Naturalnie tego typu momentów we wszystkich częściach Wolfensteina było o wiele więcej. My wybraliśmy te, które nam zostały w pamięci. Mamy jednak nadzieję, że i wy podzielicie się kilkoma historyjkami czy klipami z czasów, gdy na waszych pecetach rządziły poprzednie części kultowej strzelanki. Oto trzy „magiczne chwile”, przygotowane przez Valhallę:
1. Starcie z Hitlerem
Le Grande Finale. Ostateczne starcie. Koniec pierwszej misji Blazkowicza. Nasz bohater staje naprzeciw przywódcy Trzeciej Rzeszy. Hitler jak na porządnego bossa przystało, najpierw zasypuje nas kulami ognia, a po kilkukrotnym nafaszerowaniu go ołowiem zrzuca kapłańskie ciuszki i wskakuje w zbroję. Nawet ciężko opancerzony Adolf musi jednak paść kiedy walczy z nim człowiek, który wie, że starcie trwa do chwili, gdy wystrzelimy ostatnią sztukę amunicji. Zakończony w mistrzowskim stylu pojedynek został uwieczniony Kamerą Śmierci i nagrodzony replayem.
2. Pierwszy sekret – pierwszy Schmeisser i ucieczka na nowo
Zastanawiasz się czemu nie pamiętasz już wszystkich prawobrzeżnych i lewobrzeżnych dopływów Wisły czy wzoru chemicznego kwasu ortofosforowego, których uczyłeś się w liceum? Ich miejsce w pamięci zajmuje zapewne taka rzecz jak pierwsza plansza Wolfenstein 3d. Przyznaj się – wciąż jesteś w stanie powiedzieć jak dojść do tego ukrytego Schmeissera.
Na deser do tego klipu dokładamy plik wideo z Return to Castle Wolfenstein. Zobaczymy w nim jak po kilku latach wyglądała słynna Wielka Ucieczka Blazkowicza. Grafika się zmieniła, ale wciąż czujemy ten sam świetny klimat, prawda?
3. Apple II kontra III Rzesza
Mieliśmy spory problem z wybraniem ostatniego klipu, który chcielibyśmy wam pokazać. Ostatecznie zdecydowaliśmy się odgrzebać prawdziwą mumię. Przed wami gra Beyond Castle Wolfenstein z komputera Apple II. Warto sprawdzić jak wyglądał kultowy dziś tytuł zanim zabrali się za niego panowie z id Software. Poświęćcie więc te parę minut i zerknijcie na ten plik wideo.
Zobacz też: Wilk stracił kły?
Zobacz też: Czarcia Rzesza – zapowiedź Wolfenstein
ehh łezka w koncie oka . . . fajny artykuł Katmay, przyjemnie się go czytało i oglądało. Wersji z Apple II nie znałem ale dobrze wiedzieć że tak wyglądał Wolfenstein na początku.