Granie w Czyste Niebo odbywa się w trzech etapach, niczym staczanie się narkomana. Najpierw mamy zachwyt nowością, nowymi doznaniami i możliwościami. Jest nam błogo i wesoło. Następnie, gdy już trochę posmutniejemy, okazuje się, że to, co mamy nie wystarcza, że chcemy czegoś lepszego, że czegoś brakuje, że nie tak miało być… Ostatni etap naszej narkotykowej metafory, kiedy już jesteśmy bliscy zrozumienia sensu istnienia, prowadzi nas do zguby, okazuje się, że zamknęli naszego dilera, nie mamy skąd wziąć towaru. Dochodzimy do wniosku, że cały nasz nałóg nie ma sensu, zastanawiamy się po co w ogóle było zaczynać, skoro skończyło się tak marnie…
Spis treści
Dzień otwarty
Gra zaczyna się od krótkiego wprowadzenia. Widzimy naszego bohatera prowadzącego przez Zonę grupkę naukowców. Nagle następuje Emisja, wielkie wyładowanie sił psionicznych. Ekran ciemnieje a my budzimy się w łóżku w obozie na Bagnach. Okazuje się, że przeżyliśmy jako jedyni. Jesteśmy w jakiś sposób uodpornieni na Emisje. Niestety, każde takie wyładowanie wysysa z nas trochę życia, dlatego też wyruszamy przeprowadzić śledztwo mające na celu zatrzymanie dalszych Emisji, a tym samym uratowanie własnego życia. W drogę wchodzi nam też Strielok, czyli nasz arch nemesis z pierwszej części. Jak widać, fabuła prequelu prezentuje się całkiem obiecująco. Niestety, jeśli podążamy tylko i wyłącznie wątkiem głównym, nie odbijając w kierunku zadań pobocznych, to grę według nowych jednostek miary można przejść już w jakieś półtora Call of Duty 4 (mniej więcej dziesięć godzin). Jeśli jakimś cudem uda nam się bez bugów dotrwać do końca, to zakończenie powali nas swoim poziomem na glebę i nie pozwoli wstać. Wszystko to w jak najbardziej negatywnym znaczeniu.
Inne zajęcia
Kto tam?
Na szczęście wątek fabularny, to nie wszystko, co można robić w Czystym Niebie. Poza znanym już z poprzedniej części szukaniem skrytek i wykonywaniem przeróżnych misji pobocznych mamy szumnie zapowiadane wojny frakcji. Dołączyć możemy do czterech z nich. Kolejna łyżka dziegciu – do Bandytów przyłączyć się jest bardzo trudno i potem mamy z tym same problemy. Frakcja Czyste Niebo z kolei przyjmuje nas automatycznie na początku, po wyjściu z zajmowanego z niej terenu jesteśmy zaś zwalniani. Pełni ona więc rolę samouczka, podczas którego uczymy się na czym ta cała wojna frakcji polega.
Tak więc, po otrzymaniu członkostwa w Wolności lub Powinności zaczyna się zabawa. Całkiem dobra zabawa. Na naszym nowym PDA wyszczególnione są cele, które pozwolą nam i naszej frakcji zapanować nad danym rejonem. Najczęściej chodzi tu o zdobycie kilku punktów kluczowych, a następnie przetrzymanie kontrataku. Tu kolejne bugi – zdarza się, że czekamy na kontratak całą wieczność, a ten nie nadchodzi. Druga sprawa – koledzy z frakcji często wzywają nas do pomocy, kiedy któraś z naszych baz jest atakowana. Biegniemy na złamanie karku przez pół mapy. Docieramy do punktu docelowego, jeszcze dwa kroki… Nagle sygnał z PDA – zadanie zaliczone, koledzy poradzili sobie sami. Denerwujące.
Żniwa po jednej walce
Kolejną irytującą czynnością jest nowy sposób szukania artefaktów. Otóż w Czystym Niebie nie leżą one na ziemi pobłyskując. Są niewidzialne, a naszym zadaniem jest ich znalezienie za pomocą otrzymanego wykrywacza. Ten informuje nas jak daleko mamy do błyskotki. „Spore utrudnienie” to w tym przypadku gigantyczny eufemizm. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że artefakty najczęściej znajdują się w anomaliach, które dodatkowo osadzono w miejscach o sporym promieniowaniu. Za pierwszym i drugim razem takie poszukiwania może i są ciekawe, ale później robią się po prostu męczące. Na domiar złego, niektóre skurczybyki potrafią nawet podskakiwać i uciekać, co czyni je jeszcze trudniejszym „przeciwnikiem”. Najczęściej szybciej wykończy nas promieniowanie niż takiego uciekiniera dorwiemy. Nie sposób jednak odmówić uroku takiemu powolnemu skradaniu się w kierunku anomalii, z wykrywaczem w jednej ręce, z garścią śrubek w drugiej, gdy dookoła ciemna noc…
Globalne ocieplenie
To właśnie ten klimat jest tym, co w dużej mierze ratuje Czyste Niebo. Po raz pierwszy w historii gier noc jest nocą. Ciemność jest prawdziwą ciemnością, nic nie widać na dziesięć kroków, drogę oświetla nam jedynie latarka. Wędrujemy z grupą stalkerów przez las, nagle z krzaków wypada Pijawka. Ciszę burzy dźwięk chaotycznych strzałów. Jeden z towarzyszy pada, potwór zaciąga go poza krąg światła. Znów zapada cisza, mącona jedynie szumem lasu. Oczywiście można potem wyśledzić mutanta, bo jest zaznaczony na mapie, ale po co psuć sobie ogóle wrażenie? Klimat jest niesamowity. Aliens vs. Predator ze swoimi klaustrofobicznymi korytarzami nie ma porównania do autentycznej grozy Czerwonego Lasu.
Także lokacje trzymają poziom, głównie dlatego, że żywcem przeniesiono je z Shadow of Chernobyl, często nie siląc się na najmniejsza nawet poprawkę. Nowe mapy, poza obszernymi bagnami to miejsca gdzie akcja jest maksymalnie liniowa, podążamy po z góry wytyczonej trasie, a każde zboczenie ze ścieżki jest „nagradzane” wysokim promieniowaniem i płotem nie do przekroczenia. Takie podejście uzasadnione jest może w przypadku znanego z trailerów szpitala, ale taki Limańsk został po prostu zmarnowany. Zresztą liniowość rozgrywki to nie jest to, co powinniśmy oglądać w Stalkerze, uzasadnione czy nie.
Bolą wspomnienia wieków przebytych
Nowy Stalker jest jak zanieczyszczone narkotyki. Z wierzchu wszystko wygląda dobrze, ale w środku wyraźnie kryje się coś trującego. Zażywamy i… nagle wyrzuca nas do Windowsa. Przebijamy się przez szeregi przeciwników, by na końcu okazało się, że nie uruchamia się skrypt. Przypominamy sobie, że taki błąd w poważnej grze widzieliśmy jakieś sześć lat temu. Przechodzimy do porządku dziennego nad brakiem antyaliasingu, „problem jest znany producentowi, proszę czekać na patch, nie, stare save’y nie będą działać…”. Masz szczęście, innych wyrzuca do Windowsa co dwa kroki, wszystko co mogą zrobić to zacząć grę od nowa. Całkiem zabawnie jest też gdy z mapy znikają nagle wszystkie postaci, bez względu czy potrzebne były by ruszyć z miejsca fabułę czy nie. Wczytaj save i módl się, żeby problem się nie powtórzył. Patch, patch, patch, dudni ci w głowie. Zastanawiasz się jak można wydać grę tak zabugowaną. GSC, dlaczego nam to robicie?
Głupota nie boli
Jest też większy kaliber
Kuleje także AI. Niby wszystko jest z nim w porządku, przeciwnicy umiejętnie się chowają, nie szturmują bez ładu i składu, potrafią nas sprytnie podejść. Po głębszym przyjrzeniu się ich zachowaniu widać jednak cały szereg błędów. Po pierwsze – ciskają granatami. I to jak! Delikwent taki potrafi podrzucić nam prezent gdy stoimy dobre pięćdziesiąt metrów dalej, a do tego rzucający nie ma prawa nas widzieć, bo oddziela nas wysoki, betonowy mur. Co to dla niego! Granat zawsze wyląduje dokładnie między naszymi nogami. Druga sprawa – walka w nocy. Każdy stalker ma do dyspozycji latarkę, która oświetla mu drogę. Niestety, nasi przeciwnicy kompletnie ignorują nas, nawet gdy skradając się za ich plecami błyskamy światłem na wszystkie strony. Nigdy tez nie przyjdzie innym stalkerom do głowy by wyłączyć swoje źródło światła, co utrudniłoby nam ich odszukanie. Po trzecie – klasyczne błędy AI. Wrogowie mają tendencję do tracenia zainteresowania strzelaniną gdy walka na chwilę ucichnie. Zakładają chyba, że popełniliśmy samobójstwo. Zdarza się też, że stoją jak wmurowani, nawet gdy już do nich strzelamy. No i w końcu, wchodzą tyłem po schodach. Co z tego? Otóż starczy stanąć cicho w rogu na półpiętrze, a przeciwnik będzie powoli wdrapywał się tyłem po stopniach, nie zwracając na nas uwagi. Wszystkie te błędy nie psują gry na otwartym terenie, gdzie wróg potrafi nam nieźle dopiec.
Coś dla oczu
Przerwana lekcja muzyki
Mieszane uczucia mam w stosunku do grafiki. Jest ona niewątpliwie ulepszona, choć pełnię zalet prezentuje na DirectX 10, do czego oczywiście potrzebny jest Windows Vista. Czyste Niebo jest dobrze zoptymalizowane pod mocne komputery. Pomijając już brak antyaliasingu, posiadając porządny sprzęt możemy liczyć na ładniejszą i stabilniejszą rozgrywkę niż to miało miejsce w Cieniu Czarnobyla. Za to ci ze słabszymi konfiguracjami nadal będą się męczyć z oświetleniem statycznym i niskimi rozdzielczościami. Gra nie lubi zbytnio Nvidii poniżej serii 8, a z Radeonem lepiej wcale do gry nie podchodzić.
Dobre słowa należą się dźwiękowcom. I nie chodzi o muzykę, bo ta też została bezpardonowo skopiowana z SoC, ale za efekty dźwiękowe. Świetnie brzmią wystrzały, cudne są rykoszety, zwłaszcza gdy pociski tłuką glazurę w szpitalu. Można się zasłuchać.
I dla portfela
Czas na podsumowanie. GSC widocznie chciało jak najszybciej złożyć dodatek. Trudno oprzeć się wrażeniu, że programiści wzięli to, co nie zmieściło się w Cieniu Czarnobyla i wrzucili do Czystego Nieba. Wyszło to gorzej niż źle, fabuła jest ucięta w połowie, zakończenie jest marne (kolejny eufemizm). Irytuje także wszędobylskie kopiowanie z Shadow of Chernobyl. W menu głównym słyszymy dobrze znaną muzykę, stalkerzy grają przy ognisku te same piosenki. W plikach gry można nawet znaleźć ścieżkę dźwiękową z laboratorium x16 i x18, czyli lokacji, których w Czystym Niebie nie ma! Grę ratuje jedynie niesamowity klimat, no i całkiem sporo frajdy dają walki na otwartym terenie. Jeśli jednak ktoś chce pograć w Stalkera, niech koniecznie kupi Cień Czarnobyla. Są do niego mody lepsze niż ten prequel.
S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl, zwany dalej Stalkerem, był grą dziwną. Urzekał przede wszystkim gęstym jak smoła klimatem, świetnymi lokacjami i genialną atmosferą, która wręcz wylewała się z opuszczonych i zrujnowanych budynków Zony. Miał on swoich zwolenników jak i przeciwników, którzy liczyli na więcej lub mniej elementów RPG, szybszą lub bardziej taktyczną walkę, obniżenie lub podniesienie poziomu trudności… Tak to już bywa z grami tworzonymi dobrych parę lat – oczekiwania rosną, a i tak nie można dogodzić wszystkim. Kiedy GSC ogłosiło, że pracuje nad prequelem, więksi i mniejsi fani znów z nadzieją zaczęli patrzeć w niebo. Wojny frakcji, dodatki do broni, nowa fabuła, świeże lokacje… Czy rzeczywistość jest naprawdę tak błękitna i Clear Sky przyciągnie utracony elektorat?
Hmm. . ta recenzja to jak kubel zimnej wody na glowe. To jedna z najbardziej oczekiwanych gier przeze mnie w tym roku, a tu taki nieslychany zonk. Z tego co widac, z gry bugi leja sie strumieniami, a ja nie lubie sie moczyc ;-). No coz, wyglada na to, ze jeszcze sobie troche poczekam na ten tytul, bo nie zamierzam sobie psuc nerwow tak licznie wystepujacymi niedoskonalosciami. Poczekam na patch, z nadzieja, ze naniesione poprawki pozytywnie wplyna na przyjemnosc rozgrywki.
Tak myślałem, że jeszcze trochę będzie trzeba poczekać aż jakaś gra przegoni graficznie Crysisa i miałem rację. PS tylko nie miejcie pretensji do mnie, że widzę tylko grafikę bo to nie prawda 🙂
ja sie kompletnie nie zrazam. z calym szacunkiem – perseus mandate zostal tu zjechany po calosci a dla mnie to byla naprawda GODNA kontynuacja feara (o niebo lepsza niz extraction point). ja oczekuje rozgrywki podobnej do stalkera – nie chce niewiadomo jakich zmian, bo takowe z reguly wychodza grze na gorsze. jak gram w nastepce feara to znaczy ze chce wiecej feara, jak gram w nastepce (czy prze(d)stepce ;)) stalkera to znaczy ze chce wiecej stalkera. jak ktos nie polubil podstawki nie zagra w dodatek – to przeciez jasne. target jest jasno okreslony. a bugi ? ok, to inna bajka. ale majac w pamieci ze konczylem nabugowanego jak nic od czasu buggerfala gothica 3 w wersji 1. 000 jestem w stanie troche sie posilowac z gra jesli ona nagrodzi mi to dobra rozgrywka i niesamowwitym klimatem. w tej materii jestem po prostu nad wyraz wyrozumialy 🙂
Możesz się na tym przejechać. CS wcale nie jest tak strasznie podobny do SoC. Mogę śmiało powiedzieć, że albo podoba Ci się Cień, albo podoba Ci się Niebo. Prequel został nielicho spłycony, jest w nim dużo więcej FPSa, jest bardziej liniowy i krótszy. Jeśli oczekujesz kontynuacji pierwszej części, to nie znajdziesz jej w Clear Sky – bardziej opłaca się kupić podstawkę i zainstalować genialny mody, takie jak Priboi Story czy Oblivion Lost (w tym drugim mamy nawet wykrywacz artefaktów rodem z CS).
Trzeba przyznać, że mam do Stalkera stosunek dość osobisty. I tak, czuję się odrzucony, po raz drugi :).
zapraszam na ziemie. Tylko młot oczekuje od Clear Sky kontynuacji. Ta gra to prequel. Dziekuje za uwage 🙂
Dziwię się, że taka fuszera uzyskała tak wysoką ocenę. Zapewne twórcy chcieli jak najszybciej nachapać się jadąc na opinii o jedynce. . .
@lovebeer,patrząc na inne recenzje jest nie gorzej niż przyzwoicie wg recenzentów, a wg graczy jest dobrze, nigdzie zresztą niezostala tak nisko spunktowana jak na V. Z graniem na serio poczekam jednak na patch bo alles piszą o błędach, choć ja jak na razie niczego niepokojącego nie zauważyłem ( a nawet jest plus bo gra się odpala bezproblemowo a nie jak poprzednik którego zabezpieczenie gryzło sie z process epxlorerem)MSPANCrecka wyglada jak lament odrzuconej kochanki/odrzuconego kochanka, lub istoty o zbyt utrwalonej ściezce dopaminowej której już taki sam materiał nie kopie 😛
@soviet,to wszystko jasne :)przetransferowaleś swe oczekiwania z jedynki na dwójkę i znów to samo co przy jedyncea co do reszty to jak mówią Rosjanie pożywiom uwidim. . .
pograłem 3 godziny i dosyć. Szkoda na to czasu
Nie zgadzam sie z recenzja, u mnie nie ma az tak licznych bugow, gra nie wywalila mnie do Windowsa jeszcze ani razu, postacie sie czesto zacinaja to prawda. Zmiana w tej czesci jest na pewno poziom trudnosci, bronie sa drozsze, wrogowie sprytniejsi, a ceny. . . juz nie uda Wam sie wzbogacic za bardzo na ekwipunku oponentow poniewaz sprzedaje sie go za grosze w porownaniu do cen w „sklepach”. Fajna rzecza jest mozliwosc upgradu broni i pancerzy. Wg. mnie, gierka jest jednak bardzo grywalna.
I tak gra dostała za dużo punktów. Przy takich bugach recenzenci tak jak wykładowcy na studiach powinni odesłać pracę (tutaj praca jest grą) z powrotem odmawiając wystawienia oceny za niedokończone zadanie. Brawa dla recenzenta za to, że nie bał się tak jak inni skrytykować tej gry tak jak na to zasługuje.
Pytanie do recenzenta. Mógłbyś wyjasnic co oznacza dokładnie „a z Radeonem lepiej wcale do gry nie podchodzić”? Nie rozumiem tego. Błędy? Słaba wydajnosc? Problemy? Na jakim Radeonie testowałeś, po czym to napisałeś ?
Gra ma ogólne problemy z Radeonami, widać wyraźnie, że była robiona pod Nvidię. Dość powiedzieć, że nie jest zaskoczeniem lepsza wydajność przy użyciu GeForce 7600 niż w przypadku Radeona 4850. Choć Radki to kapryśne stworzenia i na jednym może śmigać, a na drugim ślimaczyć. . .
O. oWyższa wydajnosc na 7600GT niż na HD4850? Nie wierze :E. Widziałem wiele gier robionych pod nv, w kilka grałem (Lost Planet, Crysis itd) na radeonie i problemów nie było, a wydajnosc wysoka. . . dla mnie jest to OGROMNE zaskoczenie. . . Np. miałem wcześniej 9600GT. Teraz mam HD4850, i wydajnosc wzrosla duzo nawet w tych grach. Co do drugiej części posta. Dziwne, że mam już drugiego w życiu Radeon’a i problemów nie zaobserwowałem. . . Miałem także dwa GF’y, także nie było problemów, to tak na to, żeby mnie nie nazywac fanboyem ATI :E.
Całkiem możliwe, że źle się wyraziłem. W poście chodzi nie o to, że Radki ogólnie są słabe. Chodzi o to, że są one słabe w kontekście grania w Clear Sky.
Taaaaaaaaa. . . Pograj w Black & White 2 na nvidii xD
Jestem niestety zmuszony zgodzić się z wydźwiękiem recenzji – ta „gra” to dla mnie WIEEEELKIE rozczarowanie. Tym większe, że wprost kocham pierwszą część i uważam ją za jedną z najlepszych gier w jakie grałem w życiu. I chyba podobnie jak recenzent czuję się wręcz oszukany przez producentów, którzy naobiecywali gruszek na wierzbie, a dali kupę oświetloną sun rayami pod dx10. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – to nie jest zła gra (pomijając bugi), sądziłem po prostu, że GSC mają większe aspiracje i ambicje niż stworzenie kulawej i nieciekawej fabularnie strzelanki.
Kupiłem grę w pre-orderze i zaczynam żałować. Powtarza się sytuacja z pierwszym Stalkerem kiedy to byłem strasznie napalony do momentu kiedy bugi uniemożliwiły mi dalszą grę. Teraz jest podobnie. Mógłbym to jakoś przeboleć ale jak dla mnie to, że po wypuszczeniu patcha sejwy idą się dymać dyskwalifikuje tą grę. A co jak znowu sobie pogram po czym pod koniec znowu przez jakiś błąd nie będę mógł skończyć gry- na pewno nie będzie mi się chciało zaczynać od początku! Podsumowując wielki potencjał ale wrócę do niej za rok.
Dla mnie to kompletna paranoja. . . kupowanie gry i czekanie na patche ,żeby można było sobie spokojnie pograć. Kupiłem CS i . . . . czekam, pierwszy patch. . . n/c , drugi -to samo. . . szkoda gadać. Ta gra to typowy przykład jak wydawcy gier i ich producenci mają graczy w d. . . Wspaniała reklama,klimat jak z pierwszego Stalkera a nawet lepszy! I oczywiscie masy maniaków (w tym Ja!) lecą z wywieszonym językiem do sklepu i kupują!(i tu „ukłony”dla tych co mają ją z innego źródła) No i dostaliśmy ,ja bym tego nie porównał do paczki narkotyków a raczej do baaardzo kolorowego papierka od cukierka w którym sami wiecie co jest. . . :(. Dla mnie więc jest to zawód roku (no czekam z niecierpliwością na F3 jeszcze)i naprawdę żałuję że kupiłem. . . ale następnym razem się nie nabiorę. . . a przynajmniej kasy nie stracę:P
Nie wchodzac w dyskusje na temat Czystego Nieba, musze powiedziec, ze uwielbiam ten wstep, taki fajni i niefajny, dla fanow pustyn i oceanow, lubiacych lezec i stac, palic i gasic, grac i s. . . nie grac :)A co do Czystego Nieba. Nie przyjmuje do wiadomosci zadnych tlumaczen co do bugow. Karygodne jest to, ze gram sobie w wersje 1. 5. 01 i dowiaduje sie ze musze zainstalowac 1. 5. 04, bo jest sto instancji kiedy gre wywala do pulpitu. Wszystko byloby cacy, ale widac, deweloper w czterech literach ma moje save i podobnie jak w jedynce chcac miec o te 100 bugow mniej z 1000 musze zaczynac od nowa.
A ja za cholere nie moge sie do tej gry przekonac, i nie mam pojecia co ludzie widza w stalkerze. Odstrasza mnie chocby samo strzelanie, jest jakies takie malo dynamiczne, strzelam do nich (wrogow) i nie mam pojecia czy trafiam czy nie. . . . Poza tym ciagle mam wrazenie ze obcuje z jakas gra z kiosku a nie powazna produkacja. Kurcze, probuje sie przelamac, podchodze do tej gry juz ktorys raz z rzedu i nadal nie potrafie jej podlapac. A nieraz gdy ide na skroty zamiast sciezka to wyskakuje mi Koniec gry, umarlem od promieniowania, jak mnie to wpienia, zwlaszcza ze nieraz dzieje sie to tak blisko sciezek. Czasem wystarczy ze zbocze tylko 10metrow od sciezki i zgon. Szalu dostaje i od razu wylaczam ta gre. Chyba po prostu jest to tytul nie dla mnie. Ogromnie sie zawiodlem, a bylem taki napalony, pieniadze poszly sie ,,beep”.
Jak już cytujesz, to rób to chociaż porządnie bo wychodzi na to, że nie autor poniższych słów jest młotem a. . .
Według mnie wymięka przy pierwszym stalkerze dlatego że wnosi tak mało nowego. Człowiekowi może się znudzić znów bieganie po tych terenach. Jednyną pozytywną cechą tej gry którą znalazłem jest możliwość szybkiego przenoszenia się po terenie i ewentualnie ten wskaźnik prorównujacy bronie. Poza tym marnie jak dla mnie.
nie. . . no nie idzie grac w ta gre. . . ta ilosc bugow dziala mocniej niz promieniowanie z czarnobylskiego reaktora. . .
tak samo jest po upgrade do 1505?przy poprzednim Stalkerze po drugim poprawku już mozna było grać, wiec nie wiem czy czekać jeszcze czy też już mozna grać na powaznie
Z tym patchem jest jak z dużą ilością wypitego szampana za 7 zł. Z okazji tego patcha zacząłem grę od poczatku. Na początku było lepiej (choć tak naprawdę nie wiem czy to tylko działanie psychologiczne: Patch 1. 5567547. . . . poprawia to i to. . !)no i widziałem te usprawnienia i poprawki – jak po pierwszej wypitej butli :). No i człowiek się ‚jara’ ze jest ok! No i fajnie , spoko ,następna butelka! i gramy dalej:). I tak dochodząc do Kordonu (jeszcze ok!), wchodząc na Wysypisko wypijasz 3 butle i zaczynasz rzygać!widząc że tak naprawę ten śmieszny patch załatwia tylko kosmetyczne sprawy. Z nowy wyskakują na PDA niewykonalne zadania( utrzymaj posterunek do przybycia pomocy. . . kit z tym że wszyscy wrogowie już przetworzyli się na biodegradowalny nawóz i zostały po nich tylko rdzewiejące dwururki,kit z tym , że wytłukłeś wszystkich bandytów w ich bazie a ona nadal na twym świetnym PDA pozostaje „nienaruszona”!) to nic! bo gdy tylko zrobisz krok w inna stronę np. Kordon i wrócisz się z powrotem na Wysypisko to . . . następuje masowe zmartwychwstanie wszystkich umarłych bandytów – bynajmniej nie jako zombi-! i chłopaki dalej okopują swoja bazę nie do zdobycia. !I w tym momencie mam dosyć . . . . tej ,z całym szacunkiem dla klimatu i pomysłu, gry. . . Która spada dla mnie do rangi gierki za 9. 99 z kiosku, Bo sensu i logiki w niej nie ma z a grosz. I oceniam ją jak na razie jako dla masochistów. . . Tak więc grać można. . . . żeby grać:(Aaaa może ktoś mi podpieprzył właściwe PDA!?:)Wg. to powinien powstać temat na najbardziej idiotyczny bug w tej grze!:),myślę że byłoby ich trochu!
gram w stalkera cs i podoba mi sie. . . . . bugi przezyje
no to . . . . . zapewne ,zmartwychwstalych’wrogów tez. . . n/c