Ostatni tydzień spędziłem w niewielkiej wsi w okolicach Zamościa gdzie wraz z małżonką gościliśmy u naszego przyjaciela. Okoliczność ta stała się doskonałą okazją dla mojej żony do zaszczepiania mi rozrywek innych niż gry komputerowe. Po raz kolejny próbowała zachęcić mnie do zbierania grzybów. Choć dotychczas dzielnie opierałem się wszelkim namowom kwitując wspomniane próby krótkim „nuuuda”, tym razem uległem.. W ten oto sposób, w piękny, słoneczny, sierpniowy dzionek, w okolicach Zamościa, ja – przebrzydły mieszczuch, „dziecko cywilizacji” (cytując moją małżonkę), zapalony gracz – wybrałem się na grzybobranie. Moje dotychczasowe doświadczenie na tym polu można określić tylko jednym słowem – noob. Ściślej mówiąc – byłem kiedyś, raz. Udało mi się znaleźć jedną kurkę rozdeptując przy okazji pięć tuż obok – co moja żona do dziś opowiada wszystkim znajomym jako anegdotę z serii „a wiecie jaki z mojego męża grzybiarz?”. Myślę, że rozumiecie nastawienie z jakim dreptałem w kierunku lasu.
Choć początkowo szczęście sprzyjało wszystkim poza mną – co pogłębiało moje przekonanie, że „ja po prostu nie mam skilli w tej dziedzinie” – fortuna postanowiła w końcu i do mnie się uśmiechnąć. Poza dziesiątkami muchomorów, które znalazłem (za każdym razem obwieszczając to triumfalnym – „mam!”, szybko przygaszanym przez znających się na rzeczy znajomych) moim łupem padło kilka podgrzybków. Pomimo, że łup mój wydawał się niczym w porównaniu z pełnymi siatkami grzybów moich przyjaciół i żony „sport” ten (ku memu wielkiemu zaskoczeniu) niezwykle przypadł mi do gustu. Zaowocowało to kolejnymi wyprawami do lasu w dniach następnych, a moje wyniki z każdym dniem były lepsze, nie mówiąc o tym, że wyspecjalizowałem się w wyszukiwaniu prawdziwków!
Kiedy emocje związane z leśną rywalizacją opadły, a grzyby suszyły się na słoneczku moje myśli znów zaczęły krążyć wokół komputerowej rozrywki. Ściślej mówiąc zacząłem się zastanawiać czy wiadomo mi coś o grach symulujących grzybobranie. Skoro mamy gry poświęcone wędkarstwu (swoją drogą to kolejny „sport”, którego fenomenu nie rozumiem), to dlaczego nie grzybom? Po dłuższym zastanowieniu z przykrością skonstatowałem, iż nic mi o tego typu projektach nie wiadomo. To jasne – powiecie – któż chciałby zbierać grzyby przed monitorem kiedy może i powinien robić to w lesie?! Trudno się nie zgodzić, ale co począć kiedy sezon się skończy? Dlaczego zatem nikt dotychczas nie wpadł na pomysł, aby stworzyć grę z grzybobraniem w roli głównej? Mam świadomość, że byłby to projekt skierowany do ściśle wyspecyfikowanej grupy odbiorców, ale przecież grzybiarzy na świecie są setki tysięcy (jeśli nie miliony).
Zastanówmy się więc przez chwilę jak mógłby wyglądać Mushroom Project. Wbrew pozorom nie musiałaby to być produkcja nudna, z góry skazana na porażkę. Gra poza encyklopedyczną wiedzą dotyczącą grzybów z całego świata, mogłaby oferować możliwość ich zbierania na całym globie łącząc w sobie elementy ekonomiczne i RPG. Sfera ekonomiczna to przede wszystkim możliwość spieniężenia naszego zbioru na lokalnych rynkach (ceny zmieniałyby się dynamicznie, zależnie od popytu i podaży na dany gatunek grzyba). Dochodziłaby tu do głosu konkurencja z innymi wirtualnymi grzybiarzami (lub w wersji online z innymi graczami). Można by też uwzględnić poza rynkiem lokalnym możliwość sprzedaży na rynki zagraniczne (po wyższych cenach, uwzględniając oczywiście koszty transportu etc.). Zarobione pieniądze inwestowalibyśmy w sprzęt (większe koszyki, GPS do oznaczania wyjątkowo bogatych skupisk czy nawet broń do obrony przed leśnymi drapieżnikami). Elementy RPG to oczywiście rozwijanie odpowiednich umiejętności ułatwiających nam zbieranie – poczynając od szybkości chodu poprzez spostrzegawczość czy w ogóle specjalizacje w konkretnych gatunkach grzybów. Taki wyspecjalizowany grzybiarz szczególnie łatwo odnajdywałby grzyby konkretnego gatunku. Oczywiście przydałby się również współczynnik zmęczenia i zdrowia. To drugie moglibyśmy stracić wskutek jakiejś nieszczęśliwej przygody w lesie – np. spotkania niebezpiecznego zwierza czy losowej kontuzji. Wytrzymałość byłaby uzależniona od prowiantu, który zabierzemy do plecaka i pogody, w jakiej będziemy zbierać. Im wyższa temperatura i poziom głodu tym wytrzymałość naszej postaci byłaby niższa. Widoczność mógłby ograniczać deszcz czy gęsta mgła. Dorzuciłbym również konieczność weryfikowania swoich znalezisk za pomocą różnych metod – nie tylko wizualnych oględzin, ale też smakowo, dotykowo, czy nawet wprowadzając możliwość nacinania znalezionych grzybów. Ostatecznie ilość grzybów trujących, które znajdą się w naszym koszyku pod koniec zbioru decydowałaby o obniżeniu ilości przyznanych punktów doświadczenia.
Poza trybem wolnego zbierania gracz mógłby realizować konkretne zamówienia na określone gatunki grzybów zebrane w odpowiednim czasie czy też zadania specjalne (dostępne dla zaawansowanych postaci) – poszukiwania gatunków szczególnie rzadkich (np. trufle), występujących w trudnodostępnym terenie, do czego potrzebny byłby odpowiedni ekwipunek – liny do wspinania się na półki skalne, czy pies szkolony w ich wyszukiwaniu.
Wszystko okraszone przepiękną grafiką korzystającą z ostatnich osiągnięć techniki, z dynamicznym oświetleniem (wyobraźcie sobie te poranki i światło padające przez mgłę, rzucające snopy światła pomiędzy pniami drzew), zmienną pogodą, symulowanym cyklem dzienno-nocnym i dobrze przemyślanym interfejsem mogło by okazać się interesującym kąskiem dla wszystkich skomputeryzowanych grzybiarzy. Aby urealnić rozgrywkę, interakcję z otoczeniem (np. odgarnianie krzewów) można by symulować na padzie w podobny sposób jak zaproponowali to twórcy Fahrenheita.
To tylko kilka luźnych pomysłów jak mógłby wyglądać Mushroom Project.
Najbliższe pomysłowi o którym piszę wydaje mi się jedno z zadań w Oblivionie, w którym musieliśmy zbierać korzenie Nirnu.jednak w przypadku Mushroom Project mówimy o zdecydowanie bardziej rozwiniętym systemie.
A Wy – co sądzicie o tego typu produkcjach? Czy mają one sens, czy ich produkcja w ogóle może być opłacalna? A może macie swoje pomysły – co można by dorzucić do mojego Mushroom Project? Zapraszam do dyskusji!
Haha, Jolo, widze, ze mielismy ostatnio dosc podobne przezycia. Z ta roznica, ze mnie na grzybobranie wyciagnal dziadek. Nie przejawiajac specjalnego entuzjazmu, ale w kocnu wyruszylem z nim i dwojka kuzynow na grzybobranie i, o dziwo, bardzo mi sie spodobalo. Te kilka godzin spedzonych na lazeniu po lesie z glowa w krzakach to, wbrew pozorom, na prawde wysmienita zabawa! A i przy okazji moge sie pochwalic, ze znalazlem podgrzybka wilkosci ludzkiej glowy O_o Na poczau myslalem, ze to jakies odchody niedzwiedza, czy cos, ale blizsze ogledziny pozwolily stwierdzic, ze to jednak calkiem jadalny grzyb ;]A co do Mushroom Project – genialny pomysl! Tylko koniecznie musialby to byc FPP. No i lasy musialyby byc naprawde sporymi obszarami. I kazda podroz do lasu na drugim koncu swiata trzeba bylo oplacic odpowiednio, wiec zawsze jest ryzyko, ze jesli nie znajdziemy nic wartosciowego, t bedziemy stratbi natej zabawie 😀 Poza tym – nie mogloby byc dwoch identycznych grzybow. Niechby gra generowala je losowo – wielkosc, wysokosc, ksztalt kapelusza, stopien zjedzenia przez slimaki, no doslownie wszystko 😀 A wyjatkowymi zdobyczami moznaby chwalic sie na lamach internetu ;D Cholera, Jolo, genialny pomysl 😀
He he he nie no bez jaj 🙂 Owszem lubię zbierać grzyby i łazić po lesie ponieważ to bardzo odprężające natomiast zbieranie grzybów przed ekranem to żadna przyjemność. O co chodzi ?. Zbieranie to nie wszystko. A co powiecie o duszeniu grzybów a potem na smakowaniu ich samych lub z dodatkiem jajeczek hmmm. . palce lizać :P. No tego to się nie da w grze :P. No to jeszcze jeden przykład :D. . . grzybki marynowane przy świątecznym stole :). Komputer zostawmy do przysłowiowego „kłejka” a grzybobranie jak najbardziej na łonie natury z przyjaciółmi oraz z rodziną co sobie i wam życzę :). Pozdrawiam
Darek – nikt tutaj nawet nie smie przeczyc, ze sleczenie przed niespelna dwudziestocalwym ekranem i szukanie pikseli w odpowiednim kolorze jest chocby porownywalnie ciekawe do prawdziwego zbierania grzybow. Ale w zimie, kiedy na grzybobranie wybrac sie nie da, to czemu by nie ominac tej niedogodnosci przy pomocy komputera? 😛
A w soundtracku, KONIECZNIE, „Piosenka grzybiarza” czyli „Kiedyś Cię znajdę” Reni Jusis :PPP
Malacar—> o to, to! Dokładnie 🙂 Choć mój przyjaciel uparcie twierdzi że to jest piosenka faceta, który ma małego i nie może go znaleźć :Psiergiej —> widzę, że nie tylko ja w czasie urlopu przeżywałem rozbrat z cywilizacją. Pocieszające 🙂
To musiałoby mieć klimat jak Samorost 😉 a o grzybkach gra będzie na Wii = Mushroom Men
Gra o zbieraniu grzybów???? Hehehe. . . chyba kolega nazbierał nie tych co trzeba:)
Śmieszny, lekki artykuł na lato. Ale. . . z tymi „milionami” grzybiarzy na świecie to przesadziłeś. Na zachód od Odry grzybów się z zasadzie nie zbiera. Wiem z autopsji – jak polazłem do lasku i przyniosłem grzyby, to patrzyli na mnie jak na masowego mordercę i pierwszą porcję musiałem sam zjeść (same maślaki :)) – jak u szczurów, czekali czy wykorkuję 🙂
mrdk —> zapewniam Cię, że gdybym sam miał określać czy zebrałem dobre czy nie to mógłbyś mieć rację, bo w większości znajdowałem muchomoropodobne, ale na szczęście czuwali nade mną doświadczeni grzybiarze, więc bez obaw. A pomysł jak to pomysł – jednemu wydaje się mądry, innemu głupi :)lovelypl —> może masz trochę racji. np w Szwecji z tego co wiem to się grzybów nie zbiera, w Japonii chyba też nie, nie wiem jak w innych krajach, ale faktycznie, możliwe że nie ma zbyt pojemnej grupy odbiorców Mushroom Project 🙂
W Anglii chyba tez nie, zwazywszy na fakt, ze oni nie rozrozniaja grzybow na maślaki, pieczarki, podgrzybki, muchomory, kurki, szatany i tak dalej. Jedyne nazwy jakie u Wyspiarzy funkcjonuja to Mushroom, Fungus i Toadstool. No i moze jeszce Truffle 😛
Widzę, że nie tylko moje myśli krążą nieustannie dookoła elektronicznej rozrywki podczas bezmyślnego leżenia na plaży z rodziną. 🙂 A co do zbierania grzybów na ekranie, to bardzo chętnie, pod warunkiem, że będą to grzyby atomowe, żywcem wyciągnięte z jakiegoś Fallouta czy innego postapokaliptyka. 🙂
jestem ze wsi. . . jak sie budze rano to przez okno widac las, ide drogą to czasem jakis zwierzak przebiegnie mi droge. . grzyby to dla mnie nic nowego. . . bylem nie raz na grzybobraniu ale poprostu nie kreci mnie to. . a Twój Mushroom Projeckt. . . hmmm. . . mysle że troszke byś pieniedzy na tym zarobił:D