Czekacie na L.A Noire? Bo ja już ostrze sobie pazury na ten tytuł. Miałem jednak wątpliwości co do części zręcznościowej tej gry. Pogonie, pościgi i cała ta zręcznościowa reszta np. w Grand Theft Auto IV doprowadzała mnie do szału i – przyznam to szczerze – wielokrotnie odpuszczałem sobie przechodzenie tego tytułu na wiele miesięcy ze względu na pewne misje. Graczy takich jak ja, którzy klną niewybrednie podczas „akcji”, rzucają o ścianę joypadem – po prostu chcą przejść grę dla zawartej w niej historii i mają w głębokim poważaniu strzelaniny i inne cholerne, sekwencje „zręcznościowe” zauważył producent gry i postanowił pomóc. Według informacji z serwisu MTV Multiplayer dyrektor artystyczny Rockstara, pan Rob Nelson na festiwalu filmowym Tribeca wyjawił dziennikarzom, że w L.A Noire będzie można odpuścić sobie elementy akcji i nadal cieszyć się historią zawartą w grze.
Według pana Nelsona jeśli kilka razy pod rząd nie uda nam się wykonać jakiejś zręcznościowej akcji to będziemy mogli ją „przeskoczyć” i bawić się dalej.
Jak to wszystko sprawdzi się w „praniu” dowiemy się już w maju.
Może zamiast gry to film sobie obejrzyj. Lektora włączysz to już w ogóle nie trzeba się męczyć.
Ja popieram bo gram jak lubię a „męczenie się” w grze tudzież bycie dumnym z tego, że się przeszło fragment jakiejś gry uważam za śmieszne gówniarstwo z którego powinno się wyrosnąć. Może kiedy dorośniesz i będziesz miał inne życiowe priorytety to podobny komentarz spłodzisz w innym tonie.
Aby Siergiej (i inni) odzyskali wiarę w ludzi – zrobią z tego grę dla debili. Niech się zdecydują, rybka albo akwarium. Wiem, teraz się robi gry dla wszystkich, to mnie jednak trochę boli. Mamy dzięki temu pięknie spłycone tytuły.
W takim razie proponuję zlikwidować szachy albo SC2, bo to gówniarskie gry. Komentarz Innego to ostre przegięcie, ale coś w tym jest. Jak mi zależy na samej fabule to biorę książkę/film/opis/filmik na YT. Gry mają od nas czegoś wymagać i w miarę możliwości być wyważone (możliwe do przejścia, ale nie przesadnie łatwe).
Zasadniczo jestem przeciwko ulatwieniom w grach, ktore w dzisiejszych czasach i tak sa dziecinnie latwe i tylko kompletny nieudacznik sobie z nimi nie poradzi. Choc z drugiej strony zgadzam sie, ze niektore pozycje maja kretynsko duzo elementow zrecznosciowych, do ktorych nie kazdy musi miec talent. Jednak w 99% przypadkow ulatwienie = mniejsze wymagania odnosnie uzycia mozgu w trakcie gry.
Rockstar wprowadza ułatwienia – spoko, zrozumiała decyzja. Ktoś inny wprowadza ułatwienia – robi gry dla debili. Aha.
Jeżeli maja elementy zręcznościowe spłycać to dobrze (inne wymagające elementy naturalnym procesem zostały już z gier dawno wyeliminowane), nie ma nic bardziej irytującego niż męczenie się z jakimś fragmentem gry. Ostatnia misje w GTAIV robiłem kilka dni, nie mam takiej małpiej precyzji niestety.
Śmieszą mnie twardziele od gier 😉 wielki mi sukces. Dziecinada.
Jeden z powodów dla których dałem sobie spokój z ukończeniem GTA4. Co ciekawe RDR nie ma problemu z balansem trudności.
To bez sensu. Tym sie wlasnie gry roznia od filmow, ze sa interaktywne i ze stanowia wyzwanie. Niech sie Rockstar zdecyduje i albo robi przygodowki 3D z otwartym swiatem albo zrecznosciowki, teraz to im wychodzi takie nie wiadomo co, niby mozna postrzelac, ale jak zginiesz to i tak to za ciebie zrobimy. Jak gry na Wii.
@henio, R* właśnie wykazuje zdecydowanie. LA Noire ma być przygodówka a nie zręcznościówką więc pewnie stąd taki ruch.
Gdyby tak było, to załatwiliby to projektem gry, a nie opcją „Skip”. Takie rozwiązanie, dla mnie, jest jak stwierdzenie „słuchajcie, chcemy zrobić przygodówkę, ale boimy się, że jak nie dodamy do niej porcji strzelania i pościgów to się nie sprzeda, więc w razie czego sobie przeskoczycie, łokeeeej?”.
Przeciez teraz wszystkie gry sa robione pod publiczke, wiec nie ma sie co oszukiwac. Wydawca dokladnie tak mysli jak to napisales – „jestesmy ciotami ktore boja sie zrobic porzadna gre, poniewaz nie zarobi ona tyle co jakies gowno dla bezmozgich malolatow”. Spojrz jak wygladaja dzisiejsze gry. Nawet Cywilizacja 5 jest dziecinnie prosta w porownaniu z poprzednimi czesciami. Rockstar narobil zamieszania ze Noir ma byc mega inteligentna pozycja itd. , a tak naprawde jest to zwyczajna marketingowa sciema, bo gra od samego poczatku miala byc casualowa napierdzielanka w stylu GTA.
GTA IV trudna? To w takim razie co powiedzieć o poprzednikach. Jak ktoś będzie chciał oglądać grę i naciskać „forward” to jego brocha. Reszta przejdzie ją normalnie, tak jak ich poprzednie produkcje. Rzekłbym, optymalne rozwiązanie.
Integralną częścią mechaniki gry staje się funkcja samoprzechodzenia. W jaki sposób to jest „optymalne”?
Rockstar od zawsze miał problemy z poziomem trudności, a raczej z poziomem irytacji w swoich grach. Jeśli ktoś przeszedł całego GTA4 to wie o czym mówię. Wielokrotnie nie miałem ochoty powtarzać któryś raz z rzędu misji takiej to a takiej bo po prostu szkoda mojego czasu. Jeżeli ułatwienie w takiej lub innej postaci nie niszczy integralności rozgrywki to jest OK
Błagam nie porównuj szachów z np. kretyńską misją-pościgiem z gry pokroju GTA, gdzie klniesz jak szewc bo fizyka jazdy jest taka, że zanim się rozpędzisz to w coś pieprzniesz. . .
Przepraszam, ale kiedy to Cywilizacja była grą trudną?Ja akurat urodziłem się w takich czasach, że dzieciństwo spędziłem (i przechodziłem je od A do Z) nad takimi grami nad którymi obecni tu „Kozacy” gier by się popłakali i zesrali w gacie na pierwszym levelu więc jak czytam co niektóre komentarze to nie wiem czy mam się śmiać nad nolajfami i pochylać się z troską nad ludźmi nie mającymi nic do roboty tylko przechodzić X razy misję z gry Y. I na koniec brutalnie powiem: kto się będzie lepiej bawił w L. A Noire? Maszer joypadowy, kozak, miszcz i w ogóle kolo co to uznaje, że oglądanie filmów bez lektora jest wyzwaniem 😉 czy może ktoś kto czytał Raymonda Chandlera, ale czasem zapomina, że na joypadzie Dualshocka 3 kwadracik jest po lewej stronie. . .
Spoko, nie porównuję. Szachy i GTA to dwa różne światy. To była tylko hiperbola do wypowiedzi Kloperfielda, bo takie „męczenie się” nie jest gówniarstwem, ale kwintesencją niektórych tytułów. Wymagam od gier jakiegoś poziomu i takie półśrodki (bo tylko tak można to nazwać) mnie po prostu nie przekonują. Jeśli obsesyjnie chce się zrobić coś dla wszystkich to może wyjść (miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie inaczej. . . baa, nie ma innej opcji) wielka i śmierdząca kupa.
„Od początku” to Rockstar nic nie miał do powiedzenia bo nie miał nic wspólnego z tą grą.
Tak, tak Kocie, już, spokojnie. Wszyscy wiemy, że Ty byłeś szanowanym przedstawicielem branży jak Richard Garriott mówił na chleb beb a na muchy ptapty. Ale pozwól nieogarniętym „każualom” pozującym na pseudo-hardkorów, takim jak ja, narzekać na rozwiązania, które uważają za bzdurne, najlepiej nie mówiąc nic o sraniu w gacie na pierwszym levelu.
zieew też potrafię być offtopicznie złośliwy i wyjechać ad personam i w takim razie zapytam czy skilla do giercowania dają ci codzienne zdrowaśki a może samobiczowanie. Wracając do tematu powtórzę: śmieszą mnie ludzie chełpiący się, że przeszli taką to a taką grę na takim, czy owakim poziomie trudności.
Tutaj nie chodzi o to czy ktoś będzie z niego korzystał, czy nie. Problemem jest istnienie takiej opcji. Jeśli te elementy nie są tak ważne to mogli je ominąć, w przeciwnym wypadku powinni je dopracować żeby nie były irytujące/nie sprawiały większego problemu. Mogli nawet dać możliwość wyboru poziomu trudności, ale oni całkowicie ten problem olali i poszli najprostszą możliwą drogą, albo raczej teleportowali się omijając całkowicie przeszkodę. Skoro RDR jest bardziej wyważony to widocznie jednak się da.
Takie zachowanie jest gówniarskie, przyznaję.
„Trochę” kulą w płot, ale to nic, można się przyzwyczaić.
Mogą Cię śmieszyć (choć osobiście nie rozumiem czemu, hobby jak każde inne, jeden zbiera motyle inny achievementy, co kto lubi. A że ludzie często mają w zwyczaju chwalić się swoim hobby? To już chyba wada wrodzona większości homo sapiens), ale to się nijak ma do kwestii samoprzechodzenia LA Noire. Mogę oczywiście mówić tylko za siebie, ale myślę, że większość osób narzekających na to rozwiązanie ma podobny pogląd: tu nie chodzi o jakiś wydumany problem z podbudowywaniem sobie ego przez walczenie ze sterowaniem w grach Rockstara. Bo jak ktoś chce, to zleje cały ten patent z omijaniem misji i wydłuży sobie wirtualnego penisa przechodząc całą grę bez skipa. Równie dobrze może też przejść Call of Duty na Veteranie używając tylko noża, bo przecież jest taka możliwość. Ale samo pojawienie się takiej opcji, to jest krok w złym kierunku. Czy sednem gier nie jest grywalność? Którą ot tak będzie można z LA Noire wypruć. Ja rozumiem, że gry to nie jest już pasja pryszczatych nastoletnich nerdów, tylko rozrywka dla „normalnych” ludzi, więc mainstreamowe produkcje nie powinny być zbyt wymagające. Całkiem słusznie – sam jestem chyba bardziej „casualem” niż „hardcorem” (abstrahując od tego, jak głupie są te pojęcia) i nie przeszkadza mi to, że większość tytułów jest stosunkowo prosta. Ale litości, jak gra się ma sama przechodzić, żeby czasem gracz się nie zdenerwował, że mu misja nie wychodzi kiedy on tak bardzo chce poznać ciąg dalszy (trzeba było wziąć książkę albo sobie jakiś serial puścić), to już jest żenada.
Bo ja wiem po twoich wrzaskach sprzed kilku miesięcy mam przed oczami jeno obraz młodocianego, zaczadzonego religia taliba z pianą na ustach.
Znowu wycieczka osobista? To strzykanie plwocinami z twojej strony zaczyna być męczące.
Sednem gry jest chyba dobra zabawa.
każdy ma inne pojęcie żenady. dla mnie to np pierwszy komentarz w tym temacie jest żenadą.
Dobra zabawa jest chyba sednem każdej rozrywki. Ale czy żeby się dobrze bawić grając trzeba odbierać grywalność? To brzmi dla mnie mało sensownie.
Kiedyś były badania i w jakimś nesie chyba tu czytałem ile osób przeszło Gta 4. Okazało się że był to bardzo mały procent. Nie pamiętam jaki, ale grubo poniżej 50%. Dlaczego ci ludzie zrezygnowali?Grywalność może odebrać dobrą zabawę w grze. W ogóle co to jest grywalność? Element zręcznościowy wyrwany z całości? Czy może całość gry?
I Ty piszesz coś o wycieczkach osobistych. Niesamowite.
Co teraz mamy się jak w piaskownicy wytykać „kto pielsy plunął”. Chociaż. . . czemu nie. Na mój komentarz, który nie dotyczył Ciebie, ani nikogo konkretnie wyjechałeś mi komentarzem numer 17. Rozumiem, że było ci to koniecznie potrzebne do szczęścia? Na przyszłość grzecznie ci sugeruję, abyć niekoniecznie brał wszystko do siebie i nie zachowywał się jak pyskaty gnojek przy byle okazji. Twoje komentarze wiele tracą poprzedzane personalnymi, głupawymi rzygowinami. Eot dzieciaku bo mam dosyć twoich „blyskotliwych” uwag.
Bo to gra na kilkadziesiąt godzin? Warto przyjrzeć się statystykom osiągnięć do których ma się dostęp (nie pamiętam czy LIVE i Steam dają dostęp do statów dla wszystkich gier). Jeżeli jest achievement za przejście całej to sprawdź ile procent zaliczyło konkretne pozycje. Generalnie przechodzenie gier od początku do końca to domena. . . bo ja wiem, myślę że maks. 60-65% osób, więc jeżeli taki kolos jak GTA IV ma powiedzmy 40%, to nie jest to moim zdaniem zły wynik. Część odpadła bo im się nie podobało. Innym się znudziło. Kolejni nie mieli tyle czasu, więc odłożyli na półkę. I pewnie znajdą się też tacy, których po prostu krew zalała, gdy trzeba było trafić motorem w helikopter ;)Chyba tutaj ktoś wyżej pisał, że Red Dead Redemption ma bardziej wyważony poziom trudności. Myślisz, że całe RDR przeszedł dużo większy odsetek graczy niż GTA? Ja stawiam, iż różnica na korzyść Red Dead jest niewielka i to spowodowana przede wszystkim tym, że główny wątek jest krótszy.
Przecież nie trzeba w LA N korzystać z ułatwiacza więc co się drzecie jak przekupy i biadolicie jaka to strata, że będzie mozna opuścić. RDR jest lepiej wywazony to prawda. Czy krótszy niż GTA4? jakoś nie zauważyłem. jak zauważył twilitekid misje w gta4 są czasem kretyńskie w RdR lepiej im wyszło. ps tak np w gta4 chciałbym mieć SKIPa niektórych debilnych misji głownego wątku i nie czułbym się okradziony z gejplaya 😛