Na szczęście czas, jaki minął od tamtego wydarzenia do momentu premiery został dobrze wykorzystany. Przy czym nie oznacza to wcale, że FIFA07 jest produkcją genialną czy nawet bardzo dobrą.
Spis treści
„Kibice jechali tyle kilometrów, żeby zobaczyć swoją drużynę” (podczas meczu Arsenal – Chelsea)
Zanim przejdę do samej rozgrywki, słów kilka o dostępnych w grze trybach gry. Tych jest całkiem dużo i oprócz szybkiego meczu, rozegrać można sezon bądź sam puchar danego kraju. Dostępny jest też tryb wyzwań, oraz najbardziej rozbudowany ze wszystkich: tryb menadżerski.
Filtry zastosowane w nowej grze nadają ciekawy ton
W tym ostatnim gracz przejmuje pełną kontrolę nad klubem i do jego obowiązków należy m.in. dbanie o finanse (poprzez ustalanie cen biletów, negocjacje ze sponsorem) czy infrastrukturę klubu (rozbudowa stadionu). Do codziennych czynności zalicza się także dbanie o rozwój piłkarzy. Statystyki każdego zawodnika ulegają w trakcie sezonu zmianom w zależności od ilości godzin spędzonych na boisku. Wpływ na to mają również odniesione kontuzje. Dzięki temu, młodzi i utalentowani gracze w widoczny sposób poprawiają swoje umiejętności, co wpływa na ich cenę, oraz co ważniejsze – przydatność dla drużyny. Dzięki temu trybowi FIFA stała się bardzo uproszczonym managerem. Zadowolone powinny być szczególnie osoby, których rozbudowane produkcje typu Football Manager przerażają, ale które chciałyby mieć nieco większą kontrolę nad zespołem. Tryb managerski oferuje sporą dawkę zabawy i jest przy tym największym plusem gry.
Bramkarze są jak mur. Dosłownie. Odbijają przed siebie 90% piłek. Dobitka to formalność.
Ponieważ FIFA07 w pełni korzysta z licencji FIFPro, wszystkie nazwiska piłkarzy, oraz nazwy lig i drużyn są zgodne z rzeczywistością. Ich liczba robi wrażenie: 27 lig z 20 krajów i ponad 510 zespołów ubranych w oficjalne stroje. Licencje zawsze stanowiły ważny element gier EA i tym razem nie jest inaczej.
„Niestety ta bramka przekreśla szanse bramkarza na zachowanie czystego konta”
Rozmycie jest ostatnio w modzie, ale to już przegięcie
EA w tym roku mocno reklamowała nowy tryb online, jakim jest Liga Interaktywna. Nie powiem, żeby był on jakoś szczególnie pasjonujący. Wszystkim, którzy nie wiedzą tłumaczę, na czym on polega. Otóż wybieramy ulubiony zespół z jednej z lig (angielska Premier League, 1 Bundesliga, francuska Ligue 1 i 1 liga meksykańska) i rozgrywamy mecze zgodnie z prawdziwym terminarzem. Pojedynki toczą się z fanami drużyny przeciwnej, zaś na koniec kolejki wszystkie punkty zostają zsumowane i zespół, którego kibice wygrali więcej pojedynków otrzymuje 3 punkty w wirtualnej tabeli. Jak już pisałem, szczególnie emocjonujące to nie jest. Może inaczej by było, gdyby w trybie tym dostępna była Orange Ekstraklasa?
Całe szczęście, że w stosunku do FIFA06 poprawiona została jakość połączenia. Kod sieciowy uległ wyraźnej poprawie. Spotkania są płynne i gdyby nie częste zrywanie połączenia po pierwszej połowie mógłbym powiedzieć, że jest bardzo dobrze.
„Zachodzę o głowę…”
Na spotkaniu, o którym pisałem we wstępie Joe Booth w rozmowie ze mną obiecał nie tyle nowy gameplay, co poprawę starego. W istocie tak też się stało i FIFA07 jest podobna do 06, z tym zastrzeżeniem, że wyeliminowano większość błędów. Na plus zmieniono też kilka drobiazgów, które jednak pozytywnie wpływają na rozgrywkę. Przykładem niech będzie gra w powietrzu. Zawodnicy przepychają się do samego końca i należy uważać, by w ostatniej chwili przeciwnik nie wybiegł przed naszego obrońcę. Element ten wymaga teraz więcej skupienia, ale jest mniej oparty na statystykach piłkarzy, a bardziej na umiejętności samego gracza. In plus należy zaliczyć szybkość z jaką da się rozgrywać piłkę. Zagrania z pierwszej są teraz dokładniejsze, co pozwala na szybszą grę. Niewiele za to wynikło z obiecywanego nowego systemu strzałów. Dodano co prawda możliwość strzału mierzone, ale to jedyna większa zmiana. Co dziwne w zapowiedziach była mowa o tym, że zawodnicy czym więcej będą mieli miejsca i czasu tym dokładniejszy oddadzą strzał, tymczasem z daleka najłatwiej zdobyć gola po uderzeniu z pierwszej piłki.
„Wiele wskazuje na to, że produkcja Konami będzie lepsza od nowej FIFY. „I to mi się podoba! Wszyscy w kółko piszą, że PES 6 już zniszczył Fife, chociaż nikt w niegho jeszcze nie grał.
Kozi: PES 3 jest lepszy od FIFY 07.
b4rtaz, ja tam wole FIFE. „Bramkarze są jak mur. Dosłownie. Odbijają przed siebie 90% piłek. Dobitka to formalność. „Tutaj lekka przesada. Wiem o co chodziło autorowi gdy pisał to zdanie, ale troche go poniosło. Gdy pisze się recenzje nie patrzy się na tego typu drobiazgi tak wnikliwie, ale przy tego typu zdaniach warto jest się na sekunde zatrzymać.
imo to jak broni bramakrz to nie drobiazg :<
Niestety w pełną wersję FIFY jeszcze nie grałem, a szkoda, i zawetować oceny nie mogę. Chociaż po demie chciałbym, ale widać trzeba zmierzyć się z całokształtem dzieła.
suprise : W tym wypadku chodziło mi o to zdanie, nie o gre. 🙂
gdybys zamiast „ale” napisal „a” to bym zajarzyl 😉
I tak to kupie. . . taki mój los 😉
Graem i uwazam, ze ta czesc jest o wiele gorsza od poprzedniej.
jak dla mnie udana gra, jednak grałem w pes 6 na konsoli i fifa 07 nie dorasta pesowi do pięt, sorry ale fizyka jest lepsza niż wcześniej ale fizyka+animacje bardziej wpadają w oko w pesie – tak samo sprawdziłem tryb multiplayer, może i jest lepszy ale brak przerwy w połowie, częsta niewiedza z kim się gra jest do niczego – tak samo menu w pesie jak dla mnie jest bardziej przejżyste i wiadomo o co chodzi, w fifie panuje takiego rodzaju nieład trzeba się do niego przyzwyczaić i jest dużo lepiej jednak myślę że do pesa jeszcze brakuje fifie. . . EA zamiast robić 2 gry w roku zrobiliby jedną świetną raz na 2 lata lub nawet rok, a tak to ani jedno ani drugie nie będzie nigdy dobre – w fifie nie widać znaczących poprawek, a w pesie owszem z każdą częścią widać zmiany i to najczęściej. . . na lepsze. dziękuję. ps. oczywiście nie chcę wzburzyć kłótni co jest lepsze bo każdy ma swój gust a o gustach się nie rozmawia, jednak staram się teraz docenić wszystkie za i przeciw obu produktom.
Nie mozna powiedziec, ze FIFIE brakuje do PESa, z tego wzgledu ze to zupelnie dwie inne bajki i nie ma sensu porownywac tych gier. FIFA to arcade i jako takie jest calkiem fajne. Nie ma to glebi i realizmu PESa, ale zwlaszcza do gry na dwoch jest to dobry tytul. Ja tam lubie obie gierki i nie rozumiem po co sie klocic :PPoza tym ma ten plus, ze jest Szpakowski -mozna goscia i jego komentarzu w TV nie lubic, ale jednak w Polsce nie ma nikogo kto by umial emocje oddac tak jak on. I komentarz w polskiej FIFA jest dobry, czasem Szaranowicz walnie jakiegos suchara, czasem nie pasuje do sytuacji, ale ogolnie jest mocno na plus. Wypatrzylem jeden blad ze spalonymi – jesli dwoch atakujacych ma juz przed soba tylko bramkarza to gdy jeden poda do drugiego to jest spalony, co nie jest zgodne z prawdziwymi przepisami.