Myślę, że wielu z was po zakończeniu przygód Vito Scalettiego miało podobne uczucie. Na najnowszą produkcję 2K Czech czekało wielu. Nawet tacy, którzy podobnie jak ja nie grali w część pierwszą. Zapowiedzi, obietnice i publikowane materiały mówiły jedno – szykuje się hit, wielka gangsterska przygoda w przepięknym Empire Bay w oczywisty sposób wzorowanym na Nowym Jorku. Któż nie chciałby poczuć się jak Al Capone i jego towarzysze spod ciemnej gwiazdy (tak, wiem, że on działał głównie w Chicago…)?
Dlatego też premiery drugiej części Mafii po prostu przepuścić nie mogłem. Choć początkowo oszukiwałem sam siebie, że wytrzymam, że kupię za jakiś czas, że przecież mam w co grać, nie wytrzymałem i zameldowałem się w sklepie po swoją kopię gry dwa dni po jej premierze. Kolejne wieczory upływały pod znakiem rabunków, zabójstw, rodzinnych vendett etc. Choć bawiłem się naprawdę dobrze po zakończeniu zabawy nie mogłem się pozbyć uczucia rozczarowania. I nie wynikało ono z faktu, że znalazłem tylko 10 z 50 króliczków Playboya…
Mafia II okazała się najzwyczajniej w świecie nie tym czego się spodziewałem, lub raczej nie tym co mi obiecywano. Fabularnie gra prezentuje się naprawdę nieźle jednak podział jej na stosunkowo krótkie rozdziały sprawił, że zamiast spójnej historii miałem wrażenie obcowania z „gangsterskimi historyjkami w 14-tu aktach”. Sytuacji nie ratował nawet fakt iż owe historyjki tworzyły jedną wspólną opowieść. Taka konstrukcja gry, jak i jej całkowita liniowość sprawiały, że nader często czułem się niejako ubezwłasnowolniony przez jej twórców. Wielokrotnie z bezsilnością obserwowałem jak Vito pakuje się w kolejne kłopoty, lub rozwiązuje sprawę w zupełnie inny sposób niż chciałbym to zrobić. I nie mówię tu o zupełnej otwartości scenariusza, ale choć drobnej możliwości wyboru. Coś w stylu Mass Effectowego „oszczędzić lub nie”, „współpracować czy walczyć”. Niestety casus Mafii przekonał mnie ostatecznie, że tworzenie w pełni liniowych gier, które chcą udawać gry otwarte (vide pozornie żyjące miasto) w roku 2010 zupełnie się nie sprawdza. I przyznam, że nie rozumiem dlaczego 2K Czech nie mogło pokusić się o pewną otwartość skoro sprawdza się ona od wielu lat, czego najlepszym przykładem mający już dekadę Deus Ex!
Pułapką dla twórców przygód Vito okazało się również samo Empire Bay. Nie przeczę – skąpane strugami deszczu czy przykryte śniegiem wygląda wyśmienicie. Stroje, samochody, architektura i wreszcie doskonała muzyka w radiu – to wszystko buduje klimat, jest swego rodzaju obietnicą, zachętą. Problem polega na tym, że na zachęcie się kończy. Stacji radiowych mamy tylko trzy, a miasto choć pozornie otwarte i czekające na to co zrobi Vito jest tak naprawdę piekielnie puste. I nie chodzi mi o przechadzających się ulicami mieszkańców Empire Bay, ale potencjalne atrakcje które miasto może nam zaoferować! Tych po prostu nie ma. Jak ktoś słusznie zauważył na forum V – tu nawet nie można skorzystać z komunikacji miejskiej. To miasto pełne atrap – niedotykalnych stołów bilardowych, bar-widm i trzech czy czterech rodzajów sklepów, które wszystkie są identyczne. Tu nawet nie ma głupawych pobocznych misji, którymi moglibyśmy się pobawić – no chyba, że kogoś bawi dowożenie samochodów w dwa punkty miasta…
Analizując mój wywód można dojść do wniosku, że największym grzechem Mafii jest to, że została wydana PO Grand Theft Auto IV. I nie przekonają mnie twierdzenia, że „Mafia to nie GTA”. Twórcy przyjmując taką, a nie inną formę rozgrywki i lokując ją w takim, a nie innym otoczeniu sami podjęli tą grę. O kształcie świata gier decydują produkcje przełomowe – PONG, Pac-Man, Maniac Mansion, Dune 2, Doom, Diablo etc. Każda z nich zdefiniowała gatunek czy przynajmniej sposób przedstawiania pewnych rzeczy. GTA4 czy się to komuś podoba czy nie pokazało jak zrobić złożony, otwarty świat miasta – z licznymi atrakcjami, metrem, barami, automatami w sklepach, kręglami, bilardem, Internetem etc. Rockstar stworzył żyjące miasto. Miejsce, w którym gracz faktycznie czuł się swobodnie. Od tego momentu każde uboższe przedstawienie żywej tkanki miasta będzie automatycznie skazane na krytykę. Tym bardziej jeśli twórcy kusić nas będą pozorną otwartością owej metropolii! W świecie gier choćby nie wiem jak chcieli tego twórcy nie da się zaklinać rzeczywistości. Tak jak Doom narzucił trójwymiarową perspektywę strzelankom, tak GTA4 zdefiniowało obraz miasta w grach – czy się to ludziom z 2K Czech podoba, czy nie.
Nie przekonuje mnie również argument o skupieniu na warstwie fabularnej, bo i do niej można mieć zastrzeżenia. Przede wszystkim do wykreowanych postaci, a dokładniej mówiąc do samego Vito. Liniowość fabuły i zamknięta konstrukcja rozgrywki sprawia, że gracz nie ma szans na identyfikację z głównym bohaterem. Przemielony przez opowiedzianą historię Vito okazuje się nijaki, bezwolny, bezbarwny. I znów wrócę do produkcji Rockstara. Tam, samo brzmienie tytułu wywołuje w naszych głowach skojarzenie nieokrzesanego Nico Belicka. W przypadku Mafii, po tygodniu od zakończenia zabawy musiałem nieźle się namęczyć, żeby przypomnieć sobie jak nazywał się główny bohater. To chyba nienajlepszy znak…
Nie potrafię pozbyć się równocześnie wrażenia, że Mafia podobnie jak inne wielkie powroty ostatnich lat padła ofiarą własnego marketingu. Głośne tytuły wracają, a każdą taką operację poprzedza gigantyczna kampania zarzucająca nas materiałami, obiecująca cuda, nadmuchując bańkę hype’u i oczekiwań. Spece od marketingu robią wszystko aby pokazać piękne opakowanie mówiąc stosunkowo mało o smaku cukierka, który chcą nam wcisnąć. Ma to jeden cel – podbić sprzedaż. Niestety, efektem ubocznym takich operacji są przesadnie rozbudzone nadzieje. Hype wygenerowany przez kampanie reklamowe jest tak wielki, że nadchodzący tytuł (niezależnie od jego jakości) nie ma najmniejszych szans spełnić przesadnych oczekiwań graczy. W przypadku tytułów-legend (a takich powrotów ostatnio nie brakuje) misja ta wydaje się wręcz niemożliwa do zrealizowania. Tak było w przypadku Fallouta 3 czy Starcrafta 2. Aż boję się myśleć co będzie się działo po premierze trzeciego Deus Exa, Maxa Payne’a, Diablo czy Duke’a… Wydaje się, że ofiarą właśnie takiej polityki padła również Mafia.
Wracając do pytania z leadu tego felietonu – Mafia II to hit czy kit? Gdyby ukazała się przed GTA4 zapewne prasa i gracze obdarowaliby ją zasłużonym tytułem Gry Roku. Jednak rok 2010 to już nieco inne realia i choć Mafia wciąż potrafi być atrakcyjną grą, którą należy nazwać co najmniej dobrą to na miano Gry Roku w moich oczach nie zasługuje. Obiecywano coś więcej – spodziewaliśmy się „GTA4 na sterydach” – w latach 40-tych i 50-tych, z dobrą fabułą i wyrazistymi postaciami. Dostaliśmy liniową, nieźle opowiedzianą historię, która nie dość, że nie daje nam wolnej ręki to kończy się w sposób mało wiarygodny i trudny do zaakceptowania pozostawiając gorzki smak produkcji niedokończonej, urwanej lub nastawionej na wyduszenie z nas gotówki za DLC. I tak sobie myślę, że chyba nie to obiecywali mi marketingowcy z 2K…
Bartosz „Jolo” Kotarba
Żałuj że nie grałeś w jedynkę, powiem tyle(Teraz mały spoiler)- ominął Cię pewien smaczek, którym jest nawiązanie do jedynki, i śmierci Pana Angelo – się zdziwiłem :D)Mafię 2 skończyłem dziś, za krótka, to na pewno. Mimo wszystko, nie narzekam, gra jest dobra, miło się gra, ale nie oczekujcie może ode mnie obiektywnej oceny, kocham te czasy i klimaty.
Twoim zdaniem: Mafia II to hit czy kit?Na to pytanie nie da się odpowiedzieć „Tak” / „Nie”
To samo odczucie, grałem grałem i się zastanawiałem kiedy będę mógł coś sam zrobić ot tak przy okazji a tu nic. brakuje tego czegoś . Fabularnie niezła ale strasznie liniowa. Ja jestem zawiedziony , i na pewno nie jest to Hit. Tylko średniakSpojler:W trakcie ratowania starego przyjaciela przed Henrym można zobaczyć 3 rożne scenki . Nie chowajcie się w szafie od razu 😉
Ja natomiast uwazam, ze gdyby Mafia II oferowala rownie dluga i wciagajaca fabule, bo powiem szczerze, ale fabula nawet w polowie nie jest tak dobra jak ta z pierwszej czesci, tak zroznicowane misje i sposoby dzialania jak to bylo w Mafia I, to nikt by nawet nie pomyslal o wiekszej swobodzie, taka jaka daje nam przytoczone GTA IV. Nie mam tej pewnosci, ale cos mi mowi, ze gdybys Jolo przed napisaniem tego tekstu zagral i przeszedl pierwsza czesc, to tekst wygladalby inaczej. Choc ja jako gracz, ktory Mafia I przeszedl kilkakrotnie, zgadzam sie z wieloma postawionymi przez Ciebie twierdzeniami. Z jednym jednak sie na pewno nie zgadzam. Tobie brakuje tej swobody i wiekszej ingerencji w miasto (jak w GTA IV), a ja uwazam, ze gdyby Mafia II wygladala tak jak Mafia I, to wszelkie braki o ktorych piszesz, zrekompensowalaby Ci sama fabula i cholernie oryginalnie wyrezyserowane misje. Zachecam Cie tym samym abys sklonil sie jednak do poprzedniczki Mafia II i poczul to na wlasnej skorze, a moze potem wrocil jeszcze do tematu z nowym tekstem? ;-)).
Dokaldnie fabula pierwszej Mafi podoba mi sie 2 x bardziej niz fabula GTA 4 tam czulem sie czescia tej fabuly czescia tej mafijnej rodziny a tu ot co Vito jest chlopaczkiem na posylki kilku rodzin ktore niby wspolnie tworza jedna. Mam mieszane odczucia co do niej kiedy zobaczylem motyw z pobytem w wiezieniu pomyslalem ze dalej moze byc juz tylko lepiej ale niestety zawiodlem sie. I oczywiscie apel do autora tekstu- KONIECZNIE ZAGRAJ W JEDYNKE. A jezeli chodzi o porownanie GTA 4 do Mafii 2 to myslalem ze bedzie tak ze Mafia II zmiece „czworke” tak samo jak Mafia I zmiotla GTA 3, ale coz niestety. . .
Słyszysz Jolo!? Wykonać!! 😉
Czy ktoś pamięta opakowania do gier retro?(mam na myśli amigi c64 atari itp). Pewnie mało kto, bo i trudno było o oryginały(cena!!!) skoro sprzęt był tylko z Pewexu :). Szansę mieli ci mieszkający za granicą. Dziś całe szczęście w internecie można odnaleźć owe smaczki z okładki. niech moim przykładem będzie Spelunker. piękna gra 🙂 a jaka okładka!! 😉 Po mafię 2 pewnie nie sięgnę mimo że pierwsza część bardzo mi się podobała. Przykro mi i tyle.
Mafia 2 to zdecydowanie kit. Brawa należą się tylko programistom za wspaniały engine. A reszta?Design postaci jest straszny, biedni Czesi nie widzieli nigdy Afroamerykanina(każdy ma nadwagę i wygląda tak samo) ani Azjaty (skrzyżowanie mongoła z australopitekiem). Grając w Mafia 2 czekałem z niecierpliwością aż zacznie się coś dziać, aż tu nagle skończyła się gra i nic. Gdzie pościgi które nie kończą się na pierwszym skrzyżowaniu , gdzie gonitwa za odlatującym samolotem , wielka rozwałka , wielka ucieczka. . . pewnie w dupie, bo skoro było w pierwszej mafii to teraz czas odpocząć. Żywotność: To najkrótsza i najbardziej jednorazowa gra w tej dekadzie, jestem w szoku, tu nie ma nic pobocznego oprócz achievementów i mord developerów porozwieszanych po mieście, które jak pozbierasz to dostaniesz. . . gówno, żadnego auta, żadnej broni, żadnego trybu (nie ma free ride w tej grze). Fabuła pisana na kolanie , filmy kat. D lepsze widziałem. Bądźcie cholernymi realistami, to jest o dupie Maryny bez ładu i składu. 4 DLC zapowiedziane przed premierą , na dodatek kij warte. Jestem jedną z osób które przez Steam po wysłaniu kilku esejów dostały zwrot kasy, i żal mi dupę ściska jak niewiele trzeba i jakże ściśnięte umysły mają osoby, którym się tak gra podoba. Kilka godzin pustej rozgrywki przy czym 80% to jazda autem od A do B. Esencja nowego zachodniego podejścia do gier i klienta(dajmy pusty pokoik a potem dajmy im możliwość dokupywania mebelków). A statystyki, słaba sprzedaż, ogrom zwrotów i wykręcanie się sianem na przedstawiane liczby. Dobrze im tak, jak stracą to się może nauczą.
To co przeczytałem to czysta paranoja człowieku wyluzuj wypij piwko i odpocznij . . .
Napisałeś co wiedziałeś. . . Dobrze chociaż, że w komentarzu, a nie w minusie — chociaż to Ci się chwali. Może by tak jakieś argument na poparcie tej, jakże pięknym językiem wyrażonej, opinii? A najlepiej kilka?
Napisałem tylko tyle wiem że mało treściwie . . bo nie mam siły się wykłócać z internetowymi krzykaczami . Jeśli autor postu pisze cyt-Fabuła pisana na kolanie , filmy kat. D lepsze widziałem. Bądźcie cholernymi realistami, to jest o dupie Maryny bez ładu i składu Ludzie w tej grze nawet postacie na drugim czy nawet trzecim planie są wyraziste ,ciekawe a każdy przerywnik oglądałem jak dobry film (podaj mi tytuły tych filmów klasy d chętnie zobaczę)ta gra to nie GTA IV sam do dziś tej gry nie zaliczyłem całej po prostu mnie znudziła(GTA4) ,100 pobocznych zadań i co z tego jak wszystkie na jedno kopyto. ,nijakie postacie no poza Nico. Mafia II to nie gra free biegamy po mieście bez celu itd . Ja na przykład nie mam czasu i ochoty biegać po miescie bez celu strzelając do ludzi.
Mnie opis raczej zachęca. Nie chcę kolejnej „otwartej gry” w której mogę „zrobić prawie wszytko”, tylko wszytko to nieciekawe. Wolę gdy jest myśl przewodnia, scenariusz a gra jest liniowa. Tak, niech sobie będzie liniowa, tylko niech opowie historię. Jak mam jeździć po mieście żeby robić masę nikomu niepotrzebnych misji w ramach otwartego świata. . . to jestem na to o kilkanaście lat za stary. Otwarte światy są ciekawe dla ludzi którzy jeszcze się się nie konfrontują z tym defaultowym, są na etapie tutoriala. Potem taki tutorial nudzi 😉 Przynajmniej mnie.