Pamiętacie to oczekiwanie? Ten dreszczyk emocji towarzyszący kolejnym doniesieniom z „linii frontu”? Serwisy internetowe pękały w szwach od kolejnych rewelacji o Playstation 3. Tak, tak. Mimo prawdziwie Next-genowej konsoli na rynku ekscytowaliśmy się tym co miało dopiero nadejść. Dlaczego ? Bo taka jest ludzka natura. Łakniemy nowości. Pragniemy tego co nowe i tajemnicze. Na tej właśnie zasadzie oparło swój sukces Nintendo, które okazało się czarnym koniem wyścigu. Trzecia z konsol nie mogła konkurować z adwersarzami na polu technologicznym. Producent poszedł więc inną drogą. Drogą innowacji. Co sprawia, że świat oszalał na punkcie Wii? To proste! Nintendo Wii jest konsolą świeżą. Nie epatuje potencjalnego klienta technologicznym bełkotem. Producent nie bierze się za bary z Megahertzami, ilością pamięci, pojemnością dysku itp. Kogo obchodzi tak naprawdę fakt, że chip graficzny Xboksa 360, posiadający zunifikowane shadery jest teoretycznie nowocześniejszy od tego w Playstation 3? Konsola to zabawka sprawiająca przyjemność użytkownikowi. Nintendo o tym wie. Nintendo o tym nie zapomniało. Dlatego Wii święci największe sukcesy.
Potencjał jest ogromny. Trzy konsole na rynku mogą ze sobą doskonale koegzystować. Nawet jeśli dwie z nich kierowane są do tego samego targetu. Dlatego dziwią mnie podnoszone przez graczy argumenty za unifikacją. W czym rzecz? Otóż niektórym wydaje się, że najlepsze dla rynku gier wideo jest ujednolicenie. Jeden świat jedna konsola? Ein Volk… Stara śpiewka i w dodatku niepoważna. Czasem jednak całkiem poważni ludzie. Kilkanaście dni temu o takiej wizji świata elektronicznej rozrywki bajdurzył przedstawiciel Electronic Arts. Według EA już za 15 lat będziemy grać na urządzeniach typu set-top box na których działałyby wszystkie tytuły. Oprogramowanie ściągałoby się z serwerów. Żyć nie umierać! Cóż za wspaniała wizja. Koniec z tłoczeniem płyt. Koniec żmudnej dystrybucji. Pieniążki płyną same wartkim strumyczkiem do kabzy… Oczywiście do kabzy Electronic Arts. Jakżeby inaczej! Podoba się wam taka standaryzacja rodem z koszmaru szaleńca? Bo mnie ani trochę.
Na szczęście ten ze wszech miar szatański pomysł ma ciężki orzech do zgryzienia. Jest nim wolny rynek. Chcemy mieć wybór. Jesteśmy indywidualistami. Nasze wybory często determinuje kaprys.
Nie wierzę w sukces pomysłu Electronic Arts. Ta chora wizja przypomina mi naiwne utopijne wizje przyszłości rodem z lat 50 XX wieku. Pamiętacie? Wszyscy mają takie same fryzury. Ubierają się w jednolite, skromne stroje. Koszmar Wielkiego Brata.
W 1976 roku na podstawie książki Williama Nolana i George’a Claytona Johnsona powstał film „Ucieczka Logana”. W tej dystopijnej wizji przyszłości główny bohater grany przez Michaela Yorka odkrywa nagle koszmarny mechanizm rządzący idealnym światem w którym przyszło mu żyć. Nie chciałbym za kilka dekad doczekać remake’u z Kotem w roli glównej. Ucieczka ze świata jednej konsoli? To dopiero koszmarna wizja.
Dobry wpis – poruszyłeś ciekawy i BARDZO istotny problem. Unifikacja o jakiej mowi EA ma służyc zapewne klientom – bo po co biedaczki mają decydować jaka konsola, jaka wersja etc. Wg. EA musi być łatwiej, tak jak w reklamie – zamiast oczekiwac ze konsument podejmie decyzje – trzeba mu uproscic sytuacje. Po co mu więc wybór ?W ten prosty sposob dochodzimy w „wolnym” swiecie do wniosku ze wybor – to cos do czego konsument/klient nie jest gotowy i z tym ma problem. Jakie jest wiec remedium EA na ten problem ? Zlikwidowac jakikolwiek wybor. Oczywiscie – akurat tak sie fartownie zlozylo, że sytuacja finansowa EA jest teraz niewiarygodnie wręcz silna. Jakby tak była jedna konsola – i jeden wydawca . . . ehhh. Mokry sen CEO z EA. . . . Pomyslmy co by sie stalo ? Rynek stalby sie absolutnie hermetyczny i kontrolowany przez garstke ludzi. Tworzenie gier byloby zarezerwowane tylko dla tych ktorzy chca bawic sie wg. regul wyznaczonych przez wielkich „graczy” i mają środki to umożliwiające (środki daleko poza zasięgiem i możliwościami ludzi spoza kręgu wtajemniczonych)Jedyne prawo i jedyna wytyczna przy tworzeniu gier ? Szmalec. Bo co innego (zresztą już teraz tak jest)Nie ma miejsca na przesłanie, nie ma miejsca na myślenie, nie ma miejsca na fabułe – na alternatywną wersję historii. Nie ma miejsca na politycznie niepoprawne tematy, nie ma miejsca na przemoc, nie ma miejsca na seks i erotykę (i nie mówie tutaj o porno) nie ma miejsca na zastanowienie się kim jesteśmy i dokąd zmierzamy jako rasa. Jest i będzie za to miejsce na strzelanie, wybuchy, pixel shadery 10. 0 i Aniso x 32 . . . Już jest kiepsko w grach. Innowacja jest stratowana i złożona na ołtarzu „next gen” ambitne projekty i studia są od razu podkupywane przez wielkich, a półki w sklepach z grami indukują solidne DEJA-VU „zaraz czy ja to widzialem rowno rok temu przed swietami ? I rok wczesniej . . . i wczesniej”EA snuje idylliczną wizję settop boxa do ktorego streamowac bedziemy gry. Jako niedlugo jeden z 3 wielkich wydawcow na pewno bedziemy je pobierac z „shop. ea. com” albo podobnego prawda ?Ceny na pewno beda atrakcyjne – w koncu odpadnie nosnik fizyczny, koszty produkcji, promocji, retailu, druku opakowan etc etc. Tak jak sklep ea niedawno zaprezentowany w naszym kraju – super atrakcyjne ceny – tylko 40 zeta drozej (sic!) niz za wersje PUDELKOWA i do tego z prawem do pobierania tytulu tylko przez kilka miesiecy. . . . . . . Nie jest moja intencja bashowanie EA – ale panie i panowie – zastanowmy sie w jakim kierunku zmierzamy. Wizje i zapowiedzi sa cudowne. Ale niestety – siedze w grach zbyt dlugo zeby uwierzyc ze potencjal zostanie wykorzystany. Zapowiadano kiedys rewolucje technologiczna w grach. Obiecywano nam gry rewolucyjne zlozone i wciagajace i do tego piękne. Dostalismy piekna grafikę a gry w swej złożoności i konstrukcji zrobily nie jeden a dziesięć kroków wstecz. „One platform to rule them all” – jak chce tego EA, będzie gwoździem do już stojącej na katafalku trumny „intelligent gaming”. Intelligent gaming już teraz jest podłączone pod maszynerie podtrzymywania życia, jeśli my jako gracze nic nie zrobimy – to wielcy tej branży wyciągną wtyczke z kontaktu. Bez mrugnięcia okiem.
niestety już tak jest, przynajmniej na konsolach, gdzie wszystkie sznurki w rękach trzyma kilka osób tak naprawdę 🙂 Kocie – duży plusik za znajomość Ucieczki Logana 🙂 ale aż tak źle nie będzie, bo „jedna konsola by wszystkimi rządzić” to jednak nie to samo co eutanazja po trzydziestce 😀 a tak poza tym to „soylent green is made of people. . . ” jest bardziej prawdopodobnym scenariuszem, moim zdaniem
maly OT z mojej strony. gunj – nie myslales o pisaniu blogow na Valhalli? tak czytam sobie Twoje posty i generalnie wiekszosc z nich spokojnie mozna by zakwalifikowac jako wpisy blogowe. Piszesz ciekawie i na wysokim poziomie. Mysle ze, wiele osob by z checia czytalo Twoje felietony na tym serwisie :>
Sam jestem osobą, która wyrażała tu na forum pogląd, że zmierzamy do unifikacji. Jednak po lekturze wielu toczących się tu dyskusji zauważyłem rysy pojawiające się na moim rozumowaniu. Z jednej strony fakt, że dla trzech platform PC, X360 i PS3 podzespoły graficzne robią dwie firmy, może sugerować unifikacje. W końcu dla nich bardziej na rękę jest jeśliby mogli wkładać te same podzespoły do wszystkich rodzajów sprzętu. Z drugiej strony to właśnie fakt istnienia trzech platform i dwóch twórców graficznych procesorów do nich powoduje, że unifikacja jest nie możliwa. Konkurencja i stały wyścig zbrojeń. Każdy chce zarobić i mieć przy tym jak najmniej wspólników do podziału. Poza tym to właśnie ten wyścig zbrojeń powoduje, że branża stale się rozwija. Jeśli powstanie jedna słuszna platforma to nie będzie istniał powód by ją ulepszać. Po co skoro i tak klient nie ma innego wyjścia poza kupnem naszego jedynego słusznego centrum rozrywki. To pociąga za sobą jeszcze jedną konsekwencję uniemożliwiającą unifikację – jeśli rynek przestanie się rozwijać to znudzi się konsumentom. Jak im się znudzi to przestaną wydawać na niego swoje pensje. To spowodowałby powolny koniec zunifikowanej platformy. A, że rynek nie znosi pustki to szybko pojawiliby się nowi gracze, którzy stanęli by do walki o swój kawałek tortu. I wrócilibyśmy do punktu wyjścia. To tak na prawdę w rękach graczy leży przyszłość tego rynku. To oni decydują o kierunku jego rozwoju. Nie wierze jednak by gracze nagle się skrzyknęli i coś zmienili. To raczej twórcy sprzętu i softwaru w końcu przegną i zdenerwują graczy na tyle, że oni każdy indywidualnie odwróci się do nich i nie da im kasy. Producenci zachowują się tak jakby testowali granice naszej wytrzymałości. W końcu przesadzą i na rynku zajdą zdecydowane zmiany. Tyle, że wygląda na to, że na razie jeszcze nie przegięli i jeszcze sporo im do tego brakuje. A ciemny lud na razie tańczy jak im zagrają. Teraz ich nowym pomysłem na testowanie granic jest unifikacja. Ciekawe czy ona będzie granicą czy znajdziemy ją już gdzieś wcześniej.
Ach Zielona pożywka i Harrison :)Kot się nie da przerobićna TCM od czasu do czasu lecą klasyczne filmy SF. . . poleciłem raz kumplowi zeby obejrzał to mnie potem zbluzgał, że mu cytuję ” nudne gówno” polecam 🙁 Co za ludzie.
heh, takie czasy. Zakazanej planety już ludzie nie doceniają, a większość „znawców” myśli że „klaatu verata nikto” to tekst wymyślony w Armii ciemności (swoją drogę kultowej) a nie w The Day that Earth Stood Still (remake właśnie robią podobno) 😀 Teściowa ostatnio założyła sobie Cyfrowy Polsat i miała przez miesiąc jakiś tam kanał sci-fi za free – obejrzałem sobie wszystkie pełnometrażowe Star Treki 😀 i nadal uważam, że najlepszy był pierwszy, z V-gerem 🙂
Gunj – jeżeli wykazujesz takie zainteresowanie (powyższą propozycją), odezwij się do mnie na maila (kontakt w menu po lewej). Z góry dziękuję.
W pełni się zgadzam, taka wizja jest bardzo pesymistyczna, ale zastanówmy się. . . Czy na pewno tak będzie jesli pójdziemy w stronę unifikacji platformy? Posuńmy się trochę do tyłu, jakieś 10 lat. złożenie komputera to zadanie dla fachowcy, który odpowiednio dobierze czesci żeby ze sobą działały. Troszeczkę do przodu – dokupujemy do komputera jakieś urządzenie osobne, np drukarkę. . . oj a co jeśli nagle nei mamy odpowiedniego złacza?? Albo jeszcze odrobinę do przodu – czym by tu odtworzyć ten %^#$ format muzyki. . . A teraz? Karty graficzne zgodnie działają pod PCI Express, (prawie) wszystko podpinamy do USB, muzykę – zapisujemy w MP3. . . Nie demonizujmy takiego ujednolicania, bo to od wcześniejszego wyboru użytkowników, będzie zależało jaki typ ujednolicenia wybierzemy. Ktoś mi tu zaraz wyskoczy z Windowsem czy IE jako przykłady „złego” ujednolicania. Cóż, życie daje różne przykłady, ale czy od razu musimy być pesymistami? Heh, gadam z Polakami, pytanie retoryczne. . . Moja wizja przypomina raczej coś, co realizuje właśnie Nokia, wprowadając na komórki usługę N-gage: gry będą chodzić na każdej z komórek tak samo, natomiast aparaty będą się różni od iebie innymi funkcjami. Będzie jedna „Platforma” gier – wszystie będą chodzić na każdym rządzeniu, natomiast modele konsol będą różne. W sumie zaczątek tego mamy – Gry są produkowane np. na X360, a jest 5 modeli tych kosol ;)Pozdrawiam.
Szczere gratulacje w stronę Electronic Arts. Takiej przebiegłości nie spodziewałem się po firmie zza wielkiej wody, której pracownicy są na diecie hamburgerowej. To ja codziennie, właściwie co noc snuję plany podboju świata a tu taki numer. Wspaniały pomysł, co za finezja, stylizacja, estetyka i ergonomia. Sączyć ludziom pomalutku do główek potrzebę unifikacji. Rzeczywiście, skoro Microsoft może, możemy i my! W imię pokoju i miłości na tym łez padole uwolnijmy strapione dusze od trudnej sztuki dokonywania wyboru. Niech gracze zjednoczą się pod wspólnym sztandarem z inicjałami EA. Niech zaznają ukojenia poprzez EA-box 180 i cieszą się tańszymi grami (o dolar). Niech nie przejmują się długością czasu poświęcanego na gry. My już o to zadbamy. Nasi spece od DRM już pracują nad tym problemem w pocie czoła i poklasku działu marketingu. Zlikwidujemy także wybór tytułów. Przecież można grać w dodatki do jednej gry. Nie ma potrzeby angażoważ spracowanego umysłu w uniwersum innych gier. Dział „The Sims” już o to zadba tak jak EA Sports. Nasza rewolucyjna technologia streamingu gier uprości selekcję nieodpowiednio zachowujących się w sieci graczy. Wogóle będzie wam i nam lepiej. My wiemy co dla was najlepsze ;-)P. S. Na bajdurzenie EA mogą nabrać się tylko Amerykanie, bo my po komunie wszędzie widzimy układy 😉
To czego wy byście chcieli od gier? Jakich zmian? Do kogo miały by trafić te gry? Pomóżcie mi zrozumieć.
Darek 295—> Może spróbuje to wyjaśnić na zasadzie prostego porównania. Z jeden strony Oblivion i Gothic 3. Z drugiej Wiedźmin. Wszystkie tytuły to cRPG. Każdy z nich w naszym kraju to hit. Każdy z tytułów był wysoko oceniany. A ja z tych tytułów wybieram Wiedźmina. Dlaczego?Może i te Oblivion i Gothic oferują więcej swobody. Może i są ładniejsze albo lepsze technologicznie. Ale to Witcher opowiada wciągającą historię. To w tej grze twórcy nie traktują mnie jak dziecko. Bo ja na prawdę znam różne brzydkie słowa i wiem co to seks. Gry nie muszą tego przede mną ukrywać. Chce gier dla dorosłych. Ale przez stwierdzenie dla dorosłych nie mam na myśli tytułów na których z ginekologiczną dokładnością ktoś pokaże mi seks, albo gdzie krew będzie się lała strumieniami, a ludzie będą konać ze wszystkimi tego nieprzyjemnymi elementami, jak płacz, wołanie mamy i puszczające zwieracze. Przez gry dla dorosłych mam na myśli gry zmuszające do trudnych wyborów, dające do myślenia, budzące emocje. Niech opowiadają mi dobrą historię. Niech nie są grzeczne na siłę, bo muszą dostać odpowiednią kategorię wiekową by mogły ją kupić 13latki. I nie chodzi o to by gry się zmieniały. Takie gry jak są teraz nie są wcale takie złe. Granie ma być rozrywką. I gry takie jak mamy teraz oferują dużo prostej rozrywki. Ja bym jednak chciał by pojawiało się więcej gier oferujących mi rozrywkę nieco lepszego sortu. To tak jak z książkami. Są książki czysto dla przyjemności, np. takie kryminały, które sobie można poczytać w pociągu. A obok tego jest poezja albo różne poważne i trudne dzieła, które wymagają więcej wysiłku od czytelnika, ale i oferują rozrywkę innego rodzaju. Nie chodzi też o to by gry nagle zajęły się sensem życia albo analizowały filozofie nadczłowieka Nitschego. Chodź jak pokazuje przykład DeusExa filozofia wcale nie jest dziedziną, dla której w grach nie ma miejsca. Trzeba to tylko umieć zrobić. Do kogo miałby trafiać takie gry? Do każdego kto zdecydowałby się po nie sięgnąć i umiał je docenić. Jednego dnia mam ochotę na gra po sieci i postrzelanie do ludzi. Wtedy gram na przykład w Battelfielda 2 albo Quaka. Ale innego dnia chce wybrać się w podróż do innego świata. Może zadać sobie pytanie co byłoby gdyby wybuchła III Wojna Światowa? Co by było gdyby na świcie żyły krasnoludy i elfy? I nie wystarczy mi tu wtedy, że na początku będę mógł wybrać rasę i wygląd, a potem będę nabijał statsy. Chce grając w taką grę zetknąć się z konfliktami między rasami. Poznać racje stron. I nie chce by mi na siłę wmawiano, że któraś ze stron jest jedynie słuszna. Chce żywych światów pełnych szarości i dobrych opowieści. Dziś jest tego mało.