35 lat, o których mowa cechował permanentny rozwój i ewolucja. Gry rozwijały się nie tylko w dziedzinie oprawy muzycznej i graficznej, ale również rodziły się kolejne gatunki. I choć wydawałoby się, że w tak kreatywnej dziedzinie rozrywki nic nie ma prawa odejść w zapomnienie tak się niestety stało. Co więcej, śmierć ta dokonała się w sposób cichy i przez nikogo prawie niezauważony. Sam zdałem sobie z tego sprawę dopiero ostatnio, kiedy na fali sentymentalnych podróży w czasie wspominałem w co zagrywałem się kiedy byłem dzieciakiem. I wtedy uświadomiłem sobie, że od pewnego czasu nie ma na rynku już pewnego gatunku gier – tekstówek!
Domyślam się, że dla wielu, którzy czytają ten tekst pojęcie tekstówka jest pojęciem zgoła nieznanym – myślę tu przede wszystkim o graczach młodszych, bowiem weterani wiedzą doskonale o czym mowa. Ten specyficzny typ gier charakteryzował całkowity brak oprawy graficznej (lub jej mocno ograniczona forma), a wszystko co gra oferowała graczowi to mniej lub bardziej rozbudowany opis środowiska, w który się znajdował. Gracz natomiast za pomocą prostych komend „idź”, „weź”, „otwórz”, „atakuj”, „śpij” etc. poruszał się i egzystował w tym jakże ubogim (z pozoru) świecie. Choć dziś, w erze Crysisów, Bioshocków trudno sobie chyba nawet wyobrazić niektórym taki sposób gry trzeba powiedzieć, że tekstówki cechowała niezwykła grywalność. Konieczność wpisywania komend jeszcze bardziej „wciągała” gracza w świat gry, a forma tekstowa i wynikające z niej niedomówienia pozostawiało sporą przestrzeń dla naszej wyobraźni. To my sami tworzyliśmy w swoich głowach wyobrażenia polan, lasów, grot, po których wędrowaliśmy w świecie gry. Do dziś z uśmiechem wspominam rozgrywki w Hobbita na C-64 i emocje jakie mną targały kiedy w Górach Szarych zaatakował mnie warg.
Gry tekstowe odnalazły się doskonale we wczesnym stadium rozwoju Internetu. Nie było mowy wtedy o grach MMO pokroju World of Warcraft czy Lineage. Ludzie od czasów, gdy pojawiło się to fenomenalne medium pragnęli wykorzystać je do tego, żeby zagrać razem. I tu doskonale odnalazły się MUDy (od ang. Multi-User Dungeon) – archetypy dzisiejszych WoW’ów et consortes.
Sam swego czasu korzystając z dobrodziejstwa modemu (wtedy nikt nie słyszał jeszcze w Polsce o stałym łączu dostępnym dla zwykłych szaraczków) grałem w Arkadię – polskiego MUDa. Pamiętam, że byłem absolutnie zafascynowany faktem, że coś, co właśnie mi się wyświetliło na ekranie jako słowa napotkanej postaci nie było elementem zaprogramowanej gry, ale słowami napisanymi przez INNEGO CZŁOWIEKA! Choć wszystko działo się tam właśnie na modłę tekstową (co nastręczało czasem sporo trudności, żeby nadążać z czytaniem – szczególnie w czasie walki) świat, w którym toczyła się rozgrywka wydawał się fascynujący. Już pierwszego dnia mojej gry, zaraz po stworzeniu postaci byłem świadkiem jakiejś ostrej jatki na ulicy czego efektem było parę trupów. Niewiele myśląc jako totalny noob, bez grosza w kieszeni pozbierałem co powypadało z ofiar i uciekłem. Później okazało się, że była to niezła fortunka na początek.
Przygoda z Arkadią nie trwała niestety zbyt długo. Na przeszkodzie stanęły rachunki telefoniczne, a właściwie ich wysokość. I na tym niestety skończyło się moje obcowanie z grami tekstowymi.
Dlaczego zatem tekstówki odeszły do lamusa skoro sprawiały nam tyle radości?Padły przede wszystkim ofiarą ewolucji środków wizualizacji środowiska gry. W erze prymitywnych komputerów i grafiki bardziej symbolicznej niż służącej przedstawieniu rozgrywki, gry tekstowe sprawdzały się doskonale. Opisy uzupełniały niedoskonałości grafiki czy wręcz ją zastępowały. W momencie kiedy ta zaczęła w pełni oddawać realia otoczenia opisy okazały się zbędne. Co więcej – kultura obrazkowa, w której żyjemy zdecydowanie łatwiej przyswaja obrazy niż tekst. Młodsze grono odbiorców gier zdecydowanie preferowało gry „wizualne” eliminując tym samym z rynku tekstówki.
Dziś oczywiście trudno oczekiwać renesansu gier tekstowych. Szalonym nazwałbym tego, który coś takiego śmiałby postulować. Fotorealistyczna niemalże grafika ma swoje niezaprzeczalne uroki, których nie jestem jej w stanie odmówić nawet ja – dinozaur. Co więcej, gdybym miał wybór między grą „graficzną”, a tekstową wybrałbym tą pierwszą.
Nie zmienia to jednak faktu, że czasem chwyta człowieka tęsknota za tekstówkami i ich nieuchwytną, trudno wytłumaczalną magią.
Bo chciałoby się choć raz jeszcze przeczytać:
„Wychodzisz spośród drzew. Promienie zachodzącego słońca przedzierając się przez korony rzucając światło na centrum polany. Na środku, oświetlony słonecznym blaskiem stoi głaz, na którym widnieją dziwne, tajemnicze znaki. Rozglądasz się, lecz nie widzisz nikogo. W oddali na północy, za drzewami widzisz góry. W kierunku wschodnim prowadzi wydeptana od głazu ścieżka, która niknie w leśnej gęstwinie, zaś na zachodzie szumi rwący potok blokując Ci przejście. Co robisz?”
Jakoś nigdy nie miałem okazji zagrać w tego typu gry, aczkolwiek gry pokroju Planescape Torment(gloryfikowane przezemnie) wydają się być złotym środkiem pomiędzy tym co opisujesz, a tym co teraźniejsze. Mimo to cytat:
przekonał mnie do poszukania jakichś staroci w sieci :)Po czymś takim człowiek dostrzega ile traci patrząc na takiego crysisa, tak naprawdę nie widząc. . .
Zaznaczyłem że NIE, a przecież Football Manager coś z tekstówek ma :)Mimo wszystko muszę mieć dobra, szczegółową i nastrojową grafikę, choćby zdjęcia czy rysunki (np. Riven), sam tekst to nie to samo. A, jeszcze mi się Spellcasting przypomniało, to na plaży, nie było takie złe 🙂
Po pierwsze, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie czasem przypomnieć stare, dobre czasy – Arkadia ma się dobrze, wystarczy klient mud albo zwykły telnet (tak będzie bardziej hardkorowo 😉 i już można sobie przypominać, jak to było drzewiej. :]Po drugie, przez cały tekst miałem nadzieję, że wspomnisz też coś o „rogalikach”, czyli grach rogue-like. To gry w trybie tekstowym (chociaż są graficzne nakładki, ale to już IMHO nie to), ale świat gry jest przedstawiany przy pomocy semigrafiki. Rozgrywka sprowadza się do eksploracji kolejnych poziomów podziemi (często generowanych losowo) i tępienia przeciwników. To, co te gry wyróżnia, to niesamowita złożoność mechaniki (magia, alchemia, interakcje z bóstwami, itp. ), oraz fakt, że. . . nie ma save. 🙂 A właściwie jest, ale tylko jeden slot na postać – czyli można wyjść z gry i zapisać stan, ale nie można stanu w trakcie gry załadować – oznacza to, że kiedy postać zginie, to zginie. Ostatecznie i nieodwołalnie. Zapewniam, że taki patent bardzo mocno wpływa na styl gry. 🙂 Królem rogue-like’ów jest Nethack, ciekawym i nieco młodszym przedstawicielem jest ADOM, ludzie grają też w rozmaite mutacje gry Angband.
Poslo – a książek bez obrazków też nie uznajesz? (Taka mała złośliwość. Proszę nie brać sobie do serca)Z tekstówkami się zetknąłem ale byłem szczylem wtedy. Nie miałem okazji ich porządnie docenić wtedy choćby z tego powodu, że jeszcze nie byłem zbyt dobrze obeznany z angielskim. Mimo to jednak trochę w nie grałem. Słownik w łapę i walczymy. Nigdy żadnej takiej przygodówki nie skończyłem, ale pamiętam, że zabawa była warta świeczki. Jedną grę tekstową pamiętam jednak bardzo dobrze. Była to strategia, a wszystko było pokazane tylko za pomocą tekstu i liczb w ramkach. Masz tylu i tylu ludzi. Tyle elektrowni. I mnóstwo innych rzeczy. Podejmowało się decyzje co do budowy i innych spraw. Gra opowiadała o kolonizacji obcej planety. Pamięta czasy Atari. Była też w pełni po Polsku. Zagrywaliśmy się z kumplem w to całymi daniami. Nigdy jednak nie udało nam się wygrać. Tytuł to miało Kolonia albo Kolony. Albo może Kolonizacja. Nie pamiętam już niestety. I grafika nie była nam do niczego potrzebna. A najlepsze jest to, że nie pamiętałem już o tej grze. Ten blog mi ją przypomniał. Za co jestem autorowi wdzięczny.
Ale przecierz MUDy w pełni nie umarły? Jacys odizolowani od świata i szerokopasmowego internetu zapleńcy nadal w to grają – i mysle że można czasem sie oderwac o skomplikowanych gier graficznych 😉
Tekstówki to najlepszy dowód na to, że wyobraźnia to potężne narzędzie. Kto umie się nim posługiwać, ten wiele może, a i szczęśliwszym się wydaje ;)Sam mam na twardzielu kilka „rogalików”, do których czasami lubię w wolnej chwili wrócić. Owszem, obecnie grafika jest coraz bardziej realistyczna, pojawiają się coraz to nowe wersje shaderów, bardziej realistyczne Havoki i coraz ostrzejsze tekstury – wszystko fajnie, ale brakuje mi tutaj miejsca dla wyobraźni. Dlatego też nadal potrafię czerpać tyle radości z gry w starsze gierki (zwłaszcza cRPG), które grafikę mają, ale pozostawiają też pole do popisu dla naszej „imaginacji”. I to jest w nich piękne :)Bardzo fajny wpis, łezka się w oku zakręciła.
wpis fajny, sentymentalny i sympatyczny – ale błędny 🙂 tekstówki żyją i mają się nieźle. Nie dość że cały czas, powoli ale nieustannie, tworzone są nowe wariacje na temat Zorka i podobnych, to jeszcze co i rusz powstają nowe „rogaliki”, nie mówiąc już o takich offowych hiciorach ostatnich miesięcy jak na przykład Dwarf Fortress 🙂 MUDy też żyją i powstają nowe. Niestety, to wszystko na obrzeżach i w niewielkich społecznościach maniaków. A swoją drogą, kiedyś miałem pomysł na coś w rodzaju zbioru tekstówek, community based, Web 2. 0 bla, bla – trzeba by było stworzyć toolkit, dzięki któremu każdy mógłby stworzyć swoją „paragrafówkę” a potem by się to wrzucało na zbiorczy sajt, oceniało, grało i tak dalej.
Faktycznie te gry a’la Adom maja sie niezle chyba, m. in. powstal nawet Doom Roguelike , o dziwo da sie w to grac :DJeszcze z inna rzecza sie spotkalem – RPG PBEM – wysylasz postac, to co robisz, a MG opisuje ci co sie dzieje, fajna sprawa, ale krotko sie tak bawilem i dawno temu. . . No i jeszcze Dypolomacja i Rok 1520 (to drugie rewelacja, zwlaszcza ze kierowalem Polska – proste zasady, cotygodniowe tury, interesujaco opisany przebieg gry, naprawde swietna i niezobowiazujaca zabawa) abbalah :Wole książki z paroma ciekawymi obrazkami/zdjęciami niż bez, nawet jesli chodzi o jakies fantasy – bo to ze rzeczywistosc chce na zdjeciach ujrzec to chyba oczywiste – jesli ksiazka dzieje sie w RL to czesto szukam miejsc przedstawionych w niej w google:)
Okazuje się, że amatorzy nie tylko grają ale i tworzą ‚małe’ gry tekstowe. Jakieś dwa lata temu znalazłem na allegro grę tekstową po polsku ‚Scherlock Holmes i tajemnica spadającego anioła’ (lub coś w tym stylu). Cena, chyba 5 zł. Wtedy ani razu jeszcze nie grałem w tekstówki (moja przygoda z grami zaczęła się dopiero od Indiana Jones and Fate of Atlantis) ale z ciekawości ją kupiłem. Okazała się ciekawą, napisaną na podstawie własnego scenariusza grą zrobioną w Pascalu 🙂 i rozprowadzaną na Alllegro. Dostarczyła mi jakieś 20 minut rozrywki, bo dość szybko ją przeszedłem, ale dała sporo radochy. Też popieram gry rozwijające wyobraźnię, choć gdy ostatnio widzę screeny z różnych gier to chyba te widoki z wygrywają z moją wyobraźnia. . . 🙂
Bebe —> faktycznie zapomnialem wspomniec o rogalikach, a też parę ladnych nocy się przy nich zarwało swojego czasu. O Arkadii wiem że jest, choć odkryłem to całkiem niedawno – właśnie na fali sentymentalnych wspomnień. Poslo—> PBEM to zupełnie inna historia, o tym też pewnie wkrótce coś skrobnę. . . 🙂 Właśnie zaczynam nową sesję via forum – realia II wojny światowej. Właśnie dziś muszę stworzyć postać bo MG mi główkę ukręci 🙂 A za mną już przygody w Wietnamie jako czlonka oddziału SOG i przygoda w realiach Aliena 🙂 Świetna zabawa!Abballah—> cieszę się że moje wpisy na coś się przydają 🙂Seraphim—> mam świadomość że tekstówki wciąż gdzieś tam funkcjonują, ale mówiąc o ich śmierci bardziej mi chodziło o obieg oficjalny – tzn. mainstream.
mainstream to teraz konsole, więc nie ma o czym mówić 🙂 strategie heksowe, większość zwykłych przygodówek, symulacje przeróżne i tym podobne – już od dawna są poza głównym nurtem 🙂 getto normalnie, psia mać gangsta paradise 😀
Jolo : Gdzie te PBEM o ktorych piszesz?
Pierwszą tekstówką w którą grałem był „The HOBBIT” na ZX Spectrum. W zasadzie była to semi-tekstówka, gdyż niekiedy nad tekstem pojawiała się ta fantastyczna wręcz grafika. ftp://ftp. worldofspectrum. org/pub/sinclair/scr. . . bitThe. gifDla nie wtajemniczonych dodam, że te czerwone ciapki na drodze to ślady stóp trolli. :)Jednak w temacie wyginięcia tekstówek, nie zgodzę się do końca z autorem. Podobnie zresztą w odniesieniu jakoby MUD jest pochodną gier textowych, mudom bliżej jest do mmorpg (którymi w zasadzie są) niż do klasycznych tekstówek. Co do wyginięcia gier tekstowych, nie zgadzam się z jednej prostej przyczyny, gry te nie odeszły w zapomnienie, tylko ewoluowały do postaci gier przygodowych point’n’click, i choć uwielbiem przygodówki, uważam, iż jest to jedna z największych krzywd, jakie kiedykolwiek wyżądzono jakiemuś gatunkowi. Przypomnijcie sobie interfejs z wczesnych przygodówek choćby ze stajni Sierry – look, give, pick up, push, pull, use, itd itp. To typowe komendy gier tekstowych, oprawione w ładniutkie przyciski. Schemat ten sam, tylko inne wykonanie. Wczesne przygodówki są więc uproszczonymi wersjami swoich starszych braci – gier tekstowych. Ok, pójdźmy dalej. Kolejny krok, kolejna zmiana interfejsu, czyli wynalazek pod tytułem Automatyczny Kursor. Już nie trzeba męczyć się z prawidłowym wyborem akcji dla danego przedmiotu, kursorek sam dynamicznie zmienia sie w co potrzeba. Zniknęły rzędy komend na dole ekranu, a wraz z nimi połowa frajdy w rozwiązywaniu zagadek (podobnie zresztą jak w przypadku poprzedniego przejścia z txt na gfx). Ok, no to jeszcze jeden krok do przodu (do tyłu?), czyli kolejna ewolucja. Nie chce ci się szukać aktywnego przedmiotu na planszy? Nie ma sprawy, teraz każdy mruga do ciebie lekkim rozbłyskiem, tak abyś przypadkiem się nie zanudził przy poszukiwaniach pixel hunt. Jeszcze za trudno?? No dobra, masz zatem kolejne uproszczenie – podpowiedź co zrobić, gdy zatniesz się w danym momencie gry. Nie przejmuj się że znowu zabieramy ci frajdę rozwiązywania zagadek samemu, kusząc cię zaszytą w grze solucją, przecież w ten sposób będzie ci łatwiej. Jeeeszcze zbyt skomplikowanie? w porządku, przy następnej ewolucji, specjalnie dla ciebie, grogi graczu, wprowadzimy możliwość, aby gra przechodziła się sama, szybko, łatwo i przyjemnie. My i tak zarobimy, a ty nie zmęczysz się ciągłym myśleniem, bo nie o to tutaj przecież chodzi. Przepraszam za oschły ton, ale jakoś nie lubię, gdy traktuje sie mnie jak idiotę. Chciałem napisać coś po krótce o ewouicji gier adventure, ale jak widać troszkę mnie poniosło. . .
Dla dzisiejszego gracza tekstówka jest . . . . . niczymBo ani nie ma super-hiper-wypasionego-antyaliasingu-z-wyjechaną-grafiką, albo jest zbyt trudne, bo wymaga używania więcej niż 1-5 kombinacji typu, strzał/ruch/życie/skok/. . . . . Gry choć wyglądają lepiej to w większości dziadzieją
digital_cormac—>to fakt ewolucja przemieniła tekstówki w gry przygodowe – proweniencja jest jasna i doskonale to pokazałeś w swoim wywodzie. Jednakoż, poprzez ewolucje zrezygnowano z gier tekstoweych (w sensie mechaniki – interakcji gracz-komputer) co w samo w sobie było pewną atrakcją. Jednak zupełnie inny odbiór gry jest kiedy po prostu klikasz w komendy, a inny gdy je musisz wpisywać. Zresztą przez pewien okres czasu gry tekstowe współwystępowały z typowymi point’n’click (choćby Maniac Mansion)Co do MUDów również się zgodzę, że jeśli dziś odnosić je do jakiegoś gatunku to będzie to typowy MMORPG – wymieniając je jednak w tym tekście znów chodziło mi o samą mechanikę (only text, komendy podawane z klawiatury). A co do degrengolady gatunkowej przygodówek – cóż, może zabrzmi to jak marudzenie starucha, ale nie zauważyłeś że wszystko teraz jest „lekkie, łatwe i przyjemne”? Dąży się do maksymalnego zwolnienia ludzi z wysiłku umysłowego. Oczywiście, w pierwszym etapie jest to zawsze ułatwienie ale w dłuższym rozrachunku powoduje to, że zatracamy pewne umiejętności. Doskonałym przykładem wg mnie jest tu wikipedia – uniwersalne źródło wiedzy, stworzone, żeby ułatwić ludziom szukanie informacji. Niestety z natury leniwi ludzie ograniczyli się w wielu przypadkach tylko do wikipedii podchodząc do niej całkowicie bezkrytycznie. Zatracili ty samym umiejętność poszukiwania informacji np. w bibliotekach. Dla dzisiejszych dzieciaków z liceum hasło „idz do biblioteki” (nie mówię tu o szkolnej, ale miejskiej) brzmi co najmniej jakbym powiedział – „poleć na księżyc”. Tak samo ograniczył na google, z którego wszyscy korzystamy, a niektórzy patrzą na mnie jak na szaleńca kiedy mówię im że kiedyś był internet bez google, bez GG etc. Dziś po prostu już nie umieliby funkcjonować w takich realiach. To samo stało się właśnie z przygodówkami – kolejne ułatwienia, które doskonale wypunktowałeś doprowadziły w ostateczności do całkowitego przeobrażenia gatunku i odebrania mu jego trudności, tego co dla nas było kiedyś WYZWANIEM. Cóż. . . nikt teraz nie lubi się męczyć.
To jeszcze na koniec rodzynek:Kingdom of LoathingPrzeglądarkowe RPG, tekstowe, ale z powalającą ilustracją graficzną. :] Opisy wymiatają, magia i ekonomia opiera się na. . . mięsie 😀 , zaś z profesji do wyboru są np. Foczy Pałkarz (Seal Clubber), Poskramiacz Żółwi (Turtle Tamer), Kluskomanta? (Pastamancer) czy Złodziej Akordeonów (Accordion Thief). 🙂 Warunek – żeby się dobrze bawić, trzeba bardzo dobrze znać angielski.
Bartoszu. . . gry tekstowe nie umarły. One ewoluowały tak jak i reszta gier. Może ich nie poznajesz ale one nadal są. Teraz przybrały one miano gier MMO. . . Tak gry tekstowe stały się grami typu multiplayer albowiem to bardzo uatrakcyjniło rozgrywkę, wprowadziło „czynnik ludzki” – innych graczy. Polska załoga -Vallheru Team stworzyło, a następnie udostępniło silnik gry (Vallheru) innym. Projekt ten został jakiś czas temu zamknięty, ale w sieci funkcjonują z powodzeniem gry oparte na tym silniku oraz zagranicznym Gamers Fusion. Gry takie nie posiadają zazwyczaj grafiki, oprócz oprawy graficznej strony, layout’a który to nadaje klimat takiej grze. Jednym słowem tekstówki żyja i mają się dobrze. Tylko że cicho o nich. No bo jak inczej? Są tworzone przez amatorów, nastolatków pełnych zapału, uczących się PHP i MySQL poznających możliwości takich narzędzi. Nie mają najmniejszych szans pokazac światu głośno swoich dzieł. Promuja się na darmowych Toplistach, a nie na IGN. ;Ehh. . . starczy, rozpisałem się – wracam do pracy. Pozdrawiam.