Wydarzeniem, które mnie wyjątkowo zirytowało było zachowanie się tzw. kibiców, a właściwie pospolitych kryminalistów na stadionie w Wilnie. Idiotyczny wandalizm, głupota i zupełna bezmyślność jaki prezentują ci ludzie za każdym razem kiedy dochodzi do takich wydarzeń przekracza moje granice pojmowania i zrozumienia. Nie akceptuje tego, nie rozumiem i nie przekona mnie nikt, że tego typu zachowania są efektem prowokacji policji, kibiców przeciwnej drużyny czy kogokolwiek. Nie potrafię również postrzegać tego typu zachowań w kategoriach „rywalizacji” między kibicami obu drużyn. Niektórzy krzykną, że nie powinienem się wypowiadać, bo nie jestem „prawdziwym” kibicem – a w ich mniemaniu tylko tacy prawdziwi, walczący i jedyni słuszni mają prawo zabierać głos w dyskusji. Owszem, nie jestem kibicem w ich rozumieniu. Jestem wręcz „kibicem niedzielnym”, oglądającym mecze piłki nożnej od święta – czyli najczęściej wszelkiej maści Mistrzostwa Świata, Europy czy inne Ligi Mistrzów.
Nie jestem człowiekiem, który jest w stanie zrozumieć fakt rzucania kamieniami, płytami chodnikowymi czy fragmentami zdewastowanych krzesełek w kibiców przeciwnej drużyny czy też w policję, która stara się opanować sytuację. Czy fakt mojego braku zrozumienia i akceptacji dla tego typu zachowań wynika tylko i wyłącznie z faktu, że nie należę do grona wiernych kibiców? Nie, wynika natomiast z tego, że nie lubię i nie toleruję nieuzasadnionej przemocy, bezmyślności, a przede wszystkim ludzkiej głupoty.Sprawa Legii i zachowania jej kibiców w Wilnie znajdzie swoje rozwiązanie zapewne w sądach oraz w ostatecznej decyzji UEFA. Mam nadzieję, że decyzja ta będzie bardzo surowa. Dlaczego, czy jestem wrogiem piłki nożnej? Nie, ale głęboko wierzę, że tylko ostra reakcja może wstrząsnąć tymi, którymi już dawno powinno się potrząsnąć aby rozprawili się z bandytyzmem i głupotą. Niestety każdy tego rodzaju wybryk niesie za sobą skutki nie tylko bezpośrednie (w postaci zniszczeń), ale również pośrednie, długofalowe – czyli utratę wizerunku naszego kraju w świecie. Czy naprawdę chcemy być znani tylko z głupoty i wandalizmu? A jeśli nie, to dlaczego nikt nic nie robi, żeby skończyć raz na zawsze z tym problemem?
Dość mam słuchania, że to trudny problem, że to wcale nie jest łatwe, że ogrodzenia są za długie żeby je pilnować, że policja czegoś tam nie może. Może, tylko brak właściwym ludziom determinacji. Nikt nie mówi, że problem da się rozwiązać łatwo i błyskawicznie, ale jako zwykły obywatel chciałbym widzieć, że choć coś się robi w celu poprawy. Teraz tego nie widzę. Od wielu lat co jakiś czas wraca ten sam problem. Burdy, rozboje, czasem nawet morderstwa. W imię czego?!
Kilkuletnie wykluczenie Legii z pucharów mogłoby otworzyć oczy prezesom i zamiast pięknych frazesów, które wysłuchaliśmy podczas konferencji prasowej zobaczylibyśmy działanie, a nie kolejne przymykanie oczu na grupkę fanatycznych oszołomów, którzy terroryzują sensownych kibiców, a przede wszystkim wyświadczają niedźwiedzią przysługę całej polskiej piłce (i nie tylko piłce).
Kiedy emocje nieco opadły, a ja wieczorem zasiadłem do komputera, żeby zobaczyć co słychać na V przekonałem się, że ludzka głupota i bezmyślność nie zna granic, przekraczając nawet te między światem rzeczywistym i wirtualnym. I choć na V nie można połamać krzesełek i nimi rzucać, można niszczyć (a przynajmniej próbować) coś co staramy się wspólnie z Wami, czytelnikami budować – możliwość sensownej i merytorycznej dyskusji. Do tej pory zarówno my jako redakcja, jak i chyba Wy jako nasi czytelnicy byliśmy dumni, że udało się nam wspólnymi siłami wypracować wysokie standardy obowiązujące w toczonych na łamach Valhalli, licznych dyskusjach. Choć często nie zgadzamy się ze sobą, spieramy się w różnych kwestiach wszystko odbywa się w ramach przyjętych zasad kulturalnej i merytorycznej dyskusji.
Mówi się, że człowiek łatwo przyzwyczaja się do dobrego. To prawda. Co więcej, człowiek staje się z czasem mniej czujny. Może dlatego takim szokiem było dla mnie pojawienie się na Valhalli typowego, destrukcyjnego trolla. I choć typ ten znam doskonale z wielu miejsc w Internecie klimat i towarzystwo na Valhalli spowodowało, że zostałem zaskoczony. Uży(sz)kodnik ten (którego nicka nie wymienię, bo nawet na to nie zasługuje, zresztą zapewne w momencie kiedy to czytacie został już usunięty i zbanowany) zupełnie bez przyczyny rozpoczął swą destruktywną zabawę znajdując sobie błahy temat tylko po to aby obrażać innych użytkowników. Rzecz dotychczas na V niespotykana. I choć obawiałem się, że społeczność V jest (podobnie jak ja) na to nieprzygotowana okazało się, że myliłem się. Po nieudanych próbach nawiązania z trollem merytorycznej dyskusji, kiedy ten spodziewał się tego co najbardziej lubią trolle czyli karmienia, delikwent ten trafił na mur… milczenia i obojętności.
Jedynym na co było biedaka w tej sytuacji stać były płytkie, tępe i beznadziejne wulgaryzmy będące jednak już tylko krzykiem rozpaczy frustrata, z którym nikt się nie chce bawić. Nawet najbardziej zajadły troll umiera nie karmiony. I w tym wypadku zasada ta sprawdziła się doskonale.
Dlaczego o tym piszę? Bo choć samo wydarzenie było przykre wypływa z niego jeden bardzo pozytywny wniosek. Przez rok działania Valhalli udało się nam zgromadzić wokół serwisu społeczność ludzi, którzy nie tylko znają się na grach, nie tylko można z nimi sensownie i kulturalnie podyskutować, ale także ludzi rozsądnych i odpowiedzialnych jako pewna zbiorowość, która wypracowała sobie skuteczne środki eliminowania tego typu netowych śmieci. Może zabrzmi to nieco górnolotnie, ale chciałem Wam (jako naszym czytelnikom) podziękować i pogratulować, że stanowicie właśnie taką grupę ludzi. Przed nami nie jeden spamer, troll czy inny bezmyślny głupek, ale po tym co się stało dzisiaj nie mam obaw, że tacy zagoszczą tu na długo. Dziś udowodniliście, że to Wy stanowicie o sile tego serwisu dowodząc, że inteligencja zawsze zatriumfuje nad bezmyślnym wandalizmem.
I chwała Wam za to!
O ataku trolla wypowiadl sie nie bede, bo mnie wtedy na V nie bylo i zanim zdazylem zorientowac osojagbychosi, to juz bylo po sprawie i dopiero dzis Zerth powiedzial mi, ze dostal „minusa za ryj”, byly jakies wjazdy na czyjeś matki itp. itd. ;/Ale o tym bydle, ktore demolowalo stadion Vetry Wilno wypowiedziec sie moge, bo sytuacje ogladalem 🙂 I moge smialo powiedziec, ze mnie to specjalnie nie zaskoczylo. „Kibice” Legii przynosza nam wstyd na arenie europejskiej juz od dawna. Bili sie w Utrechcie. Bili sie w Wiedniu. I teraz bili sie w Wilnie. Tego ju za wiele. Legie nalezy moim zdaniem zdyskwalifikowac na kilka dobrych lat i nalozyc gigantyczne kary. Skoro nie mozna pozbyc sie ze Łazienkowskiej kiboli, to pozbadzmy sie Legii. Bycmoze brzmi to brutalnie, ale ja innego wyjscia nie widze.
Szczerze to nie spodziewałem się bloga o tym. Na początku chciałem temu trollowi kulturalnie wyjaśnić, że jest w błędzie, ale on się nie dawał a moje posty jeszcze bardziej go motywowały do dalszej dyskusji (jeżeli można to było tak nazwać). Gdy zobaczyłem do czego to zmierza odpuściłem. Normalne było, że jak nikt nic nie będzie odpowiadał to on da sobie spokój. Moja obawa była jedynie taka, żeby nikt nie próbował z nim już rozmawiać. Po za tym wyraźnie było widać, że działa na takich ludzi system oceniania komentarzy. Nie za bardzo podobało się temu trollowi jak przy kolejnych postach pisało „Komentarz usunięty przez społeczność Valhalli”. :DKiedyś zastanawiałem się, co będzie, gdy trolle zaczną pojawiać się na V. Teraz jestem spokojny. Valhalla zostanie już chyba (mam taką nadzieję) na zawsze miejscem, gdzie można spokojnie podyskutować. Tutaj każdy może wyrazić swoja opinię i nie zostanie z bluzgany za to, że ktoś się z nią nie zgadza. W dzisiejszych czasach ciężko o takie miejsce w Internecie. Szczerze gratuluję, że udało się wypracować forum na tak wysokim poziomie.
A ja nie jestem tak pewien, czy to działanie społeczności, to „już”. Z dość prozaicznej przyczyny – jakoś nie mam cojones, żeby walić minusami. Albo ktoś już zrobił to przede mną, i nie wiem, czy to taki genialny pomysł, żeby się oportunistycznie dorzucać 🙂 , albo czeka na mnie świeżynka, a ja nie wiem, czy można. 🙂 Niby coś mi w tym poście nie leży, ale czy aby na pewno od razu minusa? A może to moje uczulenie na kretynów i ortofaszyzm daje znać o sobie? Skąd mam wiedzieć? 🙂 Przecież fakt, że ktoś nie używa ortografii/interpunkcji, tudzież jego wypowiedzi nie wnoszą nic poza bełkotem i „me too”, może w nieco zawoalowanej formie, nie stanowi od razu o naruszeniu regulaminu i waleniu minusami.
Oczywiście, że nie. System minusów nie jest po to aby dać wyraz temu, iż nie zgadzasz się z forumowiczem, czy też karaniu go za jakiegoś tam orta, który każdemu przydaża się od czasu do czasu. Sam bardzo żadko daje minusy, ale jak czytam np coś takiego „tagrajestzajefajna bo safaj ne wybCHYiWOgUle jest wpożo” to mnie lekko szlag trafia, bo można sobie połamać oczy czytając coś takiego. Zdażają się też przypadki gdy ktoś wali posta na 100 słów i nie ma w nim ani jednego znaku interpunkcyjnego – do czegos takiego musisz podchodzić ze 4 razy żeby zrozumieć. No i nie wspomne już o czystej głupocie, wtedy z czystą przyjemnością wale takigo po łbie minusem i odrazu robi mi się lepiej 🙂
„Głupota” – to brzmi tłumnie. Wszędzie dookoła ćwierćmózgi, trzeba się jakoś nauczyć z tym żyć. Wczorajszego trolla „zaminusowaliśmy” na śmierć ale na pewno będzie ich więcej. Na szczęście struktura Valhalli (i ta techniczna i merytoryczna) pozwala na pewną hermetyczność – wszystkie prostackie odchyły (czy to troll czy fanboy z pianą na pysku) są eliminowane. Oby tak dalej!
Co do ataku wczorajszego trolla, szczerze mówiąc nieco sie spóźniłem. Zdołałem jedynie dzisiaj przeczytać jego minusy dawane innym forumowiczom, okraszone jakże pięknym językiem, oraz wyrastające z bezsprzecznej i z całą pewnością ponadprzeciętnej inteligencji. Nawiasem mówiąc można by pomyśleć o jakimś sposobie szerszego moderowania głupkowatych, prostackich i wulgarnych uzasadnień w systemie nadawania minusów – może się to czasami przydać. A co do tych bydląt na stadionie w Wilnie to nawet się nie wypowiem, szkoda mi na to czasu.
Rany jakiś atak Trola mnie ominął? Trudno trzeba z tym żyć.
kot -> A żebyś widział jaki to był Troll. Pokuszę się o stwierdzenie, że takich ludzi ciężko jest znaleźć nawet na onecie. 😀 Skąd oni się biorą? A jako ciekawostkę na temat jego wieku to miał napisane w profilu „Urodzony:2000-01-01”. To chyba wszystko wyjaśnia. ;P
Co do kibicow to taka wioche robia tylko ci z Legii (niszczenie rynku w Wawie, pobicie pilkarzy Lecha podczas finalu PP, wyjazd w Zabrzu, regularne burdy na meczach europejskich pucharow ), poza tym generalnie jest spokojnie, bo jak sie tluka to rzadk na stadionie. Wiec nie wymyslaj ze „od lat rozboje, morderstwa itd” bo nie jest tak, jak bylo w latach 90tych. . W latach 90tych na meczu reprezentacji w Czechach, gdy okazalo sie ze gosp. to spokojni ludzie to nasi bili sie miedzy soba xDA co do „trolli” to strach troche, co bedzie jak np 6ciu przyjdzie i zaczna posty kasowac :>
Na poczatek wyjasnienie dla osob nie mieszkajacych w pieknym miescie jakim jest Lodz. Otoz w naszym miescie posiadamy dwa „duze” i „szacowne” kluby sportowe. Stadiony tych klubow znajduja sie po dwoch przeciwsktawnych stronach miasta przy tej samej ulicy, bedacej jednoczesnie glowna arteria komunikacyjna wsch-zach i droga dojazdu do centrum z dwoch najwiekszych, postmodernistycznych zalozen urbanistycznych naszego miasta zamieszkanych przez kilkaset tysiecy ludzi (potocznie zwanych blokowiskami 😛 ). Dodam jeszcze iz przy ulicy tej znajduje sie bardzo duzo latarni o betonowych podstawach na tyle silnych ze udezajacy w nie np. pasek owija sie niezwykle malowniczo (osobista obserwacja). Czasem mamy w naszym miescie prawidzwy festiwal sportu – derby pilkarskie. W trakcie tego swoistego swieta, tak waznego dla wszystkich ktorym nieobcy jest patriotyzm lokalny i poczucie wspolnotowosci, grupy fanow obu klubow przemiszczaja sie pieszo lub komunikacja miejska owa strtegiczna ulica, a pozostali mieszkancy w imie wspolnego dobra z checia oddaja im swoje zeby, krew, komorki i ogolnie wewnetrzny spokoj – przeciez czego nie robi sie w imie „malej oczyzny”. Ja mam jednak nowa idee – a gdyby tak tego specjalnego dnia wszystkie osoby dobrane wedlug atrybutow – lysa pala, szalik, nabijana gwozdziami noga od stolu/siekiera/inny lancuch powywieszac na tych betonowych latarniach za owe szaliki (alternatywa – struny fortepianowe). Jaka wspaniala ekspozycja barw klubowych, jakie poswiecenie dla zespolu („rodziny”). I wreszcie odpowiedz na pytanie: „ile latarni trzeba by rozwiazac problem subkultury „hool’s” w terenie zurbanizowanym” – niewatpliwa korzysc poznawcza :D. Pozdrawiam!
trojanuch—> też mieszkam w Łodzi i 2 lata temu bodajże zupełnie przez przypadek i przez moje gapiostwo znalazłem się owego specjalnego jak mówisz dnia w Galerii Łodzkiej (leżacej na trasie przemarszu widzewiaków i łks-iaków) z moją żoną. Staliśmy sobie spokojnie na przystanku tramwajowym kiedy nadjechało całe stado policji [otwarte drzwi, długa broń etc. ] prowadząc maszerującą grupę widzewiaków na ŁKS. Do tramwaju ktory podjechał zdecydowaliśmy się z żona nie wsiadać, bo był wypełniony ludźmi wykrzykującymi ŁKS to [tu wybierz sobie dowolne słowo z grona tych nieparlamentarnych]. Za chwile pojawił się jeszcze nad nami policyjny śmigłowiec. Na szczęście w momencie kiedy z grupy maszerujących oderwało się kilku zapewne żeby przekonać ludzi na przystanku (w tym moją żonę i mnie) że „Widzew jest da best” policja szybko wepchnęła ich z powrotem do maszerującego tłumu. I choć dziś wspominamy z żoną cały incydent ze śmiechem, jako historię „a wiecie co się nam kiedyś przydażyło. . . ” to przyznam, że wtedy wcale mi do śmiechu nie było. Od tego czasu uważnie nasłuchuję kiedy są derby i staram się ne być w centrum kiedy to swoiste święto lokalnego patriotyzmu ma miejsce. Nie mówiąc o dodatkowych atrakcjach związanych ze zdrowo pojętą rywalizacją kibiców obu drużyn czyli totalnie zasmarowanym mieście napisami na murach w stylu „widzew żydzew” „ŁKS Jude” bądź inne mniej bądź bardziej wyrafinowane idiotyzmy, które w Łodzi przybrało natężenie wprost kosmiczne. Co ciekawe, z drugiej strony w tej samej Łodzi ludzie (choć przypuszczam, że nie ci sami) potrafią niesamowicie dopingować naszych siatkarzy w meczach ligi światowej i atmosfera jest niesamowita. Dziwne i dość symptomatyczne.
W Krakowie jest to samo, choc chyba nie az na taka skale 🙂 W kazdym razie – kiedy odbywaja sie nasze lokalne derby, Wisła – Cracovia tez lepiej sie nie wychylac i najlepszym mozliwym rozwiazaniem tego dnia jest trzymanie sie jak najdalej od ulicy Kałuży, badz Reymonta, zaleznie od tego przy ktorej jest rozgrywany mecz derbowy 🙂 Sam naszczescie zadnych nieprzyjemnosci ze strony kibicow nigdy nie przezylem 🙂
Pytanie co rozumiemy pod nazwa „nieprzyjemnosci” – jezeli popatrzymy waska to bedzie to strata zebow/kasy. Ja natomiast nie moge wyrobic z samego faktu ze nad glowa lata mi smiglowiec, jezdza suki a miasto duzego europejskiego kraju zmienia sie w obszar dzialan wojennych w imie tego ze jakas tam grupa ma potrzebe identyfikacji i poczucia przynaleznosci. Na co dzien naprawde nie jestem radykalny ale po prostu jak widze cos takiego wlacza mi sie myslenie zyczeniowe – moze by tak kolejna pomylka w magazynie z amunicja tylko tym razem nie na juwe tylko w odpowiednim sektorze na stadionie. Zawsze jest potem o 0,00001% mniejsza szansa dostania po ryju – a jak wiadomo ziarnko do ziarnka ;P. A moze jakies kamieniolomy. . . . Albo umowa z rosja o wycinke drzew na kolymie – troche ich tam zostalo jeszcze. . .
Na wyjazdy wybieraja sie bardziej zagorzali fani, w derbach Lodzi tez pewno tak jest. Wiec prosze mi tu nie rownac kolesia w szaliku z troglodyta 😛 Zauwazcie tez ze nawet w takim Wilnie dym robilo ok. 100 osob, a kiboli z Warszawy bylo 3 tys. – to tez swiadczy o odsetku debili. Inna sprawa ze sytuacja u was jest jednak nieporownywalna z Poznaniem, bo u nas ludzie sa i za Lechem i ew. za Warta, w kazdym razie zadnych ‚wojen’ nie ma, wiec moze gdybym zyl w Lodzi to gadalbym troche inaczej. Krakow i Lodz to to dwa najgorsze miasta pod tym wzgledem, wiec pewno stad najbardziej ekstremalna opinia zwyklych ludzi. . . Swoja droga sam jestem lysy (bo to imo lepsze niz zakola i lotnicho na czubku glowy ktorego sie dochrapalem) , i gdybym zalozyl szal Lecha to tez byscie tak patrzyli i chcieli wieszac na latarniach? Moze okulary ktore mam na nosie by mnie troche podratowaly ? xD
Niektos musi pilnowac kanalu na IRC-u ;p
Taa :)Szkoda tylko ze tak malo osob o nim wie i ciagle malo kto wpada, a np. wczoraj takie fajne dyskusje o jrpg byly ;] (jakby co jeszcze raz : #valhalla.pl na irc. quakenet. org , jak ktos nie wie co i jak to pytac 😛 )
Hmmm – bo IRC żyje w sercach starszyzny. . . chociaż. . . znalazłem kiedyś taki tekst:Jak miałem 16 lat to na IRcu byli sami moi rówieśnicy. . . a teraz, 15 lat później. . . jakaś młoda 16-letnia hołota ;-)A na poważnie – czatowałem ostatni raz ładnych pare lat temu, a IRC. . . mamo. . . kiedys administrowałem #Browar. . . ale nie byłem tam z 5 lat. . . Dzis znajomych mam w komunikatorach. . . znak czasu. . .
A tu news, który pewnie wielu obecnym tu sie spodoba ( źródło WP):
Mnie osobiście bardzo się podoba. A nawet powiem, że jakby dostali jeszcze ze dwa lata to nic by się nie stało.
Mi tez, chociaz szkoda ze normalni kibice traca przez wybryk bandy idiotow. Ale moze to bedzie jakis impuls do dzialania chocby wladz, bo w koncu to kompromitacja takze dla calego narodu. . . .
Co do Trolla – zastanawia mnie dlaczego kibice piłki nożnej są właśnie tacy krewcy. . . znam od groma kibiców (również fanatyków) innych sportów, ale tylko ci od futbolu „chętnie komuś przy. . . ” Ja osobiście (s powodu dyspozycyjności) jestem kibicem weekendowym a co za tym idzie w ziemie oglądam skoki narciarskie (pochodzę z Zakopanego) a w lecie Formułę 1 (bo nie ma skoków). Do tego wieczorami snooker i ew. curling. Wszystkie te sporty jakoś mało bojowe a i ja mam spokojne usposobienie 🙂
Apropo krewkosci to ja ten nick mam tak od rzeczy i specjalnie bez sensu i nie jest to jakies odzwierciedlenie mojej osobowosci 😛
bom – och ja się bardzo dokładnie zastanowiłem. „skoro nie bylo dotad prawa wymuszajacego odpowiednie zachowanie kibicow na stadionach i poza nim, to czemu ma za to odpowiadac klub” Wiesz jest takie prawo. Ja ci nawet powiem jaki ma tytuł ustawa, której jest ono zawarte. Ten tytuł to KODEKS KARNY. Wyobraź sobie, że jeśli tam jest napisane że za chuligaństwo rozboje i inne czyny jest przewidziana kara to znaczy, że nie wolno tego robić. Jak napisane, że nie wolno tego robić nikomu to tym bardziej kibicom. Nie ma potrzeby wyliczać ich tam enumeratywnie. Czy klub zrobił wszystko? Czy możesz to z czystym sumieniem powiedzieć ? I tak właściwie to co ten klub zrobił? Poproszę o przykłady. Zadnia nie zmieniam – kara jest słuszna. Skoro kibice nie potrafią się zachować to nie będą mieli meczy, na które mogą jeździć i robić burdy. Jak nie dociera inaczej to trzeba próbować tak. Nie chce się bać chodzić po ulicy w dniu meczu bo jacyś szaleńcy z szalikami mogą mnie zabić nakręceni meczem. I ja nic nie „chlapie”. Wyraziłem opinie na temat newsa, który zacytowałem. Moje święte prawo. Nikogo nie obraziłem sugerowaniem, że nie myślę bo to boli. Następnym razem przemyśl ton wypowiedzi.
Mimo wakacji udalo mi sie na chwile dostac do PC wiec witam wszystkich, chwilow, ale zawsze ;]
Kurcze no, nie pozostaje nic, jak wystosowac apostrofe do ironii. Here it goes:O ironio, „poczwaro ropiennooka”, jakze mozesz znecac sie nad biedna Legia, ktora zrobila wszystko co mogla by pozbyc sie huliganow, a i tak ja zdyskwalifikowali. „. No dobra. To byla malo udana apostrofa. Ale przechodzac do sedna. Skoro to kibice Legii robia burdy, to znaczy, ze wlasnie klubik z Lazienkowskiej jest zrodlem problemu. A skoro zrodlo problemu zrobilo wszystko, by sie go pozbyc, to znaczy, ze rzekome wszystko to wdiaz za malo. Takze, jak juz pisalem w pierwszym swoim poscie w tym temacie, pozbyc nalezy sie warszawskiej Legii. Niezwlocznie.
daleki jestem od twierdzenia że Legię należy bezzwłocznie usunąć (wg Siergieja), ale myślę, że wysokie kary wymuszą na zarządzie/działaczach/prezesach etc. zaangażowanie większych środków finansowych na bezpieczeństwo. Rozumiem, że nie wszystko się da kontrolować i zawsze może zdarzyć się, że jakiś świr w szaliku narozrabia na wyjeździe, ale im bardziej Legia będzie miała na oku tych rozrabiających, im EFEKTYWNIEJ będzie egzekwowała zakaz stadionowy, ograniczała tych bandytów (pseudokiboli) tym większa szansa, ze takich rozrabiających za granicą znajdzie się mniej, a może kiedyś w ogóle ich nie będzie (wiem wiem, jestem naiwny). W piłce są olbrzymie pieniądze, dlaczego więc kluby nie mogą zainstalować porządnych monitoringów etc. Cały czas słyszę, że w Anglii się to udało bo tam mają dużo pieniędzy. Pewnie, to prawda. Ale nie mówcie mi, że w polskiej piłce takich nie ma. Rozumiem że relatywnie są one niższe niż w WB, ale też koszty stworzenia takiego systemu przypuszczam, że są niższe. Jasne, każdy by chciał jak najszybciej i jak najwięcej zarobić, ale dopóki nasi działacze nie zrozumieją, że najpierw trzeba sporo zainwestować, żeby się to w przyszłości zwróciło dopóty będziemy mieli taki poziom bezpieczeństwa i problem z bandytyzmem na stadionach. Ale czemu się dziwić, skoro co roku do rozgrywek w Ekstraklasie dopuszcza się zespoły które nie mają odpowiednich gwarancji finansowych. . .
W temacie naszej piłkarskiej dyskusji. Wczoraj PZPN zrobił to co robi zwykle, czyli znów dopuścił do gry drużyny, które w tej lidze grać nie powinny – bez odpowiednich obiektów, finansów etc. LINKCzy powtórka z rozrywki. A potem my się dziwimy, że poziom polskiej piłki i bezpieczeństwo na stadionach wygląda tak jak wygląda. Przecież to kpina. Ustalanie jakichkolwiek reguł (w tym wypadku określających jakie warunki trzeba spełnić żeby grać w którejś tam lidze) tylko po to, żeby je potem odwołać/zmieniać jest jeszcze gorsze niż brak jakichkolwiek reguł bo pokazuje to tylko, że tak naprawdę zupełnie nie trzeba ich przestrzegać, bo PZPN i tak się ugnie i zrobi wszystko żeby wystartować ligę. . . Jak w takim wypadku można mówić o karaniu czy odstraszającej groźbie kary kiedy rokrocznie sam PZPN daje przykład nagminnego naginania reguł zależnie do pasującej im gry. Ja rozumiem, że za tym wszystkim stoją wielkie pieniądze, ale na litość boską, albo chcemy w końcu kiedyś mieć zdrowy (w miarę, bo w całkowite uleczenie nie wierzę) futbol, albo po prostu skupiamy się na dojeniu i trzepaniu kasy, ale skończmy wtedy pieprzyć (przepraszam, ale nie da się tego inaczej określić) o uzdrawianiu i dobrym imieniu polskiej piłki nożnej. . . Wygląda to dosłownie tak jak odnowa moralna elit politycznych z Lepperem na czele :/