Ci, którzy choć przez chwilę mieli styczność z żużlem mówią, że ten sport można jedynie kochać albo nienawidzić. Nie ma stanów pośrednich. Dla jednych to fascynująca, emocjonująca rywalizacja herosów na stalowych rumakach, dla innych nudne jeżdżenie w kółko na motorach, które nawet nie potrafią skręcać. Jako, że moi dziadkowie mieszkają w Rzeszowie nieopodal stadionu Stali Rzeszów już jako mały brzdąc chodziłem oglądać treningi żużlowców, a od czasu do czasu zaliczałem zawody Złotego Kasku czy inne żużlowe imprezy. Jak można się więc domyślić zaliczam się zdecydowanie do tej pierwszej grupy, a ryk silników z parku maszyn zawsze budzi u mnie dreszczyk emocji.
Grand Prix
FIM Speedway Grand Prix 3 jak sama nazwa wskazuje skupia się tylko i wyłącznie na cyklu żużlowego Grand Prix czyli serii 11 turniejów rozgrywanych na torach całej Europy. Trudno polemizować z takim wyborem twórców gry, mimo wszystko szkoda nieco, że gra nie umożliwia rozegrania rozgrywek ligowych. Jako produkt posiadający odpowiednie licencje w grze zobaczymy zarówno prawdziwe obiekty żużlowe jak i zawodników. I jest to bez wątpienia dobra informacja bo zdecydowanie przyjemniej jeździ się Tomkiem Gollobem czy Andreasem Jonssonem, a nie Tomkiem Galobem i Adreasem Jonsonsonem.
Bartosz Jollob
Cykl Grand Prix jak już napisałem zamyka się w 11 turniejach. Będziemy się ścigać na tak znanych arenach żużlowych jak m.in. Cardiff, Praga, Bydgoszcz, Leszno czy Kopenhaga w sumie odwiedzając 9 krajów. Każdy z nich ma inną charakterystykę czyli nazywając rzeczy po imieniu długość, szerokość, nawierzchnię i konfigurację łuków. Wszystkie te czynniki mają wpływ na taktykę i sposób jazdy po torze.
Stalowy rumak
Czym byłby żużlowiec bez swej maszyny? Twórcy FIM Speedway Grnad Prix 3 pozwolili nam choć w niewielkim stopniu poczuć jak istotną rolę odgrywa w ściganiu się sprzęt. Motor składa się więc z najważniejszych części – kół, ramy, silnika, skrzyni biegów. Wszystkie z nich ulegają zużyciu, możemy je tuningować (silnik), wymieniać, kupować lepsze, poprawiając tym samym osiągi naszej maszyny. Oczywiście, żeby móc sobie na to pozwolić musimy zarobić pieniądze zajmując odpowiednio wysokie miejsce w turnieju. Zdarza się również, że za wyjątkowo dobry wynik sponsor ufunduje nam którąś z części. Jeśli nie stać nas na nowe gra oferuje możliwość reperowania tych zużytych.
O tym jak ważny jest sprzęt i jego konfiguracja przekonamy się już po kilku wyścigach, kiedy eksperymenty z ustawieniem przełożeń jasno uwidocznią nam różnice między właściwym, a niewłaściwym wyborem. Na torach z krótkimi prostymi przydadzą się przełożenia zapewniające nam lepsze przyspieszenie, zaś na tych z długimi te zwiększające prędkość. Oczywiście im mocniejszy silnik, lżejsza rama i bardziej przyczepne koła tym lepiej.
Ładna czerń
I jego stalowy rumak
Oprawę FIM Speedway Grand Prix 3 bez wątpienia można uznać za udaną. Działa na ulepszonej wersji silnika Chrome co owocuje przyjemnie wyglądającą wizualizacją. Ładne modele motocykli i ich animacje sprawiają, że mamy wrażenie uczestnictwa w prawdziwych zawodach żużlowych. Motocykle wyrzucają spod kół chmury czarnego pyłu zaś rywalizacja pełna jest efektownych upadków i zderzeń. Jako tło w menu gry służą niezwykle dynamiczne nagrania z prawdziwych zmagań żużlowych przedstawione w czerni i bieli co doskonale podkreśla surowość tego sportu. Rockowa oprawa muzyczna dodatkowo wzmacnia ten obraz.
Poważnym zarzutem wobec tego tytułu jest natomiast oprawa dźwiękowa. O ile odgłosy stadionów i motocykli są w porządku o tyle komentarz Tomasza Lorka i Andrzeja Mielczarka nie dotrzymuje kroku całej reszcie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego jest on tak skąpy. Przede wszystkim niezależnie od sytuacji gra odtwarza tylko jeden dźwięk przypisany nazwisku danego zawodnika. Prowadzi to do sytuacji kiedy komentator mówiąc o tym, że „Z biegu zostaje wykluczony Tomasz Gollob” jego imię i nazwisko skanduje jakby ogłaszał właśnie jego wejście na stadion podczas meczu gwiazd co brzmi…śmiesznie. Co więcej – wyraźnie słychać złożenia poszczególnych fraz w miejscach gdzie program wstawia imię i nazwisko zawodnika co sprawia, że komentarz sprawia wrażenie sztucznego.
W co się bawić
Recenzowana pozycja poza możliwością rozegrania całego cyklu Grand Prix składającego się z 11 turniejów udostępnia również możliwość treningu, pojedynczego wyścigu czy jednego turnieju. Nie mamy wprawdzie wtedy dostępu do sklepu i wymiany części, ale stwarza to doskonałą możliwość do poznania toru. FIM Speedway Grand Prix 3 oferuje również możliwość gry w trybie multi pozwalając na równoczesne ściganie się czterem graczom. Niestety kiedy zaglądałem do sieci nigdy nie mogłem znaleźć nikogo chętnego do gry. Pozostaje więc opcja gry przez LAN ze znajomymi.
Sam bieg to już klasyczne ściganie – czterej zawodnicy muszą pokonać cztery okrążenia w ruchu przeciwnym do wskazówek zegara. Podobnie jak w rzeczywistości krytycznym momentem jest sam start. Jeśli dobrze uda się nam wyjść spod taśmy nie powinniśmy mieć problemu z dowiezieniem zwycięstwa do mety i tylko sporadycznie komputer potrafił mnie zaskoczyć skutecznie ze mną rywalizując. Inaczej wygląda sytuacja kiedy zostaniemy w tyle. Wtedy dogonić rywali, a przede wszystkim wyprzedzić jest zdecydowanie trudniej (chyba, że mamy mocniejszy sprzęt). W czasie wyścigu obserwujemy ostrą walkę i często dochodzi do upadków. W takiej sytuacji musimy zdać się na osąd wirtualnego sędziego, który rozstrzygnie kto zawinił i tym samym, kto nie pojedzie w powtórzonym wyścigu. I choć w większości wypadków osąd był właściwy zdarzyło mi się kilka wypadków ewidentnie spowodowanych przez komputerowego rywala, które zostały przez sędziego przypisane mnie. Działo się tak przede wszystkim w przypadkach zmuszenia mnie do opuszczenia toru bez upadku (czyli zjeżdżając na wewnętrzną część nie zaś spychając na bandę, co niemal zawsze kończy się upadkiem). Detekcja wyjechania z toru też nie zawsze działała jak należy. Jakież było moje zdziwienie kiedy jak zwykle jadąc po wewnętrznej tuż przy linii komputer wyświetlił komunikat, że opuściłem tor i zdyskwalifikował mnie na ostatnim łuku przed metą. Nie przewidziano chyba również sytuacji, w której po wykluczeniu trzech zawodników gracz pozostaje na torze sam. Komentatorzy ignorując ten fakt relacjonują bieg jakby odbywał się z rywalami sypiąc tekstami „zawodnik niezagrożony dojeżdża do mety”, albo „chyba nikt mu nie zagrozi w tym biegu”. Bez wątpienia wpadka – niby bzdurna, ale irytująca.
To brzmi dość dziwnie. Aż zaliczyliśmy wywrotkę
Jeśli chodzi o SI komputerowych przeciwników to bywa z nim różnie. O ile czasem dość skutecznie potrafią zaatakować to jeśli chodzi o obronę swojej pozycji dość łatwo dają się objeżdżać jeśli tylko osiągi naszego motoru nam na to pozwalają. W tej sytuacji wydaje się, że największą trudnością w grze nie jest rywalizacja z oponentami, ale opanowanie samego motoru – jeśli ten nas nie pokona, nie wyrwie się spod naszej kontroli zwycięstwo prawie na pewno mamy w kieszeni.
Sterowanie zawodnikiem jest banalne i ogranicza się właściwie do czterech klawiszy kierunkowych – pomijając sprzęgło, które zaraz po pójściu taśmy w górę musimy puścić, aby wystartować. Co dziwne, twórcom nie chciało się zrobić taśmy sprężystej – nie wygina się ona na kołach motocykli, nie ulega też przerwaniu – stanowi sztywną barierę przez którą motor może ewentualnie przeskoczyć (!). Sterowanie klawiaturą jest tak proste, że nawet nie musimy pamiętać, że w żużlu aby skręcić w lewo na łuku musimy przekręcić kierownicę w prawą stronę. Komputer zrobi to za nas, a my musimy tylko wcisnąć kursor. Inaczej w przypadku kontrolera analogowego – tutaj domyślnie ustawione są kierunki właściwe, czyli chcąc skręcić w lewo odchylamy gałkę w prawo symulując skręt kierownicy. Choć początkowo jest to utrudnienie muszę przyznać, że dodaje smaczku grze szczególnie w emocjonujących momentach kiedy jesteśmy skłonni o tej drobnostce zapomnieć. Taka nieuwaga najczęściej kończy się na bandzie…
Wyrok
FIM Speedway Grand Prix 3 choć bez wątpienia nie jest grą słabą nie rzucił mnie na kolana. Ładna oprawa kontrastuje z irytującymi niedoróbkami. Niedomaga komentarz, nie mówiąc o tym, że zdarzyło mi się raz po wgraniu save’a stracić wszystkie pieniądze i ulepszenia mojego motoru. Na szczęście miałem inny zapis, w którym wszystko było ok. Ograniczenie tytułu tylko do rozgrywek Grand Prix sprawia, że po pewnym czasie gra zaczyna nużyć. Co więcej niszowość produktu ogranicza potencjalną grupę graczy przez Internet żeby nie powiedzieć, że zupełnie tę możliwość wyklucza. Na pochwałę zasługuje na pewno niezła oprawa graficzna i muzyka. Na plus należy również zaliczyć dobrą skalowalność – nawet na słabym komputerze radziła sobie całkiem płynnie wciąż wyglądając przyzwoicie.
Podsumowując gra zasłużyła sobie u mnie na mocną 6-tkę z adnotacją, że jest to gra dedykowana do ściśle określonego grona odbiorców – fanów żużla.
Kiedy piszę te słowa pozostało pięć godzin do „drugiego Grunwaldu” w Klagenfurcie i choć pewnie znów potwierdzi on marną kondycję polskiej piłki nożnej cały naród żyje nadziejami o Wielkim Zwycięstwie. W przypadku piłki nożnej pozostaje nam jedynie wspomnienie legendy Wembley, która już chyba wszystkim obrzydła. Ale jest sport gdzie nie musimy wspominać, ale możemy się cieszyć obecnymi sukcesami. Sport, w którym polska liga jest najlepszą z najlepszych, a wszystkie najważniejsze nazwiska pchają się drzwiami i oknami by w niej jeździć. Sport męski, brudny, brutalny i pełen dramatycznych wypadków. Sport, który gromadzi na stadionach dziesiątki tysięcy fanów. Czarny sport – żużel.