Jest takie znane przysłowie, które brzmi: złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Wybaczcie te „mądrości ludowe”, ale dokładnie to przyszło mi na myśl kiedy wyczytałem co ciekawego i odkrywczego o branży gier ma do powiedzenia nowy prezes firmy Atari próbujący podźwignąć na nogi tego giganta na glinianych nogach. Najnowszy pomysł prezesa to całkowite zaprzestanie wydawania gier dla pojedynczego gracza i skupienie się na tytułach sieciowych. Takie rewelacje podał na konferencji prasowej dedykowanej Alone in the Dark Phil Harrison. Harrison kadził dziennikarzom o „przyszłości sieci”, zmianie modelu zarządzania. Gwoździem do trumny było stwierdzenie: Nie sądzę, abyśmy w przyszłości robili wysokobudżetowe gry singleplayer .
Co tu komentować? Atari od dawna boryka się z poważnymi problemami. Czasy świetności Infogrames (Atari) już dawno przebrzmiały. Teraz zapanowała moda na gry sieciowe. Każdy chce zdyskontować sukces Blizzarda i zapowiedź prezesa jest mało oryginalna. Sęk w tym, że powstaje mnóstwo gier MMO, które umierają szybciej niż trwał okres ich produkcji. Stawanie w szranki z World of Warcraft jest poważnym wyzwaniem. Ciekawe czy wybrana przez Atari droga rozwoju jest słuszna? A tak na marginesie. Co w takim razie z ewentualnym dodatkiem i/lub drugą częścią naszego Wiedźmina? Czy oznacza to, ze CD Projekt będzie musiał poszukać innego, zachodniego wydawcy? Czy gry na licencji Dungeons&Dragons takie jak Neverwinter Nights także będą musiały znaleźć sobie nowy dom? To takie przykre…
słowa nowego prezesa to problem Atari a nie gracza, i pewnie szybko okaże się iż nigdy nic takiego nie powiedział, albo dziennikarze źle zrozumieli zawiłe dywagacje prezia. Jeśli jednak bedą się upierali przy tym multi to pewnie sprzedadzą prawa do gier singlowych, bo rynek nie lubi pustki a Atari i prezesowi poza krzyżykiem na drogę przyda sie gotówka na te sieciowe hiciory 🙂
Produkcja gier sieciowych( myślę tu głównie o MMO bo tylko z takich ssa się najwięcej kapuchy za abonament) to straszliwie śliski grunt. Nie jeden się już elegancko na nim przejechał. Developing dobrej gry MMO trwa w nieskończoność, usuwanie bugów po premierze drugą nieskończoność, a ciągłe rozwijanie contentu trzecią. Należy więc być albo straszliwie pewnym siebie, albo straszliwie szalonym, żeby się na to porywać. Aha jest jeszcze trzecia możliwość – można być także straszliwie zdesperowanym.
Żal mi Atari naprawdę żal
Ciekawe podejcie do tematu. Mamy problemy z kasa i z zwiazku z tym. . . . bedziemy robic gry na najbardziej ryzykowny rynek MMORPGow. . . cos sie im chyba pomieszalo. Niech przesledza historie takich gier jak Archlord (nawet za darmo nie ma zbyt duzo chetnych) to moze im sie odechce. Lepiej niech sie skupia na Alone in the Dark – jak bedzie dobry to juz ta jedna produkcja moze przyniesc duza ulge Atari. Trzeba „tylko” zrobic dobra gre 😉
a co z tym wiedzminem na konsole? 🙂
Najbardziej popularną grą świata jest windowsowy pasjans. Każdy pc go ma ! Niech Atari podpatrzy ten sukces i go skopiuje 😉
Jak sie nie ma pomyslow na dobre scenariusze, to tylko MMO im pozostaje. W koncu zawsze sie znajdzie paru takich, co bedzie sie wzajemnie lomotac maczetami.