Mogliście już o tym przeczytać we wczorajszym podsumowaniu newsów z Twittera. Uznaliśmy jednak, że taka informacja zasługuje na umieszczenie jej w osobnej wiadomości. Sami zresztą przyznacie, że wieść o tym, iż zdobywca Oskara – Hans Zimmer – po raz pierwszy odkąd komponuje muzykę, zgodził się stworzyć ścieżkę dźwiękową do Call of Duty: Modern Warfare 2. W chwili obecnej nie wiadomo niestety ile dokładnie utworów Zimmera znajdzie się w grze.
Podejrzewamy jednak, że wszystkie będą stały na bardzo wysokim poziomie i sprawią, że dzieło Infinity Ward powalczy o branżowe nagrody również w kategorii „muzyka i udźwiękowienie”.
Przy okazji możemy nadmienić, że w postaci występujące w grze wcielą się między innymi Barry Pepper (Saving Private Ryan), Kevin McKidd (Trainspotting) oraz Glenn Morshower, Aaron Pierce i Keith David (24). Ponownie usłyszymy też Craiga Fairbrassa, który w poprzedniej części gry wcielał się w Gaza.
Mam podejrzenia, że Hans Zimmer chyba się sklonował, ponieważ klepie (tak klepie) muzykę do większości współczesnych, amerykańskich hiciorów kinowych i to w ilościach wręcz hurtowych. Niedługo będę się bał zajrzeć do lodówki, bo może wyskoczyć z niej Hans Zimmer. . . .
facet robi to najlepiej (on i James Horner wymiatają) więc go biorą. Nie wiem skąd te zdziwienie. Widac że pojęcie o muzyce filmowej masz mizerne skoro jego pracę nazywasz klepaniem. Równie dobrze można było nazwac klepaniem kolejne odsłony FIFY albo nawet Call Of Duty. I co? I wszyscy w nie grają! A tekst z lodówką jest już tak wyświechtany że aż żenujący. . .
Niech klepie, poki robi to dobrze ;).
Owszem mizerne, zważywszy iż na półce leży ok 30 płyt z muzyka właśnie filmową. Hans Zimmer ma ten problem, iż prawie każdy soundtrack jego autorstwa jest tak zmanierowany, iż śmierdzi Zimmerem na 100km. Facet wypracował pewien bardzo charakterystyczny styl swoich kompozycji i każda kolejna jest dokładnym powieleniem swojej poprzedniczki. Jedyne co ostatnio zrobił dobrego to muzyka do Ostatniego Samuraja i może jeszcze do Mustanga z Dzikiej Doliny. Reszta to taśmowe klepanie w kółko tego samego. Jeżeli chodzi o kompozytorów filmowych dużo lepszy jest wspomniany przez ciebie James Horner, choć i tak są dużo lepsi. Np James Newton Howard i jego muzyka do Dinosaur’a wgniatają. Następnym dużo ciekawszym kompozytorem jest Basil Poledouris czy choćby mniej znany Angelo Badalamenti. Wszyscy oni komponują genialną muzykę, która ma być przede wszystkim tłem do wydarzeń przedstawionych w filmie, a nie kolejnym komercyjnym tworem do sprzedaży na CD jako OMPS.
A o Johnie Barrym wszyscy zapomnieli? Poza tym, już soundtrack do pierwszego MW (autorstwa H. G. Williamsa) był po prostu genialny. Agresywny, brudny, niebojący się nowocześniejszego niż tradycyjna orkiestra sprzętu. Dokładnie taki, jak wojna ukazana na ekranie.