Pamiętam, że mniej więcej 150 lat temu na popularnym Pegazusie ukazała się gra Street Fighter vs. Mortal Kombat. Nie była to w żadnym wypadku oficjalna produkcja, a przynajmniej nic mi o tym niewiadomo. Po prostu jakiś żartowniś w zaciszu garażu pogodził ze sobą dwa zwaśnione światy.
Idea crossoverów, czyli wymieszania dwóch niezależnych uniwersów nowa nie jest, ale jakoś cały czas ciężko mi się do niej przyzwyczaić. Nawet komiksy w stylu Batman i Superman, albo filmy w duchu Obcy kontra Predator jakoś nie do końca mi leżą. Wrzucenie do jednego wora różnych ikon popkultury zawsze kłuje mnie w oczy, ale widocznie tylko mnie, bo idea staje się coraz popularniejsza.
Jeżeli chodzi o gry, to prym w crossoverze wiodą chyba bijatyki. SNK vs. Capcom, czy Marvel vs. Capcom to automatowe szlagiery, w których operacja połączenia bohaterów wyszła w miarę strawnie. Lego StarWars też zdobyło sporą rzeszę zwolenników, ale jakoś myśl o klockowym Luke’u Skywalkerze totalnie mnie oziębiła. Natomiast Kingom Hearts cały czas budzi we mnie uczucie zmieszania. Wiem że seria sprzedaje się fenomenalnie, ale widok biegających w jednej grze Goofiego i Clouda z Final Fantasy 7 skutecznie odstrasza mnie od tego tytułu. Akurat konwencja Square-Enix i Disneya są tak diametralnie różne, że ich połączenie staje się dla mnie mocno traumatyczne.
Moda na crossovery nie wymiera. Zapowiedź Lego Batmana tylko potwierdza tezę, że na takie wymysły jest zapotrzebowanie. Nie mówiąc już o mariażu Nintendo i SEGI przy produkcji Mario & Sonic at the Olympic Games. Tu wymieszano Olimpiadę w Pekinie, Super Mario i Sonica. Na efekt przyjdzie poczekać, ale już prorokuję tej grze rekordową sprzedaż. W końcu obie maskotki spotykają się ze sobą po raz pierwszy w historii, a na dodatek wszystko co będzie miało na pudełku „Olimpiada w Pekinie” sprzeda się jak pachnące, świeże pączki (oczywiście z lukrem; cukier puder to profanacja). Jednak dla mnie cały czas wygląda to trochę nienaturalnie. Chyba nigdy nie przekonam się do idei crossoverów. Ale może nie nadziałem się jeszcze na nic wartościowego? Znacie jakiś przypadek udanego crossoveru? Bo chętnie zrewiduję poglądy. Swoją drogą ciekawe co przyniesie przyszłość? Ja czekam na Tekken vs. Virtua Fighter. Albo Forza vs. Gran Turismo.
Z tymi crossoverami jest jak ze wszystkim co za dużo to nie zdrowo. O ile „Alien vs. Predator” jest mariażem bardzo udanym to już np. „Alien vs. Predator vs. Terminator” to już jest taka kaszana jak nowe odcinki „Prison Breaka”. Można robić crossovery czemu nie, ale tak jak we wszystkim trzeba zachować umiar.
Ja czekam na crossover „Lego Star Wars vs. Lego Batman” to by było coś. . .
Sauron vs Darth Vader 🙂 Wg mnie takie wymieszanie świadczy o tym, że:1. Autorzy nie mają pomysłów na nic nowego i lepią gry z kawałków, które już mają2. Autorzy wychodzą z założenia, że im więcej gwiazd, tym gra lepiej się sprzeda – tyle, że dwie gwiazdy w grze, to o jedną za dużo. I to dwie z różnych bajek.
Podzielam zdanie Andrzeja mi to również nie lerzy a i owszem kuje w oczy i nie tylko. Do Alien vs. Predator nic nie mam bo łączy ich wspólna hostoria natomiast wszelkie inne połączenia to odrazu efekt wymiotny 🙁
Pomysl Alien vs. Predator byl niezly. Ale wykonanie tragiczne. Tak sprofanowac ikony gatunku. Lego Star Wars wydawalo sie dziwne ale bardzo wciagalo. Pewnie swoistym humorem. Jesli Batman Lego tez taki bedzie to wroze powodzenie temu tytulowi. Mam nadzieje, ze powstanie Predator vs. Alien, ale tym razem zrobi to ktos tak jak nalezy.
Najlepszymi produkcjami tego typu byly komiksy „LOBO vs. XXXXXXX”. (chociażby „The Mask” czy Sędzia Dredd) 😉
lipton—> Batman vs Judge Dredd 🙂 najlepszy komiksowy cross-over, głównie dzięki fenomenalnej grafice Bisleya. Gdyby był w nim jeszcze Lobo, to już w ogóle można by obudować zeszyt ołtarzykiem i bić pokłony :)szpynda—> tragiczne wykonanie AvP? ale ty chyba o filmie mówisz, nie o grach, nie? ani o komiksach?poza tym LEGO i Star Wars to nie cross-over, bo to żadne zderzenie światów, tylko zabawna zmiana stylistyki – i wyszła lepiej niż się ktokolwiek spodziewał. Tak samo komiks w stylu Batman i Superman to nie cross-over, bo obie postacie należą do tego samego universum DC (tak jak Spider-man może bratać się na luzie z X-Menami, bo to wszystko Marvel jest). Batman i Predator (dwie części były, jeżeli dobrze sobie przypominam) – to już jest cross-over, bo Predator jest z Dark Horse Comics.
No jasne, że o filmie!Do komiksów nie mam zastrzeżeń. Podobno mają nakręcić 2cz. Alien vs. Predator. Aż boję się myśleć co z tego wyniknie. . .
M jak Miłość vs. Pensjonat pod Różą. . . tobyłaby gra:)
„Do Alien vs. Predator nic nie mam bo łączy ich wspólna hostoria”Nic bardziej błędnego, w czasach gdy powstawa historia o Obcym, Predatorowi rosło w lesie drewno na sandały. Nie łączy ich nic oprócz chęci wyssania z biednych widzów/czytelników kolejnej porcji kasy.
Do AvP nic nie mam. Tak samo Mario i Sonic na jednym ekranie, mi wydaje się że gra będzie przyjemna. Ale co do reszty to też czuję niesmak :/
Miksy różnych gier nie muszą byc złe. Przykład: Spellforce 1 i 2.
Ktos tu napisal, ze Predator jest z Dark Horse. Informuje, wiec ze Alien tez! I jedno wydawnictwo wcale nie wyklucza crosseveru. Po prostu z takim zjawiskiem mamy do czynienia kiedy spotykaja sie bohaterowie dwoch oddzielnych tytulow (najlepiej w osobnej serii, albo na zmiane w obu tytulach). Co do checi zobaczenia przez autora, crossoveru Tekken vs VF, to takie cos juz powastalo. Byla to zrobiona przez fanow dwuwymiarowa nawalanka na Sege Genesis bodajze (albo Master System- juz nie pamietam).
PKP – jak na Sege Genesis albo Master System mogl powstac crossover z Tekkenem, skoro obydwie konsole sa jeszcze z czasow „przed-tekkenowskich”?
Jak pkp wspomniał to był homebrew, więc nie był ograniczony rzadnyym przedziałem czasowym.