Na ten temat wypowiadał się sam Mike Morhaime – prezes Blizzard. Serwis Next-Gen Biz cytuje następując słowa Morhaime’a: „W chwili obecnej nie mamy żadnych planów związanych z konsolami. Blizzard skupia się na pecetach. Jeśli mielibyśmy wydać cokolwiek na konsole, to z całą pewnością zajmą się tym ludzie z zespołu Blizzard. W tej chwili nie mamy jednak w planach wydawania naszych franszyz na konsolach”.
Jeśli więc macie ochotę zagrać w StarCraft 2 bądź dołączyć do prawie dziesięciu milionów uzależnionych od World of Warcraft, to musicie w domu mieć solidnego peceta. Na koniec dodamy tylko, że prezes Morhaime poinformował prasę, że firma może być zainteresowana konsolami. Będzie się im przyglądała i jeśli wydanie jakiekolwiek stworzonej przez nią pozycji na konsolach będzie miało sens, to jej pracownicy rozpoczną rozmowy z Activision w tej sprawie.
Wielka szkoda, bo wpadło by im do kiszeni kilka zielonych więcej. A poza tym miał bym argument podczas sprzeczek przy piwie co lepsze: PC czy Xbox? Dotychczas PC-towi koledzy gracze (sam nim byłem do niedawna) mają jeden mocny argument przeciwko konsolom, który trudno poddać wątpliwości – Starcraft. Dodam, że w momencie zakupu konsoli byłem w trakcie przechodzenia C&C: Tiberium Wars na PC i po zakupie chciałem je dokończyć na konsoli. Niestety mimo szczerych chęci nie udało mi się. Być może nie starczyło wytrwałości, ale uważam że pad + RTS pasuje jak pięść do nosa. Jakkolwiek taka kombinacja sprawdza się z FPS’ami (sam już doszedłem do niezłej wprawy z Halo 3, chociaż i do takiej trudno mi przekonać kolegów z PC) to do RTS’ów jedynym sensownym i słusznym rozwiązaniem jest klawiatura i mysz. Być może dlatego Halo Wars jest, moim zdaniem, z góry skazane na porażkę wśród graczy. Marketingowo może i nie, bo większość Halo maniaków (ze mną w tłumie) kupi ją, dlatego że ma Halo w tytule.