Konferencja o prawie w wirtualnych światach

Czy defraudacja w wirtualnym świecie może byś ścigana przez policję? Co zrobić z handlem wirtualnymi przedmiotami i komu to jest tak naprawdę na rękę? Do jakiej instancji należy się odwoływać w przypadku konfliktów w świecie w grze komputerowej?

Na takie pytania odpowiadali prawnicy na sympozjum State of Play/Terra Nova w Nowym Jorku. Organizatorzy twierdzą, że potrzeba takiego spotkania wynika z braku odpowiednich regulacji ze stron władz państwowych, które pozostają w tyle. Internetowe gry oznaczają dziesiątki nowych, nietypowych zjawisk prawnych, ekonomicznych i społecznych, z którymi trzeba sobie radzić.

Problematyczną kwestią są m.in. wirtualne defraudacje – umowa między graczem a wydawcą nie zobowiązuje tego drugiego do podejmowania jakichkolwiek działań gdy kradzież zostanie stwierdzona. W takim wypadku poszkodowanym pozostaje odwołanie się do prawdziwego sądu, który jednakże z racji na okoliczności wydarzenia w wirtualnym świecie może mieć znaczące problemy z podjęciem śledztwa.

Inną kwestią jest handel wirtualnymi towarami za prawdziwe pieniądze. Z punktu widzenia prawa nie ma możliwości zakazania procederu, a twórcom gier zostają jedynie działania ugodowe, np. z serwisami aukcyjnymi, lub blokada kont użytkowników. Uczestnicy konferencji twierdzą również, że pomimo faktu, iż twórcy gier oficjalnie są przeciwni takiemu handlowi, w rzeczywistości zarabiają na nim i wcale nie spieszą się z nowymi regulacjami.

Paneliści przypominają równocześnie, że w wirtualnych świata obowiązuje prawo państwa, w którym znajduje się serwer. Od tej zasady nie ma żadnych wyjątków.

Dużo miejsca poświęcono również kwestii samorządności graczy. Uczestnicy konferencji stwierdzili, że twórcy gier nie są przychylni takim sytuacjom, gdyż obawiają się utraty kontroli nad swoimi produktami.