Czterech gości na dachu wieżowca. Nie widzą mnie, bo jestem jakieś sto metrów nad ich głowami. Rozglądam się dookoła. Butla z gazem? Czemu nie! Łapię ją w ręce i… skaczę za barierkę. Bandziory cały czas mnie nie widzą, bo i komu do głowy przyszłoby patrzeć się nad siebie, gdy najbliższy budynek jest daleko poza zasięgiem skoku zwykłego człowieka? Rzucam zbiornik w ich stronę i wyciągam karabin. Odpalam serię w butlę, gdy ta jest ich nad głowami. Wybuch rozrzuca płonące ciała i walające się materiały budowlane po okolicy. Ląduję w płomieniach. Nagle świst kul. Na budynku obok kolejna grupa. Może się z nimi zabawię? Zeskakuję na ulicę. Jakieś 15 pięter – asfalt pęka pod nogami. Pisk opon i klakson – duży błąd. Facet w sportowym wozie będzie miał przejażdżkę życia. Łapię nad głowę jego auto i w trzech skokach ląduje na dachu z bandziorami. Krótka przymiarka, rzut wozem i po krzyku – wszyscy lecą na spotkanie asfaltu kilka pięter niżej.
To tylko kilkanaście sekund z gry Crackdown – niesamowitego klonu Grand Theft Auto i mieszanki przygód człowieka-demolki, Spidermana i Hulka. Gdy miasto Pacific City ma kłopoty, odpowiedzialna za jego bezpieczeństwo agencja wysyła na ulicę ciebie – super agenta, który skacze na kilkadziesiąt metrów wzwyż, może powalić jednym ciosem pięciu ludzi, a jeżeli pojawi się potrzeba, unieść ciężarówkę.
Mroczna przyszłość
Crackdown to głównie niesamowite komiksowe akcje
Wspomniane podobieństwo z Grand Theft Auto jest oczywiste od pierwszej chwili – otwarte miasto, możliwość jeżdżenia samochodami, strzelaniny… Klimat wzięto jakby żywcem z drugiej części legendarnej serii. Nic zresztą dziwnego – w projekcie uczestniczył jej współtwórca, David Jones. Zniknął gdzieś kąśliwy humor, zachował się natomiast niesamowity klimat mrocznej przyszłości rodem z filmów Running Man czy wspominanego już Człowieka demolki.
Pacific City nie jest duże – to raptem trzy wyspy, a na każdej po kilkanaście krzyżujących się ulic. Fani gier Rockstara od razu się zawiodą, ale tylko jeżeli poświęcą Crackdownowi mniej niż 15 minut. Mapy są gigantyczne, z tą różnicą, że nie pod względem rozpiętości, a wysokości. Powiedzmy sobie szczerze – wspinanie i skakanie po dachach w poszukiwaniu kulek zwiększających sprawność mogłoby być grą samą w sobie. Takiej radochy nie miałem od dawna!
Taczką, kontenerem, samochodem…
Doskonała terapia dla ludzi z lękiem wysokości
Bandziorów można rozwalać całym arsenałem różnych spluw – od pistoletów, przez karabiny maszynowe, po wyrzutnie rakiet. Ponadto wszędzie wala się mnóstwo przedmiotów, którymi można cisnąć w natrętów. Wraz z rozwojem postaci, rośnie m.in. jej siła, dzięki czemu porządny kopniak może posłać gangstera na krótki lot krajoznawczy. Ostatecznie można posłużyć się ciężarówką, kontenerem lub metalową rurą – wszystkim, co można znaleźć pod ręką. Dzięki silnikowi symulacji fizyki Havok, przedmioty latają po okolicy aż miło patrzeć.
Stajemy w szranki z trzema groźnymi gangami, które dzięki współpracy przejęły miasto. Zaczniemy od ulicznych bandziorów z meksyku Los Muertos, następnie weźmiemy się za niby-radzieckich członków gangu Volk. Na koniec staniemy oko w oko z genetycznymi mutantami starego chińczyka Wanga i jego korporacji Shai-Gen. Każda dzielnica jest rządzona przez jedną grupę i ma charakterystyczny wygląd – mamy więc slumsy, fabryki i business center. Gangi dysponują własnymi wozami, słuchają też swoich stacji radiowych (żołnierze Volk słuchają komicznego niemieckiego techno a’la Laibach, Los Muertos ostrego hiszpańskiego rapu, Shai-Gen zaś lekkiej muzyki elektronicznej).
Gang twój wróg
Samochodem w łeb – bezcenne
Każdy gang ma własną strukturę – kilku pułkowników i bossa. Dzięki likwidacji pułkowników ułatwiamy sobie zlikwidowanie bossa. Jego żołnierze będą słabsi i gorzej wyposażeni, może będzie też ich mniej. Przed misją pojawia się krótki dossier, z którego można wywnioskować najlepszy sposób dobrania się bandziorowi do skóry. Czasami to kwestia szybkiego ataku lub desantu od morza, innym razem trzeba się solidnie nagłówkować, jak w przypadku ostatnich dwóch misji – cele znajdują się w bardzo wysokich budynkach. Poza tym są zadania poboczne – wyścigi po dachach, przejazdy samochodem na czas i zbieranie ukrytych bonusów, które zwiększają ogólną sprawność postaci. Z pewnością trudno się nudzić.
no prosze. . . brawa za tak szybka recenzje. co do samej gry – demo juz skatowalem chyba na wszystkie mozliwe sposoby. Niby nic specjalnego a jednak. . . fizyka, klimat i swoboda wciagaja 🙂 czekam na premiere i do sklepu 🙂
a no i zapomnialbym o Co-op’ie – genialne ze mozna drugiego agenta wykopac z samochodu 😀
zgadzam sie demko jest bardzo dobre 🙂 i gra ma cos takiego w sobie co wciaga moze nie na dlugie godziny ale chce sie do niej wracac 🙂
potwierdzam – gra jest krótka, ale niesamowicie naładowana miodem. szczególnie dla fanów cyberpunka i nieustającego wygrzewu. aha, i lokalizacja zrealizowana na 4+
szukam agentów do co-op’u wieczorkami 🙂 Gamertag Anghor