Zaczyna się niepozornie. Wieczór, speluna w rezerwacie w amerykańskiej Oklahomie, muzyka z lat 80-tych wydobywająca się z szafy grającej. Nasz bohater, Tommy, właśnie zamierza wyznać swojej dziewczynie miłość.
Kosmici w rezerwacie
Nagle w barze gaśnie światło, przez dach zaczyna przedzierać się zielona poświata, po czym pojawia się wielki statek obcych i wciąga na pokład zgromadzonych w lokalu ludzi. Krótko mówiąc plan Tommy’ego diabli wzięli. Jak nietrudno się domyślić, naszemu Czirokezowi taka sytuacja nie jest na rękę, a ponieważ ducha ma walecznego, postanawia rozprawić sie z rasą obcych i naturalnie odbić z ich rąk wybrankę serca. Początek niezbyt oryginalny, fakt, ale z każdą chwilą będzie tylko lepiej.
Prey’a odróżniają od reszty obecnych na rynku strzelanek FPP nowe smaczki w rozgryce. Nie chciałbym zdradzać za wiele szczegółów fabuły, bo jest naprawdę ciekawa, ale w pewnym momencie Tommy posiada zdolność oddzielania duszy od ciała. Obraz wówczas robi się mglisty, a ekran zdobi mnóstwo ciekawych filtrów. Jako duch, Tommy może przenikać przez pola siłowe i dostrzegać ukryte ścieżki. Pomysł to bardzo ciekawy, bo wprowadza do gry element logiczny. Na tym jednak nie koniec.
Coś z portalami
Akcja gry toczy się na planecie obcych, dzięki czemu autorzy mogli puścić wodze fantazji i zaskoczyć gracza nietuzinkowymi rozwiązaniami. Pierwszą taką rzeczą są portale, dzięki którym Tommy może w jednej chwili znaleźć się w zupełnie innym pomieszczeniu. Portale w grze występują w różnej postaci – od dziwnej materii, którą pozostawiają po sobie pojawiający się obcy, po obiekty codziennego użytku.
Na pochwalę zasługuje ich wykonanie. Gdy pierwszy raz podszedłem do portalu, a na jego powierzchni zobaczyłem pomieszczenie znajdujące się po drugiej stronie – wszystko generowane w czasie rzeczywistym bez żadnych spowolnień – serce zabiło szybciej, a uśmiech automatycznie pojawił się na twarzy.
Do tego wszystkiego autorzy dodali możliwość chodzenia po ścianach i suficie, a nawet obracania całego pomieszczenia niczym kostki do gry.
Lokacje od razu kojarzą się ze scenografią Gigera do filmu „Obcy”
Wystarczy znaleźć ścianę, na której znajduje się świecący przełącznik i strzelić do niego aby po chwili ściana stała się podłogą. A teraz wyobraźmy sobie wymieszanie tych wszystkich elementów i mamy obraz zagadek logicznych w Prey’u. Co najważniejsze, tych jest sporo, więc osoby preferujące wysiłek intelektualny na pewno nie będą zawiedzione.
Kolejna rzecz, która sprawia, że nie mógłbym nazwać Prey’a zwykłą strzelanką, to wykreowany przez autorów świat. Już od pierwszej chwili design stworzonego przez obcych statku robi wrażenie. Spowite czerwonym światłem pomieszczenia, na ścianach migające hologramy, maszyny transportujące ludzi pod sufitem. Wszystko sprawia wrażenie logicznej, prawdziwej infrastruktury obcej cywilizacji.Indianie + kosmici = Prey
Świetnie prezentują się wszelkiego rodzaju „żyjące” elementy, jak poruszające się ściany, które połyskują od wydzielanego śluzu a czasem nawet atakowały mnie w najmniej spodziewanych momentach! Mariaż technologii i świata organicznego dało bardzo interesujący efekt i przemieszczając się po gigerowskich, planszach miałem wrażenie, że znalazłem się w naprawdę dziwacznym miejscu. Oczywiście im dalej tym ciekawiej.
Z czasem lokacje nabierają coraz większego rozmachu – kiedy jako Tommy opuściłem zwariowany statek i wyszedłem na otwartą przestrzeń, przytłoczył mnie ogrom planety obcych.
Swietna gierka. Dawno nie gralem w tak swietnego FPS-a. . A jak skonczylem grac to mialem ochote chodzic po scianach. . . Nie wiem czemu. . . ;D
bardzo przyjemny tekst 🙂 Choć nie pogram pewnie sobie w tego Prey’a to mam ochote. . 😉
Jestem w trakcie i bardzo mi sie podoba , wlasnie za orginalność . Dodam tezplus za silnik , na gf7600gt gram na 1280/1024 na max detelach + antyaliasing x4 + aniso x16 i chodzi super a wygląda bajecznie tzn strasznie 😉
Ja też jestem w trakcie – i nie wiem dlaczego ale po paru minutach gry robi mi się niedobrze i mam wrażenie że zaraz zwymiotuje na monitor. Robiłem już 3 podejścia i ciągle to samo – te kolory jakoś dziwnie na mnie działają. W innych strzelankach czy jakieś mocno dynamicznych grach spokój a w Preya nie mogę sobie pograć. To pewnie ten wiek – za stary się robię 😉
no, ale trzeba przyznać że nawet mnie Prey przyprawił o zawrót głowy jajcami z grawitacją. Gierka naprawdę ciekawa, z tym że ja grałem w wersje na PC. Dałbym 9,5, ale może nie jestem obiektywny. . .
aaa wlaśnie, Prey 2 już w drodze :D. Panowie z 2K ogłosili rozpoczęcie prac nad kontynuacją tej świetnej gierki 🙂
Prey doskonaly ale nie uwazacie ze ‚bossowie’ sa nieco za slabi?
Za słabi w sensie nie podeszli Ci, czy za łatwi? Bo jesli o mnie chodzi to zdecydowanie wariant nr. 2 😉
gierka naprawdę wyśmienita, nowatorska jak na shootera FPP, ciekawa, zaskakująca i klimatyczna. Niestety za łatwa, nawet jak na kogoś nie grającego na codzień w tego typu gry, jak ja. Największe wrażenie robią „skladające się” z klocków pomieszczenia pod koniec gry, kapitalny pomysł – wielkie BRAWA!!!
podpis do pierwszego screena – „scenografią Geigera”. Geigera to jest licznik, a tu powinno być Giger 🙂 straszna plama 🙂
Grając w PREY czułem jak by wracał duch Duke Nukem :DJest to chyba jedyny godny polecenia jak na razie (w tym roku) FPS. . .
fajna recka!
Fajnie. fajnie :):):)
„Geigera to jest licznik, a tu powinno być Giger 🙂 straszna plama :)” – hehehehe faktycznie, nie zauważyłem nawet, dobre, dobre 🙂
Fajna recenzja, dobra gra :]
Jeszcze jej nie skończyłem ale jest naprawdę super – uwielbiam takie klimaty :)))
Co prawda grałem tylko w demko ale, gra ciekawa. Do Elk: zbieranie na wymioty pewnie u Ciebie jest spowodowane tym że trochę żle odbierasz że „chodzisz po suficie ” a błędnik daję inny sygnał do mózgu, wystarczy pograć dłużej aby przyzwyczaić się