Nie wiem ilu z Was zetknęło się z tym terminem (choć pewnie większość) dlatego wyjaśnię cóż to takiego. Otóż w przeciwieństwie do VR, AR nie jest tworzeniem zupełnie nowej rzeczywistości wewnątrz komputera, a używaniem komputera w celu nadrukowania, że się tak wyrażę, pewnych dodatków na świat realny tudzież zniekształcenia go. Zastosowań tej technologii jest bardzo wiele, przykładem wziętym z mojej głowy mogłyby być wizualizacje planów urbanizacyjnych. Dzięki takiej technologii można przyjść na przyszły plac budowy i zobaczyć jak nowa konstrukcja będzie prezentować się w swoim naturalnym środowisku. Coś jakby postawić cyfrowy model stworzony w edytorze 3D wśród prawdziwych budynków, z którymi sąsiadował będzie nowy gmach. To tylko jeden przykład, jednak możliwości są w sumie nieograniczone. Jednym z zastosowań mogłyby naturalnie być gry.
Pewnym wstępem do prawdziwych gier wykorzystujących „wzbogacanie rzeczywistości”, że tak sobie pozwolę przetłumaczyć ten termin, mogą być tytuły oparte o śledzenie urządzeń mobilnych typu telefony komórkowe czy PDA. Otrzymujemy wtedy przeniesienie gier do świata realnego w dość prymitywny jednak sposób. Przykładem tego typu gry może być coś, co jakiś czas temu funkcjonowało w sieci Plus i nazywało się „Xyber Mech”. Abstrahując już od bezsprzecznie idiotycznej nazwy pomysł był ciekawy. Centralny system śledził graczy a ci, jeśli byli niedaleko od siebie, mogli się atakować. Ataki były przeprowadzane za pomocą smsów. Pomysł zdaje się nie wypalił bo coś cicho się o nim zrobiło (a może jednak? wie ktoś jaki jest obecny status tego wynalazku?), ale nie zmienia to faktu, że był interesujący. Można to zresztą wciągnąć na wyższy poziom, np. gracz musiałby dostać się do konkretnego miejsca i tam wykonać jakąś zagadkę logiczną na swoim telefonie czy PDA. Oczywiście można by zrobić z tego multiplayer, w którym gracze z jakiejś drużyny musieliby przykładowo zgrać pewne rzeczy w czasie. Przypomina to trochę fuzję joggingu ze staroświeckimi MUD’ami ale jest niezłym wstępem do całej zabawy.
Prawdziwe AR to jednak nie łażenie po mieście i wklepywanie komend na komórce. Augmented Reality zaczyna się tam, gdzie obraz wirtualny zlewa się z rzeczywistością.
Jakiś czas temu znalazłem w internecie pokaz urządzenia do AR. Były to oczywiście przezroczyste okularki, na których wyświetlany jest obraz, kilka kamer i jednostka centralna pod postacią laptopa noszona na plecach. Cała konstrukcja wyglądała dość… nieporadnie, ujmując to delikatnie. Do tego jakość obrazu zdecydowanie nie była najwyższych lotów. Całość przypomniała mi natychmiast stare hełmy VR – podobny poziom absurdu i bezużyteczności. Ale to dopiero początek, a początki, jak wiadomo, bywają trudne. Z tego co wiem od tamtego czasu nastąpił jednak spory postęp, szczególnie w kwestii generowanego obrazu. Nadal jednak potencjał komercyjny raczej nikły.
Zastanówmy się jednak jak ta technika może się rozwinąć. Gdyby całą mechanikę zmieścić w czymś, wielkości palmtopa (co patrząc na możliwości np. PSP nie wydaje się już niemożliwe) zaś pokraczne okulary z wystającymi kamerkami zastąpić czymś bardziej stylowym, albo może nawet zupełnie z nich zrezygnować i skorzystać z soczewek z LED’ami – wtedy robi się ciekawie. Cała konstrukcja przestaje sprawiać wrażenie komicznej a jej noszenie nie przysparza już problemów. Wykorzystanie Bluetootha wyeliminowałoby dodatkowo wszelkie nieestetyczne kable. I co wtedy? Wyobraźmy to sobie.
Możliwości są nieskończone poczynając od prostych shooterów na mieście czy w jakiejś opuszczonej fabryce aż po skomplikowane, wymagające główkowania przygodówki a nawet RPG. Można zapytać po co takie coś? Przecież shootery w rzeczywistości już są, nazywają się Paint Ball i Airsoft, więc na co komu jakieś wirtualne dodatki? Owszem, jest w tym trochę racji ale dzięki AR rozgrywkę można wzbogacić o w zasadzie nieograniczoną ilość różnorakich dodatków. Nic nie stoi choćby na przeszkodzie by stworzyć wirtualny fortepian i zrzucić go przeciwnikowi na głowę. Oczywiste jest dlaczego nie można tego zrobić w rzeczywistości, przecież nikt sam nie podniesie fortepianu… No tak, i kumpel pewnie by tego nie przeżył. Wchodzą twisty rodem z Looney Tunes lub też z najgorszych horrorów. Na przykład bestie rodem z Dooma wychodzące zza rogu.
Wszystko zależy, tak jak w VR, od wyobraźni twórców jednak jestem pewny, że fakt umieszczenia rozgrywki w rzeczywistości dodałby jej pazura. Dlaczego? Choćby dlatego, że wszedłby element ostrożności i prawdziwych zagrożeń. Wiadomo przecież, że w grach nie zawsze uważamy na życie naszego wirtualnego alter ego – zawsze można zrobić load. W takiej grze AR również można, ale tylko kiedy dostaniemy wirtualnym fortepianem – jeśli spadniemy z wysokości na realny beton to już nie za bardzo.
Interesujące byłoby RPG AR. W sumie mielibyśmy wtedy dwa rodzaje NPC’ów – tych prawdziwych w postaci przechodniów i tych wirtualnych wchodzących w skład świata i fabuły gry. Oczywiście rozmowa z tymi drugimi początkowo wyglądałaby to głupio – gość staje i zaczyna rozmawiać ze sobą. Wiadomo przecież, że wirtualny NPC byłby wyświetlany na okularach/soczewkach a przez to widoczny tylko dla graczy. Ale do dziwnych spojrzeń osób trzecich jeszcze wrócę.
To wszystko brzmi niewymownie zabawnie jak dla mnie, jednak pojawiają się pewne problemy. Przykładowo – raz zaprojektowane miasto w zwykłej grze komputerowej nie zmienia się, a jeśli nawet to designerzy o tym wiedzą. Gra VR musiałaby być bardzo elastyczna – nie tylko dlatego, że miasta zmieniają swoją budowę ale też dlatego, że musi być możliwość grania w różnych miejscach na Ziemi. Gra, która przywiązana byłaby do Tokyo nie ma sensu – przecież gracz z Łodzi czy Albuquerque nie będzie jechał do Nipponu żeby sobie zagrać (choć to byłoby w sumie jeszcze fajniejsze, ale trochę niepraktyczne). Dlatego musiałaby się ona w jakiś sposób dostosowywać do infrastruktury danego miasta, nawet gdyby kompletnie przerabiała jego wygląd zastępując każdy budynek jakąś fikuśną dekoracją rodem ze snu szaleńca. Ostatecznie głupio by wyszło, gdyby jakiś przedmiot, którego akurat potrzebujemy w naszej pół-wirtualnej grze w naszym mieście wypadł akurat na terenie prywatnego mieszkania, ambasady albo innego miejsca, do którego raczej nas nie wpuszczą. To tylko jedna z wielu trudności jakie musiałyby przezwyciężyć tego typu wynalazki.
Sam pomysł jednak wydaje mi się ciekawy. Co więcej, jeśli kiedyś zostanie zrealizowany to ma szansę zostać „za moich czasów” naszego pokolenia. Będziemy chodzić i zrzędzić jak to „za naszych czasów grało się w domu, na fotelu i wszyscy byli zadowoleni! Teraz ta okropna młodzież biega po mieście, wymachuje łapami i gada do siebie”.
Pomysł bardzo fajny jednakże wydaje mi się że bawienie się w coś takiego w miejscu publicznym byłoby trochę trudne. . . a jeśli nawet to w większości przypadków musiałoby się to dziać na jednym poziomie bo przecież nie będziemy w stanie wchodzić komuś do domu 🙂 Dodatkowo jak sie komuś pomyli i wejdzie do domu „wirtualnego” np na 1 piętro. . . a co jeśli spadnie 🙂 ?Jestem jak najbardziej za ale tylko w wydzielonych do tego miejscach 🙂
Zobaczcie jak to może wyglądać wg HP: http://pl. youtube. com/watch?v=BUOHfVXkUaIA tu całkowity odlot wg Sony: http://pl. youtube. com/watch?v=VHA9jksI-TEDziś to wszystko są koncepcje, ale 10 lat temu jakby mi ktoś powiedział, że będę miał przy pasie telefon z „walkmanem”, nawigacją satelitarną, aparatem fotograficznym i mocą obliczeniową przewyższającą ówczesne najmocniejsze pecety, to też bym nie uwierzył 🙂
lovelypl:by HP – szybki net bezprzewodowy i lecimy. De facto, tam gdzie test sobry zasięg WiFi do zabawy jest potrzebny tylko dobry program. by Sony – komuś sie nudziło ;)AP? Praktycznie brak zastosowań w grach. (Kurde, cos negatywnie nastawiony jestem do nowoczesnych pomysłów 😛 Starzeje się? 🙂 ). Można by tym się pobawić na polach paintingowych, chociaż co nowego można wymyślić w błocie i chaszczach. . 😉 Albo jeszcze lepiej! Wielka otwarta powierzchnia, gdzie można wykreować co się chce. Zero normalnych przeszkód, tylko trochę platform. I jeszcze dwie drużyny idiotów ganiajacych sie, i kryjących za wyimaginowanymi przeszkodami. Jezu, jak by to z zewnątrz wyglądało xD Ponabijałbym się z ludzi i wrócił do domu 😉 Lepsze niż TV!!Można za to wykorzystać w innych miejscach – zołnierz dzięki odpowiednim goglom nei bedzie musiał przejmować się ciemnością, a jedynie odkrytym niebem. Witrtualny przewodnik przenisie Rzym spowrotem do Starożytności. Prostytutka będzie młodsza i zgrabniejsza. . Eee, to może nie ;P Możnaby wreszcie zrealizować cud gospodarczy Tuska i wybudujemy piekne stadiony! xD A w grach? Zaraz by zakazli bieganie po miastach, a przystosowanie do wielu miast byłoby nieopłacalne. Za to można by się umówić na wirtualną randkę we własnym domu 😉
Wujo – no to ja już widzę kto będzie chodził i zrzędził ;D Dokładnie tak jak napisałem 😛
Heh, ja będę zrzedzić niezależnie od rozwoju sytuacji 😀 tak już mam ;)Chodzi mi o to, że niektórych rzeczy nie da się przenieść do świata rzeczywistego. Niby jak mamy w nim latać?:) Problemem jest zwykła różnica poziomów, a co dopiero umiejscowienie pomysłu AR w rzeczywistości. Mówię Ci – paintball – tak, gry – nie. Łatwiej zrobić będzie Matrixa i przenieść umysł czlowieka do wirtualnego świata, niż wirtualny świat do rzeczywistości. Dlaczego? Bo rzeczywistość nie umie oszukiwać ;).
A ja mam czasami wrażenie, że ciągle robi mnie w. . . jajo :PWiesz, wiadomo, że nie wszystko dałoby się zrobić. Przy czym sam chętnie pobawiłbym się w coś takiego. Może dlatego, że ćwiczyłem Parkour i jakoś mi tak zostało szukanie pomysłów na wykorzystanie miasta w trochę nietypowy sposób. Wiadomo, że to nie byłyby gry takie, jakie znamy z komputerów – cały design musiałby być zupełnie inaczej wymyślony. Tym bardziej wydaje mi się to interesujące – właśnie dlatego, że jest to wynajdowanie następnego koła ;)Łatwiej skonstruować Matriksa. . . Tu już by się musiał jakiś neurolog wypowiedzieć, ale nie wydaje mi się, żeby dzisiejsza wiedza na temat ludzkiego mózgu na to pozwalała 😉 Tu natomiast technologia jest – potrzeba tylko bardzo konkretnego pomysłu jak ją wykorzystać ;)A że by to wyglądało głupio. . . Ja wyglądam głupio jak gram w zwykłą grę – miny, gadanie do siebie i podskakiwanie na krześle jak mi coś wyskoczy zza rogu sa na porządku dziennym 😛 Nie mówiąc o przechylaniu się i spoglądaniu za monitor zamiast postacią za ścianę 😉 Różnica tylko taka, że nikt tego nie widzi 😉
heh, własnie o działaniu mózgu, mamy większą niż technologie pozwalajacą na podpęcie sie do ośrodkowego układu nerwowego 😉 Tak naprawdę mózg człowiek bardzo łatwo oszukać – o czym przekonasz się czytając skład chemiczny deseru :PWystarczy podpiąc się gdzieś pomiędzy rdzeń kręgowy a mięsięń – komputer mógłby odpowiednimi sygnałam imitować mózg (żeby ręka leżała spokojnie, nie trzeba wielkiej aktywności) natomiast sygnały eleektryczne z mózgu były przekładane na ruch reki postaci. Systemy oparte na tej zasadzie (przechwytywania sygnałów mózgu) są wdrażane u osób niepełnosprawnych, z zanikiem mięśni albo uszkodzeniem rdzenia kregowego. Dwa minusy – spora inwazyjnośc ( a zabawa w układzie nerwoy do bezpiecnych nigdy nei należy), oraz problem zasilania. Poczekajmy 5 lat – zobaczymy gdzie ten pomysł zajdzie.
to wyobraź sobie grupę 10 osób biegających po centrum łodzi, mierzących do siebie z wyimaginowanej broni. . . Szybko tego zabronią i wprowadzą wydzielone AP-parki 😉
może życie tak. . Ale grawitacja, ciśnienie, magnatyzm, i inne zjawiska fizyczne nigdy nei kłamią 😉
Heh, ciekawe, robię to na co dzień w pracy, a nie miałem pojęcia, że tak się to nazywa. Tzn, że w taki sposób też można to nazwać. Pomysł ciekawy, ale wolę raczej mordować siedząc w wygodnym fotelu, gdy obok leży sobie chłodny czteropaczek, niż biegać do upadłego po mieście śmierdząc potem i to pomimo faktu, że jeszcze parę lat temu regularnie machałem mieczem na treningach i to takim dość ciężkim. Teraz raczej bardziej pasuje mi, jakby to nazwać „czynna rozrywka bierna”. . . ;]
Z doświadczenia wiem, że jedyne prawo, które sprawdza się zawsze to Prawo Murphy’ego 😛
Kamery na łbie? Soczewki kontaktowe? Na początek wystarczyłyby nasze komórki, mają kamery, gpsy i wyświetlacze. . .
Pamiętam w Cyberpunku w którymś z numerów z SS był opisany żołnierz przyszłości, wszystko było wspaniałe, juz w testach, już sie z gąską witał ale było jedno ale. . . Czas pracy całego zestawu na baterii wynosił 15 minut 😉 Teraz mamy ten sam problem. Komórki działające 3 dni a mające kilka(kilkanaście?) razy większe pojemnosci baterii. W czym postęp? Laptopy? 3h działania na baterii? Pff. Super urządzenia mobilne, nie ma co 😉 Więc jeszcze dłuuugo nie będzie można pograc w żadne sensowne RPG ani dłuższe strzelanki ze względu właśnie na pojemnośc ogniw dostarczających energie 🙂
o LARPIE i urban LARPIE nie słyszałeś i jak się ludzie bawią? Różne rzeczy robią. Choć teraz nie jest łatwo. Np lepiej nie zostawiać wkazówek/toreb w miejsach publicznych bo od razu że bomba 😀
Ogólnie to pomysł nieźle pobudza wyobraźnię ale tak jak niektórzy wspomnieli nie bardzo jest jak go zastosować, bo trzeba modelować przestrzenie dokładnie takie jakie gracz napotka co nie jest zbyt uniwersalne (pomysł opchnięcia kilkuset tysięcy kopii raczej bierze w łeb). Rozrywka raczej byłaby wątpliwie przyjemna gdy na okularach widzisz prostą drogę i np. kogoś kto cię goni a w rzeczywistości biegnąc napotykasz na . . ścianę xDwg. mnie jeżeli coś takiego wejdzie w życie to będzie to rodzaj rozbudowanego paintballa na prywatnych posesjach ale mimo wszystko raczej nie wejdzie bo tego typu gra raczej musiałaby być robiona na zamówienie dla właściciela posesji. .
Nie, nie ma takiej potrzeby. Cała rzecz w tym, że okulary przez które patrzysz są przezroczyste – to znaczy widzisz przez nie normalny obraz, normalny świat. Natomiast dodatkowo w technologii podobnej do HUD z myśliwców, dodawane są efekty 3D – postaci, itemy etc. To znaczy, że raczej niemożliwa jest sytuacja, którą opisałeś 😉
ale za to możliwe jest, że przy próbie oparcia się o ścianę, przelecisz na drugą strone 😉