Nintendo Wii może być przydatnym narzędziem do ćwiczeń dla przyszłych gwiazd sportu. Przedstawiamy film instruktażowy (zwróćcie uwagę na pracę nóg) w jaki sposób szybko i przyjemnie wychować w domu następcę Andrzeja Gołoty, a być może nawet Mike’a Tysona. Jak się okazało wystarczy zainwestować w Wii i dać swojemu dziecku do ręki kontroler. I oczywiście usunąć z otoczenia jakiekolwiek wartościowe przedmioty. Efekty widać niemalże od razu.
Kto wie, być może nowym produktem Nintendo zainteresuje się rodzimy Minister Edukacji i zastąpi nudne zajęcia WF partyjkami gry na konsoli. Pomysł na pewno szczytny, w końcu trzeba iść z duchem czasu.
[Głosów:0 Średnia:0/5]
Boże, nie macie się czym podniecać. . .
Kontroler to jedyna rewolucja w niedoszłej Revolution.
Ale sam kontroler może starczyć do dobrej zabawy. Ale ten pomysł z zastąpieniem lekcji w-f jest poprostu absurdalny i zły.
heh. . . to wymyślili. . . myślą że dzieci się zaczną ruszać przynajmniej przed ekranem. . . i tak nic nie zastąpi prawdziwego ruchu na swieżym powietrzu.