Heavenly Sword to ukochane dzieciątko fanów konsol i dziennikarzy. W gruncie rzeczy jednak to prosta bijatyka ze słabą fabułą, no chyba, że coś do premiery się zmieni.
Rudowłosa wojowniczka w obcisłym kostiumie z metalu, który z pewnością wywołuje masę obtarć i wysypek. Do tego gigantyczny miecz w dłoni (naciągnięte mięśnie), góra zwłok pod nogami (brzydki zapach) oraz zastęp kandydatów do ekspresowego zabiegu chirurgicznego w koło (gdyby życie było takie proste…). Słowem, czysta fikcja w interesującym opakowaniu. Ciekawie.
Przemoc i nagie kobiety – recepta na sukces.
Gdy firma Ninja Theory pokazała trailer na taragch E3 w 2005 roku, eksperci z całego świata zapałali miłością do tajemniczej gry, o której nie było wiadomo dokładnie nic. Oczywiście nie było pewności, w jakim stopniu to, co ukazano dziennikarzom to prawdziwy obraz z gry, a ile w tym tak zwanej wizji artystycznej. Powiedziano jedynie, że zespół tworzy grę na PlayStation 3.
Zbij mnie bardziej
Dziś wiadomo nieco więcej. Heavenly Sword to szaleńcza gra akcji, skupiająca się na wszelkich sztukach walki. Mariaż typowo japońskiej opowiastki w klimatach fantasy z filmem karate zaowocował niezmiernie dynamiczną rozgrywkąi, w której główna bohaterka wykonuje najróżniejsze ewolucje, rzucając na lewo i prawo przeciwnikami. Kilku typów z mieczami to jednak dla niej żadne wyzwanie, bo jedno z ujęć z trailera przedstawia czerwonowłosą heroinę w starciu z kilkutysięczną (plus minus tysiąc) armią.
Potencjalna następczyni Lary Croft. Może.
O ile wizualnie gra zapowiada się doskonale – wszak promować ma nową generację – wątpliwości budzi fabuła. To nie tak, że jestem jakoś negatywnie nastawiony do Heavenly Sword, tyle tylko, że wyjątkowo mało na ten temat powiedziano. Na pierwszy rzut oka historią traci japońską ckliwością i zamiłowaniem do młodocianych bohaterów, władających wielką mocą. W jednym zdaniu: rozchodzi się o to, że mająca lada moment sczeznąć
dziewczyna wyrusza na misję, mającą na celu odkupienie jej win poprzez spuszczenie łomotu złemu królowi i jego armii. Pięć do jednego, że na koniec gry bohaterka zmieni się w chmurę gwiazdek.
Sama rozgrywka jest bardzo, ale to bardzo szybka i dynamiczna – do tego stopnia, że osoby nieprzyzwyczajone najpewniej zakończa pierwszą sesję bólem głowy. Akcja widziana z perspektywy trzeciej osoby, choć nie zawsze, sprowadza się do walki na kończyny, miecze i inne wynalazki z jednym lub wieloma nacierającymi wrogami. Sposobów na zepsucie komuś dnia jest wiele, od pospolitego przebicia mieczem, przez humorystyczne splątanie łańcuchem i ciśnięcie o ziemię, po artystyczne wykopanie 10 metrów nad arenę i poszatkowanie na drobne kosteczki. Wszystko wykonywane jest za pomocą kontrolek, przypominających standardową bijatykę.
„Na (…) E3 Heavelny Sword zdobył nawet tytuł najlepszej bijatyki”
Nowością nie jest dynamiczna fizyka otoczenia, to też powiedzieć o niej można tyle, że jest. Wrogami można ciskać na lewo i prawo, rzucać w nich przedmiotami i generalnie robić dookoła straszny barłóg. Co więcej, od czasu do czasu jakaś większa konstrukcja spektakularnie zwali się na ziemię, rozsypując po okolicy masę złomu i stwarzając okazję na spektakularne, filmowe wejście bohaterki po trupach i zdezelowanej architekturze.
Scenarzyści, do boju!
Co na to rozemocjonowane tłumy fanów i dziennikarzy? Przede wszystkim wszyscy porównują grę do wydanego niedawno God of War. Faktycznie, na pierwszy rzut oka rozgrywka wygląda na zbliżoną. Powalają również widoki, bo grafika wygląda doskonale. Pełno tu refleksów światła, skomplikowanych modeli postaci, a i widać że sporo pomyślunku poszło w artystyczne przedstawienie otoczenia. Na tegorocznych targach E3 Heavelny Sword zdobył nawet tytuł najlepszej bijatyki. Pozostaje mieć nadzieję, że do końca roku, czyli planowanego terminu premiery, scenarzyści dadzą radę stworzyć nieco bardziej intrygujący scenariusz.
przepiękna gra żanda gra nie wywołała umnie takiego poruszenia jak heavenlysword cos niesamowitego samo suhcanie muzyki na stornie http://www.heavenlysword. com/#/en_GB/home/wywaołuje umnie dreszczyk emocji :)))) PS3 amazing zadna gra na xbox nie dała mi takiego kliamtu kopa jak psx