Kevin Smith w roli Cichego Boba

Reżyser niejako opowiadając o sobie samym, mówi o upływającym czasie, o życiowych decyzjach i rzeczach, które osobie zbliżającej się do trzydziestki, bądź w wieku chrystusowym nie raz nie dały zasnąć. Być czy mieć? Dopasować się do ogółu, wskoczyć w normy i korporacyjne trybiki, czy robić w życiu to co się lubi? Podążać za głosem serca czy ulec konformizmowi i usadowić tyłek w wygodnym krześle? Pytania te z całą pewnością nie są łatwe i o dziwo sam reżyser wyraźnie przyznaje się do tego, że nie wie jak na nie odpowiedzieć.

Pomimo pojawiających się w recenzjach słów krytyki, osobiście uważam, że Smith się nie sprzedał i nie zaniżył lotów. Pozorna głupota i wulgarność jest jedynie przykrywką, która odseparuje tu widza A od widza B. Pierwszy zobaczy w nim tylko przekleństwa, narkotyki i sex; drugi z całą pewnością zechce odszukać bardzo ciekawe drugie dno.

Pozorna głupota jest jedynie przykrywką, która odseparuje tu widza A od widza B

Osobiście film ten z całego serca polecam fanom twórczości Kevina Smitha (choć ci pojawią się w kinie i bez mojej zachęty) oraz osobom spragnionym kina spokojniejszego, wbrew pozorom inteligentnego, bez taniego efekciarstwa, stosu trupów i bohaterów, których nigdy nie spotkamy w prawdziwym życiu.

Tryumf materii

Także osoby eksplorujące kino bardziej niezależne, powinny być zadowolone z tych kilkunastu wydanych złotówek. Tylko nie narzekajcie jeśli po seansie odczujecie, że życie pomimo tego, iż jest opakowane w ładny, kolorowy papierek wcale nie jest tak słodkie jak chcieliście.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

  1. Dosyć zrozumiałe ,że dopatrywanie się głębszych znaczeń w filmach „tego typu” może wyglądać śmiesznie. Trochę jak błaganie głupka, któremu wali się świat, a jego błazeńska facjata znów wychyla się na światło dzienne- a to boli. Dla wielu Smith trzęsie się ze śmiechu na dnie kinowego worka wraz z „American Pie” i „ Stary gdzie moja bryka?”. Specyficzna wybór (tak jak każdy nie mój)Hmmm. . Co ja widzę? Czy mnie oczy nie mylą? Tak to zakurzony krytyk filmowy wychyla zadarty nos z wyżej przytoczonych ruin… Życie ma swoje dylematy…To fakt. Ale czy rozwiązanie będzie bardziej oczywiste, gdy sugerowane będzie pośród Hollywoodzkiego przepychu lub w przydymionym świetle tlącego się sennym królestwie bohemy?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here