Oczywiście o ile posiada konsolę Xbox 360… Właściciele PlayStation 3 muszę odczekać jeszcze kilkadziesiąt godzin, zaś posiadacze pecetów zająć się czymś innym aż do września. Battlefield 1943 jest już dostępne w ramach Xbox Live. Za nową produkcję studia EA DICE zapłacimy dokładnie 1200 Microsoft Points i zostaniemy zmuszeni do pobrania 559 MB danych.

W oficjalnym oświadczeniu twórców możemy przeczytać, iż gra wymaga od nas posiadania złotego abonamentu XBL oraz odpowiednio wielkiego dysku twardego. Battlefield 1943 przeznaczony jest dla osób mających ukończone co najmniej 13 lat. Gra nie jest dostępna w Indiach, Korei, no i – rzecz jasna – w Polsce (jak i całe Xbox Live… przynajmniej oficjalnie…). Na „otarcie łez” prezentujemy jeden ze zwiastunów:

[Głosów:0    Średnia:0/5]

2 KOMENTARZE

  1. Czyli jednak nie obejdzie się bez doładowania konta punktami. Grę ściągnąłem, menu proste, schludne, daję quick match i po chwili dostaję komunikat „we couldn’t find any games, try again later” pewnie ciągle za wczas.

  2. Trochę się zawiodłem na tej produkcji. Niby pieniążki miałem odłożone; ale gra nie spełniła moich oczekiwań. Ogromne problemy techniczne; tak jak whateva miałem ogromne problemy podczas wyszukiwania serverów. Jak już udało mi się dołączyć do rozgrywki (swoją drogą; widziałem 20+ graczy, nareszcie odpoczynek od standardowych 16′) dorwały mnie straszne, straszne lagi. Ustąpiły dopiero gdy dołączyłem do „trzeciej” gry, chociaż i tak od czasu do czasu zdarzały się czkawki. Grafika niezbyt przyjemna. Jest kolorowo itp; ale wszystko wygląda tak mało. . . HD? Jakby było dziwnie poszarpane? Nie wiem. Nie zrozumcie mnie źle. Grafika jest ładna, ale czuje, że mogło być lepiej. Przechodząc do gameplayu – mam mieszane uczucia. Moje pierwsze wrażenie? Okrojony battlefield 2 na enginie Bad Company. Świetnie zaczynają się rozgrywki, ludzie wsiadają do łodzi które później zostają opuszczone do wody, samoloty startują z lotniskowca. Fajnie to wszystko wyglądało. Lądowanie na plaży, pojazdy, zdobywanie pierwszej flagi. . . Z czasem jednak to wszystko straciło na dynamice. Ludzie zamiast po kolei zbierać flagi rozbiegli się po (IMO zbyt dużej) wyspie i zaczęli chaotycznie atakować konkretne bazy. Ciężko było trafić na wroga. Chaos, chaos, chaos. To jest główna bolączka tej gry. Gdyby zrobili, że np. Jedna drużyna broni wyspy a druga drużyna atakuje i po kolei zdobywa sobie kolejne flagi, było by dużo dynamiczniej. Wiecie co jest najbardziej kozackie? Japończycy mają katany, a amerykanie. . . Klucze (francuskie). Przyjemnie się tnie amerykanów, oj przyjemnie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here