Tym samym Kokosz uratował wiele wiosek, jakie stoją mi na drodze do stolicy. Wiedząc, że pudełko z grą trafi w moje ręce, spokojnie oddawałem się śledzeniu informacji na temat najnowszego dzieła Piranha Bytes. Niestety, wieści z obozu polskiego wydawcy nie były dobre – gra miała masę błędów i premiera została przełożona. Z tego też względu z recenzją zdecydowaliśmy się poczekać i sprawdzić produkt, który pojawi się na polskich półkach.
Pierwsza krew
Historia Bezimiennego rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się część druga. Bohater wraca statkiem do Myrthany. Niestety, Paladyni pozbawieni przez dowodzącego armią Orków Xardasa magii runicznej zostali rozbici. Król wraz z grupą najwierniejszych sług skrył się w stolicy królestwa – Vengardzie, a samo miasto zostało otoczone magiczną barierą i nikt nie może się do niego dostać. Niedobitki ludzi organizują się tworząc oddziały buntowników, ale większość ocalałych albo została niewolnikami, albo, jak Asasyni z południa, otwarcie z Orkami kolaboruje. Nie da się ukryć – wojna została przegrana.
Gracz przejmuje kontrolę nad Bezimiennym w momencie, gdy ten wraz z grupką towarzyszy Diego, Lesterem, Miltenem, Gornem i Lee przybywa do niewielkiego miasteczka – Ardei. W chwilę po przejściu przez bramę, kompania jest świadkiem handlu niewolnikami. W tym momencie wiadomo, że zaraz poleje się krew.
Bezimienny, choć rozpoczyna przygodę na 1 poziomie doświadczenia, jest na tyle silny, by spokojnie poradzić sobie z Orkiem, a nawet z większą ich ilością. Osoby mające jakiekolwiek doświadczenie z poprzednich części mogą pomyśleć, że w takim razie Gothic 3 będzie zbyt prosty – otóż nie. Wystarczy bowiem wyjść za miasto, by zostać odesłanym na tamten świat przez pierwszego lepszego wilka. Orkowie ze względów fabularnych zostali w trójce zdegradowani do roli mięsa armatniego (choć nie myślcie sobie że jest bardzo prosto). Reszta stworów jest jednak nadal groźna dla niedoświadczonego herosa.
Witaj, nazywam się…
Pierwsze starcie jest obowiązkowe, następne decyzje gracz podejmuje już sam. Naturalne wydaje się przyłączenie do Buntowników i kolejne wyzwalanie okupowanych miast.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by obrać inną drogę – co prawda Orkowie gardzą ludźmi, którzy dla nich pracują, ale… ja odnalazłem w sobie pokłady zła i przyłączyłem się do Zielonych, którzy zaimponowali mi zasadami i honorem. Bez skrupułów wydałem Buntowników, a następnie sam się z nimi rozprawiłem. Chciałem spotkać się z Xardasem, który wiele razy ratował mnie z opresji, i powiedzieć mu, że pozostałem wierny.
Taki hero imienia nie potrzebuje
Przyznaje, że decyzja nie była prosta. Cały czas miałem zresztą wyrzuty sumienia, czy aby na pewno dobrze postąpiłem (moja dziewczyna, która jest fanką Gothica jasno dała mi zrozumienia, że jestem podłym zdrajcą [od tego są dziewczyny – przyp. red.]). W każdym razie Gothic 3 wywołuje ogromne emocje. W żadnej innej grze podjęte decyzje nie wywołały u mnie prawdziwych emocji, które towarzyszyłyby nawet po zakończeniu sesji przy komputerze.
Wybór pomiędzy Orkami a Buntownikami nie jest jedynym. W dalszej części rozgrywki będzie możliwość stanięcia po stronie Asasynów, lub Koczowników. Nie chce niczego zdradzać, ale powiem, że zakończenie gry różni się w zależności od tego, jaką drogą podążycie. Strony są zaś drobiazgowo opracowane. Szczególnie podobała mi się frakcja Asasynów. Niezbyt tajemniczej organizacji, której nazwa wiele mówi.
Nieważne jak się nazywasz
Pustyni w Oblivionie nie było…
Sama rozgrywka w Gothica 3 sprzyja refleksji. Wpływ na to ma z pewnością piękny świat wykreowany na podobieństwo średniowiecznej europy. Graczom poza centralnym masywem przyjdzie zwiedzać mroźną północ i gorące pustynie południa. Wszystkie regiony są bardzo odmienne, więc na znużenie narzekać nie można. Zmienia się nie tylko krajobraz, ale również bestie zamieszkujące dany teren.
Niektóre stwory przeszły modyfikacje – Ścierwojady przystrojone są teraz w piórka (dosłownie), a spotkać też można Cieniostwory, które są sporo mniejsze od swoich kuzynów z jedynki i dwójki. W lasach spotkacie też stworzenia przypominające nosorożce, a także olbrzymią bestie, która wygląda jak T-Rex.
W czasie podróży nie da się uniknąć spotkania z różnymi grupkami ludzi. Mogą oni być bardziej zorganizowani (np. druidzi), lub po prostu zamieszkiwać jakiś teren. Niemal wszyscy będą przydatni, bo albo dadzą nam zadanie do wykonania, albo czegoś nauczą (co najczęściej wiąże się z tym pierwszym). W sumie misji do wykonania jest 600. Liczba robi wrażenie, ale primo – nie wszystkie trzeba wykonać, secundo – kończąc zadanie dla jednej ze stron automatycznie zamyka się droga na wykonanie go dla drugiej (co zamyka też możliwość wykonania kolejnych dla danej strony). Gothic 3 gwarantuje kilkadziesiąt godzin wyśmienitej zabawy.
No Gothic3 podobno dobry jest! Ale wydaje mi się że grafika wcale nie uzasadnia wymagań sprzętowych. Trochę optymalizacji by się przydało. Ale jako fan serri Gothic muszę zagrać w trójkę ;P
Dziwne bo to raczej nie problem w grafice leży a w pamięci operacyjnej prędzej, świat jest spory, podobnierz swego czasu gothic 2 miał.
Umm. . dokładnie problem leży w wielkości świata. . . szkoda że niezrobili podziału na „sektory” jak ma to miejsce w Oblivionie. . . myśle że przyspieszyło by to gre dość mocno.
„[. . . ]Przygotowania do wyprawy na Warszawskie biuro były już niemal zakończone, kiedy Krzysiek w rozmowie przyznał, że zapomniał, iż to właśnie ja zaklepałem sobie ten tytuł. „Masz szczescie ze moja wspolpraca z centralą została wstrzymana 😉
„Gothica 3 mieć musicie i basta. „Koniecznie! Twoja recenzja była pierwszym artykułem z tego gatunku, ktory przeczytalem odnośnie tej gry. Jestem dozgonnym fanem serii, więc w tym momencie powtarzam sobie, że granie w G3 nie jest mi do życia potrzebne. . . ale jak tylko znajde troche kasy na sprzęcior i grę, jak również więcej czasu wolnego. . nie bede dłużej się oszukiwał. . .
Zdecydowanie. Ja właśnie skończyłem G3. Pozycja obowiązkowa dla każdego bez wyjątku. Tylko ta grafika i czas wczytywania/zapisywania gry i błędy w niektórych questach nie pozwalają w pełni cieszyć się rozgrywką – ale i tak pomimo tego gra jest rewelacyjna. Myślę, że jeszcze kilka patchy i będzie lepiej ;)Wtedy też zacznę grać od nowa – tym razem po stronie orków.
Szczerze to myślałem (czytając wypowiedzi z innych krajów), że Gothic III będzie największą porażką ostatnich lat. Jak ja lubię nie mieć racji. . . 😉
a co z wszystkimi bugami o ktorych czytalem (ponoc niektorych questow nie dalo sie skonczyc itp. ) ??jest juz jakis patch ktory to eliminuje czy byly to jedynie plotki ??
Jest. W Polsce wlasnie z powodu wielu bledow postanowiono przelozyc premiere o kilka dni i wydac Gothica juz spatchowanego.
Niestety patche, które pojawiły się do tej pory nie poprawiają wszystkich questów i wiele błędów jeszcze zostało. Gra jest potwornie „zabugowana” – nie wyobrazam sobie jak moglo być na początku bez tych poprawek. No ale i tak grywalność rekompensuje te parę brzydkich słów od czasu do czasu rzucanych w stronę monitora z powodu niedopracowania gry.
Gra warta wydania każdej złotówki. Dla zaczynających przygodę z Gothickiem – tak jak ja – mogę tylko powiedzieć chce się więcej, więcej i nie doznaje się żadnego rozczarowania w trakcie gry. Gra ma swój klimat w którym się można poważnie zatracić na wiele godzin. Każda z ras to jakby osobna historia bez jednoznaczności ci są dobrzy a tamci źli. Z podziwem można patrzeć na kulturę (nie osobistą z tym różnie ale na pewno zabawnie) Orków jak z pewnym niesmakiem działania niektórych buntowników czy Druidów. Poważne błędy w grze potrafią mocno wstrząsnąć ale szybko się o nich zapomina wracając do rozgrywki. Tego klimatu niestety nie uświadczyłem w Oblivionie, który po czterech partiach gry z pewnym żalem wylądował na półce na kiedyś w przyszłości – może po Gothicu 3 🙂
Zdecydowanie przesadzona ocena. Autor jest tak zafascynowany, że nie widzi w tej grze żadnych poważnych błędów. A te są!Kod jest niedopracowany i wydali grę, która nie może chodzić extra na żadnym domowym kompie – w przeciwieństwie do Obliviona, który graficznie prezentuje się w większości aspektów porównywalnie lub lepiej. Poza tym masa bugów – początkowo myślałem, że to będą „ot, takie tam niedopracowania”. Skrypty NPC są po prostu żałosne!!! W dodatku z mało, którym możemy pogadać (a przecież wpływ na klimat każdego prequela miało m. in. to, że mogliśmy z każdym zamienić słowo, poznać mentalność danej grupy społecznej, nastroje etc). Twórcy po prostu polecieli sobie kulki i dla mnie jest to wyraźny sygnał, że komercja zwyciężyła z ambicją. Gra ma znacznie więcej błędów graficzno-technicznych niż G1, G2 i NK, ale od dawna była kreowana na hit (rzekomy „Oblivion-killer”) o świetnej grafice, więc wiedzieli, że się sprzeda. A teraz my, fani, zapłaciliśmy, więc możemy sobie na patche czekać. . . Ale z drugiej strony nie mówię, że gra jest do kitu i sam wystawiłbym jej ocenę 8, min. 7. Pomimo licznych i dosadanych zmian w stosunku do prequeli, nadal ma ogromny, wciągający, pełen przygody świat, fajny nowy system walki (choć styl dwóch mieczy można było dopracować) i kupę innych rzeczy, które mimowolnie przyciągają. I dlatego w/w błędy mnie denerwują.
Wkońcu wychodzi!!! Choć pewnie zaraz po wydaniu bedzie kosztowała ASTRONOMICZNĄ kwotę!!! 🙁 Mam nadzieję że magia Gothic’a pozostała! Grafika prezentuje sie miodzio!!! 😀
„Zawsze walczą oni pojedynczo ” Przykro mi ale jest to bzdura 😛
Wymagania, wymagania, wymagania, błędy. Minusy Gothica, które powalają. Wymagania są absurdalnie wysokie i naprawdę potrzeba maszyny z najwyższej półki żeby grać płynnie (a i tak się zawiesi czasem). A błędy? Błędów też jest pełno, znikające przedmioty, potwory, postacie a nawet. . . podłoże!I paskudny dziennik misji – połapać się w nim jest cholernie trudno. Gothic 3 mnie zawiódł. To świetna gierka jeśli chcesz powalić paru wrogów, bo animacja guruje, ale pod względem starego Gothica leży i kwiczy 🙁