John Edwards, kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych, jest pierwszym politykiem startującym w kampanii wyborczej, który otworzył przedstawicielstwo w wirtualnym świecie Second Life. Biuro wyborcze związanego z partią demokratyczną polityka prowadzone jest przez sympatyka, którego wspiera sztab kandydata.
Póki co działalność Edwardsa w Second Life nie jest jeszcze uznawana za oficjalną część kampanii. Doradcy polityka zbierają jednak w sieci informacje, które są następnie wykorzystywane w rzeczywistym świecie. Prowadzący placówkę Jerimee Richir twierdzi, że w ciągu miesiąca wirtualna delegatura zostanie awansowana i stanie się oficjalną ambasadą kandydata do fotela prezydenckiego.
Pytany o efektywność kampanii w Second Life w sytuacji, gdy większą popularnością cieszą się serwisy społecznościowe MySpace i Facebook, Richir stwierdził, że populacja gry jest bardziej atrakcyjna, gdyż składa się z osób postępowych o otwartych umysłach, które otwarte są na nowinki.
Inny kandydat, uznawany za faworyta Barrack Obama, otworzył niedawno swoją własną stronę społecznościową. Na MyBarrackObama.com każdy może założyć konto, poszukać znajomych lub poznać ludzi o podobnych poglądach.
IMO tylko dla lansu to zrobili, bo nowego grona odbiorców nie znajdą.