W ramach serii Kolekcja Klasyki ukazał się jakiś czas temu pack Hidden & Dangerous, w cenie 24,90 PLN. Dla tych, którzy się nie orientują w temacie, spieszę po prędce z informacją, że jest to idealny tytuł dla domorosłych fanów tematyki II Wojny Światowej, komandosów, główkowania taktycznego i widoku z perspektywy pierwszej osoby.
Dobrze schowani, bardzo niebezpieczni
W skład opakowania wchodzi pierwsza gra z serii, jej kontynuacja oraz dodatek do tejże. Łącznie jest to dobre kilkadziesiąt godzin zabawy, i choć pierwszy Hidden trąci myszką niczym transport nielegalnych śmieci z Niemiec, to już druga część jest doskonała!
O pierwszej części nie ma co gadać, dla dwójki warto kupić cały zestaw!
O części pierwszej powiedzieć można niewiele. Stworzona w 1999 przez czeski team Illusion Softworks gra to symulator taktyczny grupy komandosów z pokolenia naszych dziadków. Planowanie misji odbywa się na zasadzie zbliżonej do składania na komputerze nagrań wideo – jest linia czasu, są różne akcje, które zajmują jakąś jej część, i tak w koło Macieju. Grafika jest straszna a sterowanie w widoku z pierwszej osoby fatalne. Całość nie przekonuje. Podsumowując, jedynkę nie tylko nadszarpnął, co totalnie zmasakrował ząb czasu.
Druga część Hidden & Dangerous to już zupełnie inna gra, z niezłą grafiką i doskonałym gameplayem, który pozwala na wczucie się w odgrywaną rolę. Jak na dowódcę oddziału przystało, masz na głowie swój paroosobowy oddział, któremu wydajesz rozkazy, zaś w krytycznych momentach możesz pokierować ogniem za pomocą własnej myszki. Koledzy z zespołu to nie dzięcioły, więc nieźle sobie radzą. Sterowanie nie jest trudne, zaś intryga potrafi wciągnąć, choć ortodoksyjni fani historii dostaną zapewne zawału, wysłuchując mocno podkoloryzowanych historii wojennych. Cenega dorzuciła również dodatek Sabre Squadron, z garścią nowych broni, map i trybem gry kooperatywnej.
Zestaw Hidden & Dangerous to świetna pozycja w naprawdę doskonałej cenie. O ile pierwsza część w zasadzie nie nadaje się do niczego, o tyle dwójka wraz z dodatkiem są doskonałymi grami, przy których można spędzić dużo czasu. Mocne 8.5!
Brygada od siedmiu boleści
Szoty wyglądają obiecująco. W praktyce porażka.
Równocześnie ten sam wydawca raczy nas tytułem Brigade E5: New Jagged Union, mającym ambicję stania się następcą doskonałej gry taktycznej Jagged Alliance. Za samo użycie słówka „Jagged”, mającego niewątpliwie na celu przyciągnięcie fanów wspomnianej gry, twórcom Brigade E5 należy się sąd polowy lub postrzał w kolano (lub oba).
To nie Jagged Alliance. Nie zmieni tego fakt, że w tworzeniu uczestniczył jeden z członków teamu ongiś nad nim pracującego. Tak na dłuższą metę to nawet nie gra, tylko losowy zlepek kodu, który może kiedyś miałby szansę na awansowanie do tego szlachetnego miana. Może. Potrzeba by z rok pracy i kilkadziesiąt tysięcy dolarów dodatkowego budżetu. Jest tak źle.
Potrzeba by z rok pracy i kilkadziesiąt tysięcy dolarów dodatkowego budżetu. Jest tak źle.
Znowu jest fikcyjna wyspa, znowu jest komandos, który zbiera team, znowu jest taktyka i prawdziwe spluwy. Niestety, grafika jest tak zła, że całość wygląda jak edytor 3D, a grywalność jest praktycznie zerowa, bo już na samym początku zupełnie nie wiadomo czym się zająć. Łazisz bez sensu po mapie i jesteś co chwila atakowany przez grupki rebeliantów/przemytników/bandytów, którzy chowają się co 500 metrów w co drugim zagajniku/krzaku/wsi. Radocha przy tym jest zerowa. Lepiej zagrać w ping-ponga.
Bardzo ciekawy przegląd niskiego pułapu cenowego, mam nadzieję, że zagości na stałe 🙂
Zapytaj o cokolwiek 😉
Combat Wings: Battle of Britain akurat bardzo fajne jest jak na taka cenę. Poza tym rzeczywiście dobrze by było pociągnąć temat, bo jest bardzo szeroki – a w następnym „odcinku” o Riddicku i Space Rangers 2 wspomnieć by trzeba 🙂 tak dla równowagi 🙂
I proszę nie zapomnieć o Red Orchestra – kosztuje 30zł a jak dla mnie to jest takim Operation Flashpoint z świetnym multi no i WWII 😉 Do tego wierny historycznie – można podziwiać nawet wiele autentycznych plakatów propagandowych na mapach, co jest rzadkością w grach.
Nic dodać nic ująć, kupować i grać 😀
Poinniście zrobic rozróżnienie na klasyke (w tym przypadku 3/5 z omawianych gier:} ) i budrzetówke (e5, ttt). Wiadomo że te pierwsze pokażą jak nazwa wskazuje „klase” a a te drugie już nie zawsze. Zamiast e5 lepiej poszukac starego dobrego ja2 na allegro.
Heh, Brygada po pierwsze była tłumaczona z rosyjskiego, a nie z angielskiego. Po drugie tłumaczenie wcale nie jest złe, z tego co widziałem. Po trzecie widziałem wersję rosyjską i tam też jest tekst „zapytaj o cokolwiek”. Po czwarte – może wypadałoby podać jakieś przykłady błędów? Dialogi są tworzone losowo – w zależności od sytuacji gra dobiera odpowiednie zdania – więc zanim cokolwiek skrytkujecie, pomyślcie. To nie boli.
Ała. Powiało grozą. Od razu o myśleniu i wogóle. Zrobiło się zupełnie jak na Onecie ;). Jeżeli E5 faktycznie tłumaczona jest z rosyjskiego, to faktycznie mój błąd. NIe zmienia to jednak faktu, że osoba, która to pisała powinna się zająć pakowaniem gier w pudełka albo otwieraniem drzwi w hotelu. Może zająć się również czymś bardziej twórczym – np. maklerką lub pracą w ONZ. Nie wiem, wiem natomiast, że nie powinna tykać się pisania list dialogowych do gier. Pomysł z „zapytaj o cokolwiek” jest tragiczny i basta. Nie wiem, jak to ma działać i nie chcę spędzać n godzin na zastanawianiu się nad tym. To zły pomysł i kropka.
Ale znowu nie napisałeś ŻADNEGO konkretnego zarzutu. Pozwalasz sobie na radosne kpiarstwo, ale bez podstaw. Poza tym nieuważnie czytasz – w tej grze nie ma „listy dialogowej” – są losowo wybierane wypowiedzi z jakiejś tam grupy i tyle – widać, że w grę samą też niezbyt długo grałeś. Jeśli chcesz coś krytykować, to rób to porządnie – bo samo twierdzenie, że polska wersja jest do dupy z tego powodu, że komuś się nie podoba jakaś kwestia, jest śmieszne.
Przyznam, że nie grałem w nią długo z przyczyn, które wymieniłem – bo jest to bolesne i nieprzyjemne. To całkiem konkretny zarzut. Jeżeli mam zgrzytać przy każdym dialogu, to dziękuję za taką „rozrywkę”. Chcesz więcej? Fatalny poziom trudności, durnawa fabuła bez polotu, paskudna grafika i koszmarne, niewygodne sterowanie. Na dmoar złego niektóre pomysły są straszne – np. znikające postaci gdy tylko bohater odwróci sie do nich bokiem. Jak na jeden dzień gry to całkiem sporo minusów. Nie ma ich w tekście, bo w sumie szkoda na to miejsca. Pisze specjalnie dla ciebie, bo lubie ludzi. którzy zaczynają dyskusję od sugestii, że rozmówca nie myśli bo to boli.
Nie piszę o grze, tylko o lokalizacji, którą zmieszałeś z błotem. Moim zdaniem całkowicie bezpodstawnie. I tyle. Nie twierdzę, że to jakiś cud, bo są babole w stylu przetłumaczenia z rosyjskiego „kościoła” na „cerkiew”, ale bez jaj. . . W grze nie ma literówek, zdanie brzmią normalnie (za wyjątkiem gdy za układanie dialogów weźmie się skrypt), a twój jedyny zarzut to niepasująca ci kwestia. Bądźmy poważni.
Okej, przyjmuję twoją opinię. Mimo wszystko uważam, że kwestie nie brzmią dobrze. Dialogi są strasznie sztywne, wygłaszane językiem rodem z zeszytu licealisty. No ale. Każdy ma prawo do swojego zdania.
Jako licealista śmiem twierdzić, że to wcale nie znaczy, iż dialogi są złe :P.
Fajny pomysl na artykul, ale wykonanie juz mi sie srednio podoba 😛 W krotkich tekstach chcialbym przeczytac o jakis uwypuklonych cechach wyrozniajacych gre, z trafnymi przykladami z niej wzietymi, a nie takie ogoly jak tutaj. . . No i druga sprawa, ze nie bardzo czaje to „trasy w większości przypadków wyglądają jakby automatycznie wygenerowane przez komputer” – tzn jakie ? 😛
mało coś tych gierek wymieniliście
A moze ryslaw taki przejety bo to on byl w zespole lokalizujacym gre?Wbrew pozorom nie jest to takie latwe jak sie moze wydawac (Hearts of Iron 2 i dodatek do niego pozwolily mi to odczuc na wlasnej skorze)