Niektóre świetne gry przechodzą bez echa. Docenione tylko przez garstkę wtajemniczonych, nigdy nie odnoszą komercyjnego sukcesu. Czy to przez brak odpowiedniej promocji, czy przez chwilowo panujące trendy. Taką grą jest właśnie Excite Truck. Aż szkoda, że tak niewielu z was da jej szansę.

Odebrałem grę, popędziłem do domu i zacząłem instalować. Instalowałem, instalowałem i ciągle instalowałem… Kiedy w końcu, po około 20 minutach, proces dobiegł końca, uradowany odpaliłem grę. Zobaczyłem intro i miałem jakieś dziwne przeczucie, że coś tu nie gra. Poszedłem dalej, wybrałem jedną z pięciu postaci i zacząłem zabawę, ktróra z początku była nawet przednia. Jednak teraz, kiedy piszę tę recenzję mam w stosunku do tego tytułu dość mieszane uczucia. Nie jest to produkt zły, jednak niewątpliwie jego potencjał nie został wykorzystany.

Mali rycerze

Mage Knight: Apocalypse bazuje na figurkowej grze bitewnej, którą NAMCO Bandai postanowiło przenieść na ekrany komputerów w postaci diablopodobnego hack’n’slasha, jednak nie w czystej postaci. Można powiedzieć, że ta gra stanowi swego rodzaju hybrydę takich gatunków jak wspomnianego h’n’s oraz RPGa TPP. Całość zostala okraszona dość ładną grafiką, jednak nie spowodowało to podniesienia jej wartości powyżej średniej.

Takie Diablo w 3D

Nowości w MK:A nie ma prawie w ogóle. Większość rzeczy, które zobaczymy w grze bazuje na schematach zapożyczonych z innych produkcji. Przykładowo rozwój postaci. Nie mamy tutaj do czynienia z gromadzeniem i rozdzielaniem punktów doświadczenia – zupełnie jak w Dungeon Siege, gdzie nasz bohater uczy się poprzez wykonywanie czynności. Im więcej machamy mieczem, tym bardziej wzrasta nasza siła. Więcej rzucamy czarów – rośnie inteligencja. Oprócz podstawowych umiejętności każda postać posiada zdolności specjalne, których rozwój również uwarunkowany jest przez odpowiednio częste stosowanie. Natomiast drzewo owego rozwoju jest jakby żywcem wzięte z Diablo II. Nawet nie zadano sobie trudu by ukryć pewne podobieństwa.

Biała plama świecącecgo czegoś… magia!

Pewną nowością w grze jest sterowanie. Możliwość dopasowywania położenia kamery sprawia, że dość często mamy do czynienia z widokiem z perspektywy trzeciej osoby w związku z tym mamy możliwosć kierowania postacią za pomocą standardowego WSADu. Możliwość ta jest dostępna także w klasycznym rzucie izometrycznym. Funkcja bardzo przyatna, jednak ma małe „ale”. Lewą ręką operujemy WSADem, pod prawą natomiast mamy myszkę i zaprogramowane odpowiednie akcje pod przyciskami , prawym i lewym, oraz pod środkowym – ustawienia kamery. Niestety widok nie dopasowuje się automatycznie do akcji i mimo iż rękę mamy stale na myszce i teoretycznie możemy ciągle kontrolować kamerę, to jednak dość często odnosimy wrażenie, że do jej prawidłowego ustawienia brakuje nam trzeciej ręki, która by się tym zajęła.

Mini-hack-n-slash

Sama rozgrywka do trudnych nie należy. Zazwyczaj w tego typ grach cieszymy się kiedy uda nam się uzbierać odpwoiednią ilość złota, którą przeznaczymy np. na wymarzony młot. Albo też kiedy przypakiem znajdziemy unikalny przedmiot. Natomiast w Mage Knight rzecz wygląda zupełnie inaczej. Zaczynamy biedni jak przysłowiowa mysz kościelna, uzbrojeni tylko w jakiś prymitywny przedmiot wyglądem swym imitujący oręż. Jednak już po chwili przy zwłokach pokonanych przeciwników znajdujemy stosy złota i tyle sprzętu, że po niedługim czasie nie mamy już miejsca w plecaku. Po krótkim czasie gry przestałem nawet zwracać uwagę na to co leży na ziemi, ot szedłem, siekłem, szedłem dalej. Po co tracić czas na obszukiwanie trupów. Czy znajdę super broń? A choćby nawet to na co mi ona? A, do obrony mówicie! Żebym nie zginął? A nawet jak zginę to co z tego? Są przecież save pointy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

1 KOMENTARZ

  1. Huh. . . miałem nadzieję na jakiegoś porządnego następcę Diablo ale widzę, że nie pozostaje nam nic innego jak czekać na D3 albo Hellgate :)Recka niezła, troszkę literówek weszło 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here