Na wstępie przedstawiciele firmy ze smutkiem przyznali, że dwie gry, które zamierzali wydać w najbliższym czasie, wpadną niestety w mały poślizg. O dziwo wśród nich nie ma Spore. Ciekawe co na to analitycy, którzy wróżyli z fusów i mówili, że na ten tytuł przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka miesięcy. Zamiast dzieła Willa Wrighta opóźnione zostały Battlefield: Bad Company i Mercenaries 2: World in Flames. Ich nowa data premiery to rok fiskalny 2009 amerykańskiej firmy. Powinniśmy ich więc wyglądać najwcześniej pierwszego kwietnia.
Spodziewać możemy się również wydania kolejnych części Need For Speed i FIFA (to było oczywiste, wybaczcie). Przedstawiciele firmy zdradzili, że udało się im sprzedać pięć i pół miliona kopii ProStreet. FIFA była słabsza jedynie o milion sztuk. Całkiem dobrze radzili sobie również Simpsonowie. Ich grę kupiły cztery miliony osób. Najsłabiej z tej czwórki wypadł Rock Band, który być może ze względu na swą cenę znalazł jedynie 1,5 miliona nabywców.
Mówicie, że po pochwaleniu się takimi wynikami w sieci niedługo pokażą się taśmy prawdy, na których zobaczymy prezesów EA kąpiących się w banknotach 100$? Jest to całkiem możliwe. Firma zdradziła, że w ostatnim kwartale swojego roku fiskalnego zarobi od 925 milionów dolarów do 1,05 miliarda „martwych prezydentów”. To jednak wciąż mało. Marketingowcy Elektroników przewidują, że zysk z całego roku fiskalnego zamknie się w kwocie od 3,35 miliarda dolarów do 3,65 miliarda dolarów. Wszystko zależy od tego ilu z was skusi się na piekielnie dobrego Hellgate, zjadacza pecetów Crysis jak również od tego ile jeszcze reklam uda się wepchnąć do Burnout Paradise (da się w ogóle więcej?).
Pod sam koniec rozmowy z nieobecną Ewą D. prezes firmy, pan John Riccitiello poinformował telewidzów, że EA wciąż ma pewne problemy z tworzeniem gier na Playstation 3. Chodzi tu tylko i wyłącznie o tytuły, które jednocześnie powstają na Xboxa 360 albo ich produkcja rozpoczęła się od wersji na konsolę Microsoftu. Prezes przyznał, że jego firma wciąż musi w tym temacie nadrobić zaległości. Z dumą poinformował jednak, że powstały już produkcje, takie jak Burnout Paradise, z którymi nie było żadnych problemów.
Niczego więcej się już nie dowiedzieliśmy. W tym momencie na ekranie telewizora pojawiła się reklama proszku do prania a my postanowiliśmy zmienić program. Po wciśnięciu guzika na pilocie natknęliśmy się na uśmiechniętą panią, śpiewającą o margarynie. Podjęliśmy więc decyzję, że wracamy do pecetów na których trochę pogramy.