo testuje sobie bron, i rakiety dalekiego razenia. Co do filmiku, nigdy nie wiadomo, jak czlowiek sie bedzie zachowywal w momencie ekstrymalnego stresu, jeden bedzie sie zachowywac panicznie, inny bedzie ryczal, jeszcze inny wpadnie w ekscytacje. To sa zolnierze, nie wymagaj od nich tego, aby bronili sie kamieniami.
Przypomnijcie sobie od czego zaczęła się bitwa w Falludży – spalone i zbeszczeszczone zwłoki ochroniarzy z Black Water, powieszone potem na moście. .
Zawsze mnie wzrusza ten antyamerykanizm wśród Polaków i ta niczym nie podparta sympatia do Arabów.
Kto jak kto, ale Polacy sa jednym z niewielu tak proamerykanskich nacji. Arabowie niczego nam zlego nie wyrzadzili, zasadniczo to sa dosc pokojowe narody. A to co sie dzieje teraz w Iraku czy Afganistanie to przeciez efekt polityki USA, a nie wymyslu Talibow czy innych grup etnicznych. CIA od dziesiatek lat pracowalo na to co dzisiaj widac. Zreszta USA od zawsze chcialo byc policjantem swiata, wiec sila rzeczy sciagaja na siebie gniew i niechec.
To prawda mogli zostawić Saddama w spokoju w końcu sami mu bombki sprzedawali. Ale tam może być tylko albo dyktatura wojskowa, albo religijny fanatyzm. Z dwojga złego wolę to pierwsze przynajmniej wtedy rżną się tylko lokalnie. Nadal nie widzę żadnego powodu dla tej niebywałej sympatii do państw Arabskich.
Niebywalej sympatii – to troche przesada. Przecietny Polak ich ma za brudasow i wiesniakow. jednak na pewno mozemy z nimi sympatyzowac, bo Polska nie raz byla najezdzana przez znacznie silniejsze narody. Tam jest podobnie. Komus cos sie nie spodobalo, ropa przestala plynac i nagle pojawily sie lotniskowce. Jesli chodzi o Saddama, to powiem ci tak. Znam osoby ktore sa Arabami i oni twierdza, ze Bliski Wschod jest takim regionem, ze tylko rzady silnej reki maja szanse na powodzenia. Przynajmniej zawsze tak bylo. Poszczegolne plemiona i odlamy nigdy nie mogly sie tak naprawde dogadac. Saddam wyrzadzil wiele zla, ale tez dzwignal Irak z kryzysu. Zreszta caly konflikt jest troche bardziej skomplikowany, bo w gre wchodzi ropa i jej ceny. Szejkowie m. in. z Kuweitu zanizali ceny ropy, doprowadzajac Irak do bankructwa. Tak czy siak osobiscie bardziej mi zal Arabow niz Amerykanow, gdyz jak zwykle wtracili sie w nie swoj konflikt.
To jest konflikt nie tylko Arabów, Amerykanów ale i Europejczyków i całego świata. Szczególnie w arabskich strukturach rozwijają się grupy terrorystyczne, które tylko czekają by wyrządzić jak najwięcej szkód krajom sympatyzującym z USA. Kiedy obce wojska, w tym przypadku amerykańskie, brytyjskie czy polskie, stacjonują na takich rebelianckich i niebezpiecznych terenach próbują każdą grupę terrorystyczną rozbić w momencie jej powstania. Bez wojny nie ma pokoju. Jakbyście się czuli wiedząc, że gdzieś tam w Iraku czy Afganistanie nie ma armii trzymającej względny porządek i w każdym mieście co rusz powstaje nowa grupa terrorystyczna szykująca zamach na Zachodzie żeby zabić jak najwięcej niewiernych, szerzyć Dżihad i tworzyć Kalifat? A wszystko to po to żeby znaleźć się u boku 1000 dziewic. Arabowie nie mają szacunku dla życia, tak samo jak murzyni w środkowej Afryce. Taki murzynek jak dostanie karabin to pójdzie rozstrzelać sąsiednią wioskę gdzie znajduje się wrogie plemię. Takich trzeba trzymać na łańcuchu i to tak krótko jak tylko się da.
Ale te grupy powstaja nie dla przyjemnosci detonowania sie przed czyims domem, ale jako efekt bezsilnosci i frustracji polityka USA. Nie wiem czy zauwazyles, ale oni nie maja Raptorow i Tomahawkow. Jihad reprezentowany przez terrorystow nie ma nic wspolnego z koranem! Taka osoba postepuje wbrew wszelkim zasadom, ktore sa tam opisane. Po prostu sytuacje wykorzystali imamowie, ktorzy w ten sposob chca poszerzyc swoja strefe wplywow. Zreszta to sa psychole pokroju Rydzyka. Wszelkie dysputy w krajach arabskich zawsze byly na tle religijnym i wywolywalo je duchowienstwo. To cos na ksztalt konfliktu Anglia – Irlandia.