Ostatnio pokazywaliśmy materiał wideo z dziennika dewelopera gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Na jesiennej konferencji CDP wyszło na jaw kilka nowych faktów. Przede wszystkim ujawniono konkretną datę premiery (choć przecieki były już wcześniej). W Drugą odsłonę gry od CDP Red zagramy 17 maja 2011 roku. Trochę to smuci ponieważ wcześniej twierdzono, że gra pojawi się nieco wcześniej. Co jeszcze? Gra będzie pozbawiona zabezpieczeń DRM oraz zadebiutuje także w elektronicznej dystrybucji GOG. Trochę to dziwi ponieważ Good Old Games jak sama nazwa wskazuje zajmuje się raczej starszymi tytułami. W2 pojawi się też w usłudze Steam i będzie tam o 10 procent tańszy od pudełkowego wydania. No właśnie cena! W Polsce za Witchera 2 przyjdzie nam zapłacić za edycję Premium (standardowa) 119 złotych. A co z wymaganiami sprzętowymi? Te również zostały ujawnione. Prezentujemy je poniżej.
Nadal nie wiadomo, czy Wiedźmin 2 pojawi się na konsole. Na razie potwierdzono tylko wersje na komputery PC.
Wymagania sprzętowe gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów:
Procesor: C2Duo 2.2 GHz lub jego odpowiednik AMD
Karta graficzna: GeForce 8800 lub jej odpowiednik AMD
Pamięć: 1 GB pamięci operacyjnej RAM dla Windows XP, lub 2 GB dla Win Vista/7
HDD: 8 gigabajtów wolnej przestrzeni na dysku twardym
UPDATE: Viking kaplus poinformował nas w PMce, że preorder Wiedźmina 2 w Empiku kosztuje 101,99 pln. Dzięki za info!
Po tym jak zobaczyłem jak sprzedał się tak głośny tytuł Call of Duty: Black Ops względem wersji na konsole( x 360 5,362,003 VS PC 279,107. )To wydanie tej gry tylko na PC to gwóźdź do trumny. Nie wróże tej firmie przyszłości. Nie ma co się dziwić ze nawet twórcy Cd projekt opuścili ten tonący statek.
a popatrz może ile się sprzedało Fallouta/DA/ME na pc a ile na konsole oraz ile sprzedało się pierwszego Wieska i dopiero po tym baw się w Kasandrę. . . nie każdy jest fanem takich jak COD fpsów
W maju? Chyba ktoś się przestraszył premiery Dragon Age 2. Może niech przeniosa na grudzień 2011? Przy okazji jako, że do tego czasu jeszcze rok niech się tam ktoś zastanowi i weźmie ekipę tych bujających w obłokach kretynów za mordę i każe im zrobić wersję na PC i konsole czyli tak jak się robi w cywilizowanym świecie. Ja kupię i zagram na PC, ale naprawde do cholery brak wersji konsolowej to jak przedmówca powiedział totalny gwóźdż do trumny.
Może i totalny gwóźdź do trumny, ale jakoś miło się czuję z myślą, że ktoś myśli najpierw o PC, a prawie wcale o konsolach. Mówcie co chcecie, ale konsole ograniczają wiele produkcji. Nie chodzi tutaj o sprzęt, ale o użytkowników, dla których gry są specjalnie dostosowane (czyt. łatwiejsze, płytsze). No i brak DRM; aż chce się kupić żeby udowodnić wszystkim wielkim korporacjom, że PC ma się dobrze (osobiście szumną agonię komputerów uważam za jedną wielką ściemę, ale to temat na dłuższą dyskusję). Poza tym popatrzmy na to z innej strony. Może im wcale nie zależy na przeogromnym komercyjnym sukcesie i wyciągnięciu jak największej ilości gotówki. Może oni rzeczywiście robią gry z pasją, a pieniądze są sprawą drugorzędną (oczywiście nie mówię, że nieważną). Wtedy mamy do czynienia z czymś co można nazwać sztuką.
Kaplus ale gry się nie robi po to żeby głaskać pecetowców po brzuszku tylko po to żeby zarobić nie?
Naprawdę wierzysz w to co napisałeś?Cana no zerknij do sieci ile sie sprzedało Falloutów Mass Effect i DA więcej na konsole i to znacznie więcej 😀
Strzeliłem facepalma jak z Krakowa do Warszawy. . . . Nie. Oni będą tą gre za darmo rozdawać.
Konsola jest do tego, aby wygodnie usiąść w foteliku, wziąć pada i cieszyć się widoczkami na 40″ LCD-ku, czasem zauważając, że ktoś do nas strzela i wykonać po tym kilka ruchów gałką ;} Gry typu Wiedźmin, Fallout, czy nawet STALKER to czasopochłaniacze, które jednocześnie wymagają intensywniejszej pracy mózgu (zdobyłem poziom – gdzie przypisać odpowiednie punkty? zdobyłem dobrą spluwę – ulepszyć, zostawić, naprawić, dać towarzyszowi podróży, a może sprzedać? dostałem zadanie – zabić, przekonać, zrobić w konia, olać? tworzę postać – być dobrym, złym, charyzmatycznym, może osiłkiem, rycerzem, elfem, czy innym stworkiem?). Wydaje mi się (!), że właśnie dlatego tak mało jest RPGów na konsole (oczywiście kto poszuka ten znajdzie, choć kolega z PS3 narzeka na ich bardzo mały wybór). Z chęcią bym zakupił sobie konsolę (kupi mi ktoś? TV już mam ;pp) i pograł w samochodówki (GT 5, Burnouty, PGR), NBA, może jakiś Black Oops! (they did it again ;p) jeśli by mi przypadło do gustu strzelanie na padzie i ewentualnie exclusivy typu RDR (które mi wszyscy polecają!) ale RPG tylko i wyłącznie na PC. PS.
Czytaj do końca co kolega napisał, a mianowicie:
Fakt, brzmi to dość nierealnie na pierwszy rzut oka, ale nie wierzę, żeby w każdym studiu nie było co najmniej jednej, czy dwóch osób, które robią to z pasji, a nie dla pieniędzy. Im większa sprzedaż tym większa satysfakcja, że milionom spodobało się coś, co stworzyłem. Mówi się, że pieniądze tu są najważniejsze, bo te interesują najwyżej usytuowanych w studiu – szefów, zarządców, itp. Dla nich kasa jest pierwszorzędna. Dla programistów, grafików, scenarzystów może już nie koniecznie.
Tak tylko w Polsce się robi gry aby zadowolić graczy PC i na złość nie wydawać je na konsole!Zdaje się że CDP musiało brać pozyczki i szukało partnerów żeby wogóle W2 powstał. Jak tak dalej pójdzie to pójdą z torbami
No dobra, może zbyt ostro to wyraziłem i źle mnie zrozumieliście. Chodzi mi o pewne priorytety. Jak wiadomo chyba każdy, zdrowy na umyśle, artysta tworzy aby na tym również zarobić. Jednak historia zna mnóstwo przypadków, gdy ci, którzy tworzyli z pasją, gdy ich sztuka była dla nich całym życiem, umierali w nędzy. Prawdopodobnie mogli zająć się czymś innym, a jednak nie zrobili tego. Dlaczego CDP nie może takie być? Dlaczego muszą zrobić coś co najpierw jest komercyjne a później epickie? Wiem, że mamy czasy gdzie rządzą tacy giganci jak EA czy Activision. Wiem też, że prawdopodobnie nie jest tak jak piszę, ale dlaczego tak musi być? Zawsze jest jakaś szansa przecież. Nie jestem CDP i nie jestem w stanie powiedzieć jak jest naprawdę. Reasumując: może po prostu to kwestia złego zarządzania firmą, może to przez brak ludzi o odpowiednich umiejętnościach. Ale ZAWSZE istnieje ten cień szansy, że robią tak, bo chcą. Chcą udowodnić coś sobie i być może innym. Brak bezduszności w tym wszystkim byłby miłą odmianą. Chciałem po prostu namówić Was żebyście spojrzeli na to z jakiejś innej perspektywy. Dobrej czy złej, realnej czy abstrakcyjnej, ale innej, żeby nie narzekać tylko na brak wersji na konsolę, bo i tak tego nie zmienimy.
kaplusie Wiedźmin jest komercyjny i jestem święcie przekonany że brak tej wersji to jak napisali koledzy wyżej wyraz najczystszej głupoty. Takie City Interactive jakoś potrafi zrobić Snajpera na X360 i wkrótce na PS3 a CDP kolejny raz kłamie graczom którzy nie wiem za co ich kochają, że robią grę na PC i to jest lepsze niż wydanie W2 na multiplatformę? Co to k. . . . jest? Kto jest takim %^#&#& żeby w to uwierzyć. CDProjektowi brakuje takiego Bobbyego Koticka który by ich wystrzelał po ryjach i kazał robić TO TO i TAMTO zamiast pierd. . . głupoty w głupich developer diary. Zobaczymy czy w maju wydając tę grę na PC znowu nie wpadną w długi. Poza tym czytałem gdzieś, że nie podpisali umowy z żadnym dużym zachodnim wydawcą tylko sami będą ciułać Wiedżmina 2 na zachodzie robiąc umowy z sieciami sklepów. Kolejny chory pomysł jakiegoś cymbała. Oczywiście już czytałem komentarze, że to doskonały pomysł! BULLSHIT!!!Wielka szkoda że sympatia dla CDP którą gracze mają od ponad dekady przechodzi też na CDP Red i Wiedźmina. Dzięki temu każda bzdura jest przyjmowana przez graczy w Polsce z aplauzem.
Na PC jest wiele dobrze sprzedajacych sie gier, ktore zarobily grube miliony. Nie kazda pozycja musi byc na wszystkie platformy. Moze Wiedzmin z czasem wyjdzie na konsole, a szczerze watpie by sie do tego palili. Konsole wymagaja dosc znacznego koszenia gry od strony technicznej, co jest uciazliwe jesli ktos chce zrobic porzadna pozycje na miare XXI wieku. A wielcy wydawcy wydaja gry nie dlatego, zeby ludzie w nie grali i czerpali z tego przyjemnosc, ale zeby zaplacili i najlepiej spieprzali na drzewo. Najlepszym tego dowodem jest neiustanne trzepanie gownianych konwersji gier konsolowych na PC, miliony bledow, tragiczna obsluga obecnych standardow sprzetowych itd.
—Makowsky Fallout to doskonały przykład że warto wydawać wersje na konsole. Grę kupiło kilka milionów ludzi a nie parę set tysięcy . New Vegas to samo sprzedaż wersji na PC totalnie nie pokrywa się z tą z konsol. I najważniejsze wersja Fallout 3 na X360 nie wywalała mnie co 5 minut do pulpitu. No nic lepiej jeździć Skodę Fabia z kratką z napisem CDP niż zarobić $$$ na coś grubszego i swojego.
Wystarczy robić grę od początku z myślą o wydaniu multiplatformowym. Ja widzę, że już powraca syndrom kochamy Wiesia, bo Wiesio jest nasz To chore. To jest tylo gra przy produkcji i marketingu jak widać Cdp znowu popełni straszliwe błędy, a wy bijecie brawo! Normalni jesteście?Gdyby to nie był Wiedźmin tylko jakaś gra z zachodu to za Brak dużego wydawcy, brak wersji na konsole itd. wykpilibyście tę grę XYZ już z tysiąc razy. Argument że Wiedzmin na konsoli by stracił jest dziwny. Wiedźmin jedynka był na wskroś konsolowy. Systemu walki już nikt nie pamięta? Tego klik klik w odpowiednich interwałach by Geralt zrobił kombo idealnie nadające się do przełożenia na konsolowego pada? No tak to rzeczywiście pecetowe-hardkorowe było! Zdejmijcie te klapki z oczu na Boga
ale wszyscy malkontencą aż iskry idą :)to CDP Red robi ten kawałek softu i jeśli zdecydowali iż na początek będzie tylko na pc to ich sprawa. . . – jakoś tak jest „ciut” tytułów które są dedykowane wyłącznie na pc i jakoś się dobrze sprzedają- jakoś tak multiplatformowość zupełnym przypadkiem wymusza uproszczenia (np. obek TES i obek z gnatami, ME, UVA) i to czasem uproszczenia nawet względem poprzedniej również multiplatformowej części (morek vs obek)a wracając do W2 to byle by nie był gorszy i krótszy niż jedynka a powinno być dobrze
Znowu przez miłe słówka przebija to co znamy od lat, że niby gry na konsolę są dla kretynów, a te na PC dla wybitnych intelektualnie bożych pomazańców. Proszę napisałem to za was. Wiem ze tak niektórzy myślą 😀
Bzdura. Gdzie są te „wymagające” gry na PC? Skoro 90% gier to konwersje z konsol. Nawet już najgłosniejsze produkcje niezależne swój żywot częściej rozpoczynają w XBL i PSN niż na PC.
A my sobie możemy pokomentować prawda? Jakie są te „ciut” tytuły? World of Warcraft i Starcraft 2? No bo wybacz, ale jest tak, że innych hitów stricte PC nie widzę od kilku dobrych lat. 1. 10 lat temu domeną gier FPS/FPP/TPP były pecety. Od premiery next-genów w 2005/6 to się diametralnie zmieniło2. Nawet gry RPG wychodzą na multi, albo najpierw na konsole patrz casus Mass Effect. Oczywiście zaraz ktoś będzie deprecjonował ME, ale cóż. albo Dragon Age na co wyszedł? i na czym sie lepiej sprzedał na konsolach, czy PC? I dlaczego Dragon Age 2 jest jeszcze mniej hardkorowy niż jedynka. Czy nie przypadkiem DLATEGO, że więcej sztuk kupiono na konsole? Chcecie hardkorowych gier? To kupujcie. Wy myslicie że wam twórcy gier robią na złość tym, ze nie ma czegoś na PC a gry na komputery są traktowane jak trzecia woda po kisielu? Prawa rynku chłopcy kochani. To ONI są madrzejsi od WAS a nie WY od NICH i jesli jak widać NIE MOGĄ na PC zarobic to kopia go w dupę i kropka. No ale wy sądzicie że oni dla przyjemności własnej i wam na złość robią gry za które płaca licencję twórcom konsol zamiast tego nie robić i wydawać na PC. No super logiczne. Steam uspiony olbrzym no to obudź się olbrzymie razem z bratem Direct2Drive i kilkoma innymi i pokąż swoją POTĘGĘ bo jakoś na razie. . . kaplus alez ja ciebie nie krytykuję, ale twoje podejście jest naprawdę zbyt idealistyczno-naiwne. Piękne, ale nierealne.
A ja ci dam inny przykład kiedyś na V już przez kogoś przytaczany w newsie czy dyskusji. Hitem P2P był Prototype PC. Dlaczego złodzieje ściągneli miliony „sztuk” a kupić to juz nie łaska. Wiem jaki argument mają PCtwocy bo to słaba gra była. Cóż dla PCtowców to prawie każda gra słaba jest i trzeba ją najpierw „potestować”. To jeden z powodów tego co masz, czyli rynku konsolowego i PC w odwrocie. To proste jak słońce.
Kornick: takie statystyki można uznać za wierzchołek góry lodowej. One tak naprawdę nie mówią za wiele. Od razu tłumaczę dlaczego. Pisząc ile osób ściągnęło nie można powiedzieć, że dana firma osiągnęła realne straty. „Okradani” twórcy tak naprawdę nic nie tracą, po prostu nic nie zyskują. Nie można przez to określić piractwa jako kradzież, ale nie można też tego tak nie traktować. Z drugiej natomiast strony istnieje stosunkowo duże prawdopodobieństwo, że część z tego ~6,5mln kopii i tak nie zostałaby zakupiona, nawet gdyby nie było dostępu do torrentów itp. Poza tym tego typu statystyki nie uwzględniają ile gier zostało jednak zakupionych. Wiele razy czytałem, że to piraci kupują najwięcej gier. Ile w tym prawdy jest nie wiem, ale domyślam się, że może być dużo. Problemem nie jest piractwo, lecz walka z nim. Jest nieumiejętna i pochłania ogromne ilości gotówki. Gdyby zastanowiło się nad tym kilka mądrych głów to znaleźliby sposób, żeby piractwo zamienić w dochodowy interes.
A właściwie to dlaczego naiwne? Pamiętasz taką grę jak Tension? Jest niezwykła, ale też niedostępna dla wszystkich, trudna, wymagająca więcej wysiłku niż tępe siekanie hord przeciwników o średnim AI. Nie wierzę, że IPL wydając tę grę było nastawione na osiągnięcie komercyjnego sukcesu. Mimo wszystko wydali swoje dzieło i osobiście uważam, że trzyma ono dość wysoki poziom. W takim razie może jednak się da. . . Coppertop, przyznaję, robiąc na siłę autorski silnik zaliczają nieco faila. No ale może lubią. Nie chcę żeby cały świat się obracał wokół mamony, to nie jest zbyt miła perspektywa. Bądź co bądź byłoby miło gdyby CDP miało swój wkład w nieco bardziej idealistyczny świat ;)Przyznaję bez bicia, że wielu konsolowych graczy nie jest wg mnie jakoś szczególnie ogarniętych. Ot po prostu zwykli ludzie pragnący zwykłej rozrywki. Boli mnie natomiast to, iż to wszystko dzieje się kosztem starych, bardziej hardcore’owych graczy. Ci którzy byli kiedyś wielką siłą w tej branży są teraz spychani na margines. Pamiętam jak w dzieciństwie grałem z bratem i kumplami w Unreala. Jaka to była radość przejść taki tytuł, po naprawdę wielu godzinach męki. Kto pamięta tę produkcję niech porówna sobie na szybko ją z dzisiejszymi CoD’ami (o nie, znowu się im dostaje 🙁 ). Wtedy dojdziemy, że ogrom U po prostu przytłacza, a takich produkcji kiedyś robiło się więcej. Jakoś się dało. . . Naprawdę brakuje mi już tych czasów.
Jeśli to była ironia to troszkę nieudana. Niektóre porty są tak spartolone, że uruchomienie ich „żeby jakoś chodziły” to naprawdę trochę zabawy.
Chlopie od pewnego czasu z toba jestem na krzywy pysk ale po tym co napisales zgadzam sie w 100 % . Masz u mnie duze zimne piwo. P. S Przepraszam za brak Polskich znakow
No faktycznie. Zadanie tylko dla tytanów intelektu.
@makowsky, hmm ile obecnie erpegów nie pojawia się na konsolach? Bzdurzysz pan.
No właśnie. Więc żaden to argument. Morrowind pojawił się też na Xboksie jak sam zauwazyłeś.
@twilitekid,to jest argument, ale na coś innego. . . na to iż z dobrze zapowiadającej się gry można zrobić wymiatającego graficznie i uwstecznionego potomka wyśmienitego morka ( choć watek mrocznego bractwa i dodatek TES: SI ratują częściowo honor tej odsłony serii TES), i to wszystko ku uciesze gawiedzi podkręcanej przez ściemy marketoidów iż to rpg nad rpgami
Żeby nas zasrali co kilka miesięcy nowymi, 4-godzinnymi, durnowatymi, bezsensownie brutalnymi, nastawionymi na multiplayer i doskonale się sprzedającymi wojskowymi shooterami skierowanymi do nierozgarniętych gimnazjalistów? Dziękuję, postoję. Z dwojga złego już wolę, żeby zrobili dwa dobre (wieloplatformowe czy nie) Wieśki i zeszli ze sceny.
Na czym wydadzą to ich sprawa, mnie interesuje jedynie to, aby nie oglądać podczas rozgrywki niebieskich, czerwonych czy jakichkolwiek innych ekranów poza grą. Stopklatki też niemile widziane. W ogóle ma być cacy. Tyle. Ale gdyby dało się grać nie tylko myszką lecz także padem, to bym się nie pogniewał wcale 🙂
Czuję tutaj nutkę hipokryzji. Wydają gry na konsole, a na PC nie, jest źle. Wydają grę na PC, a na konsolę nie, też źle. Gra jest płytka i krótka, jest źle. Starają się tworząc tytuł i co? Nadzwyczajne, nadal jest źle! Zdecydujcie się, gracie dla gry, czy dla konsoli? Jak ktoś będzie chciał zagrać w Wieśka to zagra i bez konsoli. Jak gra będzie trzymała poziom to się jakoś sprzeda. No i nie wciskajcie teraz wszystkim kitu, że zniszczy ją piractwo. Na takim xboxie piractwa nie ma? Jest znacznie mniejsze? Za przeproszeniem, gówno prawda, jest, tylko nie mówi się o tym tak głośno. Do tego dochodzi popularny ostatnio rynek gier używanych, który również nie przynosi wydawcom żadnego zysku. Gry na konsole sprzedają się świetnie, bo na ogół ludzie wybierają rozłożenie się na kanapie przed TV i łatwą rozgrywkę, niewiele wymagającą (również myślenia) rozgrywkę. No i dziwi mnie, że wielu z was skrytykowała moje luźne rozmyślanie dlaczego jest tak, a nie inaczej. Ten świat jest już naprawdę tak do reszty zepsuty, szary i pozbawiony wyższych wartości? Więc wytłumaczcie teraz dlaczego ludzie często wydają na swoje hobby ciężkie pieniądze, wiedząc z góry, że im się to nie zwróci. Jak wytłumaczycie tę kwestię, to wytłumaczcie wtedy dlaczego nie może istnieć studio, w którym ludzie łączą swoją pasję z możliwością zarobienia paru groszy. Oczywiście nie ma tutaj i teraz znaczenia, że studio jest polskie. Przy okazji pomińcie też opcję, że właśnie tak jest, to jest tylko założenie; równie dobrze mogłoby to być każde inne studio tworzące zupełnie inną grę.
A no jest piractwo, kiedyś w jakimś wywiadzie (przy zadymie z WWL) CEO Microsoft Polska – Jakcowi Murawskiemu wyrwało się, że na PC piractwo jest o wiele mniejsze niż na konsolach 🙂 Co do reszty też się zgadzam. Poza tym pasja i mamona wcale nie muszą jechać osobnym torem 🙂 A na tworzenie dla samego tworzenia będą mogli sobie pozwolić dopiero jak już zarobią w cholerę szmalu, ale najpierw trzeba zdrowo na to zap. . . ać – z pasją wręcz :DA co do dyskusji o PC ogólnie, to wszyscy jakby zapomnieli o czymś takim jak STEAM – jaka by nie była ta usługa to śpiący potwór. Nie dalej jak dwa tygodnie temu czytałem na v, że ileś tam modderów (nie developerów!) zarobiło w tydzień prawie 40 tysięcy zielonych. To chyba jednak o czymś świadczy 🙂
Nie nie. Jest, ale to nie przeszkadza grom sprzedawać się w milionowych nakładach, w ilościach dziesiątki razy większych niż na PC.
Tak oczywiście. Konwersja tej samej gry na PC wymaga o wiele więcej myślenia. Stąd na Xboksie 2 miliony sprzedanych egzemplarzy a na PC 200 tys.
Bo to nie lata 80 i 90, kiedy ta pasja nie kosztowała miliony dolarów.
jeśli to tak proste to dlaczego przeważająca większość tych prościutkich konwersji jest spartolona, albo badziewnie wygląda ( co bezpośrednio przekłada się na liczbę sprzedanych kopii) i zwykle wychodzi jak już szał poszedł w cholerę albo jeszcze dalej. . .
żaden to argument. . .
No jest piractwo na Xboxie nikt temu nie zaprzeczy ale dziwnym trafem gry na x’a zarabiają na siebie. Temu chyba nie zaprzeczysz?
@zielonykaczuchAD bardzo ogólnezapomniałeś np. o NWN2, Stalkerach, Wieśkumnie osobiście tam czy dobre gry wychodzą na pc czy na konsole to zupełnie obojętne, choć jeśli mam grać w jakieś takie przedłużone demo a kosztujące tyle co pełna wersja, to wole kupić zamiast gry parę książek i tak samo jak nie przyjemniej spędzić wielokrotność czasu gry w to „demo” :)AD2. IMO ME to słaby przykład, bo to nędzne rpg (tak samo jak i reszta tego co firmuje teraz Bioware prowadzone na elektrycznej smyczy)a może napiszesz co ma kupować gracz ( tak pctowy jak i zaprzysięgły konsolowiec) jeśli gry warte kupienia są tak częste inaczej?z tego już zrobiło się błędne koło, takie samo jak w wypadku filmów gdzie szmira kiczem poganiana ściga się z manią kontynuacji (ciekaw jestem kiedy zrobią LOTR’a 2 i 3 bo przecież jedynka się genialnie sprzedała 😀 )a co do prototype to nie wiem bo to nie mój ulubiony gatunek, ale tak zapytam. . . a demo było? jak nie to masz odpowiedź. . . a nie było czasem kłopotów z sterowaniem na pc?a co do „testowania” to [przecież gracze xboxowi „testują” więcej niż pctowcy. . . gdzie logika w tej nagonce?
Tak tak, znów to samo. Nędzne erpegie, bo nie ma miliona statystyk, dopasionego rozwoju postaci i turowego systemu walki – które jak wiemy są wyznacznikiem RPG.
Nie wiem w jakim wy świecie żyjecie. Taka droga gra jaką okazuje się W2 (własny silnik do tego piszą!) nie może być robiona z pasji, zwłaszcza przez taki tonący okręt jakim jest CDP. Nie będę tu mówił, że PC to grat i do grania się nie nadaje, bo byłbym hipokrytą. Z racji tego, iż next-geny nie nadchodzą, a obecne konsole są przestarzałe, złożyłem sobie peceta z kartą za 400zł i mam zamiar nowości właśnie na PC kupować. Tylko z tego powodu nie będę udawał, jak te pecety świetnie się mają. Bo sukces na tym rynku liczy się w znacznie niższych liczbach. A wyjątki pokroju Simsów i WoWów to rodzynki porównywalne z Halo czy CoD. Reszta mniej więcej wpisuje się w ten schemat.
Ciekawa dyskusja. zielonykaczuch Steam jest ok to jedyna tama na piratów. Skoro tak piratów gonisz to Steam powinienci się podobać zamiast tego kopiesz go.
Wymieniasz cana gry sprzed kilku lat tak chciałem nieśmiało zauważyć.
Pod jakim względem? Chcesz powiedzieć że np. fabularnie Baldur’s Gate 1 i 2 albo NWNy byłt lepsze od Mass Effect 1 i 2? Czy masz na myśli fakt, ze z RPG zrobiono story-driven-shooter z elementami rpg
@kloperfield ,wiem że to podstawki sprzed paru lat ( ale są przecież dodatki, a te nie są aż tak odległe w czasie), po prostu właśnie od paru lat nie mam w co grać ( w sumie to wychodzi na dobre mej pęczniejącej biblioteczce i życiu towarzyskiemu, choć nie mej wątrobie) :)a co do pytania o ME to masz rację, nie lubię tego jak to nazwałeś sdsa z elementami rpg ( mimo iż bardzo lubię hard sf)@twilitekid,ja tam lubię statystyki w rpg i tury mi też nie przeszkadzają (choć jak słyszę tura to pierwsze skojarzenie to strategia turowa), a co do reszty to sorki, ale przecież nie zostało nigdzie napisane iż W2 nie wyjdzie na konsole i nadal uważam iż to co napisałeś to żaden argument bo koszt nie powinien zabijać pasji tworzenia. . .
Nie no, bez przesady xD. Coś takiego można napisać tylko żyjąc w zupełnie innym wymiarze. . . Z drugiej strony, biorąc pod uwagę to, co napisał Twilitekid, czeka nas przyszłość wypełniona jedynie kolejnymi CoDami i innymi bezmózgimi interaktywnymi filmami stanowczo-zbyt-szybkiej-akcji dla mentalnie upośledzonych miłośników amerykańskiej flagi. Ot, cała nadzieja w indie, powtarzam to od dawna. Szczególnie teraz, kiedy darmowych (albo prawie darmowych) silników jest cała masa. Szkoda, że indie często mnie rozczarowuje tworząc jeszcze bardziej casualowe produkcje, ale trochę nadziei jeszcze mam.
Oczywiście, że się przekłada. Twierdzenie, że za niską sprzedaż pecetowych tytułów odpowiedzialne jest li tylko, albo w większości, piractwo jest absurdalnie wręcz głupie i krótkowzroczne. Ale cóż, ludzie lubią proste odpowiedzi, szukanie winnych, rzucanie kamieniami i inne tego typu formy rekreacji. Napisałem się o tym już do bólu. . . Nie chce mi się znowu pisać o tym, że przeciętny pecet to obecnie laptop z GMA, że DRM przeszkadza i zniechęca do grania na PC, że wersje pecetowe są zwykle bardziej zbugowane i, co bardzo ważne, opóźnione w stosunku do konsolowych (i jeśli ktoś nie dostrzega wpływu tego faktu na wybór platformy w sytuacji, kiedy ktoś posiada konsolę, to chyba czas do optyka po denka od butelki), że na konsolach jest więcej exclusive’ów (co też zachęca nawet największych zatwardzialców do przesiadki, a stamtąd już tylko krok do grania głównie na konsoli) etc, etc. . . Dodam natomiast coś, o czym chyba wcześniej nie zdarzyło mi się wspomnieć. Mianowicie weźcie proszę pod uwagę, że jeszcze 5 czy 10 lat temu, kiedy na świecie i tak królowały konsole (dla porządku, bo na pewno ktoś by sobie dopowiedział i się przyczepił), granie było ciągle zajęciem dla nerdów. Nerdów, którzy byli gotowi trochę się pomęczyć przed ekranem, mimo wszystko. Dopiero teraz zaczyna wchodzić do mainstreamu, a grać zaczyna coraz więcej ludzi. Bardzo różnych ludzi, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z elektroniczną rozrywką. A teraz, kiedy PS3 i Xbox zostały z-wii-zowane będzie ich jeszcze więcej (m. in. dlatego nie liczyłbym na szybkie nadejście nowej generacji, niezależnie ile niektórzy będą płakać że nasze pod-biurkowe reaktory atomowe się marnują). Do czego zmierzam? Ano do tego, że ci ludzie, kiedy zachce im się być „trędi” i zacząć grać (najpierw w party games, potem pewnie w inne, acz też mało lotne, tytuły), to nie pójdą do sklepu po „maszynę biurową” z potężną grafiką za grube pieniądze (skoro zwykle mają już ze dwa laptopy z GMA), tylko po taniego (łapcie za widły!!) Xboksa albo PS3, które podłączone do wielkiego telewizora staną się centrum domowej rozrywki. A PC będzie nadal do tego, do czego miał służyć — do pracy. Po co ten wywód? Ano między innymi po to, żeby uświadomić, że statystycznie ludzie grający na PC od ludzi grających na konsolach naprawdę różnią się (szczególnie obecnie, choć w rzeczywistości te różnice występowały, w mniejszym natężeniu, od zasrania dziejów) diametralnie. Na PC grają już tylko zatwardzialcy, którzy zwyczajnie na konsole mają alergie lub tacy, co konsolę mają ale z jakiegoś dziwnego powodu zwyczajnie wolą grać na PC jeśli jest taka możliwość. Ja osobiście konsoli nie mam, ale gdybym miał, to jestem pewny, że w większości przypadków grałbym właśnie na niej a nie na (skądinąd od niedawna konkretnym) pececie. Bo gier więcej, bo wygodniej, yada yada yada. Wiem, że konsolowcy nie lubią kiedy patrzy się na nich jak na zbieraninę informatycznych impotentów, dla których zainstalowanie gry komputerowej, 3 patchy, DirectX’a i update’u sterowników do grafiki jest zadaniem wyglądającym równie przerażająco jak serwisowanie Wielkiego Zderzacza Hardonów, to jednak wysoce prawdopodobne jest, że to właśnie tacy ludzie stanowią wysoki odsetek konsolowych graczy (i nie mówię tu tylko o Wii). Ludzie, którzy siebie graczami by nawet nie określili. A jeśli ktoś nie miał z nimi styczności to cóż. . . nic dziwnego, jakby się nad tym zastanowić, prawda?Gry są tworzone dla największego targetu, tak? Kto jest tym największym targetem? Patrz wyżej. I teraz dziwić się, że gier na PC się prawie nie robi. . . Pecetów jest więcej, ale ludzi na nich grających (w coś innego niż WoW czy Simsy) jest, w porównaniu, mało. Oczywista oczywistość. I tutaj kółeczko się zamyka. Coraz mniej ludzi gra na pecetach (w czym DRM i spółka wcale nie pomagają), coraz więcej nowych (rzekłbym wręcz dziewiczych) graczy sięga po konsole. Dla nich właśnie robi się gry. A teraz dziwmy się, że Call of Duty jest krótkie, proste, sieciowe. . . No właśnie. Kiedyś granie po necie (o graniu po LANie, które odchodzi już chyba na dobre, nie wspominając) było domeną prawdziwie hardcore’owych (z braku lepszego określenia, wiecie o co chodzi) graczy. Teraz? Gra musi być nastawiona na multi (jeśli nie może być „parti gejmem”) chociażby dlatego, że singleplayer jest uznawany za aspołeczny (tak samo jak „przegięte multi”, czyli MMO, ale to głównie domena PC. . . co wcale nie wpływa dobrze na wizerunek tej platformy, a wszyscy wiemy, że wizerunek jest BARDZO ważny w procesie decyzyjnym „konsumenta”. . . ). I zapewniam Was, że dojdzie jeszcze do integracji któregoś-tam-z-kolei Call of Duty z Facebookiem. . . Chyba, że już doszło? Właśnie, Facebook — granie na PC to tylko w Farmvile. . . <dreszcze> Wracając do tematu, kółeczko się zamyka ponieważ zmniejszający się „pecetowy elektorat” wraz z nieproporcjonalnie rosnącym „konsolowym elektoratem” przesuwa wydawców coraz bardziej w stronę konsol spychając PC na margines, co z kolei dodatkowo napędza wcześniej wymieniony proces odpływu graczy z PC. Dodatkowo należy pamiętać, że obecnie w sumie nie ma gatunku, który by istniał (dlatego np. przygodówek tu nie liczę) a nie byłby obecny na konsolach. F/TPS? Jest. Action RPG? Jest. RTS? Jest. Cała reszta? Też jest. Więc nie ma już POWODU żeby grać na PC. A jeśli ktoś ściąga wersję na PC to istnieje spora szansa, że już skończył grę na konsoli, a po ściągnięciu wersji pecetowej odpali ją raz — żeby sprawdzić, czy pójdzie. Albo nawet zagra, co wcale nie oznacza, że kupiłby grę gdyby nie mógł jej ściągnąć. Ludzie tacy jak Bobby Kotick to wszystko co napisałem powyżej wiedzą doskonale (wiedzą, ale na pewno nie powiedzą) i dlatego właśnie chcą tworzyć coraz bardziej przystępne gry skierowane niemal wyłącznie do konsolowej widowni. I ja ponownie mówię, że nie chcę, żeby taka mentalność kierowała całą branżą. Inna sprawa, że nie widzę powodu, dla którego gry takie jak CoD (ale się pastwię. . . ) musiały się pojawiać na PC. Jeśli przeniosą się w całości na konsole to na PC zrobi się zdecydowanie więcej miejsca i o ile tylko pozostaną gracze, którzy będą chcieli co jakiś czas sprawdzić co nowego na pecetach, to być może bardziej rozwinie się rynek gier niezależnych. Albo gier, że tak to nazwę, pośrednich. Nie koniecznie budżetowych, ale też nie wchodzących w przestrzeń AAA. Steam byłby świetną przestrzenią dla sprzedaży tego typu produkcji bo nie wyobrażam sobie ich na pułkach — to marnotrawstwo, bo tylko by tam zbierały kurz. To jedyna droga jeśli chce się robić bardziej ambitne, duże gry — małe zespoły, darmowe silniki, budżety w dolnych stanach średnich. A „tripple A” niech sobie pływa w dolarach i przesadnych ilościach krwi. No, ale to tylko taki mój drobny (i oczywiście niekompletny) pomysł na uratowanie tego, co zostało z bardziej interesujących produkcji. Szkoda, ze CD Projekt nie idzie właśnie w takim kierunku, a zamiast tego kieruje nimi chęć popisania się. O, trochę nowego doszło w trakcie pisania. . .
Ekhem, to ja sobie pozwolę. Mass Effect to dla mnie doskonały przykład jak nie robić gier (i, dla porządku, brak pierdyliarda statsów czy, zgroza, turowego systemu walki to absolutnie nie jest to, co w tej grze jest źle. Źle jest wszystko inne. ), ale prawda jest taka, że wszystkie popełnione w niej błędy (ze spartolonym do ostatniego przycisku interface’em na czele) nie mają nic wspólnego z faktem tworzenia tej gry na konsole. . . Choć może BioWare wolałoby jednak inne wnioski w tej kwestii.
Ale do kogo Ty to mówisz? Do graczy siedzących na portalach tematycznych? Na Torię M, nas jest garstka. Nie wygramy z ludźmi, którzy płytkiej i niewymagającej (pod każdym względem) rozrywki po prostu chcą, bo ich jest cały legion. To samo w kwestii platform. Coraz więcej graczy, którzy kiedyś grali na PC obecnie kupuje konsole ponieważ coraz więcej gier (błędne koło) wychodzi tylko na konsole lub wychodzi na nie wcześniej niż na PC. Ludziom się też nie chce aktualizować pecetów skoro i tak większość gier działa lepiej na konsolach niewyglądając przy tym (z właściwej dla dużego telewizora odległości) na tyle gorzej, żeby uzasadnić wybór wersji pecetowej. I tak dalej, nie chce mi się powtarzać.
Z tym oczywiście nie można dyskutować (choć prawa rynku i myślenie wyłącznie stanem konta to zwyczajny debilizm, krótkowzroczność i ślepa uliczka wiodąca wprost do rzeczywistości rodem z Idiocracy).
Jak słońce powiadasz? Założenie, że wszyscy ci ludzie są potencjalnymi klientami jest zwyczajnie głupie. Poza tym, zastanawiam się jak wyglądają rekordy dotyczące Xboksa. . . Tak czy siak, większość ludzi, którzy ściągają gry nigdy by ich nie kupiła, nawet gdyby nie było możliwości ich ściągnięcia. To samo z muzyką czy filmami. To jest po prostu oportunizm w czystej postaci i nie można tego przekładać na potencjalne zyski. Na koniec gwoli ścisłości. Ja nie zaprzeczam, że gier PC-only nie opłaca się dzisiaj robić, a i istnieją uzasadnione wątpliwości czy w ogóle opłaca się robić gry AAA na PC (dobra, też się nie opłaca). Jeśli ktoś nadal ma wątpliwości to przypominam, że Playstation 3 jest główną platformą dla Portal 2. A teraz znajdźcie mi bardziej pecetową niż Valve firmę robiącą gry akcji. . . Nie widzę, dziękuję. Ale, choć nie ma to jakiegoś ogromnego znaczenia w ostatecznym rozrachunku, to warto jest zastanowić się nad tym nieco dłużej niż tylko spojrzeć na torrentowe statsy czy suche wyniki sprzedaży na poszczególnych platformach. I dokładnie to samo dotyczy rodzajów gier jakie są tworzone. Czasem dobrze jest pomyśleć i oddzielić durnowate „prawa rynku” mówiące, że jeśli uda się wypromować gówno (bo przecież o to chodzi. . . MoH i CoD to najbardziej reklamowane gry, więc nie dziwota, że sprzedaż jest jaka jest), to wszyscy mają się przyłączyć i produkować oraz jeść gówno i basta, od tego, czego my zwyczajnie mamy prawo. . . nie, prawa nie mamy, ale ochotę nam jeszcze wolno mieć, a zatem. . . czego mamy ochotę chcieć. I warto czasem zamiast psioczyć na kiepskie wyniki finansowe poprostu cieszyć się, że ktoś czasem, choćby i wbrew zdrowemu rozsądkowi, chce zrobić grę, w którą będzie warto zagrać. I nie chodzi o to, że kasa się nie liczy ale że w to, czym rzygają podopieczni Koticka grać się zwyczajnie nie da, tak jak w większość pozostałych wielkich hitów. Idealizm? Tak, psia mać, bo jest czasem w tym wypełnionym plastikową tandetą świecie potrzebny. PS. Ale nadal uważam, że głupotą jest popisywać się na siłę robiąc silnik, drogi CD Projekcie.
Sęk w tym, że baza pecetów ogólem jest liczona w więcej niż 100 milionach albo i 2x tyle zakładając, że powiedzy no ile? Bardzo zaniżę teraz, że no niech bedzie te 30% to komputery nadające się do grania, kupowane przez graczy. Te z całkiem niezłymi procami z kartami za +500 pln itd to procentowy stosunek sprzedazy gier na tle konsol jest totalnie marny!! I proszę nie mów mi że piractwo na PC nie kwitnie sobie w najlepsze. Bo kwitnie.
Oni chyba sami nie wiedzą czego chcą. Są trochę jak niektórzy tu komentujący. Chcą zaklinać rzeczywistość. Tylko dlaczego od razu rzucasz takim ekstremum jak Black Ops i diabeu Kotick? Zobacz ja na przykład marzę o Red Dead Redemption na PC. Jak mi jakiś tu pecetowiec wyjedzie, że ta gra to gówno konsolowe, żenada i w ogóle to przyjadę i z baśki wyjadę. Bo na PC nie było tak dużej gry od, od bardzo dawna. A Baśka ostra jest dziewczyna i jak wyjedzie z baśki to . . . 😛
ze strony www ESAPC game piracy is one of the biggest, if not the biggest, issue in the game industry. Fighting illegal piracy of such games overseas has been extremely difficult. The game trade group the Entertainment Software Association recently took part in a new study of piracy of games and other media outside the US by the International Intellectual Property Alliance. The annual study of piracy revealed that in December 2008 the ESA did research into how many illegal copies of 13 unnamed games were distributed via the BitTorrent and EDonkey file sharing networks. The ESA claims that 6,429,279 copies of those 13 games were downloaded via those two networks for that month. Just the two most popular games accounted for 4,787,441 copies of the total amount. Users in Italy, Spain, France, Germany and Poland were the countries that accounted for the most downloadsNie, piractwo w ogóle nie jest żadnym problemem. Absolutnie żadnym ;). Ja tu w ogóle widzę to samo co zawsze. Piractwo jest przez was usprawiedliwiane, choć wprost tego nie powiecie, tym, że te gry takie i owakie są do dupy. To co jest najpierw skutek czy przyczyna? Gry na PC są do dupy i zdychają bo jest piractwo? Czy jest piractwo bo gry są do dupy? Coś musiało być pierwsze i nie nie była to kura (słabe gry niewarte kupna przez pctowców).
Oczywiście, że tak, o czym rozpisałem się przecież w poprzednim poście. Ale weź po uwagę całą resztę tego, co napisałem.
Nah, oni po prostu chcą pokazać, że potrafią. I rzeczywiście, potrafią zrobić fajną grę. Wydaje się, że potrafią też zrobić niezły (podkreślam, niezły) silnik. To, czego nie potrafią to „organizacja, marketing i zarządzanie”. Ale jak pomyślę, że gdyby się na tym znali to tworzyliby gry pokroju CoD czy Snajpera to naprawdę wolę, żeby się nie znali. Może będzie mi ich brakowało jak już zbankrutują, ale przynajmniej zanim to nastąpi będę miał w co grać. A to, że działają jak działają to jest ich sprawa.
Ja? A czyj jest post #9, Kloperfieldzie? ;D Przypomnę co tam stoi:
A więc, ekhem. . . Ja tu tylko sprzątam ;D.
Też bym chętnie zagrał. Ale się nie opłaca zrobić. Szczególnie z takim opóźnieniem, kiedy większość tych, co chcieli zagrać już zagrała (jak nie u siebie to u znajomka z konsolą).
ESA? Żartujesz? Oni zarabiają na twierdzeniu, że piractwo jest głównym problemem przemysłu gier. Gdyby stwierdzili cokolwiek innego to byłoby to zaprzeczeniem sensu ich istnienia. Naprawdę, tyle się pisało o zdrowym rozsądku i znajomości „realiów rynkowych” w tym wątku a tu taki kwiatek się pojawia. . . eh. . .
Do tego się nawet nie będę odnosił, bo jeśli w jakikolwiek sposób dotyczy to mojego posta, to jest to wniosek wyciągnięty stanowczo z niewłaściwego końca ciała. . .
a wiecie co 🙂 ale fajowa dyskusja. Pół roku temu coś takiego byłoby niemożliwe. Byłoby ze trzy komentarze na krzyż 🙂 w tym dwa narzekające że news do pupy 😀
Tak oczywiście wyniki ściągnieć z BT i Donkeya sfałszowali. Dobra niech wam będzie, że PC trzyma się jako platforma do gier mocno jak chińciki, Problemem są twórcy gier bo są złosliwi i wredni i tak dalej. A kiedy di grania pozostanie wam koreańskie MMO albo wydana raz na X lat gra od Blizzarda to nadal się uśmiechajcie 🙂
Coś w tym jest. Chociaż Wiedźmin zawsze zbudza emocje i prowokuje dyskusje samą swoją obecnością. Inna sprawa, że wtedy po prostu większość z nas była mocno zrezygnowana i zwyczajnie nie było komu dyskutować. . . . A teraz, całe szczęście, wszystko powoli wraca do normy i już niedługo znowu będziemy na wzajem kopać się po jajcach używając przy tym nad wyraz wysublimowanego słownictwa, argumentów wieku, fanboystwa i innych ad personam oraz różnego rodzaju wyszukanych inwektyw, a także bronić się przed tym pogrążają się jedynie (czy jakiś element standardowej dyskusji +50 postów pominąłem? :P). Ot, stara dobra Valhalla xD.
Przeczytaj proszę to, co napisałem w poście #30 (byle w całości!) i potem wskaż mi palcem miejsce, w którym twierdzę, że PC się jakkolwiek trzyma jako platforma do gier. Bo jestem przekonany, że napisałem tam zupełnie co innego. Tylko przyczyny podałem kapeczkę bardziej złożone niż „eeee, no bo to ci piraci panocku wszysko tak zrobili”. A wyników ściągnięć z P2P nie trzeba fałszować żeby były gówno warte co też napisałem w (przydługim) poście.
Mam ochotę napisać kilka brzydkich wyrazów pokroju „ja pierdolę” „kurwa mać” i tak dalej. Od lat czytam takie pier. . . . lenie i jojczenie o piractwie o tym, że i tak by nie kupili. DOBRZE do k. . . nędzy!! To niech z tych kłamliwych badań 😉 trwających 1 miesiąc niech tylko 10 procent tej liczby z 6 milionów ściągnieć będzie prawdziwa co i tak daje nam SKALE NIEBOTYCZNĄ do k. . . . . . . nędzy!!!!W ogóle k. . . . albo za drogo, albo gry są do bani i nie warto kupować itd. To macie PC umiera i cokolwiek nie napiszecie tego faktu nie zmienicie. dla mnie pirat = złodziej i nie ma tu dla mnie żadnego dylematu.
Ej, nie przeklinaj, tutaj mogą być dzieci :PNie mówię, że piractwo jest dobre i jak przeczytasz dobrze to zauważysz też, że badania są kłamliwe. To jest nadal powierzchowna ocena. Na całą sumę składa się wiele czynników, np to czy ktoś przeszedł daną grę, czy pograł 5 min i wywalił, to robi mimo wszystko dużą różnicę. Tak samo jak ilość zakupionych kopii przez te same osoby, które je ściągnęły. Fakt, skala jest nadal niebotyczna, ale tak po prostu jest i będzie. Tak samo ludzie nie przestaną kraść i mordować. Nie uważasz, że piractwo stało się ostatnimi czasy wygodną wymówką? W końcu robienie gier na konsole ma swoje zalety, np nie trzeba się przejmować, że jeden ma kartę ati, a drugi nvidia i trzeba tak zoptymalizować kod żeby na obu chodziło dobrze. Dla mnie jeszcze większymi złodziejami od piratów są ci, którzy z nimi walczą. Ciągną kasę na jakieś poronione akcje i odcinają ludzi od internetu. Tylko jakoś mało kto pomyślał jak duży potencjał ma np taki PirateBay, na którym z samych reklam dałoby się wyciągnąć tyle kasy, że wielu artystom by się zwróciło. Nie można piractwa chwalić, ale nie można też potępiać go całkiem. Wiele razy już było tak, że artyści wrzucali swoją muzykę na torrenty. Ludzie ściągali, podobało się im, kupowali przez to płyty albo chodzili sobie na ich koncerty. No i tak się rynek kręci. W przypadku gier natomiast podoba mi się ruch blizzarda z SC2, a dokładniej ich battle.net. Fakt, wielu ściągnęło ten tytuł, ukończyło kampanię i papa, lecz na pewno też wielu dzięki temu kupiło SC2. Zamieć stworzyła platformę, która w multi oferuje coś, czym obecnie nie może się poszczycić żaden „pirat”. No i jeszcze jedno, żeby nie było. Nie potępiam Twojego punktu widzenia, każdy ma prawo do swojego. Chcę tylko zachęcić, żeby spojrzeć na temat z nieco innej perspektywy. Dzięki takim dyskusjom można wyciągnąć czasami dobre wnioski i poszerzyć znacznie swoje horyzonty.
dyskusja zmierza donikąd, można tak pieprzyć o wyższości konsol na piecami albo pieców nad konsolami i tym kto jest bardziej hardcore’owy a dla kogo powstaje więcej gier i czemu tylu piratów jest tu a tylu tam no i jedni mówią że podobno boga nie ma a drudzy że jest, takie słowne trzepanie pały. ja się tylko nad jednym (wybaczcie słowo) wkurwiam z całą mocą, dzięki konsolom interface gier jest obesrany na maxa i po prawdzie żeby mi się dobrze na piecu grało musiałbym sobie zakupić pada. szlag mnie trafia dlatego, że gram w f:nv na piecu właśnie i jeżeli ktoś mi powie że mechanika interface’u oraz pipboy3000 jest gitara to dostanie ode mnie w mordę!a jak to mój konsolowy kolega powiedział: „podziękuj nam, konsolowcom, nas jest więcej i dla nas się gry robi!”kierwai jeżeli W2 mają na pieca zrobić a potem zdechnąć nawet jak bure suki to i tak mogą liczyć na moje pieniądze w preorderze, bo będą robić to z myślą o myszy+klawiszach a nie pierdolonym padzie!!!
Amen! Nie pamiętam już jaka to była gra, ale na 100% to był port konsolowy i już w menu gry się pogubiłem. Oczywiście musiałem w nim łazić strzałkami, opcji np. zmian graficznych było tyle co kot napłakał zdaje się że oprócz zmiany rozdziałki nic więcej. Nawet nie mogłem zmienić sobie opcji AA, czy innego filtrowania itd zgrzytałem zębami bo ja kocham, uwielbiam bawić się opcjami graficznymi, dostosowywać sobie indywidualnie tak żeby mi działało jak sobie JA chcę. Co do joypada na PC. Ja nie wiem, ale PC i joypad mi nie pasi. Przykład z życia wziety. Od wczoraj ciupię w NFS Hot Pursuit PC wcześniej grałem w demo na PS3 i na joypadzie gra się miło. Na klawiaturze no niespecjalnie. Co zrobiłem odkurzyłem starą kierowniczkę i jest bomba A co do emocji. Emocje dobre są 🙂 Znaczy, że was to po prostu obchodzi. Gorzej jakby ludzie olali wszystko. A Internet od tego jest żeby sobie napisać co leży na wątrobie.
powiedzcie mi bo się nie znam tak po prawdzie, jaki jest problem w zrobieniu rzutu izometrycznego w rpgu? Pierwszy Wiesiek miał, Dragon Age miał i ja tak właśnie grałem! Izo i wszystko na ten temat. Mój młodszy o 10 lat brat chyba nawet nie wie co to izo jest bo i w W i DA grał z trzeciej osoby, jakim jest problemem (technicznym) żeby dać graczom możliwość wyboru?Ja nie odczuwam większej przyjemności z tego że fizycznie kieruję swoją postacią, ba, taki rzut mi tą przyjemność skutecznie obniża! Ja chcę kierować losami, poczynaniami mojego alter ego a nie jego fizycznością, to mi jest zbędne do szczęścia. Skoro więc są przykłady, iż się da to gdzie leży przyczyna, że się tego nie robi? Niechciejstwo deweloperów? Bo na konsoli izo jest bezużyteczne to się nie chce? Dla mnie to jest skonsolowanie się tradycyjnych crpg i zarazem ich upadek. Zanik tradycyjnej mechaniki crpg. Szczęście jeszcze D3 będzie izo (mam nadzieję ;p)
@Kornick
Ale niestety dla Ciebie i innych, którzy nie potrafią się pogodzić z prostym faktem, że rzeczywistość nie zawsze jest tak prostacka i czarno biała jak by im się to podobało, taka jest prawda. Rozumiem, że łatwiej jest Ci postrzegać problem kiedy go uprościsz do jednej zmiennej, ale to tak po prostu nie działa. Poza tym, to nie są poglądy wyciągnięte z sufitu. To są poglądy głoszone przez wielu developerów. Tak, developerów, którzy rzeczywiście robią gry i jeśli rzeczywiście są notorycznie okradani. . . ale głównie przez wydawców (I nie, to nie oznacza, że w takim razie piractwo jest super bo karze złych wydawców, prewencyjnie proszę tu sobie takich rzeczy nie dopowiadać. Dziękuję. ). Wydawców, których interesy reprezentuje ESA. Kilka cytatów w odpowiedzi na Twoje badania ESA:”The right thing here is that someone should do the sociological and epidemiological research and figure out whether piracy actually hurts game sales. The BSA and ESA, or whatever the fuck they call themselves today, are not the people to do that. Of course they’re gonna find, they’re like the IRAA of our industry. Like, someone actually needs to do the work if game sales are actually hurt, which I assume is not the case and I suppose most people out here assume it’s not the case. (. . . ) So someone needs to do the work, but guess what — we live in a world of publicly traded companies and it’s in their best interest to not actually figure out the answer to that question” — Chris Hecker„Everybody who worries about piracy is full of shit. (. . . ) Anyone who pirated your game wasn’t gonna buy it anyway. ” — Warren Spector„The world is not built in such way that money inherently finds it’s way into your wallet” — Greg Costikyan. Na konferencji z której pochodzą przytoczone cytaty byli również tacy ludzie jak Jason Della Rocca, ówczesny dyrektor wykonawczy IGDA. I choć zdaje się, że ten skromny Kanadyjczyk nie włączał się za bardzo w temat, to jednak przede wszystkim nie protestował gdy reszta przedstawiała tak radykalne poglądy (może bał się, że rzuci się na niego cała sala podobnie myślących i entuzjastycznie reagujących na przytoczone teksty developerów?). I szczerze mówiąc, jeśli mam do wyboru słuchać ESA albo developerów (czy to zrzeszonych w IGDA czy nie), to zawsze wybiorę tą drugą opcję. @Kaplus
No, tak to bym sprawy nie postawił, bo na PB jest zwyczajnie za dużo stuffu żeby obdzielić wszystkich. A nawet gdyby, to ESA pewnie i tak nie byłaby usatysfakcjonowana (patrz punkt o zaprzeczaniu sensowi swojego istnienia). Natomiast podniosłeś bardzo ważny problem. Otóż gry, filmy i wszystko inne, co jest dostępne w postaci cyfrowych plików troszkę umyka równaniu popytu i podaży. Ta ostatnia, patrząc stricte z punktu widzenia możliwości technologicznych (zostawiając sztuczne kwestie prawne na boku) jest w zasadzie nieskończona. Plik można kopiować wielokrotnie bez wysiłku, wkładu finansowego, specjalistycznego sprzętu czy jakiejkolwiek różnicy w wartości finalnych kopii. To sprawia, że gdyby spojrzeć na to wyłącznie z punktu widzenia wspomnianych tu już praw rynku, to gry powinny być za darmo. Tak samo jak filmy czy muzyka. Jak rozwiązać ten problem? Nie mam pojęcia, ale sądzę, że gdyby ESA zatrudniła kilku myślących ludzi i zajęła się tym, realnym, problemem zamiast walką z wiatrakami, to być może udałoby się im wypracować jakiś nowy model biznesowy dla branży, który opierałby się o Internet zamiast stać w kompletnie niezrozumiałej i idiotycznej opozycji do niego. Być może jakimś rozwiązaniem — przynajmniej dla branży, choć konsumentom może wyjść bokiem — jest OnLive? O ile uda się wyeliminować nadal nieco problematyczne opóźnienia i rozszerzyć ofertę na Europę, Azję i Australię to kto wie. . . Ostatecznie jedno jest pewne — ten system eliminuje piractwo całkowicie i, w przeciwieństwie do DRMów, zwyczajnie nie da się go obejść. Odpadają nawet tłocznie, więc znacznie trudniej o wykradzenie tytułu, a dodatkowo można sprawić, by uruchomienie gry wymagało zwyczajnie całej infrastruktury OnLive i było niemal niemożliwe (czyt. niewarte zachodu) na zwykłym pececie. Wtedy, swoją drogą, przekonalibyśmy się ile rzeczywiście były warte statystyki ściągnięć. Niestety, po pierwsze OnLive również obchodzi problem (ale cholernie skutecznie) zamiast wykorzystać potencjał, a dodatkowo sam nie jest pozbawiony finansowych wad. Po pierwsze eliminuje z rynku Sony i Microsoft, które raczej nie pozwolą na łatwe odsunięcie ich od koryta. Po drugie eliminuje wersje pudełkowe, a klasyczne sklepy już teraz burzą się chociażby na Steam za psucie im interesu — na OnLive będą jeszcze bardziej źli. Oczywiście Steam też na tym ucierpi. A prawda jest taka, że OnLive nie wyeliminuje piractwa jeśli nie stanie się monopolistą. Na to zaś bym nie liczył, gdyż oznaczałoby to całkowitą utratę kontroli przez wydawców. I mamy kolejne błędne koło — system, który mógłby wyeliminować piractwo i bardzo nikłe szanse, że dostanie taką możliwość. Ciekawe jak zostanę zjedzony za powyższe akapity? Z popitką czy bez? To zawsze mnie intryguje. @Sulla
Raczej kiepski przykład ;D Granie w samochodówki, nawet w NFS, na klawiaturze to naprawdę kiepska zabawa.
@sir_killer, to trzeba sobie mózg otworzyć a nie ciupać po milion razy w to samo. Rzut izometryczny to anachronizm wynikający z faktu, iż kiedyś erpegi były 2D i tak najlepiej było zaprezentować akcje. Dzisiaj jest inaczej i takie ograniczenia można sobie zostawić tam gdzie ich miejsce – w latach 90. A że jakiś stary pryk się przyzwyczaił to jego sprawa. Świat idzie do przodu.
To po cholerę się w takim tonie wypowiadasz, że gry konsolowe są dla debili, skoro sam nie masz o tym pojęcia?
Ta. . i pewnie wierzysz że jest sprzedaż rozkłada się w okolicach 1:1:1 ? Nie wiem na ile vgchartz jest miarodajne, ale jako taki stosunek sprzedaży może i prezentuje: http://www.vgchartz. com/worldtotals.php?name=new%20vegasJa sam w NV gram na PC, bo po paru patchach i kilku modach jest to najlepsza i najstabilniejsza o dziwo wersja. Też mi trochę szkoda faktu, że inni męczą się z 5-minutowymi loadingami i psującymi się sejwami (które jednak ponoć już naprawiono).
No i fajnie. Pewnie podobnym przykładem może być Sins of a Solar Empire, które nie miało DRMu, wyglądało jak gra sprzed 2005 i osiągnęło „niebagatelny sukces” – ponad pół miliona sprzedanych egzemplarzy ;]. Naprawdę – gry tworzonych z pasji w stosunku do finansowych kolosów (pamiętajmy że Wiedźmin 2 to sequel gry, która sprzedała się w ponad milionowym nakładzie) nie można mierzyć tą samą miarą.
Hell yeah! Unreal – hardkor jak nic, wielki wysiłek intelektualny. Only for PC gamers. Przecież to tępa strzelanka! Powtórzę się, ale w Polsce gracze mają jakieś skrzywione spojrzenie na rynek. Przez nasze zacofaństwo wszystkim się wydaje, że kiedyś to rządziły jedynie hardkorowe gry na PC, a konsole wyskoczyły ni z gruchy ni z pietruchy 5 lat temu i zaczęły casualizować rynek. Taa. . . kiedy w tym samym czasie cały świat grał na konsolach, nam się wydawało, że gamingiem rządzi PC. Albo druga strona medalu – Pecet to hardkor, a konsole to chińskie pegasusy, na których gra się tylko w Mario. Tak do dzisiaj niestety co bardziej twardogłowi w naszym kraju widzą historię gamingu.
To usadź przeciętnego konsolowego gracza przy tym tytule. Pewnie nie będzie w stanie przejść pierwszych 5 map, bo nie będzie mógł znaleźć wyjścia. Wpadnie w szał, wyrzuci tę grę i stwierdzi, że oczekiwał rozrywki, a ten tytuł mu jej nie dostarcza. Porównaj to dodatkowo do dzisiejszych gier (np takiego CoD’a). Będą przy sobie wyglądały jak słoń i mrówka. Tak jak pisałem, grałem w dzieciństwie w to, ale po paru latach odświeżyłem sobie ten tytuł. Prawdę pisząc, po sesji z dzisiejszymi grami, to był dla mnie szok. Nawet nie pamiętałem, że ta gra miała w sobie tak dużo contentu. To tylko jeden przykład, z pewnością bez trudu znajdzie się ich więcej. Przede wszystkim nie chodzi mi teraz tylko o same PC, bo sprawa dotyczy również konsol. Ostatnimi czasy rynek gier zmienił się BARDZO. Dawniej (z godnością przyjmę teraz na siebie wasze błyskawice) twórcy bardziej zaskakiwali. Tworzyli tytuły z duszą, które próbowały się wyróżnić innowacjami. Natomiast właśnie te 5 lat temu odkryli oni, że można wydawać odgrzewane kotlety, casualowe, rodzinne produkcje i „uproszczone” (m. in. ) fps’y, w które wkłada się mniej wysiłku przy produkcji. Rosną potem tacy giganci typu EA i Activision, co skutecznie blokuje wszelkie powiewy świeżości na rynku.
Wiem, ale nie chodzi mi o to, że wyciągnięcie kasy z PB załatwiłoby cały problem. To jest po prostu marnowany potencjał. Nawet teraz, gdy marnujemy te kilka minut na pisanie postów, tego typu witryny odwiedzają tłumy ludzi, pieniądze się marnują. Dzięki lepszemu wykorzystaniu wyszukiwarek torrentowych dałoby się trochę złagodzić skutki piractwa. No ale wtedy zmniejszyłoby to użyteczność takich organizacji jak ESA czy RIAA, a oni na to nie pozwolą. Piractwo dałoby się dobrze wykorzystać żeby uszczęśliwić zarówno graczy, developerów i wydawców (którzy swoją drogą też nie są w 100% bez winy), ale do tego nie dojdzie, bo istnieją właśnie wyżej wymienione (moim zdaniem złodziejskie) organizacje. Można też się dogadać z dostawcami internetu żeby dorzucili oni (rozsądne oczywiście, żeby mogły zachęcić) jakieś dodatkowe opłaty za korzystanie z sieci p2p itp. Sprawdzenie co jest w jakiej ilości ściągane nie jest trudne. Później wystarczyłoby z tej puli wszystko rozdzielić. Dodatkowo w przypadku gier można by zadbać aby pełne wersje miały coś czego nie będą posiadały „piraty” (tak jak np Blizzard ma swój battle.net). W przypadku muzyki ciężko mi coś sensownego napisać, bo przemysł muzyczny znacznie się zmienił. Tutaj obecnie piractwo nieraz napędza rynek. No i istnieje np taki legalny YT, który ma w sobie ogromne ilości legalnej muzyki, której można słuchać za darmo. Problemem mogłyby być ewentualnie filmy, ale ktoś na pewno mógłby stworzyć sensowny plan. Poza tym zniszczenie dostępu do p2p byłoby dla niektórych odrobinę nieuczciwe. Bo co jeśli legalnie kupią dany produkt, a płyta się zbytnio porysuje i nie będą mogli odczytać danych? Kupili już to, więc dlaczego ktoś nie mógłby im udostępnić swojej wersji, żeby nadal mogli się tym cieszyć?No i zawsze znajdą się tacy, którzy się cieszą widząc na półce pudełka z oryginalnymi tytułami.
coppertop tu masz o cudownym ONLIVE http://rgr. spruz. com/pt/Onlive-Will-Raise-Your. . . -/blog. htma co do reszty wybacz, ale ty po prostu bronisz piractwa z całych sił ale nigdy się do tego nie przyznasz zasłaniając się słowotokiem. Rynek rządzi się odrobinę inaczej. Skoro n PC zarabiać nie można tak jak w innych gałęziach przemysłu growego to co? Ty chcesz nowego modelu biznesowego? A może jednak się mylisz co i to jednak jest problem piractwa? jak czytam zatwardziałych PCtowcow to wymiękam. Tylko jęczycie Steam Steam. Co Steam? W 2010 roku uważacie jedną usługę sieciową za zbawcę rynku PC? JEDNĄ czyli co ten rynek jednak skarlał, czy nie? A żeby tak wyjebało ten wasz Steam w pierd. . . kosmos to wtedy jesteście ugotowani chłopcy i stoicie na mrozie ze spuszczonymi gaciami. I wiesz gdzie możesz sobie wsadzić gry Indy i deweloperów niezależnych? Tu chodzi o rynek komercyjny taki gdzie przechodzą pieniążki, gdzie robi się biznes. Jak widzę ci głupi (tak uważasz pewnie) ludzie od biznesu odkryli nagle że na PC się nie zarabia i wpieli dupę, ale NIEEEEE WY TU PIERRD. . . . . smuty. Rynek PC zabija piractwo a nie RIA, ESA, Boby Kotick, CIA KGB Żydzi i Rumuńscy Cyganie jak byś sobie tego życzył
Jakiś model biznesowy znaczy najlepiej taki jak w Związku Sowieckim? Wzajemna korzyść na zasadzie My dajemy im ziemniaki, a oni biorą od nas cukier? No ale w ludzie od gier tych komercyjnych to ślepaki, tępaki i kretyni no bo skoro nie wypracowali modelu biznesowego, że ho ho takiego coby złodzieja milusiego przekonał żeby nie kradł!
Wiesz co kurwica mnie bierze jak cię czytam i napiszę tak. Sprawę Piractwa powinno się oddać czekistom z Chin. Kilka egzekucji załatwiłoby sprawę. A co! A potem zabrałbym nawiedzonym Indy deweloperom dostęp do ich blogów żeby przestali pieprzyć.
Nie pozabijajcie się tylko !Wróćmy do Wiedźmina. Mam dziśdobry humor więc1. Robienie wersji na PC w trosce o gracza 😀 hahhahah buhahaahhaha2. Jak już wspomniano na zachodzie Wieśniak2 nie będzie miał dużego wydawcy. Chłopcy będą się dogadywać np z GameStopem 😀 Buahhhaahha hahhaah z TYM GameStopem, który przyczynił się znacząco do wymieania gier na PC w jaki sposób? Po prostu. . . zlikowidował półki z grami na PC a teraz CDP chce się z nimi ( i innymi sieciami) dogadywać? Paranoja na wrotkach. Cały świat robi tak. . . a Polacy zawsze na opak!3 Jedyny dobry ruch to Premiera w Steamie od razu, ale to tak oczywiste, że ciężko gratulować oczywistego wyboru
Ale mi właśnie chodzi o takiego PRZECIĘTNEGO gracza konsolowego. Bardzo przeciętnego, który odpali grę jak wróci z pracy/szkoły, odstresuje się, wyłączy. Takiego, który oczekuje czegoś lekkiego. Oni są dużą siłą i potencjalnymi nabywcami, więc do nich kieruje się te najbardziej komercyjne produkcje. Ja nie piszę, że konsole nagle 5 lat temu szumnie się pojawiły. Sam w dzieciństwie grywałem na konsolach. Nie tylko na pegasusie ale też i na klasycznym PSX, a później PS2. Pamiętam nawet jak jarałem się gdy widziałem zapowiedzi PS2 i gier na to. Tylko to były czasy, kiedy pojawiały się nowe marki, nowe rozwiązania. Tego chyba nie będziesz negować. Teraz rzadko się pojawia się jakiś boom, a jeśli już, to nagle wszyscy zaczynają to kopiować. Coraz ciężej o innowacje, a obecne prawa rynku w tym nie pozwalają. Bo jaki poważny developer będzie się pakował w nieznane. Lepiej operować na znanych i sprawdzonych schematach.
Proszę, nie generalizuj. Cierpią też biedni hardkorowi gracze bawiący się na konsoli. Mamy pewną degradację jakości na rynku i tyle. Nie zmienimy tego, więc chociaż grzecznie sobie nad tym popłaczmy.
A właściwie to czemu nie? Nie mówię, że tak jest, ale chciałbym. @Zielonykaczuch: już Cię nie lubię, nie odpowiedziałeś na pm’kę 🙁
Dobrze, ja swoje i Ty swoje. Ja się staram patrzeć na problem perspektywicznie, Ty twierdzisz, że bronię piractwa zasłaniając się słowotokiem. . . Ja piszę, że trzeba zbadać problem, przytaczam cytaty developerów (z których niezależnym był tylko Towarzysz Costikyan, a cała reszta to AAA. . . no, ale przecież IGDA to banda komuchów), Ty spłycasz sprawę do piractwa. Jak grochem o ścianę, chociaż w sumie powinienem się chyba cieszyć, że moje argumenty spotykają się tylko z oskarżeniem o bronienie piractwa. Nie dość, że poprawia mi to humor to jeszcze pokazuje, że w żaden inny sposób nie jesteś w stanie z nimi polemizować. Co Ty oczywiście skwitujesz stwierdzeniem, że gadam po prostu takie bzdury, że dyskutowanie z nimi nie ma sensu, prawda? Widzisz, oszczędziłem Ci fatygi. I tak dalej, i tak dalej. Cóż, jak napisałem wcześniej –stara dobra Valhalla. Nawet mi tego brakowało. A nowego modelu biznesowego chcę, jak najbardziej, bo dostosowywanie się jest zawsze lepszym sposobem na poprawę swojej sytuacji niż prowizorka i półśrodki, a tym właśnie jest dulczenie ESA i wpychanie w gry DRMu. Jak startowało iTunes to proponowany przez Apple model jednej ceny za wszystkie utwory i sprzedawania per utwór (i tylko do tych elementów iTunes się odnoszę, zdaję sobie sprawę, że nadal jest tam DRM etc. ), zamiast całych albumów, też był niezrozumiały i też spotykał się z ogromnym oporem. Wyszedł na dobre? Tak. O OnLive pisałem wyłącznie z punktu widzenia walki z piractwem i jasno napisałem, że wielu ludziom, z graczami włącznie, może wyjść bokiem, więc nie wiem skąd stwierdzenie „cudowny OnLive”. Chyba nie doczytałeś.
Przeczytaj mój post #30. Już? Widzisz tam gdziekolwiek stwierdzenie, że na PC da się zarabiać na tytułach AAA? Nie? I nic dziwnego, bo jasno tam napisałem, że gier na PC (nie wspominając o PC-only) się robić zwyczajnie nie opłaca. I dodam, że w najbliższym czasie nie zacznie się opłacać. To jest po prostu fakt i z faktami się nie dyskutuje. Ja się odnoszę li tylko do przyczyn tego faktu, a tu już miejsca na polemikę jest całe mnóstwo, bo, niezależnie jak trudne dla niektórych jest analizowanie więcej niż jednej zmiennej, tutaj problem jest potencjalnie bardziej złożony. A sprowadzanie go do samego tylko piractwa (którego nigdzie nie gloryfikuję i byłbym idiotą gdybym to robił) jest o tyle wygodne co krótkowzroczne. Tak samo jak próby walki z piractwem bez prób eksplorowania nowych metod dystrybucji gier. Ale oczywiście Twoja racja jest twojsza niż mojsza. Szczególnie kiedy rzucisz paroma „kurwami” i „pierdoleniami”. Problem w tym, że rynek gier jest jednym z najbardziej zastałych i zatęchłych, szczególnie w dziedzinie dystrybucji. Steam nie jest rozwiązaniem, szczególnie przy cenach gier, ale jest próbą jego szukania, a to już coś (i tu też Ci oszczędzę fatygi i napiszę za Ciebie, że kiepsko im idzie to szukanie i powinni się zamknąć). Trzymanie się kurczowo standardowego modelu dystrybucji gier przypomina mi trochę powolną śmierć jakiej doświadczają obecnie czasopisma o grach. Dostosujesz się albo zginiesz — to są prawa rynku. Rynek można kreować, ale tylko do pewnego stopnia. W pewnym momencie trafia się w mur, a myśmy pod tym murem zapuścili korzenie i teraz tacy ludzie jak Ty reagują alergicznie na każdą wzmiankę o przeprowadzce. Świat poszedł na przód, a tymczasem dystrybucja gier praktycznie się nie zmieniła. I jakbyś nie próbował zaklinać rzeczywistości i twierdzić, że najlepszym rozwiązaniem dla każdej firmy jest stać w miejscu, to niestety jest to zwyczajna bzdura. Ale, co ja tam wiem. Przecież zrozumiałe jest, że ESA, która bez piractwa nie mogłaby istnieć, robi wszystko co w jej mocy, żeby je wyeliminować. To przecież zupełnie logiczne. . .
Skąd wam się do cholery ubzdurał model „przeciętnego gracza konsolowego” jako amerykańskiego tłustego nastolatka onanizującego się przy Halo i CoDach? To są dwie marki, które z pewnych powodów sprzedają się jak szalone. Ale poza tym jest mnóstwo innych gier. Ale ci dalej będą pieprzyć swoje o graczu-debilu, który wyjścia sobie z pomieszczenia nie może znaleźć.
No tak, znów ta gadanina. Przed chwilą wyżej napisałem o skrzywionym spojrzeniu przeciętnego polskiego gracza tu taki kwiatek. No oczywiście – dawniej rządziły hardkor PC, a brzydkie konsole wyskoczyły ni z tego ni z owego (X360 tak pieprznął niektórymi betonowymi umysłami, że dopiero zdali sobie sprawę z tego, że konsola to nie pegasus) i zaczęły casualizować biedny rynek. I od tej pory ukazują się same CoDy i Wii Sports. Tak tak, głupie gry na 5 godzin – w sam raz dla debili konsolowców. I biedni hardkorowi pececiarze teraz cierpią. Ja wiem, że wspomnienia piękna rzecz, że z czasem pewne rzeczy się idealizuje. Ale nie naginajmy rzeczywistości. . .
twilitekid masz chyba problemy z rozumieniem tekstu pisanego, ja nigdy nie zaakceptuję fps i tps w crpg bo mi to po prostu nie leży i zawszę się będę wściekał jak będę musiał z takiej perspektywy grać w crpgi a to mój ulubiony typ elektronicznej rozgrywki. W DA jakoś było izo i to dla mnie nie było „ograniczeniem” a akcja z tpp nie była dla mnie najlepszym przedstawienie. Odnośnie piractwa to właśnie wielkość rynku świadczy o jego rozległości. Im więcej rzeczy do ukradzenia tym więcej złodziei, więc ludzi kradnących na konsole jest zdecydowanie więcej niż tych na pc (biorę to z mojego podwórka, wybaczcie nie podam nazwisk ;p). Nie ma się co oszukiwać, koniec końców wszyscy będziemy grali tylko i wyłącznie na konsolach. A co do piractwa to nasz kraj jest jebanym przodownikiem w tej dziedzinie i szczerze powiedziawszy nie widzę jakby można to zmienić. Ba, śmiem nawet twierdzić, że nawet gdyby gry były rozdawane za darmo to i tak by się znaleźli kretyni którzy by je p2p ściągali. Na pewno system dystrybucji musi ulec zmianie, to co jest obecnie to właśnie skostniały system rodem z lat ’90 (więc nie tylko ja jestem starym prykiem 😉 a ten kto wpadnie na ten genialny pomysł zdobędzie sławę i pieniądze 😀
Pewnie pamiętasz też, jak PS2 została nazwana sequelstation, bo. . . narzekano na brak nowych gier na nią ;]. Jednak teraz z perspektywy czasu gracze z łezką w oku wspominają, jak to na PS2 wychodziły piękne i świeże gry. Nie od dziś wiadomo, od czego zależy punkt widzenia.
No czyli wychodzi na to, że przyzwyczaiłeś się do crpg z widokiem izo. I o tym mówię, pojawiają się nowe rozwiązania, mariaże gatunków, rzeczy, na które nie pozwalały kiedyś rozwiązania techniczne. Warto się też na to otworzyć.
No właśnie nie jest, jesteśmy w czołówce, ale pewien czas temu bodajże odpadliśmy z jakiejś tam listy największych piratów. Może ktoś mi przypomni, o co to chodziło?
Przede wszystkim wspominałem o PS2, żeby pokazać, iż nie jestem skierowany wyłącznie w stronę PC i z konsolami też co nieco przeżyłem 😉 I bardzo proszę, bez tej ironicznej emoty „;]”. Mam uczulenie na nią. :(Owszem, wychodziły na nią sequele, przede wszystkim z PSX’a, ale rozwój gier nadal był w tamtych czasach bardziej dynamiczny. Pojawiały się też produkcje świeże. Boli mnie obecna stagnacja tego rynku.
jedyny mariaż crpg z konsolami to taki, że jest fps albo tps dlatego, iż rozwiązania techniczne nie pozwalają na izo [no może i pozwalają (pozwalają?)] 😀 A tak swoją drogą to zauważcie, iż powoli w każdym gatunku gier są obecne jakieś rozwiązania mające na celu rozwój naszego bohatera (czymkolwiek by on nie był), to jest dopiero mariaż crpg ze wszystkim ;p
nie wiem o co chodziło ale chyba ze dwa albo trzy lata temu jadąc samochodem w radiu bodaj Z (tak wiem, nie jest to wiarygodne źródło ;p), iż w Polandii oryginały vs piarty to stosunek 20:80 (%) natomiast w Niemczech dokładnie na odwrót.
Oczywiście, że pozwalają. Nie ma żadnego powodu, dla którego na konsoli nie mogłoby być rzutu izometrycznego czy nawet turowej walki. Rzecz w tym, że taki system (szczególnie to drugie) byłby znacznie mniej przystępny dla nowych graczy, natomiast z technicznego czy projektowego punktu widzenia nie ma tu żadnych ograniczeń. Szczerze mówiąc obecnie, kiedy rozdzielczość przestała ograniczać projekt GUI, w zasadzie na konsoli da się, przy odrobinie główkowania, zrobić dosłownie wszystko o ile tylko nie wymaga to od gracza wprowadzania dużych ilości tekstu.
Też nie pamiętam, ale kojarzę coś takiego. Czy to przypadkiem nie żabojady nas wyprzedziły? Oh please, please, niech się znajdzie taki co pamięta.
Eeee. . . Chyba ktoś zapomniał, że głównym urządzeniem pośredniczącym między graczem a konsolą jest pad. Teraz, gdy nastała magiczna różdżka coś się może zmieni, ale wyobrażasz sobie grę w Baldura na padzie? Dlaczego RTSy nie odnoszą sukcesów na konsolach? A próbowałeś grać w nie kiedyś padem? Teoretycznie dasię do konsoli podłączyć mychę, ale jakoś nie widzę się na kanapie przed TV z mychą. Swoją drogą nie ma to jak dobry flejm ;)Na szczęście nie mam waszego problemu. Ani ze mnie zagorzały konsolowiec, ani pececiarz. Co prawda chwilowo z konsol dysponuję tylko PS2, ale to się na pewno zmieni. Dopóki konkretne tytuły wychodzą tylko na jedną z platform nie wyobrażam sobie ograniczania się tylko do jednej. Gdybym miał tylko pieca nigdy nie zniszczyłbym Kratosem całego Greckiego panteonu ( i greckiego świata w ogóle hehe). Gdybym miał tylko konsolę nie spędziłbym setek godzin w świecie King’s Bounty i Space Rangers). (Rosjanie z Katauri, jeśli utrzymają poziom, będą moimi prywatnymi growymi bogami) Używany xbox360 kosztuje 3/4 stówy. Nawet koleś zasuwający na plantacji za minimum wage może sobie pozwolić. O co te krzyki?
Heloooł! Ale TES nie wyrósł na konsolach. TES na konsolach pojawił się dopiero przy okazji części trzeciej. Deus Ex to też nie jest gra konsolowa, na PS2 jedynka dopiero w 2002 wyszła. To tak apropo RPG + FPP. Pytasz o RPG + TPP? Mass Effect też nie jest pierwszym przedstawicielem tego miksu. A jeżeli jesteśmy przy RPG, konsolach i rzucie izo – jest taki podgatunek jak jRPG – bardzo konsolowy i bardzo izo ;]. Także proszę – dosyć bzdur, dosyć naginania rzeczywistości i dosyć zwalania całego zła tego świata na te okropne konsole.
dokładnie! wszyscy wiemy że upadek świata gier komputerowych to wina żydów i jrpg’ów ;p
Niedawno wyciekł prawie skończony pierwszy Baldur na PSXa. Można gdzieś wygrzebać i sobie sprawdzić. Ale rzeczywiście kiepsko to działa. Za to Diablo nawet się udało.
Grałem na PSP w pierwszego diabła, ale on był w real-time i kierowało się jedną postacią na raz. Zresztą obsługa ekwipunku ssała, tak jak ssie we wszystkich konsolowych hack’n’slashach, a właściwie to we wszystkich erpegach. P. S. O tym mówisz? http://www.youtube. com/watch?v=i4eSBDo9e1w&feature=relatedFajnie, nawet nie wiedziałem,że coś takiego było w produkcji. Można pograć w Baldura na PSP, CZAD!Nie wiesz jaki jest status tego porta? Abandonware?Z drugiej strony ten filmik pokazuje dokładnie dlaczego sterowanie padem w rzucie izometrycznym NIE JEST wygodne.
Napisałem, że wszystko *da się* zrobić, a nie że wszystko się *udało zrobić*. To dość znacząca różnica, prawda? Złożonego interface’u nie da się oczywiście przenieść 1 do 1 z peceta na konsolę. Ale to nie oznacza, że na padzie nie da się tego zrobić inaczej a jednocześnie tak, żeby interface nic nie stracił ze swojej złożoności i funkcjonalności. Choć wyglądałby oczywiście zupełnie inaczej.
Pisanie o teorii spiskowej wokół ESA jest według ciebie perspektywiczne? Wolne żarty.
Ty chyba kaplus sobie żartujesz? Unreal był prościutkim shooterem FPS/FPP są tacy co pamiętają recenzje tej gry i takie zarzuty tam padały. I tak tak to było zanim konsole-popsuły-gry
Naprawdę? Doom był innowacyjny w czymś oprócz technologii? A Quake 1 ktoś w ogóle grał w singla i się nie pożygał od tych głupot tam stworzonych? I tak dalej! i tak dalej. Wiesz, że w 10 lat temu mówiono podobnie, że 5 lat wcześniej to było gry. A jeszcze wcześniej jakie to wspaniałe gry były na ZX Spectruma
Nieprawda! Według tych żydów i świń z ESA są rynki bardziej zapiracone w Europie i to na zachód od naszej granicy. Polska wbreew pozorom liderem nie jest
Wyobraź sobie, że nie żartuję. Może i poziom trudności nie jest najwyższych lotów, ale jak przeczytasz uważniej to chodzi mi akurat o jego ogrom. Jednak jest tam dość spory kawałek gry. Właśnie pod tym względem. Właśnie przez taką „złożoność” dzisiejszy „przeciętny” konsolowy gracz stwierdzi: „ee, nuda, za duże to, nie chce mi się szukać dźwigni, która sprowadzi na dół windę, do której muszę biec i nawet nie wiem, że ona tam jest”. Design poziomów przewyższa o kilka klas poziom wielu dzisiejszych produkcji. Nie grałeś – zagraj. Grałeś – zagraj jeszcze raz.
Dla Ciebie gry kończą się na właśnie takich shooterach? A myślałem, że w tamtych czasach pojawiały się też fajne strategie, rpgi, tpp itd. . . No i w moich stronach jakoś nikt nie narzekał wtedy, iż tamtejsze gry są gorsze niż te wydane 5 lat wcześniej, no ale chyba po raz kolejny przekonuję się, że miałem zryte dzieciństwo 🙁
Nie, napisałeś, że:
oraz:
A jest – kontroler. Poruszanie się po złożonych menusach za jego pomocą to katorga. Poruszanie wieloma postaciami w trybie izometrycznym także. Dowodem na to jest film, który podlinkowałem. D-pad jest ograniczony do przeskakiwania o jedno pole, a gałki są za mało dokładne by zastąpić myszkę(czy choćby trackballa, który nawiasem mówiąc pojawił się kiedyś na padzie do Pippina – nieudanej konsoli Apple i Bandai). Świetnym pomysłem były kołowe menu na analogach, ale to nie załatwia wszystkiego. Erteesy i erpegi w rzucie izometrycznym są na padzie kompletnie niegrywalne. Nie widziałem do tej pory wygodnego rozwiązania tego problemu. Jeśli ktoś zna, niech podrzuci przykład. Chętnie zobaczę. P. S. Wiki Pippina, jakby kogoś interesowało: http://en. wikipedia. org/wiki/Apple_Bandai_Pippin
Dla lubiących czytać ciekawy artykuł z LaTimes i Guardiana o piractwie w Hiszpanii. http://articles. latimes. com/2010/mar/30/busine. . . -2010mar30 http://www.guardian.co.uk/world/2010/mar/31/sp. . . ading-dvdsI znaleźli „odtrutkę” na całe zło. http://www.msnbc. msn. com/id/34769344/ns/techno. . . nd_gadgetsWprawdzie nie dotyczy to gier komputerowych, ale myślę że warto się zapoznać. Co do samego Witchera 2, to dziwi mnie ich podejście. Taki Two Worlds 2 wylądował na wszystkich platformach i nie było problemów. Autorski engine, nota bene bardzo sprawny i ładny radzi sobie bez kłopotów. Także dopóki nie wyjdzie pełna wersja, nie będę wyrokował. Co do samego sposobu dystrybucji to rzeczywiście żenada. Team produkcyjny musi mieć spore ograniczenia finansowe, jeżeli nie robi wersji konsolowych. I mówię to jako gracz, patrząc na realia sprzedaży. Powody mogą być różne, ale skutki są widoczne wszędzie gołym okiem. Choć i tak więcej dla mniej jest wart sequel Wiedźmina niż tuzin Black Opsów czy innych Simsów. Swoją drogą, gdybym miał kupować konsole, to wybrałbym chyba PS 2. Dużo gier, relatywnie niskie ceny i co najważniejsze dość długie. Nowsze konsole mnie nie nęcą, nawet swoimi exclusivami.
Nie zdążyłem zedytować. . . @kornick
Podaj źródło. Przypominam sobie SS i Reset, i tam za jedyną wadę uchodziły wymagania sprzętowe. Level design Unreala był urozmaicony jak mało który. Świetne SI, i rzeczywiście – niektóre etapy (szczególnie 2 utkwiły mi w pamięci) były trudne do ogarnięcia. W 98 roku patrząc ogólnie wyszło parę „żelaznych” tytułów do których powracam do dzisiaj.
A z tym mogę się w zupełności zgodzić.
A nie pomyśleliście ze większość dzisiejszych graczy konsolowych. To tak jak ja ludzie 30 lat+. I tez grali w Unreal i pamiętają recenzje w resecie. Skandal ludzie tu myślą że posiadacz konsoli. Nigdy nie liznął innych tytułów niż nowy COD. Notabene grę z serii która bardziej kojarzę z PC.
Przecież nic nie piszę o przedziale wiekowym posiadaczy konsol. I moje słowa nie były skierowane do ciebie.
@99problems, do tego też zmierzam. Już nie pamiętam dokładnych statystyk, ale podawano gdzieś średni wiek posiadacza PS3 czy X360 i było to dobrze ponad 20, nie wiem czy nawet nie 30 lat.
@99problems: kto nie pomyślał, ten nie pomyślał. Ale problem z tego typu grami w dużym stopniu dotyczy właśnie tej grupy. Od razu tłumaczę o co w tym wszystkim chodzi. To jest właśnie grupa, która pamięta stare czasy, jak rynek gier prężnie się rozwijał. Ludzie z tych roczników lubią grać, niektórych nawyków ciężko się pozbyć. Problem polega w tym, że mają oni już własne życie, pracę, dom, nieraz rodzinę. Automatycznie na stare, kochane hobby nie mają już czasu. Dlatego wiele osób wybiera napakowaną akcją, krótką rozgrywkę w CoD’a, bo na coś bardziej wymagającego nie ma po prostu czasu. No cóż, czas to rzeczywiście pieniądz.
Wyjaśni mi ktoś co ma statystyczny wiek gracza (konsolowego czy nie) do jego styczności ze starszymi tytułami? Bo mam wrażenie, że wielu wikingom wydaje się, że jak ktoś ma 30+ lat i gra, to znaczy, że musi interesować się graniem od przynajmniej lat 15. . . Otóż napisze krótko — nie musi.
a znasz powiedzenie, że starego psa nie nauczysz nowych sztuczek?z drugiej strony mój ojciec (55) ostro ciśnie we wszystkie CoD’y i inne tego typu fps’y, więc może coppertop masz rację, a może po prostu mój ojciec to tzw. błąd statystyczny czy też wyjątek potwierdzający regułę ;p
Znam. Tak jak ogromna większość powiedzeń jest kompletnie bzdurne. Trochę jak „wyjątek potwierdza regułę”. . .
muszę zdecydowanie zaoponować! przysłowia są mądrością narodów! to że ty nie wierzysz w nie nie oznacza, że one nie wierzą w ciebie a ignorancja podobnież jest błogosławieństwem.