Kiedy piszemy „na poważnie” mamy na myśli dokładnie tego typu traktowanie ludzi żyjących w wirtualnym świecie. Niedawno donosiliśmy o agencji Reuters, która ma już w grze swoje „biuro”. Zdarza jej się nawet organizować w nim panele dyskusyjne. Gdyby ktoś uważał, że to ciągle mało, to co powie na otwarcie pierwszej oficjalnej ambasady w nierzeczywistym świecie?! Zrobiła to Szwecja.
Olle Wästberg dyrektor Instytutu Szwedzkiego poinformował AFP, że obiekt ten służyć ma (póki co) jako punkt informacyjny dla Szwedów spędzających czas przy Second Life (w „realu” Instytut jest częścią szwedzkiego MSZ). Wirtualna ambasada nie będzie mogła wydawać wiz i paszportów. Udzieli jednak informacji jak je zdobyć w prawdziwym świecie a także skieruje chętnych na specjalne strony poświęcone Skandynawii. W przyszłości Wästberg dzięki pieniądzom MSZu planuje wykupić w Second Life całą wyspę. Ten kawałek cyfrowego lądu ma zachęcić prawdziwe firmy z jego kraju do otwierania swych sklepów w świecie „drugiego życia”. W chwili pisania tego tekstu gra miała ponad 3 miliony zarejestrowanych użytkowników.
hmmmm mam bardzo mieszane uczucia słysząc o takich rzeczach. . .
Second Life = Matrix !!!
jak białoruś otworzy ambasadę to zaczną grać i będę obrzucał ich budynek jajami 🙂
A czemu nie gnojem ? ;]
Co ludzie widza w tym tytule? Jakis pol roku temu utrzymala sie na dysku cale 15 min. . . ale moze cos przeoczylem :> Simsy przy tym sa tak emocjonujace jak rozwieranie golymi rekoma paszczy aligatora :>
Ponieważ „życie” wirtualne jest łatwiejsze od rzeczywistego. Gra trafiła na podatny grunt kiedy to ludzie chcą uciec od tej „kupy” jąką nas darzą politycy świata i wykreowac swój własny „lepszy” świat.