Świat gier komputerowych to świat sequeli i zapewne to się nigdy nie zmieni. Choćby i najbardziej zaawansowane tasiemce kinowe, takie jak Szklana Pułapka, Rambo czy Akademia Policyjna nie są w stanie się mierzyć z ilością sequeli, jakie produkują firmy z naszego podwórka. A jednak od kilku lat panuje moda na nie opatrywanie tytułów gier stosownym numerkiem. Ciekawe, skąd ta nagła zmiana?
Oczywiście, to nie jest tak, że cyferki już całkowicie wyszły z mody. Square Enix wciąż opatruje swoje niezliczone odsłony Final Fantasy kolejnymi cyframi (a nawet liczbami), często zresztą wcale nie przydzielanymi po kolei. Japończycy natrzaskali już tyle wersji FF (i chwała im zresztą za to), że teraz przydzielają numerek niekoniecznie ze względu na kolejną odsłonę, ale na świat, w którym rozgrywa się kolejna część. Takie Final Fantasy VII: Dirge of Cerberus wydane zostało na przykład po odsłonie XII.
Cyferki pozostały również – siłą rzeczy – w grach sportowych, wydawanych co roku. Od czasu zadomowienia się w XXI wieku wystarczy dodać 08 czy 09 do nazwy gry i też wszyscy rozumieją, o co chodzi. Ciekawą taktykę obrało Rockstar Games, które raz wydaje gry z serii GTA z podtytułem i bez numerka (Vice City, San Andreas), a raz dodaje numer, oznaczając tym samym – jak rozumiem – nową erę w swojej historii. Rzeczywiście, Grand Theft Auto III i Grand Theft Auto IV wydają się być kamieniami milowymi dla Rockstar, ale już na przykład GTA II było wersją Deluxe jedynki. Heh.
Ale wracajmy do tematu. Niektórzy bowiem wydawcy postanowili całkowicie zrezygnować z numerków i wydają kolejne sequele tylko na podstawie podtytułów. W ten sposób nikt już nie pamięta, czy taki na przykład Tomb Raider: Underworld to część siódma, ósma, a może piąta? Czy Anniversary liczy się jako pełnoprawny sequel? Czy ja wyłączyłem żelazko? Wprawny gracz może sobie zadawać takie pytania. Podobnie z Samem Fisherem – w serii Splinter Cell od początku królują podtytuły i właściwie nikt się już nie orientuje, którą jej częścią będzie Conviction. Ale już na przykład Rainbow Six: Vegas (nota bene część serii Rainbow Six, która też wcześniej miała wiele odsłon), gra produkcji tego samego Ubisoftu, który w przypadku Splitner Cella zrezygnował z cyferek, ma dwójkę na końcu. Dziwne to wszystko.
Czy nazewnictwo jest naprawdę takie ważne? Czy lepiej mieć wszystko poukładane i ponumerowane, czy lepiej w tytule od razu wiedzieć o co chodzi? Ach, Blood Money? To tam, gdzie 47 zarabiał krwawą forsą na lepsze wyposażenie? I już wszystko wiadomo. Lara w Underworld wraca do katakumb a w 10th Anniversary jedzie na dziesiąte urodziny siostrzenicy. Proste. A może lepiej byłoby używać i cyfr i podtytułów, jak robił to Richard Garriott w Ultimach? Pomyślałby kto, że proste nazewnictwo gier może sprowokować do tylu rozważań.
A może to wszystko wymyślane jest za każdym razem z czapy na jakimś szybkim zebraniu, tuż przed rozpoczęciem produkcji gry? A może już w trakcie jej tworzenia? „Chłopaki, dajemy dwójkę na końcu, czy wymyślamy coś w stylu Super Shooter: Niesamowita przygoda”? „Dajemy dwójkę!”. „Okej, no to spotkanie skończone”. A ja się tu zastanawiam i analizuję. Tak, czy inaczej na pewno jest pole do napisania pracy magisterskiej. „Cyferki w nazwach gier, a sprawa polska”. Może nawet ja bym sobie sprawił takiego mgra? 🙂
Moda na podtytuły wynika z tego, że się. . . wstydzą że to już 48 część tego samego :PAle w filmach jest podobnie gdy coś ma dwie-trzy części numerki przy tytule są na pewien sposób nobilitujące, tylko najczęściej druga-trzecia część to kicha i już nie ma nic więcej. . Najciekawsza numeracja jest w Rambo 😛 First Blood; Rambo – First Blood part 2; Rambo 3 no i najnowsza po prpstu Rambo.
Tak serio. Wojtku ile zarbiasz za pisanie takich, nie dokładnie za ten jeden. . . :PPo kolei: piszesz o SquareEnix i Finalach tak jakbyś w ogóle nie grał w żadną część serii. I „o zgrozo” czyżbyś nie rozumiał dlaczego gra z podtytułem i numerkiem VII ukazała sie po XII :PZ GTA jest troche racji w tym co piszesz. . . ale ja bym to tłumaczył czasem w którym te oba tytuły sie ukazały, tzn. dawno dawno temu. Kiedyś sequeli nie było tak wiele. Tak na marginesie to wersją deluxe 1 było GTA London, Wojtku. GTA2 miało zaś kapitalne intro!!!Kto pamięta??W Tomb Raiderze zmienił się developer przecież, bardo dobrze zrobił odcinając się od serii która posiadała du żo numerków w tytule:PW ogóle w całym tym newsie zalatuje mi nie wiedzą na temat rynku i tego co sie dzieje na nim. . . porywasz się chyba z motyką na ksieżyc. . . każdą z rzeczy tu napisanych można spokojnie wytłumaczyć. . . Ty natomiast albo sie dziwisz albo się uśmiechasz. I takie też są moje odczucia po przeczytaniu tego newsa. To ile zarabiasz??!!
Miliony. Które wkrótce mogą być Twoje, jeśli przekonasz wszystkich, że należy mnie zwolnić 😉
Ja nie patrzę na genezę tych cyfr/liczb. Zwracam tylko uwagę, że bynajmniej nie jest tak, że gry są nazywane po kolei i że różne firmy różnie do tego podchodzą. I dałem Square jako przykład. Sam przyznasz, że wydanie dwóch gier pod tytułem Final Fantasy VII może być mylące, na pewno nie dla fana serii, ale dla kogoś, kto chce się w tę serię ‚wkupić’ już tak. . .
Znów to samo. Ja nie pytam o powody. Tylko zwracam uwagę, że nazewnictwo jest czasem dziwaczne i że czasem wydaje się, jakby nie miało sensu. Jeśli potrafisz podać prawo dotyczące każdej liczby znajdującej się na końcu nazwy gry (np. bo GTA2 miało kapitalne intro) to super. Niestety, ja nie pamiętam.
Zalatuje mi to jakąś prowokacją, ale jeżeli chcesz wierzyć, że się nie znam, to proszę bardzo.
Ogromną kasę. Serio. A śmiech to zdrowie.
GTA London: 1969 był przez samych twórców nazywamy dodatkiem (mission packiem)
motylanoga —> wypij sobie ziółka na uspokojenie. O co ci w zasadzie biega, bo do końca nie rozumiem? Mam wrażenie, że czepiasz się tylko i wyłącznie dla samego czepiania, bo jakoś nic konkretnego z tego co napisałeś nie wynika. Kompletnie nie potrafiłeś odnieść się do treści tego arta jako do całości, tylko wytykasz autorowi niekompetencję.
Bo tak właściwie to o czym jest ten news??O znikających numerkach:P Mam to rozumieć jako zapchaj dziurę piątkową. . . Czepiam się bo nie widzę w tej treśc nici nadzwyczajnego. . . digital_cormac w zasadzie to bronisz autora i jego „niekompetencję” czy czepiasz się mnie dla samego czepiania, bo w zasadzie to nie widze w twoim poście żadnych odczuć własnych na temat „Znikających Numerków”.
Nie widzisz, bo ich nie ma. Są za to odczucia dotyczące tonu twojego posta, które to częściowo przelałem na wirtualny papier. Jak napisał abbalah, jego treść stanowiła w tym przypadku punk wyjściowy do mojego komentarza. ps. Nie sądzę także, abym musiał tu kogokolwiek bronić, nie taka była moja intencja.
motylanoga —> ja tak tylko króciutko w temacie nazewnictwa. Ten tekst nie jest newsem tylko blogiem. W wydaniu Valhalii blogi nie pełnią funkcji informacyjnej tylko mają stanowić punkt wyjścia do dyskusji na różne tematy.
Ten trend jest widoczny nie tylko w grach i filmach. Wśród programów graficznych jest to samo, mamy teraz Corel Graphics Suite X3 (to chyba 13 wersja), Photoshop CS3 (wydaje mi się, że dziesiąta), 3dsMAX 2008 (10 edycja), Maya 2008. Może się wstydzą numerków? Albo im się kojarzą z demencją starczą oprogramowania?
Wszystko zostało już powiedziane w sumie w pierwszym komentarzu. Swego czasu pamiętam niezłą nagonkę na twórców i wymyślanie tytułów typu Diablo VII, Warhammer 90210, itp. :-). Twórcy chyba nie są tak naiwni, by wierzyć w. . . naiwność graczy. . . Ale doskonale wiedzą też, że „Underworld” czy (teoretycznie „rocznicowe”) „Anniversary” doskonale maskuje, że to już 15 gra z serii :-)No i warto zadać pytanie – czy ktoś z Was przy okazji premiery Tomb Raider 28 potrafiłby wymienić zasadnicze różnice między Tomb Raider 13 i Tomb Raider 15 :)? Bo ja nawet nie pamiętałbym która o czym była. I taki podtytuł „Underworld” jednak powie mi dużo więcej 🙂
Akurat Ultima IX byla : http://www.rpg. bajtnet.pl/recenzja.php?kat=pc/. . . ultim9. htm;p