Jak wszyscy wiecie jestem wielkim fanem Deus Ex. Przygody JC Dentona, choć grałem w nie wiele lat po premierze wciągnęły mnie niesamowicie. Piękny w swym mrocznym klimacie cyberpunkowy świat wciąż zachwyca pomimo prawie 10 lat od wydania gry. Nie przeszkadza nawet zupełnie już dziś archaiczna grafika.
Druga odsłona serii zatytułowana Invisible War nie była już tak udana jak pierwowzór. Liczne uproszczenia (uniwersalna amunicja etc.), oraz wyraźne odejście od RPGowego rozwoju postaci sprawiły, że w IW grało się gorzej. Nie można jednak odmówić grze swoistego klimatu i choć nie była to jedynka, jeśli tylko zaakceptowało się uproszczenia zabawa w IW dawała sporo przyjemności.
Najważniejszym pytaniem jakie stawiają sobie obecnie fani jest to w którym kierunku pójdą twórcy z Eidosu – czy będą kontynuować linię upraszczania (idąc za przykładem IW) czy też będą chcieli nawiązać do pierwowzoru robiąc na powrót z Deus Exa grę z silnym naciskiem na rozwój postaci. Te wątpliwości rozstrzygniemy dopiero po premierze DX3 jednak warto przyjrzeć się informacjom, które już mamy.
Wiemy, że DX3 będzie prequelem, czyli historia opowiedziana w grze będzie poprzedzać chronologicznie wydarzenia z DX1 i 2. Zabieg ten, może mało oryginalny daje jednak olbrzymie możliwości nawiązań do klasycznego Deusa, co bez wątpienia ucieszy fanów. Czy twórcy gry skorzystają z tej możliwości? Wiemy tylko, że wydarzenia, których będziemy świadkami doprowadzą do powstania UNATCO. Cieszy również fakt trzymania się zwyczaju odwiedzin wielkich miast. Tym razem zawitamy do pięciu. Wiemy już, że będą to między innymi Montreal, Detroit i Szanghaj. Mnie osobiście cieszy najbardziej to ostatnie. Dlaczego? Liczę na nawiązania do klimatów z Hong Kongu (w DX1). Neony, smoki i cały ten wschodni klimat we współczesnej oprawie graficznej mogą wyglądać zachwycająco.
Równie obiecująco brzmią informacje o zróżnicowanej roli kobiet w grze i wpływie naszych decyzji na późniejsze wydarzenia. Możliwe, że jest to w jakimś stopniu odpowiedź na pytanie o kierunek rozwoju gry. Niepokojąco natomiast wygląda kwestia walk z bossami. Wprawdzie mieliśmy już w DX do czynienia z potężnymi przeciwnikami jednak idea „walki z bossem” dla mnie nieodparcie kojarzy się tylko i wyłącznie ze strzelanką. I choć DX w jakimś stopniu zawsze nią był obawiam się, że to może skłonić twórców do pójścia dalej w tym kierunku. Obym się mylił.
Intrygują mnie przede wszystkim dwie rzeczy. Obie dobrze zrealizowane mogą przyczynić się do sukcesu tytułu lub niedopracowane wręcz przeciwnie pociągnąć go na dno. Pierwsza to walka w drużynach. Dotychczas DX był tytułem „samotniczym” toteż wprowadzenie elementu „walki drużynowej” byłoby swoistą rewolucją. Pułapką może okazać się np. słabe SI naszych podkomendnych (tudzież współtowarzyszy), które jak wszyscy wiemy potrafi odebrać przyjemność zabawy nawet w wyśmienity tytuł. Drugą intrygująca kwestią jest stylistyka. Twórcy wielokrotnie deklarowali, że chcą w DX3 połączyć cyberpunka z… renesansem. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia jak mogłoby to wyglądać i jaki da ostatecznie efekt. Z doświadczenia wiemy, że tego typu szokujące połączenia czasem owocują narodzeniem się zupełnie nowej, świetnej jakości. Czy tym razem tak się stanie? Jak to będzie wyglądać? Stroje, architektura – może być naprawdę wyśmienicie lub… koszmarnie. Wszystko w rękach designerów.
Niezależnie jednak od wszystkich opisywanych powyżej elementów najważniejszy znakiem zapytania jest scenariusz. To on ostatecznie zdecyduje czy DX3 będzie porównywany do DX1 czy stawiani na jednej półce z innymi marnymi kontynuacjami legend. Na razie wiemy zbyt mało aby móc wyrokować. Pozostaje liczyć, że w tej kwestii Eidos Montreal nas nie zawiedzie i dostaniemy kawał dobrego scenariusza z licznymi spiskami, układami, zakulisowymi wojnami, tajnymi laboratoriami czy ponadpaństwowymi sojuszami wpływowych jednostek.
Jedno jest pewne. Jeśli uda się zachować wysoki poziom fabuły, a także utrzymać otwartość świata umożliwiającą rozwiązywanie zagadek na różne sposoby, gra sprzeda się co najmniej dobrze. Jeśli natomiast wszystkie opisywane w tym tekście rzeczy wypalą, a panowie z Eidosu zadbają o to aby nie wypuścić wersji beta DX 3 sprzeda się świetnie. Czego sobie i wam życzę…
Mam dwa pytania do autora tekstu: Za co szanujesz czy wielbisz Deus Exa? Zmian jakich elementów byś nie przełknął bo uważasz je za część definiującą Deus Exa jako takiego?
Ja nadal nie strawiłem IW. Próbowałem! Bogowie świadkiem, ale dobrnąłem zaledwie do początku początku. Co do małżeństwa cyberpunku z renesansem jakoś tego nie widzę. Bardziej widział bym tam retropunk 😉 Tzn. współczesne nam retro.
wszystko co bedzie lepsze niz iw to sukces (zeby nie bylo – nie uwazam ze iw byl gniotem, a nawet powiem ze dalem rady go przelknac z przyjemnoscia :]) – a nie wierze zeby autorzy nie dotrzymali slowa i zrobili cos gorszego od iw. wierze ze bedzie dobrze.
goorelsko—> primo klimat. To cholernie nieuchwytne toteż trudne do zdefiniowania. Ciągła noc z jedynki, surowość, neony tu i tam, pustka ? Czy definiuje Deusa – tak, czy jeśli go nie będzie to nie przełknę DX3 – trudno powiedzieć, na pewno nie będę czerpał wtedy wielkiej przyjemności z grania. Mam nadzieję jednak, że klimat będzie. Choć jak mówię to bardzo subiektywne. Secundo – swoboda działania. Możliwość przejścia zadania na różne sposoby. Ograniczona ilość amunicji – to zawsze wymuszało kombinowanie a nie proste parcie do przodu zabijając wszystkich po drodze. Tertio – scenariusz. Oczekuję czegoś na poziomie, niebanalnego, z dobrym cyberpunkowym klimatem – spiski, megakorporacje, zwroty akcji, walki frakcji, byłbym happy gdyby pojawiły się nawiązania do fabuły pierwszego Deusa – czy to poprzez wspólnych bohaterów czy znane lokacje – no cos w tych klimatach, choc tu nie mam oczywiscie gotowej odpowiedziLiczę też na to że uda się stworzyć wyrazistego bohatera, kogoś z kim będę się mógł identyfikować. W przypadku IW było z tym słabo. . . gothel —> dobra rada, spróbuj. Zmuś się, przejdz początek. Wiem ze jest męczący, ale potem gierka się naprawdę rozkręca. Ja też miałem kryzys na początku, ale Coppertop mnie namówił żebym grał dalej i nie żałuję. lovebeer—-> jak znam Cię już jakiś czas tak nie pamiętam u Ciebie takiego optymizmu w stosunku do nadchodzącej produkcji. Nie poznaję kolegi. . . 😀
A ja nadal pozostaje sceptyczny. Zbyt dużo widzieliśmy spartolonych kontynuacji, aby jakoś wielce się podniecać. Żeby nie było – trzymam kciuki aż mi kłykcie zbielały, ale nie robię sobie także żadnej nadziei. . .
ostatnio wogole jestem optymista – tyle spartolili ostatnio kontynuacji (IMHO) ze mam przeczucie iz ten limit sie wyczerpal i kilka produkcji na ktore mniej lub bardziej czekam okaze sie w koncu grami na ktore czlowiek znany poprzednio jako malkontent lb nie bedzie narzekal ;p a jesli zarowno np fear2 jak i dx3 okaza sie grami nie po mojej mysli to chyba wogole bede rzadziej gral – ostatnio mam coraz wieksza zajawke na mtb i w tym roku jade na salzkammergut trophy do austrii i to jest moj priorytet, wiec plakac nie bede – juz kiedys pisalem ze jesli ‚branza’ pomoze mi rzucic nalog (wlasnie stuknelo 3000 godzin na xf :]) to nie bede rozpaczal – i podtrzymuje. zreszta ostatnie etapy gry ‚rodzinnej’ sa strasznie wymagajace – jak do nich dojdziesz jolo to sam zobaczysz – i coraz mniej sil na inne gry 😉 (ale calkiem mozliwe ze to co pisze to bzdura i zamiast coraz mniej bede gral coraz wiecej, (zlowieszcze) muahaha ;))
W Deus Ex grałem niedawno jakieś pół roku temu , zachęcony opiniami na jego temat,przypomniała mi się sytuacja w której po otworzeniu pewnego pomieszczenia, w którym unosiła zielonkawa mgła,na końcu pomieszczenia ujrzałem zarys jakieś postaci, zaciekawiony tym co tam się znajduje zrobiłem krok do przodu ,nagle postać zaczęła z dużą prędkością poruszać się w moja stronę, ujrzałem długie ręce do ziemi i ogromną głowę kosmity. Serce zaczęło walić jak oszalałe,odruch warunkowy w nogi. Po tym zdarzeniu gdy widziałem zielonkawą mgłę bałem się tego co wybiegnie za rogu. Podsumowując Deus Ex klimat ma super. Żeby tak w trojce było. . . .
Zielone to to, to chyba laboratoria były 😉 Pamiętam, że pierwszy meeting z nimi też miałem zaskakujący.