Oczywiście o naszych wrażeniach z obcowania z nowym sprzętem napiszemy już niebawem. Mam nadzieję, że nowy sposób kontroli zryje mi beret, ale z drugiej strony wiem, że graficznie ciężko będzie mi się zachwycić.
Przy okazji wiele mówiło się o tym, że gry na Wii będą wycieńczać fizycznie. To co było teoretycznie wadą, zaczyna być zaletą. Wall Street Journal zamiescił artykuł o ludziach, którzy dzięki Wii zaczęli dbać o kondycję fizyczną. Właśnie w nowym sposobie grania redaktorzy widzą remedium na syndrom „couch potato”, czyli osobników rozwalonych przed telewizorem, zajmujących się głównie tyciem i nicnierobieniem (do mnie pije – Red. Nacz.). Nintendo zamierza zerwać ze stereotypem rozleniwionego grubasa i zafundować swoim właścicielom solidną porcję ruchu (znowu o mnie – Red. Nacz.).
Na serwisie YouNEWB.com pojawił się tekst o rehabilitacyjnych walorach Wii. Nintendo chętnie pomaga szpitalom oddając im po kilka konsol, żeby dzieci miały w trudnych chwilach trochę rozrywki. Według redaktora serwisu bardzo możliwe, że Wii szybko stanie się jednym z przyrządów rekreacyjnych.
A czy mi podoba się wizja biegania po pokoju z wiilotem w ręku? Wszystko zależy od tego, czy gry mi to wynagrodzą i czy Nintendo będzie umiało sprzedać wizję aktywnego grania na konsoli. Póki co pozostaję po stronie sceptyków. Ale być może już jutro będę się tym zachwycał. O 4 kilogramy chudszy.