W ostatnim, czyli 200 wydaniu Weekendowego było nieco wspominkowo. No, ale to chyba nic dziwnego? W końcu cykl kończy w tym miesiącu cztery lata i dochrapał się aż tylu wydań! Tak więc otwieramy nową „dwusetkę”. No dobrze, ale w co gramy? Od pewnego czasu łupię w darmowego Age of Conan, ale przygody w uniwersum barbarzyńcy muszę odłożyć ponieważ przeniosłem się do niezbyt odległej przyszłości. Tak! Gram w Deus Ex: Bunt Ludzkości, a raczej dopiero zacząłem (brak czasu). Jak na razie jestem… zachwycony. Zachwycony był też mój pecet, który „Dełusa” wciągnął jak kreskę cukru pudru 😉 i nawet nie jęknął na najwyższych detalach. Takie gry to ja lubię! Tak więc ja zanurzam się w dystopijną przyszłość z Adamem Jensenem. Swoją drogą coś ostatnio zauważyłem, że sporo gram na poczciwym pececie. Playstation 3 i Xbox 360 troszeczkę się kurzą… takie smutne i zapomniane. Tydzień temu pisałem też, że bawię się Nintendo 3DS. Moja przygoda zakończyła się bólem oczu i totalnym zniechęceniem do tego ^$#^##& (tu wstawcie jakieś mocarne inwektywy). Chyba wolę starego DS’a.
Oczywiście nie samymi grami człowiek żyje. Sobotnie i niedzielne popołudnia to doskonały moment na lekturę. Tym razem z półeczki ściągnąłem coś z Pratchetta – Niewidoczni Akademicy będą w sam raz.
A wy? W co zamierzacie zagrać i co ewentualnie przeczytać w ten weekend?
Ych na razie cienko z kasą więc w DXa sobie nie pogram w najbliższych dniach. Może za tydzień? Gram w Kane i Lynch 2 i to tyle. Miłego weekendu wewrybady
Ja przetrzymuję hype, i kupuję Deusa po nowym roku. Tak jak BF3 i wszystkie inne gry. Ku*wa. Tak naprawdę wyczerpałem limit kasowy na gry a studia same się nie opłacą:DBtw, może ktoś szuka do pracy studenta zaocznego z okolic Katowic 😛
ja gram w LittleBigPlanet a w poniedziałek do szkoły buuuuuuuu
Ja też gram w DX. No i jak gdzieś wspomniałem – to chyba najlepsza dla mnie gra w tej generacji. Na to czekałem od lat. . . Tylko jest taki szkopuł. Też macie jakieś problemy z przycinaniem gry podczas doczytywania lokacji na PC? U mnie w mieście to czasem się nie da grać. . . zwalnia to to może do 3fps przez parę sekund a potem znów płynniutko. I czytam że spora ilość graczy ma takie problemy i nie zależy to nawet od sprzętu, bo ludzie z nowymi prockami i grafikami też cierpią. Nawet próbowałem zjechać z grafiką, ale nic to nie dało. . . Nie wiem czy to jest spowodowane jakąś specyficzną konfiguracją czy co, ale boli okropnie. Już bym chyba wolał dać te 2 stówki i grać sensownie z nieco gorszą grafą na konsoli. Tam takich jaj nie ma. . .
u mnie tego nie ma chodzi jak przysłowiowa brzytwa premiera Oleksego. Jaką masz karciochę bo proca masz chybatakiego jak ja czyli Fenomka 945?
Oryginalny to ja nie będę (znaczy, nie piracki; nie, w sensie nietypowości ma się rozumieć). Kiedyś tam, niedługo po premierze, Moja kupiła mi Wieśka 2. No i. . . wierzcie mi lub nie, czy to praca, czy inne cosie. . . no jakoś nie szło. Grałem niby trochę, ale nic a nic mnie nie ciągnęło. A przyznać się głupio. Prezent w końcu. Dopiero ostatnio, po patchach, zacząłem jeszcze raz od zera i zaskoczyło bardziej. Jakoś tak lepiej wyklikałem na początku prolog czy coś; nie mam pojęcia jakim cudem ominąłem mnóstwo treści na wejściu. Oryginalny nie będę, bo na urodziny (nie powiem które, z litości dla siebie) przedwcześnie dostałem Deusa. Pudełkowego, czyli niby zawyżam statystyki, a niby nie, bo i tak się trzeba w steamie rejestrować. . . Taki ci on pudełkowy. Ale nieważne – to chyba pierwsza gra od dawna, w którą gram i nie chce mi się iść spać, chociaż jestem śpiący. Bo wciąga. A już myślałem, że coś ze mną bardzo nie tak (znaczy wiek nie taki), bo od czasu jak zrezygnowałem z WoWa, nic mnie nie wciągało. . . Wiesiek – no fajny, niby, tak, chyba, zdaje się, nawet bardzo. No ale coś jakby. . Limbo – kurczę. Fajne, inne, niby, tak, ale super, czad, jaki klimat – mija 30 minut – taaaak, fajne, ale. . . Ba, zainstalowałem demo Starcrafta II i po chwili. . . (wiem, za dużo wielokropków i nawiasów, ale co poradzę). W każdym razie, po chwili coś jakby nie zaskoczyło. Nie, no super, wspomnienia i w ogóle. Ale zajął drugie miejsce w zderzeniu z łóżkiem. Wychodziło na to, że jedyną grą, która wkręciła mnie na maksa po WoWie, nie zważając na różnice gatunkowe itp. , było, ten teges, Machinarium, które uważam za genialne. Nietrudno się domyślić, dlaczego uważam, że się zestarzałem. Po Machinarium próbowałem jeszcze Tiny Bang Story, ale choć ładne graficznie, to nie ten kaliber. Grafika, OK, miła. Ale nie ma tej spójności świata, sensu, celu, że o muzyce nie wspomnę. Ooo. . . no ładny kaliber postu. Tak to jest jak się pisze po 0,2 wiśniówki. EDIT: I jakby co, Deus nie przycina mi – gram na Phenomie X4, siakoś w okolicach 3,5 GHz, Radeon 6790. Wszystko mocno podciągnięte, może prócz AA. Naprawdę ładnie ta gra wygląda. Klimatycznie.
A ja pykam w. . . . Pierwszego Deusa ;} Kupiłem jakiś miesiąc, czy dwa temu w Media czymś tam za 7 zł. Jak przejdę, to kupię nowego i się za niego wezmę, ale najpierw. . . Skończę pisać mgr ;(
a ja wygrzebałem z pudła Amigę CD32 i będzie nostalgia na całego.
Przeszedlem juz Human Revolution. Na najwyzszym stopniu trudnosci, ze zwiedzaniem wszystkiego i bez zabijania kogokolwiek zajelo mi to niecale 40 godzin (to byl dluuugi tydzien). I dla mnie to jedna z najlepszych gier roku obok Portala 2 i Wieska 2 (a gralem w tym roku w rowniez znakomite Fallout:NV, Shoguna 2 i AC:Brotherhood). Przede wszystkim klimat jest swietny, budowany przez grafike i e-maile, gazety, prezentowanie roznych spolecznych konsekwencji wprowadzania mechanicznych usprawnien itp. Przycinanie potwierdzam, aczkolwiek u mnie trwa gora sekunde po wczytaniu obszaru i spadek jest do poziomu kilkunastu klatek (normalnie jest 60), wiec generalnie problemow nie sprawia (ale jest zauwazalny). Sprzet: GTX 570, i7-2600K@3,4 Ghz, 8 GB RAM, rozdzielczosc Full HD i wszystko na max. W przypadku Limbo moge potwierdzic, ze tez tak mialem – tzn. po pol godzinie grania musialem robic sobie przerwe. Moze to kwestia tego, ze gra nie jest wyraznie podzielona na jakies rozdzialy i przez to ma sie wrazenie takiego „zawieszenia”. Ale dzieki temu starcza na dluzej (przy graniu „ciurkiem” w 3 godziny mozna ja skonczyc). W weekend moze pogram w „The Baconing”, ktore wlasnie wyszlo. Niestety po godzinie grania gra nie robi najlepszego wrazenia. Gdzies ta magia dwoch pierwszych Deathspankow uleciala, do tego poziom trudnosci sie znacznie podniosl – zginalem chyba juz z 10 razy. Zobaczymy co bedzie dalej.
Ja też weekend z Deusem. Specjalnie wstałem o tak dzikiej porze przed 9. Kaczuch Jensen przybywa!!!!!!!!!!
Kurcze coście gorączki z tym Deus ex dostali?
Bo to giera w kaczą pytę lux!
Ja dalej w DX i powoli zbliżam się do końca,chyba. Im dłużej gram tym bardziej jestem nia zachwycony. @ twilitekid Gdzieś czytałem że już pracuja nad patchem,który ma się pojawić jeszcze w tym miesiacu. I nie narzekaj na jeden bład. Gdy by wszystkie gry miały „tyle” błędów co DX, np. W2,to był by raj.
Czyli co, to że cała gra jest nad wyraz dobra, oznacza że nie można się przyczepiać do niczego, nawet do błędów przeszkadzających w grze tak?
I jest w końcu nowy pecet. Co się naganiałem za cholernym przewodem SATA, który cały czas był w kartonie gdzieś pod jakąś instrukcją czy inną płytą ze sterownikami, to jak tydzień joggingu. Vobis ni ma. Komputronik ni ma. Nawet Saturn. Ale nic to, ostatnio forma jest, bo zamiast siedzieć w fotelu jakoś w tym i poprzednim tygodniu wolałem polatać za piłką. I umieram od zakwasów, ale warto było. A pecet? Na razie stoi na biurku i czeka na Battlefield 3. Do grania pewnie już nic nie zdążę w ten weekend, bo jutro z rana wyjeżdżam, ale jak wrócę będę musiał dokończyć Alana Wake. Jestem gdzieś w połowie i idzie mi powolutku, bo nie mam siły, żeby na dłużej do tego przysiąść. Niby jest klimat, fabuła poza kilkoma głupotami (ten cały Duch Mroku to debil. Po prostu debil) nawet interesująca, ale jednak gra wideo to średni materiał na horror. Alan Wake dużo lepiej by na tym wyszedł, gdyby był filmem. Ba, myślę nawet, że filmem byłby świetnym. A gra jest tylko przyzwoita, w porywach dobra.
sirgiej no to w końcu napisz co kupiłeś dokładnie! Taka dyskusja była o sprzęcie ze 2 tygodnie temu. Noo coś kupił !!! 🙂
Core i5 2500 + ASUS GTX 560 + 8 GB RAM + MSI P67A-C45. Także w porządku, ale na jakiś super hi-end się nie szarpnąłem. Właśnie się Winda Siódma instaluje 😉
Oooo to sobie pogiercujesz 🙂 A monitor kupiłeś bo coś wspominałeś, że też chcesz
No to z procem całkiem na bogato pojechałeś. Zestaw git choć mogłeś się zastanowić nad tańszym procesorem, ale z 560Ti
@sulla, mam HD4850 1GB od HIS. Przetrzepałem parę wątków na forach steam i eidosa. To po prostu jakiś dziwny bug i tyle. Nie zalezy od mocy sprzętu tylko chyba po prostu od konfiguracji. Nawet karty dźwiękowe podejrzewają niektórzy. W każdym razie nic się z tym zrobić nie da i trzeba czekać na patch. Poważnie zastanawiam się nad przerwaniem gry do tego czasu. Niby w normalnych misjach jest lux torpeda z niewielkimi przycięciami tylko te miasta są czasem niegrywalne. . . A za ten czas ogralbym Darksiders :DBtw, pewnie końcem miesiąca polecę po PS3 w końcu. Ceny są w sam raz idealne (rzekłem sobie lata temu, że nigdy powyżej tysiaka za konsolę nie dam). Tylko muszę pokończyć co mam, bo się od nowej konsoli potem nie oderwę ;D
Kaczuch – AOC F22s, nie chciałem nic wielkiego, więc 21. 5″ i Full HD pasuje mi jak najbardziej. A teraz czas odpalić pecetowe Bad Company 2 i zobaczyć, co taka inwestycja nam przyniosła 😉
To pierwszy komentarz po założeniu konta. To nie oznacza, że pierwszy raz wszedłem na tę stronę przed godziną, to było pewnie ponad rok temu. I tak przez te tygodnie nie było powodu, aby dodawać komentarze, teraz zmieniłem zdanie. Na początek pozdrawiam wszystkich użytkowników. Nie będę pewnie zbyt oryginalny, ponieważ także gram na komputerze w nowego Deus Ex. Na razie, będąc gdzieś w połowie, podoba mi się. Gdyby tylko nie było tak mało rozmów i problemów z doczytywaniem, byłoby bardzo dobrze. Poza tym dobrze byłoby też powrócić do gry w Bad Company 2, które z powodu problemów z internetem nie uruchamiałem od ponad tygodnia. Tyle tylko, że znając życie, i tak pewnie przegra z książką. Życzę spokojnego wolnego wszystkim.
Z tego co czytam to jestem jakimś odszczepieńcem chyba, bo jak do tej pory nie zakupiłem jeszcze Deusa . Co się odwlecze to nie uciecze. Zagram na bank, niech tylko pojawią się jakieś pacze. W zeszłym tygodniu parę osób prosiło, abym podzielił się wrażeniami z Zewu Prypcia, którego morduję od jakiegoś już czasu. Poczułem się tym samym nijako wywołany do tablicy, więc w paru zdaniach postaram się przybliżyć jak sprawa wygląda. Na samym początku pragnę wspomnieć, że dotychczas grałem ok. 8-9 godzin, więc moją opinie należy traktować, powiedzmy jako wstępną. Od czego by tu zacząć? Dobra, może w ten sposób – Stalker Zew Prypeci jest z całą pewnością grą, której bliżej do Cienia Czarnobyla, niż do Czystego Nieba. Dużo bliżej. Mam tu na myśli „surowość” gry. Cięzko to wytłumaczyć, ale Clear Sky moim zdaniem było prowadzone bardziej jak współczesne produkcje, tzn główny wątek wybijał się bardzo mocno i nijako ciągnął całą opowieść. Tutaj jest troszkę inaczej. Wątek prowadzący rozwija się powoli, za to questów pobocznych jest cała masa i są, cóż tu dużo mówić, świetne. Świetne do tego stopnia, że wykonanie jakiegokolwiek z nich przynosi naprawdę sporo radochy. Kolejną rzeczą, na którą położono dość duży nacisk, jest wykreowanie postaci w grze. Większość kluczowych postaci ma bardzo fajnie nakreślony charakter, każdy z nich posiada swoją przeszłość, o której to może nam opowiedzieć, swoje problemy, słabości itd. Fajna sprawa. Nie trzeba wspominać, że świat Stalkera jest światem całkowicie (no prawie całkowicie) otwartym, w którym wszystkie kreatury, stalkerzy i bandyci żyją swoim własnym życiem. Nie raz przemierzając Zonę, napotykamy grupy stalkerów walczących z mutantami, lub pomiędzy sobą. Nie raz penetrując jakieś ruiny napotykamy na ubite potwory, co świadczy o niedawnej bytności innych ludzi. Najs. Dodatkowo, podobnie jak w poprzednich częściach, każda postać nosi własne imię i pseudonim, dzięki czemu możliwe są questy w stylu „ odnajdź tego i tego”. Postać ta nie jest w żaden sposób zaznaczana na mapie, bo jako osoba szwędająca się po całej mapie jest to niemożliwe. Można jedynie dowiadywać się o jej ostatnim miejscu pobytu od napotkanych stalkerów. (Cały czas ścigam jednego takiego jegomościa, który to nieźle wydymał mnie na samym początku przygody i jak na razie nie mogę go namierzyć). Co do wizualnej strony całej zabawy – ciężka sprawa. Gram w DX11 na pełnych detalach, z tymi dodatkowymi packami tektur (tu dzięki dla ash_22 za info) i gra wygląda naprawdę przepięknie. Problem w tym, że grafika w Prypciu jest dość specyficzna. Duże otwarte przestrzenie, bagna, poprzetykane dźwigami portowymi, zniszczonymi fabrykami i całym tym zardzewiałym dziadostwem. Całość prezentuje się…maksymalnie syfiasto i o to właśnie chodzi. 🙂 Bo niby co innego miało by się znajdować w Zonie? Za to właśnie ją kochamy :)Mechanika gry pozostała w zasadzie bez zmian. Drobne zmiany tyczą się w zasadzie tylko interfejsu kieszeni. Reszta to stary dobry Stalker. Dodatkowo zauważyłem, że większą uwagę należy poświęcać wyposażeniu, temu co się kupuje, naprawia, czy też udoskonala. Trzeba uważać na gotówkę, nie można już bowiem zarabiać na masowym znoszeniu karabinów do kupca, bo jak na razie nie znalazłem nikogo, kto chciałby ten złom skupować. Zarabia się głównie na nagrodach z questów, oraz na zbieraniu artefaktów, co wcale nie jest takie proste. Bardzo możliwe, że jest to związane z poziomem trudności – osobiście gram na weteranie. Dodatkowo należy bardzo uważać podczas walki. Tu nie ma miejsca na akcje pod tytułem „huraaaaa i do przodu”. Dwie kulki i zamieniamy się w radioaktywne zwłoki. 🙂 Każda większa walka musi być odpowiednio przemyślana i przeprowadzona. Udźwiękowienie natomiast jest wprost fantastyczne i niesamowicie dodaje klimatu. Dzięki niemu podróż przez Zonę w nocy, podczas ulewnego deszczu, gdy drogę rozświetla nam jedynie ruska latarka (która jak chyba wszystkie ruskie latarki ma niebotyczny zasięg 3m), jest niezapomnianym przeżyciem. Nie pamiętam kiedy czułem taki niepokój. Szum ulewy, poprzecinany ostrymi pieprznięciami błyskawic, odgłosy walczących w pobliżu mutantów, wicher, własne niepewne kroki… W nocy na słuchawkach nawet tak stary pierdziel jak ja czuł ciary na plecach. 🙂 Kończę, bo widzę, że pojechałem trochę z tematem 🙂 . Postaram się skrobnąć coś więcej po jakiś 20h gry, szczególnie w temacie głównego wątku. Podsumowując, Stalker Zew Prypeci z całą pewnością nie jest grą dla wszystkich. To produkcja dla ludzi lubujących się w klimacie postapo i samotnym włóczeniu się po radioaktywnych bezdrożach. To gra przede wszystkim maksymalnie klimatyczna, sterylna w swoim przekazie, miejscami wręcz można powiedzieć toporna, surowa i bezpośrednia. Jak dla mnie, cud, miód. Mogę ją z czystym sumieniem polecić każdej osobie lubującej się w niecodziennej rozgrywce. Smacznej, radioaktywnej zabawy wszystkim życzę. 🙂
Nareszcie mam wakacje. Turyści wyjechali mog odpocząć. Jutro zaczynam grańsko w Deusa na maksa
U mnie jak prawie u wszystkich (cormac – bierz się za Deusa! :D) Deus Ex. Przyznam, że jestem zachwycony. Gdybym miał powiedzieć kiedyś jaki chciałbym żeby był DX3 to chyba właśnie miałby być taki. Trafił w 100% moich oczekiwań. Jest klimat, jest RPG, inwentory, wszczepy, no i przede wszystkim swoboda gry i smaczki które pozwalają wejść jeszcze bardziej w świat gry. Wreszcie mamy grę gdzie dosłownie czujemy że możemy misję zrobić na kilka sposobów, a nie, że wybór ogranicza się do „zabiję lub nie zabiję”. Samych ścieżek wejścia na teren misji jest zazwyczaj kilka, a i sposobów pokonania przeszkód też parę. Zabawa w hackowanie też pierwsza klasa. Jednym słowem – cud, miód i orzeszki. Pewnie, może do czegoś będę się mógł potem doczepić, ale ten tytuł naprawdę oddaje to co widzieliśmy w pierwszym DX i za to się Eidos Montreal należą WIELKIE BRAWA. Specjalnie nie spieszę się z graniem. W samym komisariacie w Detroit spędziłem pewnie grubo ponad 2h łażąc sobie szybami wentylacyjnymi, podsłuchując rozmowy, włamując się do kompów etc. Naprawdę doskonałe. Poza tym cały czas World of Tanks – ta gra mnie wessała i nie chce wypuścić. Licznik czasu spędzonego przy WoT zbliża się do 100h. Nowy czołg (VK3601H) daje radę, a ja ciułam pieniążki na nowe działo samobieżne (Hummel) wykorzystując do tego mojego ulubionego niszczyciela czołgów czyli StuGIII, który jest faktycznie maszynką do robienia forsy. Zabawa wyśmienita – cały czas się nie nudzi. Ale tak to jest z sieciówkami. . . hall – witaj w gronie Wikingów 🙂 Dobrze widzieć nowe postaci na naszym pokładzie. Życzę miłego weekendu 🙂
Ja jeszcze tylko dodam, że Amerykanie nie potrafiliby zrobić Stalkera z takim klimatem. Aż zacieram racice na to co będzie w drugiej odsłonie. Z rzeczy które sam skończyłem:- Crysis 2 – Ta gra to jeden wielki maksymalny pokaz umiejętności Crytek. Budowania fabuły, odpowiedniego zbalansowania rozgrywki, miodu tyle że możnaby zapełnić parę pasiek. Nie ma miejsca na zapchajdziury i znużenie. I jeszcze ta grafika. Szkoda że nie było później czasu by podziwiać umiejętności programistów, chętnie bym pozwiedzał Nowy Jork bez żadnych wrogów. Więcej takich FPS-ów. -Deus Ex 1,2,3 – Na razie idzie dobrze. Jedynka skończona zupełnie inaczej, w końcu nie ma sensu robić wszystkiego tak samo. Nic jej nie ubyło i nadal trzyma się dobrze. Tylko narzekała na zbyt szybki procesor, przez co miałem raz hiperprędkość a innym razem slow-mo. Ale łatwo było temu zaradzić. Sequel jest uproszczony ale mimo wszystko też daje radę. Jestem już na Antarktydzie i pomału zbliżam się do końca. Na razie w trójce ustawiłem tylko detale i resztę wiadomych rzeczy. Żadnych gameplayów, trailerów, etc. Także zabieram się do „roboty” ;).
Boże, ale bym chciał sobie pograć w Deus Exa. Już wczoraj prawie go miałem, ale byłem z żoną na zakupach i zauważyła jak próbowałem wcisnąć do koszyka pudełko z grą próbując je nakryć paczką papieru toaletowego 🙁 Nie udało się. Słaby ze mnie Ninja. Kupię sobie może na tyogdniu jak sam skoczę po pracy do sklepu. Zatem gram sobie w nic bo nie mam w co.
kolabor, twoje opowieści przejdą kiedyś do legendy. Będą o nich śpiewać bardowie ku pokrzepieniu dusz, albo stalkerzy grający nocą przy ogniskach 🙂
kolabor ma żonę z ZONY 😉
Powinna być fundacja Pokrzywdzonych Mężów-Graczy 😛
poor kolabi 🙁
Obawiałem się jak to będzie ale nowy Deus jest świetny. Pomijając chyba tylko Wieśka 2 to już dawno się w nic tak nie zagrywałem. Ponad 30h grania za mną i choć jestem już bardzo blisko to jeszcze gry nie skończyłem. Nawet filmiki jakieś ponagrywałem na youtuba, choć właściwie nie wiem po kiego grzyba :-)@twilitekidOby szybko to naprawili. Grafikę mam niemal identyczną (Gigabyte) + Phenom II x4 oraz Asusa Xonar D1 i na szczęście żadnych problemów. Pewnie, czasem przytnie, ale ok prawie 50 kl. /s się trzyma i jak dla mnie duży + za optymalizację.
@kafar, zaraz zaraz, twierdzisz że masz HD4850 i Phenoma II x4? No to to samo co ja. To do cholery, o co chodzi? Płyta Gigabyte GA-770T, pamięci Kingstona, dźwięk na płycie zwykły Realtek. Może to system, sterowniki, whatever? Masz najaktualniejsze CCC czy jakieś starsze?
Nawet płytę główną, choć starszą, mam podobną z chipsetem 770. Catalysty najnowsze 11. 8, Windows 7 64bit, pamięci razem 4GB. Pewnie już sprawdzałeś ale może antywirus coś miesza (mam NOD32/Eset Smart Security), albo defragmentacja by się przydała?
Deus. . wciaga na tyle, ze nawet w weekend tu nie zagladnalem ;)Gierka jest swietna a klimat wylewa sie z monitora non-stop. Jedna z niewielu gier, ktore naprawde mnie wciagnely i pchaja do przodu. Az chce sie grac. . . Dziala idealnie, zero zaciec czy innych problemow.