God of War to policzek dla Japończyków. Tytuł, który wyszedł spod genialnych rąk Davida Jaffe ośmieszył trzy czwarte japońskich gier akcji, sięgając po większość nagród branżowych.
Ikony chodzonych bijatyk, jak Devil May Cry, Ninja Gaiden, Genji, to już przeszłość. Teraz rynkiem ostrych gier akcji rządzi Bóg Wojny. Podczas gdy projekty napływające z Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęły zjadać własne ogony, amerykański oddział Sony Santa Monica zaproponował graczom osadzoną w realiach mitycznej Grecji, świeżutką perełkę. Brutalną, widowiskową i z dużą dozą czarnego humoru. Gra z Sony Santa Monica perfekcyjnie połączyła antyczne mity i legendy, ze współczesną mentalnością pokolenia MTV.
Kratos to klasyczny przykład brutala.
Nie da się ukryć, że GoW był jedną z lepszych gier ubiegłego roku, o ile nie najlepszą. Bardzo dobra grafika, cudowny dźwięk, ale przede wszystkim rewelacyjny gameplay to rzeczy, jakie wyniosły produkcję Davida Jaffe na Olimp gier video.
Powstanie drugiej części było tylko kwestią czasu. I faktycznie, na E3 2005 Sony zapowiedziało kontynuację przygód Kratosa i to jeszcze na wysłużone PlayStation 2. Sporo ludzi nie mogło zrozumieć, dlaczego Sony woli wydać takiego system-sellera na umierającą konsolę i w sumie nawet dziś znaleźć jakiś dobry powód. Niektórzy majaczą jakieś brednie o ponad stu milionowej bazie użytkowników, ale w sumie szkoda, że nowych przygód twardzielskiego Spartana nie zobaczymy w pełnym HD.
Fabuła drugiej części Boga Wojny zaczyna się dokładnie w miejscu, w którym zakończyła się część pierwsza. Kratos jako nowy bóg zasiada na Olimpie, ale w końcu zstąpi na Ziemię, aby… cóż, prawdopodobnie aby wybić wszystko co się rusza, spalić ich truchła i zakopać żywcem.
W oprawie bez zmian
God of War 2 nie odbiega zbytnio od założeń pierwszej części. Ponieważ zespół tworzy go na ten sam sprzęt, należy porzucić nadzieję o znacznym skoku jakościowym jeśli chodzi o prezentację audio-wizualną. Grafika i dźwięk pozostaną na tym samym poziomie, szczególnie, że sequel przygód Kratosa śmiga na tym samym silniku, co jedynka.
Widać za to postęp w sferze animacji. Chociaż już w pierwszym GoW znalazły się tony unikalnych zachowań Kratosa, to tym razem aż ciężko oderwać oczy od ekranu. Przeciwników można dosłownie rozszarpywać na strzępy, wyrywać im kończyny, wyrywać oczy i wyczyniać rzeczy jakie nie śniły się nawet patologom sądowym. Wszystko płynnie i z gracją. W fontannie flaków i posoki i akompaniamencie demonicznych wrzasków. Brzmi to może obleśnie, ale komiksowa stylistyka GoW2 pozwala oglądać całość z przymrużeniem oka.
Davidowi Jaffe udała się ciężka sztuka, sprzedania kolażu brutalności i czarnego humoru.
Gra na pewno dostanie znaczek PEGi 18+, zresztą zupełnie zasłużenie, bo jest tu i golizna i wulgarny język, nie wspominając o fontannach posoki i dekapitacjach. Ale trzeba podkreślić, że agresja, którą epatuje ten tytuł jest zupełnie nierealistyczna i nawet gracze o słabszych nerwach nie powinni się za bardzo krzywić. Natomiast dzieci na pewno nie powinny mieć kontaktu z tą produkcją.
GoW łączy antyczne mity i legendy, ze współczesną mentalnością pokolenia MTV
Kratos będzie dokonywać chirurgicznych cięć przy pomocy znanych z pierwszej części brzytew na łańcuchach (tzw. Ostrzy Chaosu). David Jaffe obiecuje, że powróci motyw z ulepszaniem broni, który wnosi w rozgrywkę przynajmniej mikroskopijny pierwiastek taktyki. Poza tym jego zespół przygotuje mnóstwo nowych kombinacji ciosów i towarzyszących im reakcji przeciwników. Na trailerze zobaczyliśmy też Kratowa szyjącego do przeciwników z łuku, co będzie nowością w stosunku do oryginału.
Ostrza Chaosu w drugiej części przydadzą się nie tylko do patroszenia adwersarzy, ale również do przechodzenia sekwencji platformowych. Bóg Wojny może ich używać jak lassa i zaczepiać się o konary drzew, czy stalaktyty. W ogóle sądząc z krótkiego filmu jaki pokazano podczas targów E3 wygląda na to, że nowy God of War będzie mocno zorientowany na elementy zręcznościowo – platformowe.
Brutalne wykończenia przeciwników powracają!
Na szczęście z gry emanuje nadal ten niesamowity klimat mitycznej Grecji, za który tak wiele graczy od pierwszego save’a pokochało GoW’a. Na jednym z udostępnionych przez Sony zdjęć widać Kratosa na tle olbrzymiego powozu, który ciągną gigantyczne rumaki. Inny przedstawia sekwencję podróżowania na gryfie. Jeżeli wszystko się powiedzie, na początku przyszłego roku znów zapuścicie się w krwawe zakamarki historii. Znów urwiecie łeb hydrze i ubijecie kolejnego boga.
God of War 2 jest ostatnim wielkim tytułem PlayStation 2 i powodem, dla którego warto jeszcze poczekać ze sprzedażą wysłużonej konsoli. Po jej ukończeniu można się spokojnie przesiąść na PlayStation 3, na którą zresztą już teraz David Jaffe planuje ostatnią grę z trylogii God of War.
jestem pierwsza:):):) super!!
a ja jestem drugi!
BóL! ACH, TEN BóL. tak, tak, tak! onimusha w kąt pójdzie, dynasty warriors straci łaski.
I tak mozna sie dziwic, ze GOW2 nie jest exclusivem na PS3, co by baaaardzo sie przydalo nowej zabawce Sony. Czekam niecierpliwie aahhhh. . . . !!! 😉