Dość często piszemy o PC Gaming Alliance i na ogół nie są to słowa pochlebne. Bo jak wytłumaczyć na przykład fakt, że organizacja, która w teorii powinna zajmować się szeroko pojętą promocją gier na PC, lobbować na ich korzyść i tak dalej nie jest w stanie przekonać ot choćby takiego Lucasa, aby wydał swoją grę na blaszakach. Dziś wiemy, że szeregi PCGA opuścił jeden z jej założycieli, czyli Activision. Ponoć głównym powodem odejście z organizacji były „cięcia kosztów” – tak lakonicznie o odejściu „A” poinformowała świat PCGA. Warto przypomnieć, że w lipcu ubiegłego roku Activision wycofał się z ESA (Entertainment Software Association) gdyż jak stwierdzono w oficjalnym oświadczeniu: dalsza współpraca nie jest na rękę Activision.
Czy wycofanie się z PC Gaming Alliance największego wydawcy gier na świecie ma jakieś znaczenie? Zdaje się, że wyłącznie symboliczne. Chyba żaden pecetowy gracz nie odczuł konkretnych działań tej organizacji.
Warto także przypomnieć, że pod koniec ubiegłego miesiąca PCGA opublikowała raport o kondycji pecetowej branży gier. Okazało się, że jest całkiem dobrze. Jak to było w tym przysłowiu? Orkiestra gra do końca?
Bla bla. . . Cięcia kosztów. . . Nie mają jaj by powiedzieć wprost, że PC GA to właściwie trup i nie mają zamiaru siedzieć w tej piaskownicy.