A o co się rozchodzi? Początek gry Double Agent nie jest wcale przyjemny. Oto córka Fishera ginie, a on sam – mimo swego wyszkolenia i lojalności – schodzi na ścieżkę przestępstwa. Tak jest – oszalały z bólu Sam opuszcza Trzeci Echelon i dokonuje napadu z użyciem broni palnej, co ostatecznie kończy się morderstwem. Sam Fisher jest bezwzględnym mordercą i zostaje osadzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze.Ani śladu gadżetów, łączności z bazą czy broni palnej. Sam jest… sam. Nie pozostaje mu więc nic innego, jak uciec z kicia i dołączyć do terrorystycznej organizacji o wdzięcznej nazwie Armia Johna Browna. Od tej pory Fisher będzie wykonywał misje na zlecenie Emila – szefa bandytów i niejednokrotnie przyjdzie mu stawać przed moralnymi wyborami – przecież nikt nie wierzy, że tak naprawdę jest do szpiku kości zły, right?ACHTUNG SPOILER! Oczywiście wszyscy już wiedzą (zresztą po tytule można się tego było domyślić pół roku temu), że tak naprawdę to wszystko ściema, a Armia Johna Browna musi być rozpracowana od środka przez naszego dzielnego agenta. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi spece z Ubisoftu dodali nowy, kluczowy element, czyli dylematy Sama. Oszczędzić niewinnego strażnika i ryzykować niepowodzenie całej akcji czy w imię wyższego celu poświęcić kilku cywilów? Takie właśnie wybory mają przed nami stanąć.A prócz tego? Standard – świetny silnik graficzny, doskonała fabuła (Tom Clancy nie od parady, prawda?), świetny tryb multi wraz z kooperacją i szereg naprawdę ekscytujących misji. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się Double Agenta doczekać. A gdzie moja zielona latarka?